Parki Narodowe USA – Jacek Strejch

Jacek Strejch

Trasa wyprawy do USA:

Kraków –Monachium -Toronto-Wodospad Niagara –Chicago- Badlands NP. Black Hills (Mount Rushmore)–Devils Tower NM –Yellowstone NP. –Grand Teton NP-Rocky Mountains –Mount Evans –Garden of Gods –Pikes Peak –Mannitou Springs –Great Sand Dunes- Black Canyon of the Gunnison NP –Colorado NM – Arches NP –Canyonlands –Needle(Canyonlands) – Natural Bridges NM –Monument Valley –Lake Powell –Rainbow Bridge –Cayon Antylopy –Grand Canyon(North Rim) –Zion NP –Bryce Canyon NP –Coral Ping Sand Dune SP- Grand Canyon(South Rim) – Sunset Crater NM -Saguaro NP –White Sand NM- Petrified Forest NP –zapora Hower’a –Las Vegas –Death Valley- Sierra Nevada( Mammoth mountain) –Yosemite NP –Kings Canyon NP –Sequoia NP –wybrzeże Big Sur nad Pacyfikiem –Salt Lake City- Cheyenne –Des Moines –Chicago –Toronto –Jezioro Huron –Toronto- Monachium- Kraków.

Przejechaliśmy przez następujące stany USA:

Michigan, Indiana, Illinois, Wisconsin, Minnesota, South Dakota, Wyoming, Colorado, Utah, New Mexico, Arizona, Nevada, California, Nebraska, Iowa.

Podróż po parkach narodowych Stanów Zjednoczonych odbyliśmy w dniach 26.06- 3.08.2006 w składzie 2 osobowym Przemek Gabryś ze Szczawnicy i Jacek Streich z Nowego Sącza. Naszą wyprawę zaczęliśmy od wizyty w konsulacie amerykańskim w Krakowie 11 kwietnia 2006 roku w celu otrzymania wiz wjazdowych na teren USA. Rozmowa z urzędnikiem była miła a koronnym argumentem za przyznaniem nam wiz były nasze zdjęcia z poprzedniej wyprawy na Grenlandię w 2003 roku.

26.06.2006

Nasz przelot przebiegł na trasie Kraków-Monachium-Toronto. Cena przelotu w tym terminie to ok. 2850 zł w obie strony Po przylocie wypożyczamy samochód w firmie Avis. Aby wypożyczyć samochód na dłuższy okres(np. miesiąc) trzeba mieć kartę kredytową z limitem ok. 8000złotych, gdyż przy mniejszym limicie można wypożyczyć auto tylko na krótszy okres czasu. Otrzymujemy nowiuteńkiego forda focusa wyprodukowanego w czerwcu 2006 roku.

27.06.2006

Zwiedzanie Ameryki rozpoczynamy od Toronto. Jedziemy metrem(2,1 $CAD) do dzielnicy „drapaczy chmur”. Wjeżdżamy na wieżę CN Tower( najwyższy wolno stojący budynek na świecie mierzący 553m wysokości, została zbudowana w 1976 roku jako konstrukcja telekomunikacyjna i centralny punkt projektu przebudowy miasta). Sama jazda zewnętrzną windą przyprawia o zawrót głowy a widok z I poziomu, z wysokości 353m jest imponujący. Niemałą atrakcję stanowi spacer po szklanej podłodze, 353 m ponad miastem i widok z drugiego poziomu z wysokości 447m na wspaniałą panoramę miasta. Cena biletu na wjazd windą na II poziom(447m) to 27,8 $CAD wraz z podatkiem. Po południu gościmy u rodziny mojego kolegi w miejscowości Pitterborough 120km od Toronto.

28.06.2006

Rano jedziemy nad wodospad Niagara. Jest to największy wodospad na świecie tzn wodospad o największym przepływie wody, nie jest najwyższy, ma wysokość 56 metrów, szerokość „końskiej podkowy” 1600m (taki jest kształt wodospadu). Wodospad Iguacu w Brazylii ma więcej cieków wodnych, wodospad Wiktorii w Zimbabwe jest wyższy, ale Niagara ma największy przepływ wody. Składa się z dwóch części : amerykańskiej-mniejszej i kanadyjskiej- większej. Można go zwiedzić na kilka sposobów np. spacerując wzdłuż wodospadu po promenadzie, płynąc stateczkiem po rzece Niagara, oglądając panoramę wodospadów z wieży widokowej (10$CAD).

Po zwiedzeniu wodospadu idziemy do Marinelandu parku rozrywki dla dzieci i dorosłych. Można tam przejechać się kolejką górska, „spadać swobodnie” z wysokiej wieży, zobaczyć pokaz tresury delfinów(bardzo ciekawy), pływające orki, biełuchy, niedźwiedzie, sarny i jelenie. Park jest dość duży i można w nim spędzić cały dzień. Każdy znajdzie coś dla siebie, ale jest to rozrywka w stylu amerykańskim Cena biletu to 42,13$CAD. Warto jest jednak zwiedzić ten park rozrywki.

29.06.2006

Rano wyjeżdżamy z Toronto i rozpoczynamy naszą właściwą podróż po Ameryce. Nasz pierwszy etap wiedzie do Chicago, jest to odległość ok. 800km. Podróż zajęła nam 11 godzin. Niedaleko Detroit, pomiędzy miastem Windsor w Kanadzie a Detroit w USA przekraczamy granicę kanadyjsko- amerykańską. Z mostu nad jeziorem Erie można podziwiać ładną panoramę Detroit. Sam sposób przekraczania granicy jest dosyć ciekawy i znacznie odbiega od tego do którego już od pewnego czasu przyzwyczailiśmy się w Europie. Najpierw podjeżdżamy pod okienko ze strażnikiem, który skierowuje nas na bok i każe wysiąść z samochodu. Udajemy się do budynku na rozmowę z urzędnikiem imigracyjnym, gdy w tym czasie jest sprawdzany nasz samochód. W tym budynku rzuca się w oczy portret G. Busha oraz czarnoskórzy urzędnicy. Z nami rozmowę przeprowadza ciemnoskóra, tłusta murzynka uzbrojona „po zęby”, poruszająca się po tym urzędzie jak królowa po ulu w którym inne pszczółki donoszą pożywienie. Na pytanie dokąd jedziemy odpowiadamy, że zwiedzać Amerykę, parki narodowe, Góry Skaliste. Urzędniczka patrzy na nas jak na przybyszów z innej planety niedowierzając, że dwóch Polaków może jechać zwiedzać Stany, a nie pracować. Po okazaniu zaproszenia z Chicago i zapłaceniu 12$ opłaty wjazdowej wjeżdżamy na teren USA. W paszporcie mamy wpiętą kartkę, że możemy tam pozostać do 26 grudnia 2006.

Droga do Chicago przebiega bez problemów. Na stacji benzynowej zamiast nalać kubka kawy nasypałem pełen kubek kawy, na co przestraszona pracownica stacji dała nam po kubku kawy gratis i posprzątała po nas. Chyba nie widziała ludzi w ten sposób obsługujących ekspres do kawy. Trochę techniki i człowiek się gubi. Wieczorem docieramy do Chicago i w „naszym” fordzie zaczęła świecić kontrolka ładowania akumulatora, ale szczęśliwie dotarliśmy do mojego kuzyna Stasia.

30.06.2006

Wstajemy rano i planujemy zwiedzanie Chicago. W fordzie kontrolka raz się świeci, raz gaśnie, więc jedziemy do biura Avis. Tam kierują nas do innego, większego biura, które znajduje się na lotnisku i gdzie jest więcej samochodów. W międzyczasie kontrolka zgasła, więc postanawiamy zwiedzić Downtown, dzielnicę wieżowców amerykańskich. Wjeżdżamy na Sears Tower, cena 12,5$ od osoby, jeden z najwyższych budynków na świecie, który ma 526m wysokości i jest 3-im pod względem wysokości budynkiem na świecie. Podziwiamy wspaniałą panoramę miasta. Chicago jest typowym amerykańskim miastem z dzielnicą wieżowców w centrum i ogromną ilością niewysokich domów. W Chicago, mieście przemysłowym, dzięki niespożytej energii mieszkańców powstaje znaczna część amerykańskich produktów.

