Chiny – Artur Anuszewski

Chiny

Artur Anuszewski

Trasa I Pekin – Badaling – Pekin – Datong – Luoyang – Shaolin – Luoyang – Kajfeng – Xi’an – Tianshu i- Maiji – Tianshui – Lanzhuo

Termin podróży
13.09 – 30.09.1999

Kurs waluty w banku
Gotówka 1 USD = 8,07 YUAN /Y/, czeki podróżne 1 USD = 8,26 YUAN

Kurs na czarnym rynku
1 USD = 8,20-9,00 YUAN, 1 yuan renminbi /RMB/ =10 jiao = 100 fenów

Pekin
W 1999 roku otwarto w Pekinie nowy międzynarodowy terminal lotniczy. Z lotniska za 16 Y najlepiej dojechać do Placu Tien’anmen. Stąd autobusem nr 20 za 0,5 Y do końcowego przystanku k/ Beijing South Railway Station. Stąd kilka minut spacerkiem do hotelu Qiao źuan. 10-osobowe dormitory – 30 Y, 3-os. 40 Y, 2-os. – 50 Y, 2-os. z łazienką – 60 Y. Pokoje czyste z TV i termosem z wrzątkiem (w całych Chinach w pokojach hotelowych i w pociągach jest bezpłatny wrzątek). Łazienki i toalety na piętrach. Pobierają 200 Y depozyt za klucz – zwrotny przy wyjeździe (trzeba samemu o tym pamiętać). Najtaniej po Pekinie można przemieszczać się autobusami i trolejbusami. Koszt przejazdu 0,5-1 ź (płaci się konduktorowi). Pamiętać należy, że odległości w Pekinie są duże. Konieczny jest plan miasta – najlepiej również z pisownią chińską.

Zwiedzanie najlepiej zacząć od Placu Tien’anmen. Z hotelu Qiao źuan dojazd autobusem 20. Plac Tien’anmen z mauzoleum Mao Zedonga to największy plac na świecie. Brama z portretem Mao prowadzi do kompleksu Pałacu Cesarskiego zwanego Zakazanym Miastem (Gugong). Wstęp 30 Y. Za kompleksem Zakazanego Miasta znajduje się park Beihai. Wstęp 10 Y. Do Świątyni Lamy (źonghegong) z hotelu dojazd (i powrót) trojlebusem 106 (wsiadamy na tym samym dworcu co do autobusu 20). Wstęp 15 Y. Około 100 m od Świątyni Lamy znajduje się Świątynia Konfucjusza (Kongmiao).Wstęp 10 Y. Do Świątyni Niebios dojazd z hotelu trojlebusem 106 j.w. Na Wielki Mur i do Doliny Grobów Dynastii Ming zabrałem się z grupą turystów z Polski.

Datong
Z hotelu w pobliże dworca kolejowego Beijing Railway Station dojazd trojlebusem 106. Kilkaset metrów trzeba przejść. Od wyjścia z hotelu dotarcie na dworzec zajęło 1 godzinę. Na piętrze, nie bez trudu (nikt nie mówi po angielsku) można kupić za 31 Y bilet do Datong. Odjazd pociągu 633 o 11.35. Na bilecie jest nr pociągu, nr wagonu i miejsca siedzącego. Przed kupieniem biletu trzeba znać nr pociągu, jakim chce się jechać. Na właściwy peron wpuszczają na kilkadziesiąt minut przed odjazdem pociągu. W poczekalni przed właściwymi drzwiami jest tabliczka z nr naszego pociągu takim jak na bilecie. Składy pociągów niekiedy są bardzo długie, ale wagony jak i siedzenia wewnątrz są oznaczone również cyframi. Tuż obok dworca (po wyjściu w prawo około 100 m. i znów w prawo za dużym nowym budynkiem – białe kafelki i niebieskie okna) znajduje się na piętrze nie oznakowany bardzo skromny hotelik gdzie można dostać pokoik z TV za 15 Y. Obok przy ulicy znajduje się restauracyjka gdzie można tanio i dobrze zjeść.

Aby dostać się do kompleksu buddyjskich jaskiń źungang należy autobusem nr 4 za 1 ź (przystanek naprzeciw dworca kolejowego po lewej stronie) jechać do końcowego przystanku. Kilkadziesiąt metrów dalej jest przystanek autobusu nr 3, który również za 1 Y zawiezie nas do jaskiń znajdujących się 16 km na zachód od miasta. Wstęp 20 Y. Ściana klifu ma tu 25 metrów wysokości. 53 buddyjskich jaskiń wykutych w skale powstało tu w czasach Północnej Dynastii Wei w latach 460-493. Rozbudowa ich trwała jeszcze w latach 500-535.

Około 75 km na północny wschód od Datong i 5 km od miasteczka Hunyuan znajduje się Wiszący Klasztor. Dojazd busikiem za 5 Y (z przystanku – od dworca na wprost ulicą, za pierwszym skrzyżowaniem, po lewej stronie) do Hunyuan. Czas jazdy 1,5 godziny. Po drodze bardzo ciekawe formy erozji lessu i typowe chińskie wioski. W miasteczku wiele osób proponuje podwiezienie. W Chinach popularne są motocyklowe taxi. Wstęp 26 Y. Klasztorny kompleks został zbudowany około 1400 lat temu. Składa się z ok. 40 drewnianych budynków, połączonych mostkami, przylegających do wysokiej pionowej skały. W skale tej wydrążono groty, w których znajdują się buddyjskie rzeźby i relikwie. Ze względu na zdjęcia kompleks klasztorny najlepiej zwiedzać rano – jesienią jest oświetlony promieniami słonecznymi o godz. 8.00. W samym mieście Datong znajduje się klasztor Huayan (wstęp 6 Y). Składa się z dwóch odrębnych klasztorów: Dolnego i Górnego. W Górnym Huayan znajduje się jeden z największych zachowanych do dziś pawilonów modlitewnych. Na ołtarzu, na lotosowych tronach, siedzą trzy wcielenia Buddy, otoczone grupą bodhisattwów. Dolny Huayan zapełniony jest posągami Buddy i bodhisattwów.

Luoyang
Z Datong do Taiyuan odjeżdża pociąg 767 o 7.40. Cena biletu 21 Y. Bilet na nocny pociąg na tej samej trasie kupiony w CITS kosztuje 90 Y. Czas przejazdu 10 godzin. W chińskich pociągach jest bezpłatny wrzątek. Sprzedawane jest jedzenie w styropianowych jednorazowych pojemnikach. Zazwyczaj ryż z warzywami za 5 Y lub ryż z warzywami i mięsem za 10 Y. Serwowane jest też piwo w dużych butelkach 2/3 litra za 2,5-3 Y. O 18.12 z Taiyuan odjeżdża nocny pociąg do Luoyang. Przejazd w wagonie sypialnym kosztuje 121 Y zaś hard seat 53 Y. Przyjazd do Luoyang o 8.12 po 14 godzinach jazdy. Naprzeciw dworca wysoki budynek hotelu Luoyang, w którym można dostać na 13 piętrze łóżko w 4-osobowym dormitory za 18 Y. Trzeba pamiętać, że w hotelach 1 piętro to parter. Często pobierany jest depozyt za klucz od 5 do 200 Y – zwrot przy wykwaterowaniu. Zwracać trzeba uwagę na godzinę, do której liczona jest doba hotelowa. Zwykle jest to 12 w południe, ale nie zawsze. W hotelach znajdują się pomieszczenia, gdzie można zostawić bagaż. Zazwyczaj jest to bezpłatne, ale niekiedy obsługa próbuje wyłudzić opłatę. Aby dostać się do świątyni Białego Konia, położonej 8 km na wschód od miasta, należy po wyjściu z hotelu pójść w prawo do głównej ulicy i stąd autobusem nr 5 za 0,5 Y jechać około 2 km, aż pojawią się przystanki autobusu nr 56. Właśnie nim jedziemy do końcowego przystanku za 1,2 Y (autobus zawraca przy świątyni). Wstęp 26 Y. White Horse Temple – świątynia Białego Konia to pierwsza świątynia buddyjska w Chinach z 68 A.D. Do buddyjskich jaskiń Longmen (prowincja Henan) dojazd autobusem nr 81 za 1,5 Y. Wstęp 45 Y. Z chwilą przeniesienia, w 493 r., przez Północną Dynastię Wei stolicy do Luoyang zaczęto, 14 km na południe od metropolii, budować jaskinie Longmen – najbogatsze w rzeźby świątynie skalne w Chinach. Prace były kontynuowane przez następne dynastie: Północną Qi, Sui, Tang i Północną Song i trwały do początków X wieku. W rozległym zboczu skalnym, nad rzeką źihe, wyryto około 1300 jaskiń z blisko 100000 rzeźbami o wysokości od kilku centymetrów do 17 metrów, 3600 inskrypcji i steli i 40 skalnych pagód. Po wyjściu z hotelu Luoyang, na prawo, z pobliskiego dworca autobusowego za 8 Y można dojechać do Shaolin. Czas przejazdu 2 godziny. Wysiąść trzeba przy pomniku mistrza walk wschodnich. Stąd już pieszo (ponad 1 km) do klasztoru Shaolin. Wstęp na teren całego miasteczka znajduje się na głównej ulicy kilkaset metrów od klasztoru i kosztuje 40 Y. Można tu przejść właściwie za darmo bo bilet do klasztoru sprawdzają dopiero przy właściwym wejściu. Słynny klasztor Shaolin nie powala z nóg. Prawie wszystkie budynki zostały zniszczone w czasie wojny w 1918 roku. Niektóre są wręcz nowe bo odrestaurowane w 1985 r.