Po zwiedzeniu dzielnicy Downtown jedziemy do Avisa sprawdzić nasz samochód. Ale nagle w samym centrum miasta, pod budynkiem giełdy chicagowskiej gasną wszystkie kontrolki w samochodzie i auto staje na środku skrzyżowania. Natychmiast podjeżdża do nas policjant i pomaga wezwać lawetę, która odholowuje auto na miejsce, gdzie nie wolno stać pod sam budynek giełdy chicagowskiej. Telefon do biura Avis i kuzyn( od 16 lat mieszkający w Chicago) z następującym tekstem:” I have a car from Toronto, Ontario, Canada. The car is death, i think, the battery is death, i need another car” pomaga nam załatwić zmianę samochodu. Po ok 3 godzinnym oczekiwaniu laweta przywozi nam Pontiaca G-6 z 3,5 litrowym silnikiem. Baliśmy się czy nie będzie dużo palił benzyny, ale okazało się, że średnie zużycie paliwa wynosiło ok. 8l na 100km. Auto posiadało klimatyzację, automatyczną skrzynię biegów, tempomat w Ameryce nazywany Cruise kontrol) i było naprawdę wygodne. Ceny paliwa w USA wahały się od 2,79$ za galon(3,8l) do 3,5$(w Kalifornii za galon) tj od 2,36 zł za litr do 2,95 zł za litr przy kursie 3,2 zł za dolara. Po południu udaliśmy się na zakupy, osobiście kupiłem aparat cyfrowy tańszy o ok. 25% niż w Polsce.

1.07.2006

Rozpoczynamy na dobre naszą wyprawę i udajemy się na zachód drogą Interstate 90 łączącą wschodnie(Boston) z zachodnim wybrzeżem(Seatle). Jazda po amerykańskich drogach jest przyjemna. Amerykanie jeżdżą bardzo przepisowo, szczególnie drastycznie są przestrzegane ograniczenia prędkości, które wynoszą na autostradach od 65 Mp na godzinę tj ok. 104km/h do 75mp/h (120km/h). Drogi poza wielkimi miastami są puste i dobrej jakości. Przejeżdżamy przez stany Illinois, Winsconsin i dojeżdżamy do Minnesoty, gdzie zwiedzamy park stanowy Blue Mounds. Nocujemy w miejscowości Lawrence w motelu Miltches za cenę 43$ za pokój dwuosobowy.

2.07.2006

Rano udajemy się w dalszą podróż po południowej Dakocie w kierunku parku narodowego Badlands, po drodze podziwiając prerie Dakoty. Badlands czyli złe ziemie, trudne do przebycia, tak je nazwali siuksowie, rodowici mieszkańcy tych terenów. W 1929 roku utworzono tutaj narodowy pomnik przyrody a w 1978 park narodowy i zaczęli tu przyjeżdżać turyści, wszak leży on na trasie ze wschodniego wybrzeża do parku narodowego Yellowstone. Teren parku przed ok. 75 mln lat stanowił dno kontynentalnego morza po którym pozostały czarne łupki. Kolorowe skały pochodzą z późnego oligocenu(35-23 mln lat wstecz) już po opadnięciu morza gdy ziemia porośnięta była gęstym tropikalnym lasem a rzeki i jeziora pełne były okazów flory i fauny. Po nich pozostały liczne skamienieliny oligoceńskich ssakow dzięki czemu wiemy jak żyły tu nosorożce czy hipopotamy. Mieszkali tu Indianie Arikaria, których w polowie XVIII wieku wyparli Siuksowie z plemienia Lakota. Dla wszystkich mieszkańców ta ziemia była surowa, niegościnna, sucha i trudna do życia. I stąda nazwa Badlands.Za wjazd samochodem na teren parków narodowych w USA płaci się przeważnie od 10$ do 25$ za samochód, ale planując zwiedzanie większej ilości parków warto kupić roczną kartę za 50$ tzw National Parks Pass. Jest to karta, którą trzeba podpisać i czasami pokazać inny dokument tożsamości ze zdjęciem np. prawo jazdy aby wjechać na teren innych parków. Wieczorem dojeżdżamy do Mount Rushmore i w świetle zachodzącego słońca podziwiamy słynne dzieło Borgluma, głowy 4 prezydentów.

3.07.2006

Rano jedziemy w góry Black Hills, ponownie, w pełnym słońcu podziwiamy głowy 4 prezydentów, na drodze spotykamy osły, sarny, które chętnie przychodzą do samochodu i po raz pierwszy widzimy Bizona. Następnie udajemy się do parku stanowego Custer State Park (7$ od samochodu, karta roczna obejmuje tylko wstępy do parków narodowych, a nie stanowych) i przechodzimy szlakiem pośród iglic skalnych podziwiając ładne widoki. Po południu wyruszamy w kierunku Wyoming, po drodze zwiedzamy Spearfish canyon, gdzie kręcono film „Tańczący z wilkami” niedaleko miejscowości Deadwood, jeszcze w południowej Dakocie. Nocujemy w przydrożnym motelu za 55$ za 2-osobowy pokój.

4.07.2006

Rano udajemy się w kierunku Diabelskiej Wieży(Devils Tower) skały o wysokości 264m w stanie Wyoming uznanej w 1906 roku za pierwszy amerykański pomnik przyrody. I tu również przydał się nasza roczna karta wstępu do parków narodowych USA. Warto obejść tą skałę dookoła 2 km długości szlakiem. Następnie udajemy się w kierunku gór Big Horn w Górach Skalistych , wjeżdżamy na przełęcz o wysokości prawie 3000 m n.p.m. i podziwiamy wspaniałe widoki prerii. Zatrzymujemy się przy wodospadzie five springs i udajemy się na nocleg niedaleko parku Yellowstone w miejscowości Powell za cenę 48$ z dwuosobowy pokój.

5.07.2006

Udajemy się w dalszą podróż do parku narodowego Yellowstone drogą dojazdową Chieff Joseph Scenic Highway prowadzącą przez góry Shoshone. Przejeżdżamy przez przełęcz Dead Indian Summit i podziwiamy imponujące widoki na pasmo Shoshone i inne pasma Gór Skalistych. Następnie wjeżdżamy na przełęcz Beartooth Pass na wysokość 10947 stóp tj ok. 3337 m.n.p.m. znajdującą się na pograniczu stanów Wyoming i Montana. Przy drodze leży śnieg ale widoki z tej wysokości „zapierają dech w sercu”. Jest to droga zamknięta w zimie.

Do parku narodowego Yellowstone wjeżdżamy od strony północno-wschodniej i na drodze stają bizony( w parku żyje ich ok. 4500 sztuk), które utrudniają nam dalszy przejazd. Stada bizonów pasących się przy drodze są niemałą atrakcją w tym parku, podziwiamy klify w kanionie rzeki Yellowstone, oglądamy wodospad Tower Fall. Przejeżdżając drogą przez park często widzimy skutki pożaru, który w 1988 roku strawił ok. 38% powierzchni leśnej parku. Zwiedzamy skamieniałe drzewo, oglądamy wodospad Union Falls i dojeżdżamy do Mammoth hot springs, które przypomina tureckie Pammukkale. Podobają się nam te trawertynowe wzgórza po których woda spływając tworzy malownicze kaskady. Przy parkingu pasie się stado łani, a obok tętni normalne „miejskie” życie, jeżdżą samochody ludzie robią zakupy, chodzą do urzędów itp. Wyjeżdżamy z Mammoth i jedziemy w kierunku Norris Jct. Spotykając po drodze pierwsze gejzery, fumarole-bulgoczące błotka (blisko połowa gejzerów znanych na świecie znajduje się w PN Yellowstone). Tego samego dnia docieramy nad Wielki Kanion Rzeki Yellowstone, który jest niesamowity, podziwiamy Lawer Falls(2 razy wyższy od Niagary) i Upper Falls. Niestety brak miejsc noclegowych na campingu zmusza nas do noclegu w samochodzie.

6.07.2006

Rano jeszcze raz podziwiamy kanion i wodospady w Yellowstone i objeżdżamy wszystkie punkty widokowe nad kanionem. Z kanionu kierujemy się do największego gejzeru w parku Old Faithful, podziwiając po drodze dużo mniejszych gejzerów i spacerując wśród tych wspaniałych tworów przyrody. Nocujemy na campingu. Cena 18$ za miejsce.

7.07.2006

Dalszy ciąg zwiedzania parku i kolejnych gejzerów, fumaroli i jeziorek o niezwykłych kolorach. Podziwiamy zieloną rzekę ( zabarwioną tak od termofilnych alg, które mają temperaturę od 38 do 500C). Najwyższy gejzer na świecie może dać erupcję o wysokości 90-120 m. Podziwiając co chwilę tryskające gejzery chodzimy po drewnianych podestach, które umożliwiają poruszanie się w tym terenie i bezpieczne zwiedzanie punktów widokowych. Rocznie w tym najstarszym parku narodowym na świecie( utworzonym 1 marca 1872 roku) gości ok. 3 milionów turystów. Jest to również jeden z największych obszarów chronionych w USA. Po południu wchodzimy na wzgórze i podziwiamy widok na jezioro Pragmatic i wśród spalonego w 1988 roku lasu robimy zdjęcia i udajemy się w stronę kolejnego parku Grand Teton National Park, prawie przylegającego do Yellowstone i filmujemy pasącego się koło drogi łosia. Nocujemy w Teton Village w schronisku młodzieżowym za 62$ za 2 osoby. Jest ono bardzo dobrze wyposażone, w razie niepogody na parterze można grać w bilard, w tenisa stołowego, w szachy, jest sala zabaw dla dzieci, dużo gier planszowych, każdy znajdzie coś dla siebie.

8.07.2006

Rano wyjeżdżamy kolejką górską(21$ od osoby w dwie strony) na Rendezvous Mountains na wysokość 3185 m. n.p.m., w ciągu 12 minut pokonuje się 1261m w pionie. Podziwiamy widoki na Grand Teton Mountain ( Wielkie Piersi) 4190 m.n.p.m.i dolinę rzeki Snake. Zjeżdżamy w dół, wyjeżdżamy z parku Grand Teton i drogą nr 180, następnie 191 udajemy się do miejscowości Rock Springs, następnie skręcamy na drogę IS 80 i w miejscowości Walcott skręcamy do miejscowości Seratoga, gdzie nocujemy w motelu za 69$ za dwie osoby.

9.07.2006

Po porannym „moczeniu” w gorącym, bezpłatnym basenie w Seratodze udajemy się w stronę kolejnego stanu na naszej trasie Colorado, robimy zakupy w sklepie Wal-Mart i dojeżdżamy do bramy parku narodowego Gór Skalistych Rocky Mountains National Park i próbujemy szukać noclegu w miejscowości Estes Park, ale ceny nas przerażają(najtańszy nocleg 80$ za dwie osoby) i spędzamy tę noc w samochodzie.

10.07.2006

Rano wjeżdżamy na drogę Trail Ridge Road w parku narodowym Rocky Mountains i wspinamy się na wysokość 3713 m.n.p.m . Droga ta została zakwalifikowana jako Narodowa Droga Widokowa. Park ten utworzono w 1915 roku na powierzchni 971 km2 (1/10 powierzchni parku Yellowstone), a rocznie gości tu ok. 3 milionów turystów, tyle co w Yellowstone. Tuż koło najwyższego punktu na tej drodze znajduje się parking, skąd wyruszamy na krótki szlak spacerowo-widokowy na punkt widokowy Gore Rang Overlock. Podziwiamy widoki na Góry Skaliste i na piękne rośliny wysokogórskie rosnące na łąkach, które można także spotkać w rejonach polarnych naszej planety np. w północnej Kanadzie, na Alasce i na Syberii. Kilka zdjęć i dalej w drogę. Jedziemy drogą nr 34 przez Grandby, Winter Park do miejscowości Idaho. Kolejnym punktem naszej wyprawy jest wjazd na najwyższą drogę w Ameryce Północnej na górę Mount Ewans na wysokość 14264 stóp tj ok. 4362 m .n.p.m. Podejście z parkingu na sam szczyt daje się we znaki, choć jest niewielkie ok. 100 m w pionie to wysokość jest znaczna i oddech jest znacznie krótszy niż na nizinach. Podziwiamy widoki, robimy zdjęcia i uciekamy bo nagle przychodzi chmura, temperatura spada do ok. +10C i zaczyna padać grad a na drodze zaczyna się tworzyć błoto pośniegowe. Strach zjeżdżać w dół po częściowo oblodzonej drodze w górnej części trasy ale niżej jest już dobra droga. Wjazd na tą drogę jest płatny 10$ od samochodu i ważny przez 3 kolejne dni. Kierujemy się na drogę IS25 do Colorado Springs, gdzie nocowaliśmy w miejscowości Mannitou Springs za cenę 38,90$ za pokój 2-osobowy z dwoma łóżkami.

11.07.2006

Rano zwiedzamy ogród Boga, Garden of Gods , leżący w pobliżu Colorado Springs. Są to malowniczo położone skały o czerwonym zabarwieniu wśród których wije się droga oraz szlaki spacerowe. Zielone krzewy oraz czerwone skały tworzą urzekający krajobraz. Następnym punktem wyprawy jest kolejna wielka góra Stanów Zjednoczonych Pikes Peak o wysokości 14110 stóp tj. ok. 4300 m n.p.m. Jest to najczęściej uczęszczana góra w Ameryce Północnej Wjazd na tę drogę też jest płatny (kosztuje 20$ od samochodu osobowego), ale wrażenia z pobytu na tej wysokości i możliwość przejazdu tak wysoko położoną drogą są warte tych pieniędzy. Na sam szczyt można także dotrzeć kolejką zębatą lub wybrać jeden z kilku szlaków pieszych. Ze szczytu podziwiamy widok na różne pasma Gór Skalistych a w oddali można zobaczyć Denwer. Zjeżdżamy do miejscowości Mannitou Springs, gdzie mieszkali pierwsi mieszkańcy tych terenów- indianie Anasazi. Zwiedzamy muzeum poświęcone indianom , oglądamy ich pierwsze zbudowania i podziwiamy pokaz tańca przygotowany specjalnie dla turystów. Następnie udajemy się w kierunku kolejnego punktu naszej trasy Great Sand Dunes. Po drodze zatrzymujemy się nad mostem Royal Bridge nad rzeką Arkanso. Imponujący most nad ok. 100m wąwozem. Żeby wejść na ten most należy zapłacić 21 $, ale podobny widok jak z mostu można zobaczyć z punktu widokowego. Wieczorem docieramy do parku narodowego Great Sand Dunes. Wydmy które się utworzyły u stóp gór. Przyczyną powstania tych wydm są często wiejące wiatry od San Juan Mountains przez Sant Louis Valley które przenoszą piasek z pustyni. Na drodze tych wiatrów stanęły góre Sangro de Christo które uniemożliwiły dalsze przenoszenie piasku i powstały te niesamowite wydmy których wysokość bezwzględna sięga 2600 m. n.p.m. Nocujemy na bezpłatnym campingu. Przed położeniem się spać należy schować jedzenie do metalowej skrzyni, aby niedźwiedź nie dostał się do pożywienia. Nam nie udało się zobaczyć niedźwiedzia.