Dalej za klasztorem duży plac z samolotem. Obok wejście do bardzo ciekawego Lasu Pagód. Jest to największa w Chinach grupa antycznych pagód. W miasteczku mnóstwo dzieci i młodzieży ubranych w kolorowe stroje i dresy. Są to uczniowie licznych szkół walk wschodnich zlokalizowanych w Shaolin. Powrót do Luoyang znów za 8 Y. Po drodze można wysiąść przy świątyni Białego Konia, trasa autobusu prowadzi bowiem koło niej. Jeśli ma się mało czasu można więc w ciągu jednego dnia zwiedzić Shaolin i świątynię. O godzinie 17.02 pociągiem 460 za 27 Y można dojechać w ciągu 4 godzin do Kajfeng.

Kajfeng
Po wyjściu z dworca prosto ulicą ok. 200 m trafimy do hotelu położonego po prawej stronie. Blisko hotelu jest przystanek autobusu nr 1, którym za 1 Y można dostać się do Żelaznej Pagody (Iron Pagoda) czy na Ulicę Cesarską (Imperial Street). Wstęp do Żelaznej Pagody 15 Y. Liczy ona 55,88 m wysokości i pochodzi z 1045 roku. Nazwano ją tak ze względu na jej kolor. Znajduje się ona obok Uniwersytetu Henan. Przed wejściem na teren miasteczka uniwersyteckiego można bardzo tanio i smacznie zjeść. Pieszo ok. 1 km lub znów autobusem nr 1 dojeżdża się do Pawilonu Smoka (Dragon Pawilon). Wstęp 15 Y. Przed wejściem do Pawilonu Smoka znajduje się Ulica Cesarska. Jest to imitacja ulicy cesarskiej zamienionej w centrum handlowe. Początek ulicy stanowi charakterystyczna brama. Na jeziorze będącym centrum rekreacji i wypoczynku znajduje się kamienna restauracja w kształcie łodzi.

Xi’an
Z Kajfeng do Xi’an można dojechać jednym z wielu pociągów odjeżdżających rano (np. o 8.42 lub pociągiem 377 o 10.29 za 73 Y, który przyjeżdża do Xi’an o 19.47). Przed dworcem czekają naganiacze do hoteli. Oferują zwykle drogie hotele za 150-200 Y, ale mają również adres przyzwoitego hoteliku położonego ok. 200 m na prawo po wyjściu z dworca. Pokój 80-100 Y. Niestety płaci się tu za pokój, a nie za łóżko. Godny polecenia dla dwóch lub więcej osób. Na lewo zaś od dworca znajduje się wiele bardzo tanich hoteli, ale te nie przyjmują obcokrajowców. Jedynie ostatni z nich (nad wiaduktem – głośno) oferuje łóżko w pokoju 2-osobowym po długich targach za 30 Y. Do Terakotowej Armii można dojechać autobusem nr 306 lub 307 za 5,5 Y (przystanek obok dworca kolejowego). Wstęp aż 65 Y. W grupie każdy otrzymuje bilet indywidualnie – bramki jak w metrze. Wizyta warta jest jednak każde pieniądze. Główny pawilon liczy 210 m długości ze wschodu na zachód i 60 m szerokości. Odkopano zaledwie 2000 m2 i wydobyto 1087 terakotowych wojowników, 8 drewnianych karoc i 32 terakotowe konie. Prawdopodobnie znajduje się tu ok. 6000 terakotowych wojowników i 40 karoc. Stanowili oni przyboczną straż pierwszego cesarza Chin-Shihuanga, którego grobowiec znajduje się w pobliżu. Zakaz fotografowania w pawilonach – jego złamanie może spowodować utratę filmu i surową karę pieniężną. W drodze powrotnej można zatrzymać się i zwiedzić grobowiec – kopiec pierwszego cesarza Chin. Wstęp 18 Y. Do dziś nie wiadomo co zawiera ten kopiec. Chińscy archeolodzy zostawili sobie badania na później. Samo dawne miasto otoczone było murami miejskimi. Zachowały się w bardzo dobrym stanie. Liczą ok. 11 km długości i należą do najdłuższych tego typu na świecie. Wewnątrz murów w centralnym miejscu znajduje się plac z Wieżą Dzwonów i Wieżą Bębnów. Za Wieżą Bębnów uliczka z pamiątkami. W muzeum Shaanxi (wstęp 25 Y) liczne eksponaty m.in. wojowników terakotowej armii. Z przystanku koło dworca kolejowego autobusem nr 5 za 0,5 Y można dostać się w okolice Wielkiej Pagody Dzikich Gęsi (trzeba uważać kiedy wysiąść, gdyż autobus skręca w prawo gdy pagoda jest już widoczna). Wstęp 10 Y. Dzisiejszy kształt pagody pochodzi z 1580 roku. Mająca 73 metry wysokości, zbudowana na planie kwadratu stoi na miejscu pięciopiętrowej pagody z VII wieku, wzniesionej w ówczesnej stolicy. Mała Pagoda Dzikich Gęsi pochodzi z 706 roku i ma wysokość 43 metrów. Jest jedyną budowlą, jaka zachowała się z ówczesnej świątyni. Odbudowana została w XVII wieku po trzęsieniu ziemi, które bardzo ją uszkodziło. Wstęp 10 Y. Przy Bramie Południowej ciekawa uliczka o typowym chińskim charakterze.

Tianshui
Z Xi’an do Tianshui można dostać się pociągiem nr 53 o 17:20 za 51 Y. Zaraz po wyjściu z dworca na prawo w wysokim 7-piętrowym hotelu Maiji (wejście na rogu) można otrzymać łóżko w 4-osobowym dormitory za 18 Y. Warunki bardzo dobre, a obsługa bardzo miła. Autobusem sprzed dworca kolejowego za 5 Y w ciągu godziny można dostać się do jaskiń Maiji. Mieszczą się one na terenie parku krajobrazowego, do którego wstęp kosztuje 10 Y + obowiązkowe ubezpieczenie 1 Y. Wstęp do samych jaskiń 30 Y. Pochodzą one z okresu Późnego Qin (384-417 A.D.). W zachowanych 194 jaskiniach znajduje się tu ponad 7000 kamiennych i glinianych buddyjskich posągów i 1300 m2 – malowideł ściennych.

Lanzhou
Trzeba się bardzo spieszyć, ze zwiedzaniem jaskiń aby zdążyć wrócić do Tianshui na pociąg 387 o godzinie 12.34 do Lanzhou (26 Y). Przyjazd godzina 19.30. Naprzeciw dworca, po lewej stronie, duży, dobry hotel, gdzie można dostać łóżko w 3-osobowym dormitory z łazienką za 26 Y. Depozyt za klucz 100 Y. Lanzhou jest stolicą prowincji Gansu leżącą nad Żółtą Rzeką. Bezpośrednio nad nią obserwować można mechanizm działania kół wodnych stanowiących zasadniczą część systemu nawadniającego. Na północnym brzegu rzeki (nie opodal starego mostu Zhongshan) znajduje się park na Wzgórzu Białej Pagody ze świątynią z okresu panowania dynastii źuan. Jest tu również niewielkie muzeum z kamieniami z rzeki o różnorodnych kształtach i kolorach. W Parku Pięciu ródeł znaleźć można cenne zabytki architektury m.in. z oryginalną, nie rekonstruowaną Wieżą Bębnów. W Muzeum Prowincji Gansu zgromadzono wiele cennych eksponatów. Znajduje się tu największy, z odkrytych na świecie, szkielet stegodona znaleziony w 1973 roku. Z przystanku, z boku placu przed dworcem kolejowym, autobusem nr 1 dojeżdża się do biura PSB. Tu bez problemu za 100 Y (1 formularz bez zdjęcia) od ręki można przedłużyć wizę chińską o kolejny miesiąc. Jedno skrzyżowanie dalej – bezpośrednio przed skrzyżowaniem skręcić w prawo i kilka budynków… – znajduje się PICC gdzie za 30 Y wykupuje się obowiązkowe ubezpieczenie na 20 dni (tylko takie mają) na podróż autobusami po prowincji Gansu. Ubezpieczenie to jest sprawdzane na dworcach autobusowych i jest niezbędne do kupienia biletu.