12.07.2006

Dzień rozpoczynamy od wędrówki po wydmach. Chodzi się na boso, ale w południe piasek jest gorący i parzy w stopy, więc lepiej ubrać sandały. Sam park ma park ma 30 mil kwadratowech powierzchni tj ok. 48 km2. W południe wyjeżdżamy i udajemy się do kolejnego parku Black Canyon of the Gunnison National Park w Colorado. Rzeka Gunnison wcina się głęboko w płaską wyżynę i oddziela dwie góry typu stołowego Vernal Mesa od Mesa Inclinado. Czarny kanion swą nazwę zawdzięcza niemal pionowym ścianą wąwozu które powodują że dno wąwozu jest stale jest zacienione. Nazwa Gunnison po chodzi kapitana Gunnisona, który w 1853 roku poprowadził tu wyprawę aby znaleźć trasę do wytyczenia linii kolejowej przez Góry Skaliste. Został zabity przez Indian Pajutów, niechętnych napływowi białych osadników. Nocujemy w motelu w miejscowości Montrose.

13.07.2006

Black Canyon tak nas urzekł, że postanowiliśmy wrócić rano do tego parku podziwiać z różnych punktów widokowych praktycznie o wschodzie słońca. Malowana Ściana i inne części wąwozu pozostaną w naszej pamięci. Udajemy się do miejscowości Grand Junction i do Colorado National Monument. Upał ogromny daje się we znaki, ale widoki urzekają. Skały o czerwonawym zabarwieniu i skąpa spalona od słońca roślinność. Podziwiamy czerwony kanion, widok z punktu artystów, amfiteatr skalny, balansującą skałę . Ok. godz 16 ruszamy dalej do kolejnego stanu Utah. Już sam wjazd do tego stanu i otaczające krajobrazy czerwonych, spalonych od słońca skał robią ogromne wrażenie. A to dopiero początek. Wieczorem dojeżdżamy do Arches National Park. Park ten został utworzony w 1971 roku na powierzchni 297 km2 . Przybywający tu turyści mogą oglądać fantastyczne kształty łuków, okien, mostów „zbudowanych” z piaskowców przez siły przyrody w ciągu ok. 150 mln lat. Na terenie parku można podziwiać ok. 2000 skalnych łuków. Wieczorem w blasku zachodzącego słońca podziwiamy twory skalne utworzone z czerwonych piaskowców. Oglądamy balansującą skałę(wysokość 39m, waga 3500 ton) , łuki skalne północne i południowe okno, skamieniałe wydmy, ogród Edenu Nocujemy na campingu w parku.

14.07.2006

Wyruszamy na szlak pieszy do najciekawszych łuków o długości ok. 11 km. Podziwiamy Landscape Arch( Łuk Krajobrazowy), Nawajo Arch, Podwójny Łuk( Double Arch), Private Arch, Syline Arch szerokości 21 m i wysokości 10 m. Na kolejnym szlaku oglądamy Sand Dune Arch i Brooken Arch. Z daleka oglądamy Delicates Arch o wysokości 13,7m i szerokości 10m- symbol parku Arches i całego stanu Utah.

Z Arches NP. udajemy się do kolejnego parku narodowego Canyonlands NP. Park ten został utworzony w roku 1964, a jego powierzchnia wynosi 1365 km2 . Park ten należy do najdzikszych terenów amerykańskich. Teren parku obejmuje sieć głębokich dolin o charakterze kanionów. W wielu z tych kanionów nie było jeszcze człowieka. Ten teren opisał po raz pierwszy John Wessley Powell profesor geologii, który w roku 1869 zorganizował ekspedycję wzdłuż rzeki Green i Colorado. Teren, który dzisiaj możemy obserwować jest praktycznie niezmieniony od setek milionów lat. Zwiedzamy północną część parku- Island i the Sky. Jest to najciekawsza część parku, gdzie widać ogromne przestrzenie wypełnione siecią kanionów. W parku tym wiele jest dróg przeznaczonych dla samochodów z napędem na cztery koła. Jest to praktycznie jedyny sposób na dotarcie w głąb parku. Nocujemy w miejscowości Moab.

15.07.2006

Wyjeżdżamy z Moab i udajemy się do południowo-wschodniej części PN Canyonlands do tzw Needles (Igły) Temperatura sięga 400C. Podziwiamy utwory skalne wytworzone z piaskowców przede wszystkim iglice skalne. I ruszamy dalej w drogę do kolejnych punktów widokowych w Canyonlandzie. Z punktu Antyclin Overlock oglądamy rzekę Colorado i kolejne kaniony. Widać także baseny z których firma Texas Golf wydobywa chlorek potasu wykorzystywany do produkcji nawozów rolniczych.

16.07.2006

Udajemy się do Utah do narodowego pomnika przyrody Natural Bridge. Oglądamy Sipappu Bridge, drugi co do wielkości most skalny na świecie po Rainbow Bridge nad jeziorem Powella. Jego wymiary są imponujące: wysokość: 67 m, długość przęsła: 82m, szerokość: 9,5 m. W parku tym można oglądać 3 mosty, a odkrył je w 1883 roku Cass Hitte, który wędrował wzdłuż rzeki Colorado w poszukiwaniu złota. W 1904 roku ukazał artykuł o tych mostach w National Geografic, a w 1908 roku prezydent Theodore Roosvelt utworzył Narodowy Pomnik Przyrody Natural Bridge. Z punktu widokowego można zaobserwować maleńkie domki indian Anasazi, którzy tu mieszkali od czasów narodzenia Chrystusa do XIII wieku. Oglądamy także most skalny Owahomo. Po przejechaniu pętli w tym parku udajemy się w stronę Monument Valley. Po drodze przejeżdżamy przez dolinę Bogów podziwiając utwory skalne m.in. meksykanina w kapeluszu. Dojeżdżamy do słynnej doliny westernowej Monument Valley znajdującej się na terenie Arizony. Park ten jest zarządzany przez plemię Indian Nawaho, został utworzony w 1958 roku na powierzchni

121 km2 na pograniczu Utah i Arizony. Sławę tej dolinie przyniosły liczne filmy tutaj nakręcone m. in. „Dyliżans”, „Jak zdobywano dziki zachód”, „Forrest Gump”. Skały tworzą czerwone piaskowce pochodzące z okresu permu( ok. 270 mln lat temu) wyniesione na wysokość 1800 m n.p.m. Wstęp do redzerwatu jest płatny, kosztuje 10$ od samochodu. Przez park jedzie się drogą szutrową i ogląda utwory skalne: Lewa i Prawa rękawiczka, Trzy siostry, Słoniowa skała, Messa Mitchel, Totem. Widok z punktu artystów kończy nasze zwiedzanie Monument Valley i udajemy się do miejscowości Page nad jeziorem Powell`a, gdzie nocujemy w przyjemnym motelu z basenem.

17.07.2006

Znajdujemy się nad jeziorem Powella położonym na granicy stanów Utah i Arizona. Jest to jezioro sztuczne, utworzone po wybudowaniu zapory Glen Canyon na rzece Colorado w 1963 roku. Sam zbiornik jeziora został napełniony w 1980 roku. Jezioro ma 299 km długości, 40km szerokości, a jego głębokość sięga 170m, leży na wysokości 1124 m n.p.m. Jest to drugie co do wielkości sztuczne jezioro w USA. Jego linia brzegowa ma 3156 km długości czyli więcej niż amerykańskie wybrzeże Pacyfiku. Woda w jeziorze rozlewa się do 96 bocznych kanionów. Elektrownia przesyła prąd do 5 stanów: Wyoming, Kolorado, Utah, Nowy Meksyk i Arizona.

Wypływamy z miejscowości Page na rejs po jeziorze Powella i płyniemy do Rainbow Bridge. Płynie się wzdłuż terenów Indian Nawajo których powierzchnia przekracza powierzchnię Szwajcarii. Chcąc dotrzeć na pieszo do Tęczowego Mostu trzeba mieć pozwolenie poruszania się po rezerwacie Indian. Statek płynie wąskim kanałem wśród malowniczych skał. Od przystani Courtesy Dog idzie się pieszo do Rainbow Bridge. Jest to największy naturalny most skalny na świecie. Jego wysokość wynosi 88m, szerokość 84m. Most został odkryty w 1909 roku przez dwie różne ekspedycje naukowe, a w 1910 roku został ogłoszony przez prezydenta Wiliama Howarda Narodowym Pomnikiem Przyrody. Wracamy tą samą trasą do Page. Odległość Page-Rainbow Bridge wynosi 45mil tj. ok. 70 km i zajmuje ok. 3 godz. w jedną stronę. Nocujemy powtórnie w Page w tym samym motelu.