Trasa 2 Lanzhuo – Xiahe – Langmusi – Zoige – Songpon – Chengdu – Panzihua – Lijiang – Dali – Kunming

Termin podróży
1.10 – 31.10.1999

Kurs w banku
Gotówka 1 USD = 8,07 Y, czeki podróżne 1 USD = 8,26 ź

Kurs na czarnym rynku
1 USD = 8,20-9,00 ź

Xiahe
W Lanzhuo autobusem nr 1 sprzed dworca kolejowego lub z przystanku obok PICC za 0,5 Y można dojechać do zachodniego dworca autobusowego. Tu w okienku z napisem informacja (za okazaniem ubezpieczenia) kupuje się bilet na autobus do Linxia za 11,5 Y. Czas przejazdu 3,5 godziny. W Linxia należy przesiąść się do autobusu do Xiahe. Za 7,70 Y w ciągu kolejnych 3,5 godzin dojeżdża się do tego miasteczka tybetańskiego leżącego ok. 220 km na południowy – zachód od Lanzhou. Xiahe położone jest na wysokości 2920 m n.p.m. w regionie zwanym Małym Tybetem. Mieszka tu ok. 3000 Tybetańczyków, ok. 3000 Chińczyków Han i ok. 1000 reprezentantów Hui. Miasteczko odwiedzane jest przez licznych pielgrzymów z Tybetu. Znajduje się tu bowiem jeden z sześciu największych klasztorów Gekulpy – Żółtej Sekty buddyzmu tybetańskiego. Klasztor Labrang, bo o nim mowa, został zbudowany w 48 roku panowania dynastii Qing tj. w 1709 roku. W budynkach obok klasztoru mieszka ok. 2000 w większości, młodych mnichów. Około godziny 16.30 zaczynają się zbierać na dziedzińcu przy klasztorze ze Złotym Dachem na wieczorne modlitwy. Za odpłatnością (bilet za 23 Y sprawdzany przy wyjściu) można zwiedzić z przewodnikiem, którym jest jeden z mnichów, wnętrza klasztorów. Ciemne wnętrza kryją wiele cennych rzeźb, malowideł, tysiące buddyjskich ksiąg i innych przedmiotów kultury tybetańskiej. Niektóre świątynie można zwiedzać za darmo. Nad miasteczkiem góruje Gontang zwana Świątynią Złotej Pagody. Droga Pielgrzymów, okrążająca klasztor Labrang i budynki zamieszkałe przez mnichów, liczy ok. 3 km. Na jej trasie znajduje się około 1200 młynków modlitewnych, które należy wprawić w ruch.

Dworzec autobusowy znajduje się około 2 km od klasztoru. Prowadzi do niego jedna główna ulica. Miasteczko nastawione jest na pielgrzymów. Znajdują się tu liczne sklepy z pamiątkami, restauracyjki i herbaciarnie oraz wiele miejsc noclegowych. Kilka z nich znajduje się na początku lub na terenie “miasteczka” mnichów. Są to Tara Guest House, Tibetan Guest House, Monastery Guest House I i II. Warunki w niektórych z nich bardzo skromne, a sanitariaty pozostawiają wiele do życzenia. Ponieważ znajdują się one dość blisko siebie dobrze jest zobaczyć 2-3 z nich i dopiero wybrać ten, w którym zamieszkamy. Dormitory 10-15 Y. Pokój 2-osobowy 20-25 ź/osoba. Wszędzie trzeba się targować. Zwłaszcza w restauracyjkach ceny dla obcych są zwykle 2-3 razy wyższe.

Langmusi
Do Langmusi najlepiej dojechać porannym, bezpośrednim autobusem za 22 Y. Można również za 6,5 ź dojechać w ciągu 2 godzin do Hezuo i przesiąść się na autobus jadący dalej.

Wyjeżdżając jednak z Xiahe np. w południe po dostaniu się do Hezuo nie ma dalszego połączenia tego samego dnia. Zwiedzić można wtedy ciekawy klasztor położony na peryferiach miasta (widoczny, gdy się do niego wjeżdża) i przenocować w brudnym hoteliku znajdującym się na terenie dziedzińca dworca autobusowego. Następnego dnia autobusem odjeżdżającym o 7 rano za 15 Y w ciągu 4,5 godziny dojedziemy do Langmusi.

W samym miasteczku tuż obok przystanku dla wysiadających znajduje się hotel, w którym łóżko w 4-osobowym dormitory kosztuje 15 Y. Żywić się można w malutkiej rodzinnej restauracyjce “Lesha’s Coffee”, mieszczącej się kilkadziesiąt metrów za rogiem hotelu, przy głównej drodze. Bardzo smaczne duże porcje, a ceny do przyjęcia. Jest tu okazja do skosztowania potraw tybetańskich z mięsa jaka. Langmusi to nieduże, bardzo interesujące miasteczko. Mimo zniszczeń w czasach rewolucji kulturalnej zachował się tu oryginalny klasztor tybetański. Jedyną główną drogą przez miasteczko dociera się do świętej groty skalnej z kamieniem przywracającym zdrowie i licznymi napisami wyrytymi w skale. Tuż obok znajduje się dom, w którym mieszkał Dalajlama, przed ucieczką do Indii. Dalej wąwozem prowadzi szlak do kotliny śródgórskiej. Za miastem znajduje się też tybetański “cmentarz”. Zgodnie z tybetańskim zwyczajem ciało zmarłego zostawia się na pożarcie przez orły. Jeśli przybędzie się w odpowiednim czasie, można to obserwować na własne oczy.

Zoige
Autobusy do Zoige zatrzymują się przy moście 3 km od miasteczka (na granicy prowincji Gansu i Sichuan). Można ten odcinek pokonać pieszo w 45 minut lub skorzystać z miejscowego transportu niezbyt wygodnym pojazdem. Godzina odjazdu nie jest precyzyjna. Miejscowi podają, że między 10.00-12.00 przed południem. Mój autobus przyjechał o 12.30. Po załadowaniu się do środka zaczyna się cyrk. Za przejazd miejscowi płacą 14 Y, od obcokrajowców nielegalnie chcą podwójnej opłaty 30-28 Y. Odbywa się to w niezbyt przyjemny sposób. Przy próbie protestu, kierowca zatrzymuje się i nie chce jechać dalej, a konduktor chce wyrzucić z autobusu bagaże opornych pasażerów. Utarczka ta trwa tak długo, dopóki jedna ze stron nie ustąpi. Ponieważ jechało jeszcze kilkoro innych obcokrajowców i nasza postawa była zdecydowana, aby nie płacić, po pół godzinie konduktor i kierowca ustąpili. Chińscy pasażerowie zachowywali się biernie lub trzymali stronę obsługi. Jeszcze do niedawna w całych Chinach obowiązywały obcokrajowców podwójne (lub wyższe) opłaty w hotelach i za bilety w pociągach, w autobusach, w muzeach czy w parkach narodowych. Obecnie Chińczycy i obcokrajowcy płacą jednakowo. Niestety niekiedy, szczególnie tam gdzie nie ma dostatecznej kontroli władz i gdzie nie ma się komu poskarżyć, miejscowi oszukują. Ze zjawiskiem tym spotkałem się jedynie w prowincji Sichuan. Czas przejazdu 3 godziny po jedynie utwardzonej, wyboistej drodze. Po drodze wspinaczka na przełęcz na wysokości 3600 m n.p.m., a później ostry zjazd na równinę, na której pasą się duże stada jaków, owiec i kóz. Tuż obok dworca nowy hotel, w którym łóżko w 4-osobowym dormitory kosztuje 20 Y. W Zoige znajdują się 2 dworce autobusowe, o czym nie informują w kasach biletowych.