18.07.2006

Z Page kierujemy się w stronę kanionu Antylopy, położonego na terytorium Indian Nawajo. Płacimy za wejście do kanionu 21$ od osoby. Idziemy z przewodnikiem, Indianinem, który gra na gitarze i prowadzi nas w głąb kanionu. Nazwa kanionu wiąże się z jego „odkryciem” w 1931r kiedy to 12 letnia indiańska dziewczynka poganiając stado owiec zauważyła jak w wąską szczelinę wchodzą antylopy by schronić się przed upałem. Przez długie lata kanion był atrakcją rodzinną(młodzi obchodzili sylwestra, astarsi wznosili modły). Kanion Antylopy dzieli się na dwie części: Górny (Upper) i Dolny(Lower). Wybieramy dolny odcinek długości ok. 400m i wysokości 40m. Jest on tak wąski, że miejscami musimy się przeciskać między skałami piaskowca. Mając świadomość ze znajdujemy się we wnętrzu skamieniałej jurajskiej pustyni podziwiamy piękno różnych odcieni czerwonych skał z jakich zbudowany jest kanion. Po wyjściu z kanionu można zauważyć tablicę poświęconą młodym ludziom, którzy zginęli 12 sierpnia 1997 roku podczas nagłej powodzi, która zalała kanion po burzy. Zginęło wtedy 7 Francuzów, 2 Amerykanów, Brytyjczyk i Szwed. Mieli od 19 do 45 lat.

Z kanionu Antylopy udajemy się w kierunku Wielkiego Kanionu Kolorado. Przejeżdżamy przez most Nawaho Bridge wybudowany w 1928r. Drugi most został wybudowany w 1995 140m nad rzeką Kolorado tuż obok starego. Następny most na rzece Kolorado jest 965km dalej. Po południu docieramy do północnego brzegu (North Rim) Grand Kanionu. Wielki kanion rzeki Kolorado rozciąga się na dystansie 446 km, jest jednym z największych rozpadlisk na ziemi. Bardzo wąski na dnie przy korycie, na górze przeciętna szerokość wynosi 16 km w linii prostej. Aby przejść szlakiem górskim z jednego brzegu na drugi trzeba pokonać ok. 38,4 km, trzeba mieć zapas wody oraz 2 dni czasu. Natomiast aby dostać się z jednego brzegu na drugi samochodem trzeba pokonać dystans ok. 320 km. Głębokość kanionu sięga 1600m. Północny brzeg jest wyższy, jego przeciętna wysokość wynosi 2438 m ponad poziom morza a południowego brzegu 2134m n.p.m. Nawet ptaki lecąc w poprzek kanionu zniżają lot nad powierzchnię ziemi, nie pokonują go w linii prostej. Powstanie płaskowyżu wiąże się z wypiętrzeniem na wschodzie Gór Skalistych(ok. 60 mln. lat temu) oraz leżących na zachodzie Gór Nabrzeżnych) i Sierra Nevada( 25 mln. lat temu). Ciągle trwa proces erozji ziemi i wypłukiwania kolejnych warstw w dnie rzeki. Sama rzeka Kolorado ma długość 2333km od źródeł w Górach Skalistych(Rocky Mountains) do ujścia w zatoce kalifornijskiej w Meksyku. Spadek między źródłem a ujściem wynosi 3353m. Szerokość rzeki od 23m do 91m. Przeciętna głębokość 11m, ale są miejsca gdzie głębokość dochodzi do 30m. Park Narodowy Wielkiego kanionu został utworzony w 1919 roku i zajmuje powierzchnię 4933 km2. Park zwiedza się podziwiając widoki z kolejnych punktów widokowych. Najwyższy punkt nosi nazwę Imperial i znajduje się na wysokości 2683 m n.p.m. Teren Wielkiego Kanionu został udostępniony do zwiedzania po ekspedycjach Johna Wesleya Powela, który badał bieg rzeki Kolorado. Podjęto się próby wydobycia bogactw naturalnych ale szybko doceniono rozwój turystyki która przynosi większe dochody i zaniechano wydobycia bogactw naturalnych tego rejonu. Powel badał te tereny w połowie XIX wieku. Z punktu widokowego im Theodora Roosvelta podziwiamy oprócz kanionu także górę Nawajo oddaloną o 129 km od punktu widokowego i tereny zamieszkałe przez Indian Nawajo zamieszkujących te tereny od roku 1400. Przywędrowali tu z terenów zachodniej Kanady. Byli ludem koczowniczym i wojowniczym prowadzącym tryb życia Nomadów. Objeżdżamy kolejne punkty widokowe( z Walala Overlock po raz pierwszy widać rzękę Kolorado, która płynie bliżej prawego brzegu kanionu ) i podziwiamy ten wspaniały twór przyrody. Rocznie ok. 3mln turystów odwiedza Wielki Kanion, można tu także spotkać kojota, karłowatego jelenia czy kondora kalifornijskiego. Obserwujemy górę Visznu, górę Coronado Butte . Wiele z nazw topograficznych Grand Kanionu ma swoje źródła w języku Wisznu .Tą praktykę tego nazewnictwa zaczął w 1880 Clodens Gutten, jeden z pierwszych geologów, który pracował w Grand Kanionie. Jego osobiste zainteresowania filozofią indyjską przyczyniły się do tego że porównywał i nadawał nazwy wielu górom w Grand Kanionie ze świątyniami w Indiach i Chinach.

Wieczorem wyjeżdżamy z północnego brzegu Grand Kanionu i w godzinach nocnych docieramy do Zion National Park.

19.07.2006

Zion National Park położony jest na pograniczu stanów Utah i Arizona, został założony w 1919 roku na powierzchni 593 km2 . Uznawany za jeden z najpiękniejszych w Utah, częściowo swoim wyglądem przypomina park Yosemitte w Kaliforni. Region parku leży na krawędzi płaskowyżu Kolorado. Cechą wspólną regionu jest układ skał, ich pofałdowanie i erozja. Dolna warstwa skał parku Zion jest warstwa szczytową w Grand Kanionie. Zwiedza się kanion rzeki Dziewiczej do którego dojeżdża się autobusem, a samochód zostawia się na parkingu przy centrum turystycznym tzw. Visitors Center. Przeszliśmy szlak pieszy wzdłuż rzeki Dziewiczej wśród skał czerwonego piaskowca formacji Nawajo sprzed 13 mln. lat. Szlak rozpoczyna się przy Temple of Sinawa i prowadzi w głąb kanionu. Nagle szlak wchodzi do rzeki i dalej prowadzi w bród rzeki, co w tym upale jest bardzo przyjemne. Brak czasu nie pozwala na dalsze penetrowanie rzeki. Wybieramy za to boczny szlak do Hidden Kanionu wśród skał z łańcuchami i wspaniałymi widokami. W drodze powrotnej z parku prowadzącej wzdłuż rzeki Pine Creek zatrzymujemy się przy górze Szachowej i wyjeżdżamy tzw. wschodnim wejściem w kierunku parku narodowego kanionu Bryce’a.

Bryce Canyon National Park został utworzony w 1924 roku na powierzchni 145 km2 . Położony jest w południowo-zachodniej części stanu Utah i należy do najważniejszych i najpiękniejszych parków narodowych USA. Głównym walorem parku są geologiczne formacje, z indiańska zwane hoodoo, które indianom z plemienia Pajutów przypominały o klątwie boga-kojota zmieniających złych Indian w nieruchome figury. Nam kształty tych skał przypominały gotyckie kościoły lub wieże zamkowe. Nazwę swą kanion ten zawdzięcza Ebenzerowi Bryce’owi szkockiemu imigrantowi który przybył w to miejsce w 1875 roku jako mormoński cieśla aby budować mosty na traktach i ułatwiać następnym osadnikom wędrówkę na południe. Sąsiedzi Bryce’a rancho na krawędzi nazwali „Kanionem Bryce’a” i ta nazwa pozostała do dnia dzisiejszego. Słynne było powiedzenie Bryce’a : „co za cholerne miejsce, spróbuj tu zgubić krowę”. Te bajeczne formy skalne powstały wskutek erozji miękkiego piaskowca do której przyczyniły się silne mrozy panujące zimą(przez ok. 200 dni w roku temperatura spada poniżej 00C oraz letnie burze. Czerwone barwa tych skał wynika z ich składu chemicznego. Rudy hematytu nadają zabarwienie czerwone. Kształty tych skał można dowolnie tłumaczyć, można zobaczyć młodą parę, starszą panią, okno skalne i inne jakie fantazja przynosi na myśl. Podziwiamy widoki z różnych punktów w świetle zachodzącego słońca. Widoki są naprawdę wspaniałe, ale czas nagli i nie pozwala zatrzymać się dłużej w tym miejscu, ruszamy dalej w stronę południowego brzegu Grand Kanionu. Nocujemy w przydrożnym motelu.

20.07.2006

Po drodze do Wielkiego Kanionu zatrzymujemy się w parku stanowym Coral Pink Sand Dunes (Park Różowych Wydm Piaszczystych). Powstał ten park w celu ochrony wydm oraz roślinności i zwierząt(grzechotnika i skorpiona) żyjących na piaskach przed nadmiernym rozjeżdżaniem tych terenów przez miłośników jazdy na tzw. quadach. Obecnie na czterokołowych pojazdach można się poruszać tylko po wyznaczonych trasach, nie po całym terenie wydm.

Po południu docieramy na południowy brzeg Wielkiego Kanionu Rzeki Kolorado. Ta część parku jest dostępna przez cały rok dla turystów. Południowy brzeg jest ok. 300 m niższy od brzegu północnego. Znacznie lepiej jest widoczna rzeka Kolorado, po której są organizowane spływy pontonowe trwające od 0,5 dnia do kilkunastu dni. Podobnie jak w innych parkach podziwiamy widoki z kolejnych punktów widokowych, między którymi poruszamy się autobusami obsługiwanymi przez park, a kierowcami są w większości kobiety. Późnym wieczorem opuszczamy teren Wielkiego Kanionu i udajemy na południe Arizony

21.07.2006

Celem dnia jest dotarcie do parku narodowego Saguaro. Po drodze zatrzymujemy się w narodowym pomniku przyrody Sunset Crater. Jest to wulkan, którego erupcja miała miejsce między latami 1040 a 1100 i znacząco wpłynęła na życie miejscowej ludności oraz nieodwracalnie zmieniła krajobraz. Miejsce to uważa się za siedzibę potężnych duchów Kachina. Sam krater leży w linii prostej 12 mil od Flagstaff. Na sam wierzchołek Sunset Crateru nie wolno wchodzić z powodu zniszczeń erozyjnych, pokonujemy pieszy szlak do krateru Lennox skąd podziwiamy Sunset Crater, góry San Francisco i chodzimy po wulkanicznej lawie.

Przed nami długa droga do parku Saguaro znajdującego się na południu Arizony, niedaleko granicy z Meksykiem. Park składa się z dwóch części: wschodniej-większej i zachodniej-mniejszej. Pomiędzy parkami leży miasto Tucson a odległość między częściami parku wynosi ok. 50km. Największe kaktusy rosnące w tym parku narodowym osiągają wysokość 16,5m i wagę 8 ton .Rosną one bardzo wolno, nierównomiernie. W pierwszym roku sadzonka osiąga wzrost ok. 0,6 cm . Po ok. 15 latach osiągają wzrost ok. 30cm, a w wieku 30 lat zaczynają kwitnąć i wydają owoce. 50 letni kaktus może mieć wysokość 2,1m. W wieku 75 lat pojawia się pierwsza „gałąź”, 100letni kaktus osiąga wysokość ok. 7,5m, a 150 letni 15m i wagę 8 ton.

Warunki klimatyczne w tym rejonie: latem temperatura sięga +410C w miejscach osłoniętych od słońca, w nocy spada do +220C, zimą w dzień +190C, w nocy spada do +50C. W parku tym byliśmy ok. godz. 18 wieczorem a temperatura w słońcu wynosiła 500C Krajobraz tego parku służył wielokrotnie jako tło do kręconych tutaj filmów, głównie westernów. Łączna długość szlaków pieszych w tym parku wynosi 160 km. Kaktusy rosnące w tym parku należą do jednych z największych na świecie. Wśród kaktusów żyje dużo grzechotników, nam na szczęście nie udało się z nimi spotkać. Wieczorem, tuż po zachodzie słońca wyjeżdżamy z tego przepięknego parku narodowego i jedziemy na zachód.

22.07.2006

Udajemy się do kolejnego stanu, do Nowego Meksyku, do parku White Sand National Monument- największych obszarowo wydm gipsowych na świecie. Przed wjazdem do tego parku przechodzimy kontrolę wojskową, gdyż część powierzchni wydm zajmuje park, a część poligon wojskowy gdzie lądują i startują rakiety kosmiczne oraz testowane są pociski rakietowe i wtedy park jest zamknięty dla zwiedzających. Powierzchnia tych wydm wynosi 650 km2. Wydmy są w ciągłym ruchu, przemieszczają się. Jest biało jak zimą, tylko temperatury afrykańskie, wszak park leży na terenie stanu Nowy Meksyk, niedaleko granicy z Meksykiem. Aby zwiedzić ten pomnik przyrody musieliśmy pokonać ok. 1000 km więcej, ale warto było, gdyż wrażenia były duże.

23.07.2006

Dzień rozpoczynamy od zwiedzenia parku Petrified Forest NP., park narodowy skamieniały las. Park położony jest w Arizonie, został utworzony w 1962 roku na powierzchni 37880 ha i zajmuje obszar płaskowyżu położonej w południowej części wyżyny Kolorado. Atrakcją tego parku są szczątki pradawnych drzew(araukarii) które uległy skamienieniu zachowując całą strukturę tkanek(zawierających wspaniałe kryształy kwarcu, ametystu, agatu i jaspisu). Skamieniałości w tym parku reprezentują rośliny i zwierzęta pochodzące sprzed 200 mln lat, z okresu triasu, nazywanego okresem początku Dinozaurów. Skamieniałości są różne od dużych mierzących ponad 5.7 m długości do małych, niewielkich pojedynczych zębów mniejszych od 2,5cm długości. Każda skamieniałość znaleziona w tym parku jest częścią układanki opisującej historię geologiczną tworzenia się naszej planety. „Drzewa” leżały wiele milionów lat bez dostępu powietrza i uległy procesowi skamienienia(petryfikacji) przykryte lawą. Na niektórych skałach można zobaczyć petroglify naskalne malowane przez mieszkańców Pueto Pueblo 650-2000 lat temu a przedstawiające motywy roślinne, zwierzęce, duchowe itp. Jedną z atrakcji parku jest tzw malowana pustynia (Painted Desert) wysoko zerodowane, malownicze części pustyni.

Udajemy się w kierunku stanu Nevada i w kierunku Las Vegas. W pobliżu Las Vegas w górach Czarnych zatrzymujemy się nad zaporą Hoover’a, która rbi na nas niemałe wrażenie. Jedna z najwyższych na świecie, 232m wysokości. Rozwój Las Vegas łączy się z budową tej zapory. Robotnicy, którzy ja budowali byli rządni rozrywki i jeździli do pobliskiego miasta i ulegali hazardowi. Na budowę tej zapory zużyto tyle betonu, że wystarczyło by na budowę dwupasmowej autostrady z jednego wybrzeża na drugie tj ponad 4000km. Kąpiemy się w jeziorze Hoover’a, woda miała temperaturę ok. 300C.

Wieczorem, właściwie w nocy wjeżdżamy do Las Vegas, miasta które jest niesamowicie oświetlone i w którym żyje ok. 1mln mieszkańców. Po odstaniu ok. 1 godz w kolejce wjeżdżamy na wieżę Stratospher Tower 350m nad miastem, koszt 10$, skąd podziwiamy to niesamowite miasto. W tym mieście łatwo można zawrzeć ślub, trzeba mieć ukończone 18 lat, mieć dowód osobisty i być stanu wolnego. Nocujemy w centrum Las Vegas za cenę 43$ za pokój dwuosobowy.