Songpon
Do Songpon odjeżdżają autobusy codziennie o 6.30 rano, na przemian z jednego lub drugiego dworca. Koszt przejazdu 31 Y dla miejscowych i 62 Y dla obcych. Autobus przyjechał dopiero o 8.00. Mimo, że nasza grupka obcokrajowców miała kupione w kasie legalne bilety po 31 Y, przy ich kontroli zażądano podwójnej dopłaty. Po odmowie, mimo, że było także około 20 miejscowych pasażerów, kierowca odmówił jazdy jeśli nie dopłacimy. Ponieważ tego dnia nie było już innego autobusu po długich targach zdecydowaliśmy się dopłacić. Mimo tego kierowca postanowił tego dnia nigdzie nie jechać. Żeby się wydostać pozostała jedyna możliwość tj. wynajęcie dżipa za 400 Y. Przy 8 osobach wyszło to 50 Y od osoby. Trasa, miejscami bardzo niebezpieczna (ostre zjazdy) bardzo ciekawa krajobrazowo. Liczne stada jaków i owiec. Przy opadach deszczu tworzą się głębokie koleiny i droga jest miejscami trudno przejezdna. Tworzą się wtedy długie korki ciężarówek i autobusów. Cała trasa między Langmusi a Songpon jest bardzo ciekawa krajobrazowo, ale niebezpieczna ze względu na trudne warunki na drodze oraz możliwość spotkania z niezbyt przyjaźnie nastawionymi, uzbrojonymi miejscowymi poganiaczami jaków. Ustawione w poprzek drogi duże głazy zmuszają do zatrzymania pojazdu, wyjścia z niego i usunięcia kamieni. W tym czasie możemy zostać napadnięci i obrabowani co zdarza się dość rzadko, ale nie dobrze, kiedy spotyka to właśnie nas. Dobrze jeśli skończy się to tylko obrzuceniem samochodu kamieniami i zniszczeniem karoserii. Trzeba również pamiętać o tym, że kierowcy w Chinach są bardzo przemęczeni. Często spędzają za kierownicą, w czasie jednego kursu, 20-30 godzin bez koniecznych przerw na odpoczynek i bez zmienników. O zaśnięcie i wypadek wtedy nie trudno. Nas właśnie spotkał taki przypadek, ale na szczęście na płaskim terenie, a nie podczas np. karkołomnego zjazdu. Kierowca naszego dżipa, w drodze do Songpon, zasnął i zjechał z drogi do głębokiego dołu wypełnionego wodą. Mieliśmy dużo szczęścia, że nie przekoziołkował, ani nawet nie przewrócił się na bok. Moglibyśmy się wtedy potopić, a tak skończyło się tylko zalaniem bagaży, gdy woda gwałtownie wdarła się do środka. Dżip pozostał w dole. Dalej już dopisywało nam szczęście, gdyż udało nam się namówić kierowcę przejeżdżającego godzinę później innego dżipa, aby nas zabrał. Tkwienie na pustkowiu (najbliższe zabudowania odległe o kilkanaście kilometrów), w mokrych ubraniach, przy temperaturze bliskiej zera nie należy do przyjemności. Najwyżej położony punkt na drodze, na tym odcinku, jest na wysokości 3700 m n.p.m. Konieczny jest zatem mozolny, długi podjazd a potem karkołomny zjazd na rozległą równinę z pasącymi się stadami jaków i owiec. W czasie gołoledzi odcinek ten stwarza śmiertelne zagrożenie.

Samo miasto Songpon nastawione jest na turystów, głównie chińskich. Położone z dala od głównych szlaków turystycznych nie jest na razie zagrożone masową turystyką zagraniczną. Trzeba bowiem zadać sobie dużo trudu, aby tu dotrzeć. Ale i to się zmienia dzięki zbudowanej niedawno drodze z Chengdu. Główny deptak jest pomiędzy bramami w murach obronnych otaczjących miasto. Tu też mieszczą się sklepy z pamiątkami, hotele, restauracje i liczne agencje turystyczne. Można tu kupić m.in. skóry zagrożonych wymarciem zwierząt, jak np. śnieżnej pantery, które wiszą bezpośrednio przy ulicy. Łóżko w pokoju 2-osobowym w skromnym hotelu Songpon, mieszczącym się tuż przy głównej ulicy, kosztuje 20 Y. Zaraz po przyjeździe do miasta dopadają turystów agenci z kilku biur organizujących trekingi. Pomogą oni znaleźć nam inny ewentualnie hotel, gdybyśmy mieli z tym problemy. Samo miasto, położone nad rzeką, nie warte byłoby nawet wzmianki gdyby nie okolice. Stanowi ono główną bazę wypadową do znajdujących się niedaleko Huanglong i Jiuzhaigou. Z Songpon można się do nich dostać autobusem lub wynajętym samochodem. Do Huanglong organizowane są ponadto trekingi na koniach. Bilet do Huanglong (w jedną stronę) na autobus odjeżdżający o 7 rano kosztuje 21 Y. Obcokrajowcy, jeżeli chcą rzeczywiście pojechać tym autobusem, muszą zapłacić podwójną stawkę. Mimo, że miałem wykupiony już bilet przez zaprzyjaźnionych studentów, zażądano ode mnie dopłaty. Mimo moich i ich protestów nic nie wskóraliśmy. Kierowca nie chciał odjechać. Zrezygnowałem więc (zwrócono mi pieniądze) i zdecydowałem się na konny 3-dniowy treking. Sam dojazd autobusem kosztowałby mnie 84 Y (2 x 42 Y), a za 180 Y (3 dni po 60 Y) wykupiłem zorganizowaną wyprawę. Koszt ten obejmuje wynajęcie konia, przewodników (4 na 6-osobową grupę), skromnych posiłków przy ognisku (od kolacji pierwszego dnia do śniadania 3 dnia), 2 noclegów w namiotach i biwakowego sprzętu (namioty, śpiwory, ciepłe kożuchy, nieprzemakalne płaszcze, garnki i naczynia). Cena nigdy nie obejmuje biletu wstępu w wysokości 75 Y, o czym agencje na początku nie informują, aby nie zrazić klientów. Zawsze trzeba sprawdzać co cena obejmuje. Niektóre agencje nie zapewniają bowiem np. ciepłych śpiworów, a dają jedynie brudne koce. Miłym zaskoczeniem w moim przypadku była wspólna, darmowa, pożegnalna kolacja w domu jednego z przewodników na zakończenie trekingu. Liczą się właściwie dwie agencje: Shuan Jian Horse Treks i Happy Trails Horse Trek Company. Sąsiadują bezpośrednio obok siebie niedaleko bramy miejskiej. Ceny mają zbieżne (60 Y za 1 dzień), ale trzeba ewentualnie porównać szczegóły proponowanych imprez. Obydwie agencje proponują konne trekingi: 2/3-dniowy do wodospadów i gorących źródeł, 3-dniowy do Huanglong, 4-dniowy w Góry Lodowe, 1-12 dniowy wg indywidualnego życzenia. Pojedyńcze osoby są dołączane do grup. Możliwy jest jednak także samotny indywidualny trek tylko z przewodnikiem prawie za taka samą cenę. Jednym z mankamentów jest to, że przewodnicy znają bardzo słabo lub wcale język angielski. Opieka jednak jest doskonała i można nie mieć żadnego doświadczenia w jeździe konnej. Konie są spokojne i doświadczone, ale miewają czasem swoje humory. Trasa jest dość męcząca, szczególnie jeśli nie jest się przyzwyczajonym do tego rodzaju podróży. Pokonuje się duże różnice poziomów. W drodze do Huanglong najwyższa przełęcz leży na wysokości 4800 m n.p.m. Często występuje tu mgła, jest zimno i wietrznie. Różnice wysokości zmuszają do stromych, mozolnych podjazdów, a potem karkołomnych zjazdów. Niektóre odcinki pokonuje się z tego powodu pieszo. Po 5-7 godzinach nieprzerwanej jazdy nogi czasem odmawiają posłuszeństwa. W treku do Huanglong tylko 1 i 3 dnia jest jazda konna.

Prymitywne obozowisko znajduje się tuż obok głównego wejścia do parku krajobrazowego. W drugim dniu jest bowiem zwiedzanie na własną rękę tego, położonego na wysokościach od 3050 do 3650 m n.p.m., parku. Wstęp dość drogi bo 75 Y. Kwota ta warta jest jednak tego co można zobaczyć. Znajdują się tu unikalne formy wapienne, liczne wodospady i cudowne trawertynowe stawy. Woda w nich, dzięki bakteriom i algom jest o różnym zabarwieniu. Nawet sąsiadujące bezpośrednio ze sobą stawy mają często inne barwy. Od żółtawych do wielu odcieni zieleni W kontemplacji nad tym cudem natury przeszkadzają hordy chińskich grup wycieczkowych licznie odwiedzających to miejsce, wpisane na listę światowego dziedzictwa przez UNESCO. Na tą listę wpisana jest również Dolina Jiuzhaigou (Dolina Dziewięciu Wsi). Podobnie jak w Huanglong spotyka się tu liczne, kolorowe jeziora, podzielone wapiennymi tarasami oraz wodospady, z których najwyższy spada trzema progami z wysokości 78 metrów. Wszystko to w górskiej scenerii z zalesionymi zboczami. Zwłaszcza jesienią spotka tu turystów feeria barw. Wiele osób uważa Jiuzhaigou za najpiękniejsze miejsce w Chinach. Z Songpon dojazd autobusem. Wstęp bardzo drogi – 250 Y.