24.07.2006

Rano wyjeżdżamy z Las Vegas i udajemy się na zachód w kierunku Kalifornii. Jedziemy pustą autostradą, praktycznie bez ruchu, ruch był praktycznie tylko w mieście, im dalej od miasta tym bardziej pusto i gorąco. Wjeżdżamy do Kalifornii(stanu większego od powierzchni Polski), do parku narodowego Death Valley utworzonego w 1994 roku na powierzchni 13506 km2 ( powierzchnia Tatr po stronie polskiej i słowackiej wynosi ok.800 km2 ). Góry Sierra Nevada wznoszące się ponad 4000 m.n.p.m. stanowią barierę dla wilgotnych, zachodnich wiatrów wiejących znad Pacyfiku. Sama Dolina Śmierci znajduje się pomiędzy pasmami Panamint a Amargosa Range z najwyższym szczytem Telescope Peak sięgającym 3368m.n.p.m. Pierwszym punktem jest Zabrisky Point, punkt inspiracyjny dla Antonionego, który w latach 60-tych nakręcił film o tematyce hipisowskiej. Temperatura o godz. 11 sięgała 440C. Wokół sucho i gorąco, nie widać roślin i zwierząt. Nazwę tej dolinie nadała zimą 1849 roku grupa poszukiwaczy złota, która postanowiła skrócić drogę o ok. 500 mil i pojechać innym szlakiem, jaki znaleźli na mapie Johna Fremonta. Przez ponad 2 miesiące kluczyli po obrzeżach doliny szukając z niej wyjścia. Widząc jakie wielkie góry otaczają dolinę zarżnęli woły, porąbali wozy, ususzyli mięso wołów i z jednym wozem na piechotę opuścili dolinę. Na przełęczy Emigrant Pass jedna z kobiet powiedziała: „Żegnaj Dolino Śmierci” i nazwa pozostała na lata. Zjeżdżamy w dół, temperatura sięga 480C i zatrzymujemy się przy Golden Kanionie aby zrobić krótką wycieczkę w głąb kanionu, bo na dłuższą nie mamy sił iść w tym upale, ale kanion jest piękny. Następnym punktem jest Artist Palette, zerdowane zbocze pokryte mozajiką różnych kolorów skał. W miejscu zwanym Badwater osiągamy najniższy punkt na półkuli zachodniej, 85,5 m poniżej poziomu morza, jedyne miejsce gdzie jest woda niezdatna do picia, ale można spotkać tam ślimaka bezmuszlowego i kilka gatunków owadów. Dolina Śmierci jest również najbardziej gorącym miejscem na naszej planecie. O godzinie 13 temperatura wynosiła +500C. Na dnie wyschniętego jeziora są pokłady soli o powierzchni 5000 mil2 (ok. 8000km2). Z ulgą wsiadamy do „naszego” klimatyzowanego auta i udajemy się w dalszą drogę w kierunku gór Sierra Nevada. Po drodze mijamy zawodników, którzy biegną chyba bieg maratoński co jest wysiłkiem ekstremalnym w takich warunkach pokonać swoje zmęczenie i dystans . Nam jest trudno wysiąść z samochodu a oni biegną. Spotykamy pierwsze okazy drzew Jozuego rosnących na terenie Kaliforni. Dojżdżamy pod szczyt Mount Whitney(4418 m.n.p.m.), najwyższy szczyt amerkański poza Alaską, podziwiamy kolosa z dołu. W pierwszych planach naszej wyprawy chcieliśmy na niego wejść, ale niestety ni starczyło nam czasu, gdyż przed nami były inne parki Kalifornii. Dojeżdżamy do miejscowości Mammoth(kalifornijskie Zakopane), gdzie nocujemy w motelu i gramy ze spotkanym Litwinem w bilard.

25.07.2006

Dzień rozpoczynamy od wyjazdu kolejką na Mammoth Mountain Summit, szczyt o wysokości 3370m.n.p.m w górach Sierra Nevada. Podziwiamy wspaniałą panoramę gór Sierra Nevada i kolarzy(downhil) którzy latem zjeżdżają z tej góry na rowerach po wytyczonych szlakach, zimą narty, latem rower. Góry piękne i wysokie. Udajemy się w kierunku parko narodowego Yosemite po drodze zatrzymując się nad jeziorem Mono Lake i podziwiamy ciekawe utwory skalne(tufy), które pojawiły się w 1974roku po doprowadzeniu wody z tego jeziora do Los Angeles i obniżeniu poziomu wody o 8m w jeziorze. Po południu wjeżdżamy do przepięknego parku amerykańskiego Yosemite. Park został założony w 1890 roku na powierzchni 308273 ha w górach Sierra Nevada w Kalifornii. Został utworzony jako 3 w USA i należy do pierwszej trójki najważniejszych parków Ameryki. Do jego utworzenia przyczynił się wielki orędownik ochrony przyrody John Muir, szkocki imigrant, który podróżował po całym świecie a szczególnie dokładnie po Stanach Zjednoczonych. O górach powiedział: „Chodźcie po górach i korzystajcie z ich pozytywnej energii”. Jest nazywany ojcem systemu parków narodowych USA, przyczynił się do powstania parków narodowych Grand Canyon, Sequoia czy Petriefed Forest. Nazwa parku pochodzi od rdzennych mieszkańców- Indian Ahwahneechee którzy zasiedlili tę dolinę w XII wieku i nazwali ją Ahwahnee(Wielka Gardziel). Do parku wjeżdżamy wschodnim wejściem, kąpiemy się w jeziorze Tenaya lake. Widoki ładne, ale najciekawsze miejsca jeszcze przed nami. Z drogi Big Oad Flak road podziwiamy słynną dolinę Yosemitte ( Half Dome, Bridaweil Fall, El Capitan). Podjeżdżamy pod te wspaniałe miejsca, najpierw pod Bridaweil Fall, welon panny młodej, wiatr wiejący powoduje, że wodospad układa się jak welon młodej panny. Kolejnym miejscem jest skała El Capitan, najwyższa granitowa ściana na świecie 1067m od podnóża na szczyt. Śmiałkowie, którzy się tam wspinają szybko „giną z oczu” a wspinaczka trwa kilka dni. Następnie podjeżdżamy pod wodospad Yosemitte Falls, podziwiamy górną i dolną część wodospadu. Wieczorem podjeżdżamy na Glacier Point by podziwiać jeden z najbardziej spektakularnych widoków na Ziemii, widok na Yosemite Valey( tak napisano na tablicy informacyjnej) Widok jest naprawdę imponujący, pięknie prezentuje się Half Dome w blaskach zachodzącego słońca i wodospady na rzece Merced w Little Yosemite Valey. Pełnia sezonu turystycznego zmusza nas do spędzenia tej nocy w samochodzie.

26.07.2006

Dzień wędrówki, zamierzamy zdobyć Half Dome(najbardziej pionową granitową skałę w Ameryce). Po dolinie Yosemite podobnie jak w Grand Kanionie kursują bezpłatne autobusy w większości obsługiwane przez kobiety. Wsiadamy w złym kierunku i musimy objechać 20 przystanków aby dotrzeć na początek szlaku. Szlak początkowo prowadzi wzdłuż rzeki Merced i wodospadów Vernal Fall i Nevada Fall, następnie okrąża górę. Pod samym szczytem zakłada się rękawiczki i po dwóch linach i drabince położonej na skale wchodzi się na szczyt, który wznosi się 2693 m.n.p.m. Wędrówka na szczyt zajęła nam 6 godzin, a zejście 4 godziny. W tym dniu pokonaliśmy 27,4 km. Widoki warte były wysiłku. Wieczorem wyjechaliśmy z parku Yosemite i udaliśmy się w kierunku parku narodowego Sequoia. Rocznie park Yosemite odwiedza ok. 3,5 mln turystów

27.07.2006

Udajemy się do parku Kings Canyon National Park, który jest połączony z parkiem Sequoia National Park. W XIX wieku, dokładnie w 1890 roku utworzono dwa kolejne parki narodowe: Sekwoi i Generała Granta. W roku 1940 park Generała Granta został rozszerzony, zmieniono jego nazwę na park Królewskiego Kanionu i połączony z parkiem Sekwoi. Park Sekwoi utworzono w celu ochrony największych rosnących na świecie drzew jakimi są sekwoje olbrzymie zwane mamucimi. W drugiej połowie XIX wieku były one masowo wycinane, jako że ich drewno nie podlegało gniciu i było doskonałym surowcem do budowy łodzi, podkładów kolejowych, słupów telegraficznych itp. Część drzew wycięto i zawieziono na wschodnie wybrzeże aby pokazać niedowiarkom, że mogą rosnąć tak olbrzymie drzewa.