W sklepiku obok hotelu Song Zhou przy głównym deptaku, niedaleko bramy kupuje się bilety autobusowe do Chengdu. Autobus odjeżdża o 7 rano i kosztuje obcokrajowców 75 Y. Odległość 360 km pokonuje w 9-10 godzin. Droga jest dobra, bo została niedawno oddana do użytku. Wspaniałe widoki rekompensują trudy podróży.

Chengdu
Chengdu jest stolicą prowincji Sichuan. To duże nowoczesne miasto. Z tanimi hotelami dla obcokrajowców nie ma zbyt dużego wyboru. Popularny wśród globtroterów jest Sam’s Guesthouse. Dojazd z dworca kolejowego autobusem nr 16. Wysiada się na 1-szym przystanku zaraz po przejechaniu głównego placu z charakterystycznym pomnikiem Mao. Od przystanku ok. 200 metrów w bocznej uliczce. Dość słabo oznakowany – trzeba się pytać miejscowych. Dormitory 25 Y, łóżko w pokoju 2-os. 40 Y, pokój 1-osobowy 50 Y. Ten guesthouse jest godny polecenia. Dobrze zlokalizowany, łatwy dojazd, czysto, dobre warunki, ale obsługa taka sobie. Można tu wykupić miejsce w zorganizowanych wycieczkach na przedstawienie opery syczuańskiej (50 Y) lub do Panda Reaserch Centre (40 Y – w tym bilet wstępu) na przedpołudniowe karmienie małych pand. Często się zdarza, że brakuje w hotelu miejsc. Pozostaje Jiaotong Hotel przy dworcu autobusowym Xinnanmen Bus Station. Hotel znany jest także jako Traffic Hotel. Łóżko w pokoju 3-osobowym kosztuje tu 40 Y. Cena ta obejmuje także pożywne, smaczne śniadanie (3 tosty, 2 jajka, owsianka, banan, dżem, kakao). Czyste toalety i prysznic są wspólne. W recepcji można dokonać wymiany walut. Na parterze i wokół hotelu kilkanaście biur podróży oferujących lokalne atrakcje (10 Y drożej niż w Sam’s Guesthouse) oraz dalsze wycieczki jak np. spływ statkami po rzece Jangcy czy wyprawę do Tybetu. Wycieczki do Tybetu są dość drogie. Muszą być kupione wyłącznie w biurach turystycznych wraz ze specjalnym pozwoleniem (permit) i noclegami w Lhasa. Najtańsza wersja (przelot w jedną stronę Chengdu – Lhasa i 3 noclegi w Lhasa) to wydatek 3000 Y. Z biletem powrotnym do Chengdu trzeba zapłacić już 3700 Y. Jeśli chcemy dostać się do Nepalu to zapłacimy już 4100 Y (przelot Chengdu – Lhasa, autobus Lhasa – Shigatse – granica Nepalu i 6 noclegów). Możemy również wykupić najtańszą wersję do Lhasy i na własną rękę dostać się do Nepalu, zatrzymując się i zwiedzając po drodze np. Gyantse, Shigatse czy bazę pod Mount Everestem. Będąc w Tybecie nikt od nas już nie żąda żadnych pozwoleń i możemy być tu tak długo jak chcemy, o ile nasza wiza jest ważna, którą możemy ewentualnie przedłużyć. Trzeba pamiętać, że niektóre rejony Tybetu wymagają nadal pozwolenia (permitu). Sam bilet lotniczy Chengdu – Lhasa kosztuje 1200 Y, ale nigdzie nam go nie sprzedadzą bez pośrednictwa agencji turystycznej, w której musimy wykupić cały pakiet turystyczny. Jest to ździerstwo, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Jeśli mamy dość czasu, a chcemy jednak odwiedzić Tybet pozostają 2 inne możliwości. Pierwsza z nich to dostanie się do Golmud i stamtąd autobusem do Lhasy. Tu także musimy zapłacić za to, że jesteśmy obcokrajowcem. Bilet kupiony w CITS kosztuje 1060 Y, podczas, gdy miejscowi płacą 400 Y. Za przejazd w odwrotnym kierunku Lhasa – Golmud trzeba zapłacić jedynie kwotę tak jak miejscowi – 400 Y. Nieliczni bardzo ryzykują i próbują dostać się do Lhasy ciężarówkami. Kosztuje to około 100 USD, ale jest nielegalne. Co prawda kierowcy znają miejsca, gdzie są kontrole drogowe (pasażerowie ukrywani są wtedy pod brudnymi, zakurzonymi plandekami), ale często zdarzają się wpadki. Można wtedy nie tylko stracić te 100 dolarów, ale również narazić się na duże kłopoty. Grożą bowiem w takim wypadku wysokie kary finansowe za nie przestrzeganie przepisów. Druga możliwość wymaga dużej ilości czasu, jest mniej zorganizowana, ale bardzo ciekawa. Możliwe jest dotarcie do Tybetu od strony zachodniej tj. od Kaszgaru. Wersja ta jest najtańsza bo nie musimy przepłacać w CITS. Polecana jest jednak tylko twardzielom i globtroterom z doświadczeniem. Nie ma tam na razie regularnej komunikacji. Korzysta się z ciężarówek, a sama droga jest koszmarna. Trudno jest więc ją dokładnie zaplanować w czasie i kosztach. Widoki jednak rekompensują trudy podróży i jest możliwość zobaczenia świętej góry Kailash. Jedną z większych atrakcji turystycznych Chin jest spływ statkiem po rzece Jangcy przez Przełom Trzech Przełomów rzeki Jangcy (The źangtse Three Gorges). Ta najdłuższa rzeka Chin i Azji, a 3 pod tym względem na świecie (5800 km) zwęża się tu do 90 metrów. Statki pasażerskie odpływają z dużego miasta Chongqing o godzinie 18.00, aby 3 dnia o 19.30 dotrzeć do źichang, 4 dnia o 9.00 rano do źueyang lub tego samego dnia o 20.30 do Wuhan. Bilet na autobus Chengdu – Chongqing kosztuje w biurach turystycznych 98 ź (taniej można kupić bezpośrednio na dworcu autobusowym). Trasa spływu prowadzi przez przełomy górskie i dopiero w okolicy miasta źichang Jangcy wpływa na równinę. Dalszy spływ do Wuhan nie jest już tak interesujący, ale jeśli ma się dość czasu warto go odbyć. Bilet kosztuje 102 Y więcej, ale mamy opłacony dodatkowy nocleg i transport do tego miasta. Koszt biletu od miasta Chongqing zależy oczywiście od miasta docelowego jak i od klasy na statku. W nawiasach podane są ceny w klasach I, II i III. źichang (930 Y, 466 Y, 220 Y), źueyang (1228 Y, 615 Y, 291 Y), Wuhan (1370 Y, 686 Y, 322 Y). Cena rejsu nie obejmuje wyżywienia. Tanie posiłki możemy kupić w kantynie. Niższe ceny można uzyskać bezpośrednio na przystani statków w Chongqing, zwłaszcza wtedy gdy popłyniemy statkiem przeznaczonym dla chińskich turystów. W takim przypadku musimy wiedzieć, że możemy stać się jedną z głównych atrakcji spływu. Wiele osób będzie chciało zrobić sobie z nami zdjęcia, pochwalić się swoim angielskim, wymienić poglądy. Unikajmy wtedy drażliwych tematów, zwłaszcza politycznych, chyba, że polityka ta nie będzie dotyczyła spraw chińskich. Niektóre ze statków turystycznych zatrzymują się w czasie spływu w kilku miejscach, aby można było zwiedzić lokalne zabytki.

Emei shan
Na dworcu kolejowym w Chengdu najlepiej kupować bilety w okienku nr 5 dla żołnierzy i obcokrajowców. O 16.28 odjeżdża pociąg nr 511, aby o 19.10 dotrzeć do Emei Shan. Bilet kosztuje 19 Y. Na wprost dworca kolejowego w Emei znajdują się hoteliki, w których łóżko w pokoju 4-osobowym kosztuje 10 Y, 3-os. – 15 Y i 2-os. – 20 Y. Znajdziemy tu także restauracyjki, w których tanio i smacznie możemy zjeść. Główna świątynia Baoguo znajduje się 6 km dalej w miasteczku Eshan. Można się tam dostać regularnym autobusem za 1 Y. Jeśli jednak przyjedzie się zbyt późno pozostaje jedynie taxi. Przy 6-osobach, po długich targach wypada po 3 Y na osobę. Można jednak przenocować w hotelikach naprzeciw dworca i dopiero następnego dnia rano pojechać dalej autobusem nr 3. Tu w okolicy dworca Baoguo znajdziemy hoteliki, w których łóżko kosztuje 20-30 Y. Pamiętać jednak należy, że święta góra buddystów Emei Shan należy do jednego z najczęściej odwiedzanych miejsc w Chinach i nieraz trudno tu dostać wolne łóżko. Zwykle jednak, po wyjściu z dworca, zaczepią nas hotelowi naganiacze. Trzeba jak zwykle się targować. Niedaleko (ok. 1,5 km) znajduje się Południowo-Zachodni Jiaotong Uniwersytet. W akademiku nr 2 można znaleźć łóżko za 8 Y. Kłopot jednak jest z dogadaniem się na portierni. Trzeba wtedy znaleźć jakiegoś studenta mówiącego choć słabo po angielsku, a drzwi staną otworem. Pokoje są tanie, ale brudne zaś sanitariaty pozostawiają wiele do życzenia. Możemy tu jednak poznać życie studentów chińskich i nawiązać znajomości. Obok akademików w licznych restauracyjkach można bardzo tanio i smacznie coś zjeść. Za biały ryż (bez ograniczeń) i dużą porcję smażonych plasterków mięsa z czerwoną (ostrą) lub zieloną papryką zapłacimy tu zaledwie 4 Y. Herbata za darmo. Studenci wiedzą co dobre. Dworzec autobusowy Baoguo zlokalizowany jest zaledwie 15 minut spacerkiem od, głównego na górze Emei, klasztoru o tej samej nazwie. Wstęp na teren klasztoru Baoguo 8 Y. Na terenie klasztoru znajdują się 4 pawilony z licznymi posągami Buddy. Przed wejściem natrętnie nagabywani turyści mogą sobie zrobić zdjęcie z tresowanymi, farbowanymi małpkami, które są wyuczone do pozowania. Niestety często te małpki są jarmarcznie ubrane, a za odmowę pozowania bite. Lepiej z góry ustalić cenę za 1 zdjęcie, bo później może być ona zbyt wygórowana. Trzeba się zorientować ile płacą miejscowi – zwykle jest to 1 Y za zdjęcie. Pieszo główną szosą pod górę, a później szlakiem przez charakterystyczny mostek nad strumieniem trafimy do ciekawej świątyni Fuhu. Wstęp 6 Y. Te świątynie możemy zwiedzić bez głównej opłaty za bilet wstępu na wyżej położone miejsca na górze Emei, która wynosi aż 60 Y. Często wyżej jest gęsta mgła i niewiele widać. Jeśli ma się więcej czasu dobrze jest wtedy zaczekać 1-2 dni na poprawę pogody i zrobić w tym czasie wypad do miasta Leshan. W biurze podróży na dworcu autobusowym Baoguo możemy dołączyć się do zorganizowanej wycieczki z przewodnikiem na świętą górę Emei. Proponowane są 2 warianty:
– obejmujący świątynie Baoguo-Wannian-Hongchun-Wuxiangang i pawilon Qinyin za 164 Y (20 ź transport, 60 Y zwiedzanie, 24 Y wstępy do świątyń, 25 Y kolejka linowa do świątyni Wannian, 15 Y lunch i 20 Y przewodnik),
– obejmujący te same obiekty j.w. oraz sam wierzchołek zw. Złoty Szczyt (Golden Summit) ze świątyniami Huazang i Woyun za 245 Y (35 Y transport, 60 Y zwiedzanie, 70 Y kolejka linowa na Złoty Szczyt i 25 Y do światyni Wannian, 20 Y wstępy do świątyń, 15 Y lunch, 20 Y przewodnik). Dodatkowo 60 Y za wstęp na teren parku na górze Emei.

Zawsze trzeba dokładnie sprawdzić co cena obejmuje, a jakie dodatkowe opłaty musimy uiścić podczas trwania wycieczki. Trzeba wiedzieć, że najwyższy wierzchołek góry Emei (Golden Summit) znajduje się aż 52 km w bok od głównej szosy Emei – Eshan (skręt na prawo tuż przed miasteczkiem Eshan). Około 10 km można podjechać autobusem a dalej okazją (zwykle trzeba za to zapłacić) krętą asfaltową szosą do stacji kolejki linowej, skąd można dostać się na szczyt (za 70 Y – bilet powrotny). Dla osób mających dużo czasu (około tygodnia) zalecane jest dotarcie tam pieszo prowadzącymi na szczyt schodami. Męcząca to trasa bo sam wierzchołek położony jest 3800 m n.p.m. Trudy wspinaczki wynagrodzi nam jednak wspaniała przyroda i kontakt z prawdziwą chińską kulturą. Możliwy jest również wjazd kolejką linową na górę i powrót pieszo. Po drodze możemy spać w buddyjskich klasztorach (za 10 Y), a żywić się w pobliskich tanich restauracyjkach lub kupować żywność na straganach.

Leshan
Z dworca autobusowego Baoguo do miasta Leshan bilet kosztuje 5 Y. Z Eshan do dworca autobusowego Emei jest 6 km, do dworca kolejowego Emei dalsze 3 km (charakterystyczny pomnik z koniem) i dalej 31 km do Leshan. Znajduje się tu tysiącletni największy na świecie, wykuty w zboczu skalnym posąg Wielkiego Buddy. Postać siedzącego Buddy ma 72 metry wysokości i 28 metrów szerokości. Na jego głowie o wysokości 14,7 metra i szerokości 10 metrów wyrzeźbiono ponad 1000 loków i na każdym z nich mógłby swobodnie stanąć dorosły człowiek. Za pomysłodawcę rzeźby uważa się mnicha, który wierzył, że obecność Buddy w tym miejscu zapobiegnie częstym powodziom nękającym okolice. W Leshan najlepiej wysiąść na ostatnim przystanku nad rzeką. Z położonego niedaleko cypla widać niestety tylko połowę Wielkiego Buddy. Całą postać możemy zobaczyć z kamienistej łachy na rzece do której można dostać się łódką. Najlepszym sposobem jest jednak przejażdżka stateczkiem rzecznym (za 30 Y), który zatrzymuje się na wprost przed Buddą. Najlepsze zdjęcia z górnego pokładu. Po zapłaceniu za bilet wstępu kolejnych 40 Y zwiedzanie zaczyna się od stóp a następnie wspina się do głowy Buddy. Można również za 1 Y przepłynąć na drugą stronę rzeki w pobliżu północnego wejścia na teren obiektu. Po zapłaceniu 40 Y można stąd pieszo dojść do głowy i zejść na dół do stóp. Powrót tą samą drogą. 1,5 km dalej wzdłuż głównej szosy można dojść do najdłuższej na świecie, wykutej w skale, 170 metrowej rzeźby leżącego, odpoczywającego Buddy. Wykonana została ona niedawno i nie jest jeszcze ukończona.

Lijiang
Z Leshan za 5 Y można wrócić do Emei Shan. Wysiąść należy przy pomniku z koniem na przedmieściach przy wjeździe do miasta. O 19.12 odjeżdża pociąg 511 w kierunku Kunming. Pociąg przyjeżdża do Jajjing (Pan Zhi Hua) o 9.05 następnego dnia rano i kosztuje 63 Y. Zaraz po wyjściu z peronu naganiacze zaprowadzą do stojącego przed dworcem autobusu jadącego do Lijiang. Bilet kosztuje 40 Y. Miejscowi płacą tak samo. Autobus odjeżdżający o 9.15 zatrzymuje się na krótko na dworcu autobusowym w mieście Panzhihua – kilkanaście kilometrów od dworca kolejowego o tej samej nazwie Pan Zhi Hua. Na dworcach kolejowych napisy miast po angielsku są zwykle rozłożone na sylaby. Przejazd do Lijiang trwa kolejne 12 godzin i mimo ładnych widoków za oknem jest dość męczący. Należy wcześniej zaopatrzyć się w żywność bo z pociągu przesiadamy się bezpośrednio do autobusu i łącznie podróż z Emei Shan do Lijiang trwa 26 godzin.

W Lijiang tuż obok dworca autobusowego znajduje się dobry hotel źun Shan. Łóżko w pokoju 3-sobowym (podróżując samotnie zwykle dostaje się cały pokój) z kolorowym tv kosztuje 25 Y. Depozyt za klucz 10 Y. Za 5 Y mniej można otrzymać łóżko na terenie starego miasta położonego 1 km dalej. Pokoiki są tam bardzo skromne, łóżka bywają piętrowe, a czasami towarzyszą nam szczury. Śpi się jednak w scenerii dawnych Chin cesarskich, co rekompensuje trudne warunki. Hotel źun Shan jest wygodniejszym rozwiązaniem.