Zwiedzanie tych parków rozpoczynamy od Kings Canyonu. Kanion ten stanowi kompleks polodowcowych dolin z najgłębszym kanionem w USA, którego głębokość ocenia się na 2400m, co w porównaniu do Grand Canyonu(1600m) czy kanionu w parku Zion(1000m) stanowi imponującą wartość. Zjeżdżamy bardzo widokową drogą Generałów na dno kanionu. Przejazd tą drogą jest ucztą dla kierowcy, mnóstwo zakrętów i cudowne widoki. Oglądamy wodospad Lawling Fall, dojeżdżamy na parking końcowy, skąd dalej w głąb doliny prowadzą tylko szlaki piesze. W drodze powrotnej zatrzymujemy się przy wodospadzie Grizly Fall i wracamy do parku Sequoia Udajemy się do matecznika gigantów, gdzie rosną 4 największe drzewa na świecie. Za największe drzewo na świecie jeśli chodzi o masę i objętość uważa się Generała Shermana. Jego wymiary są następujące: wiek 2300 do 2700lat, wysokość 83,8m, obwód 31,3m, średnica 11,1m, średnica największej gałęzi 2,1m, wysokość pierwszej gałęzi 39,3m, pojemność 1486m3 . Sekwoje są drzewami ekspansywnymi. Wygrywają konkurencje z innymi roślinami w walce o światło, mogą żyć do 3200 lat. Oprócz Kalifornii rosną także w Meksyku i Brazylii. Widzimy powalone drzewo, które spadło w 1917roku, jego pień jest tak szeroki że można na niego wjechać samochodem. W innym miejscu w powalonym pniu drzewa wycięto „dziurę” przez którą prowadzi ścieżka spacerowa. Przejeżdżamy przez tunel wycięty w powalonym pniu sekwoi. Na koniec widok z góry Mororock na pasmo gór Sierra Nevada. Ładnie widać serpentyny drogi po której pojedziemy w drodze powrotnej. Zjeżdżamy w dół na ostatni nocleg w motelu w miejscowości Atasiadero najdroższy na naszej trasie w cenie 84$ za dwie osoby.

28.07.-30.07.2006

Wyspani ruszamy w drogę do Toronto. Sam widok samochodu z Toronto w Kalifornii budził pytania wielu osób(kto tam jeździ samochodem w poprzek kontynentu?). Ale najpierw udajemy się nad wybrzeże Big Sur nad Pacyfikiem. Droga kręta, malownicza przypominająca drogę nad Adriatykiem, a u stóp Pacyfik. Niestety mgła ogranicza nam widoki, ale i tak jest pięknie, dziewiczo. Dopiero po powrocie wyczytałemże na tym wybrzeżu mieszkają ludzie często bez prądu, bez telefonów żyją w zgodzie z przyrodą. Ciekawa roślinność i rezydencje zamożnych amerykanów. Zatrzymujemy się na chwilę w Julia Pfeifer State Park. Bardzo ładna zatoka z wodospadem wpadającym wprost do oceanu i rosnącymi nieopodal kaktusami i palmami. Czasu mało, żeby dokładniej poznać teren. Zatrzymujemy się na posiłek w miejscowosci Monterey oczywiście w Kalifornii gotujemy rybę i ruszamy w drogę ok. godz.15. Jedziemy cały czas autostradami przez Salt Lake City, Omana do Chicago, gdzie docieramy w niedzielę ok. godz 9 rano. Śniadanie i kąpiel stawiają nas na nogi i ok. godz 1p.m ruszamy w dalszą drogę do Toronto, gdzie docieramy ok. północy. Z Atasiadero do Toronto pokonaliśmy praktycznie non stop(z 4 godzinną przerwa w Chicago) 4715 km zmieniając się co 200 mil(320km).

31.07.2006

Miał to być dzień odpoczynku, ale stwierdziliśmy że można popływać w jeziorze Huron. Nie wiedziałem, że z Toronto do miejscowości Tobermory nad jeziorem Huron jest ok. 300km. Ale warto być nad tym jeziorem, wszak to przedostatni dzień wyprawy po Ameryce. Jest to jedno z 5 Wielkich Jezior, czyste w przeciwieństwie do jeziora Ontario, przynajmniej w miejscu w którym byliśmy, Krajobraz typowo kanadyjski, duża powierzchnia leśna i jeziora oraz rosnące cyprysy. Tobermory znajduje się w kanadyjskim parku narodowym Penisula, którego celem jest ochrona wybrzeża klifowego nad jeziorem Huron oraz rosnących tam storczyków i dzikich roślin. Poza tym jest to idealne miejsce do wypoczynku i rekreacji. Wracamy ok. północy do Toronto.

1.08.2006

Dzień odpoczynku i robienia zakupów.

2.3.08.2006

Wieczorem wyjazd na lotnisko w Toronto, oddajemy samochód i oczekujemy na samolot do Monachium. Z powodu burzy nasz wylot opóźnił się do godziny 1 w nocy, w Monachium byliśmy o 15.30. Musimy czekać na samolot do Krakowa do godz.21.15. Przez 5 godzin gramy w „piłkarzyki”, na koszt linii lotniczych jemy obiad i o 22.35 lądujemy na lotnisku Balice w Krakowie.

Informacje praktyczne:

O wizę staraliśmy się w konsulacie USA w Krakowie. Po wypełnieniu szeregu druków w bezpośredniej rozmowie z urzędnikiem pomocne okazały się zdjęcia z poprzednich podróży, natomiast na granicy kanadyjsko-amerykańskiej pomocne okazało się zaproszenie z Chicago.

W Stanach praktycznie nie ma płatnych dróg(wyjątek drogi górskie na Pikes Peak i Mount Evans), ceny paliwa za galon od 2,79$ do 3,5$( od 2,36zł do 2,96 zł za litr wg kursu 3,2zł za 1$(VII 2006). Amerykanie jeżdżą przepisowo, jak w Skandynawii, są wysokie kary za naruszanie przepisów ruchu drogowego, włącznie z zamknięciem w zakładzie psychiatrycznym za zbyt szybką jazdę.

Ceny w sklepach spożywczych generalnie to co w Polsce kupi się za 1zl, tam za 1 $ np. 1l mleka 2$, chleb 2$, kostka masła 2 do 3$ itp.

O ok. 20% tańsze są wyroby elektroniczne niż w Polsce

Ceny noclegów w motelach od 38 do 84$ za pokój dla 2 osób. Moteli jest dużo, nie ma problemu ze znalezieniem noclegu, najtańsze są przy autostradach i jest ich dużo. Noclegi stwarzają problem w znanych parkach narodowych( Yellowstone, Yosemite) w sezonie turystycznym. Miejsca na kampingach trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem( nawet pół roku)

Bardzo pomocne w planowaniu podróży są centra informacji turystycznej znajdujące się przy wjeździe do każdego stanu. Jest to kraj ludzi podróżujących i bardzo mobilnych. Podróżujący się tam naprawdę dobrze czuje. Jest to kraj posiadający wiele ciekawych miejsc godnych polecenia każdemu lubiącemu podróże.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u