Stare miasto Lijiang wpisane jest na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Cały obszar starego miasta jest dobrze zachowany. Większość starych, drewnianych domów jest zamieniona w sklepiki z różnorodnymi pamiątkami dla turystów (głównie chińskich), restauracyjki czy hoteliki. Przypomina to jeden wielki kram. Na początku starego miasta przy głównym deptaku znajduje się Pałac Dongba. Jest to ośrodek kultury ludzi o tej samej nazwie. Codziennie wieczorem o godzinie 20.00 za 20 Y można tu posłuchać charakterystycznej muzyki i śpiewu oraz poznać stroje i zobaczyć tańce ludzi Dongba. Jeśli ma się szczęście można natrafić w mieście na grupki ludzi ubranych w tradycyjne stroje. Za 35 Y można również zwiedzić dawny pałac z czasów cesarstwa wraz z towarzyszącymi zabudowaniami. Całość bardzo dobrze zachowana. Ze wzgórza nad starym miastem roztacza się panorama miasta. Tu też znajduje się pierwsza drewniana budowla Chin. Jest nią pięciopiętrowa pagoda Wan Gu Lou z 16 głównymi kolumnami o 22 metrach wysokości, będąca jednocześnie najwyższą drewnianą budowlą Chin.

Dali
Z dworca autobusowego Lijiang (obok hotelu źunshan) odjeżdżają mikrobusy do Dali. Podróż dobrą, niedawno oddaną szosą trwa 3,5 godziny i kosztuje 28,5 Y. Trzeba wysiąść w starym Dali (kierowca wie gdzie się zatrzymać jeśli mu się o tym powie). Kilkaset metrów trzeba przejść pieszo do krzyżówki z głównym deptakiem. Zwykle tam czekają już miejscowe dziewczyny, które za darmo zaprowadzą nas do hotelu. Trzeba jednak upewnić się, czy rzeczywiście za darmo. Polecany dla globtroterów jest źuan Garden, No 4 Guesthouse. Łóżko w pokoju 3-4 osobowym 15 Y. Pokój 2-sobowy 50 Y. Czyste sanitariaty, prysznice z ciepłą wodą na terenie małego, pełnego zieleni ogrodu. Można tu także dokonać wymiany walut – kurs wyższy niż w banku. Znajduje się tu też restauracyjka z werandą, gdzie można smacznie i tanio zjeść (za ok. 8-10 Y). Oczywiście ceny tu jak i w innych miejscach okupowanych przez turystów nastawione są właśnie na nich. Taniej można zjeść tam gdzie jada miejscowa ludność. Problemem może być jednak dogadanie się. Z reguły dopiero późno wieczorem przychodzą oni coś zjeść. Wtedy też można zajrzeć im do talerza i zamówić po wyglądzie to samo danie. Wybór dań jest bardzo duży, a wszystko przygotowywane jest na zamówienie. Godnym polecenia jest też CMA Guesthouse położony ok. 200 metrów prosto za Bramą Południową. Miłe otoczenie, basen, czysto, przyjemna atmosfera. Pokoje są dość drogie. Znajduje się tu jednak dormitory, gdzie w 10-osobowej dużej sali gruby materac na podłodze kosztuje 10-18 Y. Oba guesthouse są dobrze zlokalizowane. Wszędzie blisko – odległości spacerowe. Z źuan Garden bliżej (ok. 2 km na północ) do Trzech Pagód będących symbolem miasta. Można dojść pieszo lub podjechać rowerem, motocyklem, powozem lub taxi. Wstęp do samych pagód, znajdujących się na terenie świątyni Chongsheng kosztuje 20 ź (miejscowa ludność wchodzi za darmo). Najwyższa (9,1 m wysokości) o 16 kondygnacjach została zbudowana w połowie IX wieku. Najniższa (42,19 m wysokości) ma tylko 10 oktagonalnych pięter, a została zbudowana w X wieku. Z bliska nie prezentują się wspaniale. Ładne, widokówkowe zdjęcie pagód odbijających się w wodzie można zrobić z ogrodu, znajdującego się ok. 200 m wcześniej (wstęp 4 Y). Główny deptak znajduje się pomiędzy charakterystycznymi bramami miejskimi: południową i północną.

Kunming
W wielu agencjach, hotelach i na dworcu można kupić bilety do Kunming. Bilet na mikrobus (np. o 7.30) wszędzie kosztuje tu 50-65 Y zaś na duży autobus 65-100 Y. Można również za 1,2 Y pojechać autobusem miejskim nr 4 (pół godziny jazdy) do New Dali-Xiagyang. Stąd odjeżdża znacznie więcej autobusów. Przejazd sypialnym autobusem (miejsce leżące) czy mikrobusem kosztuje 50 Y, zaś autokarem lux 98 Y. 360 km dzielące Dali od Kunming łączy bardzo dobra szosa (duża jej część to autostrada). Całą trasę pokonuje się w 6-8 godzin. Czasem bowiem czeka się 2 godziny na zebranie kompletu pasażerów. Kunming to ponad milionowa, nowoczesna stolica prowincji źunnan. Dworzec autobusowy znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego. Na wprost niego jest ulica Beijing Rd przy której po lewej stronie (od dworca odległość spacerowa) znajduje się popularny Kun Hu Hotel. Można tu dostać łóżko w pokoju 3-osobowym za 26 Y lub w 4-osobowym za 25 Y. Depozyt za klucz 20 Y.

Samo miasto nie jest zbyt interesujące. Dominują nowoczesne, niedawno oddane wielopiętrowe budynki. 12 km od centrum na Wzgórzach źunan znajduje się interesująca Bambusowa Świątynia (Bamboo Temple – wstęp 3 Y). Spod hotelu źunan (dość trudno tu trafić) o godzinie 9.00 (bilet 5 Y) odjeżdża codziennie minibus do świątyni. Później przed hotelem czekają na turystów różni naciągacze gotowi zawieźć ich za kwotę wielokrotnie wyższą. Tuż obok hotelu znajduje się przystanek autobusu nr 26 (można oczywiście zacząć jazdę już od samego centrum). Jedzie się nim do samego końca za 1 Y. Stąd pozostaje jeszcze 6 km pod górę. Czekają tu mikrobusy gotowe nas zawieźć za dalsze 3 Y lub można próbować okazji. Główną jednak atrakcją turystyczną okolic Kunmingu jest Kamienny Las (Stone Forest). Jeszcze do niedawna trudno było tu trafić. Dziś codziennie rano odjeżdżają z dworca w Kunmingu 2 specjalne szybkie turystyczne pociągi. Pociąg nr 202 odjeżdżający o godzinie 8.28 przyjeżdża do celu o godzinie 9.55 (powrót o 15.20 – w Kunming 16.47) Następny pociąg odjeżdża o 8.47. Powrót o 15.51. Bilet można kupić w budynku (okienko nr 3), z lewej strony placu przed dworcem, dzień lub dwa wcześniej, aby uniknąć niespodzianki. Pociągi te są bardzo popularne, a mają miejsca tylko siedzące. Zwłaszcza w sobotę-niedzielę pociągi są zatłoczone. Zalecany jest wyjazd od poniedziałku do czwartku. Bilet w jedną stronę kosztuje 20 Y, powrotny zaś 30 Y. W pociągu sprzedawane są bilety do Kamiennego Lasu. Dość drogi bilet wstępu – 55 Y obejmuje również przejazd autobusami dworzec kolejowy – wejście – dworzec kolejowy. Od dworca do bramy wejściowej jest bowiem ok. 5 km. Można spróbować przejechać ten odcinek na gapę. Cudzoziemcom biletów na tym odcinku zwykle nie sprawdzają. Sam Kamienny Las jest dużą atrakcją przyrodniczą. Liczne samotne skały coś przypominają i noszą w związku z tym indywidualne nazwy, takie jak np.: Trąba Słonia, Stary człowiek… Z pawilonu na górze, do którego prowadzą schody, roztacza się ładna panorama. W weekendy jest tu strasznie tłoczno.

Kunming to także miejsce gdzie można załatwić przedłużenie wizy chińskiej lub załatwić wizy Laosu czy Tajlandii. Po otwarciu granicy lądowej z Laosem i bezpiecznym podróżowaniem po północy tego kraju wielu globtroterów decyduje się na przejazd lądem do Tajlandii (można to zrobić oczywiście również w odwrotnym kierunku). Jest to najtańszy sposób połączenia w jednej podróży Chin i Tajlandii. Przejazd z Chin do Tajlandii przez Wietnam i Laos lub Wietnam i Kambodżę jest znacznie droższy i bardziej skomplikowany ze względu chociażby na konieczność załatwienia wiz tych krajów. Zwłaszcza wiza wietnamska jest kosztowna (35-50 USD w zależności od miejsca jej załatwiania) i wymaga czasu. W Kunmingu nie ma konsulatu Wietnamu ani Kambodży. Konsulat Laosu mieści się w 3 budynku Camellia Hotel. Czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach 8.30-11.30 i 13.30-16.30. Wiza tranzytowa wydawana jest na 7 dni, turystyczna zaś na 14 dni. Koszt ten sam więc lepiej poprosić o wizę turystyczną. Wiza kosztuje 14 USD i odbiera się ją po 3 dniach roboczych. Można ją odebrać tego samego dnia po południu, ale wtedy kosztuje 28 USD. Cena wizy zależy również od kraju skąd pochodzi turysta. Japończycy płacą np. 50 USD. Płacić najlepiej w dolarach bo urzędnik przelicza po bardzo niekorzystnym kursie. Potrzebne jest 1 zdjęcie i na miejscu wypełnia się 1 formularz. Sekcja wizowa konsulatu Tajlandii, mieszcząca się w hotelu Kunming, czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00-11.30. Wiza turystyczna na 30 dni kosztuje 110 Y, zaś wiza tranzytowa na 30 dni kosztuje 70 Y. Wymagana jest wtedy wiza kraju do którego udajemy się z Tajlandii (np. Indii). W obu przypadkach wymagany jest również bilet lotniczy, ale podczas rozmowy z konsulem można próbować wytłumaczyć, że bilet taki chcemy kupić w Bangkoku. Pomocne może się okazać posiadanie karty płatniczej np. Visa. Wizę Tajlandii możemy również otrzymać w stolicy Laosu – Vientiane oraz na niektórych przejściach granicznych, ale wtedy jest ważna tylko na 15 dni.

Jinghong
Sprzed dworca kolejowego w Kunmingu odjeżdżają sypialne autobusy do Jinghong. Na tej dalekiej trasie kursują tylko sypialne autobusy. Podróż trwa niemal bez przerwy 26-36 godzin. Posiadanie więc leżącego miejsca wyłącznie dla siebie jest małym luksusem. Czasami jednak trochę trzęsie, a jazda miejscami skalnymi półkami kilometr nad dnem doliny dostarcza trochę emocji. Jest możliwość jazdy zwykłymi autobusami, ale etapami. Nie wiem więc ile jest przesiadek, jak długo trwa taka podróż i czy coś by się zaoszczędziło. 100 metrów dalej jest duży dworzec autobusowy skąd również jadą busy w tym kierunku. Ceny takie same. Bilet do Jinghong 137 Y a do Mengla 157 Y. Bezpośrednio w autobusie na parkingu przed dworcem kolejowym chciano ode mnie również 137 Y, a później tak jak inni zapłaciłem 100 Y. Bilet dostałem później w autobusie. Odjazd o godzinie 11.00.

Po 2 godziny jazdy zatrzymaliśmy się na jakimś dworcu autobusowym gdzie przeprowadzono kontrolę biletów. Ci co zapłacili po 100 Y po dużej kłótni musieli dopłacić te 37 Y. O dziwo tylko ode mnie nie pobrano tej kwoty. O godzinie 10.00 rano następnego dnia jest się na granicy regionu Xishuangbanna. Jest to region graniczny z Laosem i Myanmar. Chińczycy muszą mieć specjalne pozwolenie, aby tu wjechać. Na tej granicy skasowano od nich po 36 Y. Ode mnie znów nic nie chciano bo miałem wizę Laosu. Region ten, zwłaszcza przyrodniczo, znacznie różni się od Chin, które dotychczas przejechałem. Jest tu bujna roślinność subtropikalna z palmami, bananowcami, papajami…Około 200 metrów od dworca znajduje się bardzo dobry Banna Hotel. W 3-osobowym dormitory (łazienka, tv, moskitiera) łóżko kosztuje 30 Y. W innych hotelach początkowo chciano nawet 20 Y. Nie mają one jednak pozwolenia na kwaterowanie obcokrajowców i mimo, że zaprowadzono mnie nawet do pokoju to po kwadransie jednak przeprosili mnie i zaprowadzili do hotelu Banna.

Jinghong to zupełnie nowoczesne miasto nad Mekongiem bez specjalnych atrakcji turystycznych. 10 Y kosztuje 2,5 godzinny przejazd niezbyt wygodną, lokalną drogą do Menglong (Manfelong). Znajduje się tu niezbyt okazała Manfelong Bamboo Shoots Pagodas – wstęp 5 Y. 30 km od Jinghong znajduje się Ganlan Ba. Przejazd wzdłuż malowniczego odcinka rzeki Mekong kosztuje 6,5 Y (powrót 6 Y). Znajdują się tu stare, drewniane domy na palach w stylu tajskim. Wstęp do tego skansenu 35 Y (można spróbować obejść bramę z prawej strony). Ganlan Ba znajduje się przy szosie prowadzącej do Laosu. Można więc jadąc z Jinghong zatrzymać się tu (nawet przenocować za 10 Y) i dalej kontynuować podróż. 6 godzinna jazda z Jinghong do Mengla kosztuje 27 Y (wyjechałem o 9 rano). Z Mengla busem o 15.20 za 10 Y w ciągu 2 godzin można dotrzeć do Mohan na granicy z Laosem. Tu na samym przejściu granicznym znajduje się hotel – 20 Y. U właściciela można dokonać wymiany yuanów na laotańskie kipy (kurs lepszy niż w Laosie). Za 1 Y dostałem 1000 kip (w Laosie dawano 950). W restauracyjkach można zjeść ciepły posiłek za 5 Y. Odprawa graniczna bez problemu, nawet bez kontroli celnej. Do laotańskiego punktu kontroli granicznej prowadzi 1,5 km odcinek szosy. Można przejść pieszo lub skorzystać z podwiezienia za 2 Y.

Chiny
Powierzchnia Chin zajmuje obszar ok. 9, 5 mln km2 /9 597 000/ tj. około 30 razy większa od powierzchni Polski i niewiele mniejsza od Europy, w tym na Tajwan przypada 36 000 km2.

Tajwan na świecie uznawany jest powszechnie za część Chin. Od 1949 roku nie podlega on jednak kontroli władz Chin, gdyż jest administrowany przez separatystyczny rząd. W latach 1949-71 zajmował miejsce oficjalnej reprezentacji Chin w ONZ. Arunachal Pradeś 70 000 km2 Wyspy Paracelskie /kontrolowane przez Chiny/… Pod tym względem zajmują 3 miejsce w świecie po Rosji i Kanadzie.

Ogólna długość granic 20000 km. Graniczą na lądzie z 12 lub 13 krajami. Chodzi tu o Pakistan. Indie bowiem nie uznają tej granicy. Korytarz łączący praktycznie Pakistan i Chiny, Indie uważają za część swego terytorium. Chiny zgłaszają zaś roszczenia do stanu Arunachal Pradeś, którego nie uznają. Ze wschodu na zachód 5200 km. Granica północna na wysokości naszego wybrzeża południowa zaś na wysokości południowej Sahary.

Ukształtowanie powierzchni Chin cechuje przewaga gór i wyżyn. Różnica wysokości wynosi ponad 9 km. Od Zhomolungma – Bogini Matka Ziemia (Mount Everest) 8848 m n.p.m. do dna Depresji Turfańskiej 154 m p.p.m. Terytorium Chin obniża się stopniowo z zachodu na wschód. Kraj dzieli się wyraźnie na wschodnią część z wielkimi nizinami Chińską i Mandżurską i część zachodnią z wyżynami i wysokimi górami. Wyżyna Tybetańska 2 mln km2 – największa i najwyższa (powyżej 3500 m n.p.m.) na świecie. Wyżyna lessowa ma kilkaset m grubości – największa na świecie. Himalaje z Mount Everestem. Pamir – najwyższy szczyt Muztag (na terytorium Chin). Tien Szan – na granicy najwyższy szczyt Tomur (Pik Pobiedy). Tien Szan rozdziela terytorium chińskie na dwie wielkie kotliny: Kaszgarską z pustynią Takla Makan i Dżungarską na północy. Góry zajmują 33%, wyżyny 36%, kotliny śródgórskie 19% i niziny 12%. Pod względem ludności zajmują 1 miejsce w świecie 1 mld 200 mln mk… co stanowi 22% mieszkańców globu ziemskiego. Za 50 lat mogą jednak stracić to pierwsze miejsce na rzecz Indii. Oba te kraje będą miały wówczas razem 3 mld ludności. Związane to jest z ograniczeniem przyrostu naturalnego do 1 dziecka. Ograniczenie to dotyczy głównie miast. Nie dotyczy też 55 mniejszości narodowych – 85 mln. Najliczniejsi to Zhuangowie. 50 % mieszkańców Chin to Hanowie. Około 75% ludności Chin mieszka na wsi.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u