Tramping do Turcji – Małgorzata Grabowska

Tramping do Turcji

Małgorzata Grabowska

Termin wyjazdu: wrzesień 1995

kurs: 1 USD = 47-48 tysięcy lirów tureckich (TL)

1 dzień

Przelot rumuńskimi liniami Tarom na trasie Warszawa – Bukareszt z międzylądowaniem w Budapeszcie. O 13:00 lądujemy w Bukareszcie na lotnisku “Otopeni”. Na lotnisko wymieniłam 5 USD, co starczyło na bilet autobusowy, powrotny (jazda do centrum trwa ok. 40 min) do miasta, posiłek w McDonaldzie (normalnie nie korzystam, ale była to jedyna w miarę przyzwoita knajpa, na jaką się natknęłam), sok i trochę jedzenia w sklepie na lotnisku. Przelot Bukareszt – Istambuł (22:00 – 22:30). Po przylocie otrzymuje się od ręki wizę za 10 USD (bez wypełniania formularzy). Na lotnisku w Istambule załatwiamy autobus dla całej grupy, prosto na dworzec autobusowy. Przejazd z lotniska na dworzec i bilet autobusowy do Ankary w sumie wypadł po 10 USD na osobę.

2 dzień ­ Ankara

O 02:45 autobus kursowy wiezie nas do Ankary, dokąd przyjeżdżamy o 9 rano. Dworzec w Ankarze jest ogromny (tak zresztą, jak w Istambule), ale nie ma przechowalni bagażu (mylące – jest oznaczenie), tak że plecaki składamy w parku w mieście i na zmianę pilnujemy. Za to jest na dworcu bar, gdzie można dobrze zjeść. Bilet autobusowy do centrum miasta (spory kawałek) kosztuje 15 tys. TL. Bilety kupuje się w kioskach koło przystanków i przy wchodzeniu do autobusu wrzuca do otworu koło drzwi.

Jeden dzień spokojnie wystarcza aby zwiedzić Ankarę.

Warto zobaczyć:

Cytadelę – widać z niej całe miasto

Muzeum Archeologiczne (u stóp cytadeli) – z zabytkami Hetytów. Bilet wstępu – 120 tys. TL . Nam udało się wejść bez biletu.

O 18:00 wyjeżdżamy autobusem liniowym do Göreme (Kapadocja).

Uwaga! Dworzec w Ankarze jest dwupoziomowy, a numery stanowisk się powtarzają. Trzeba przy zakupie biletu pytać o poziom.

Przyjazd do Göreme o 22-giej. Nocleg w “Kele Pension” (po targowaniu wypada 2,5 USD od osoby). Pokoje wykute w skale. Jest czysto, bez robactwa. Brak prądu, ale jest ogólnie dostępny prysznic. Niewygody wynagradza wspaniały widok na góry z podwórka!

3 dzień

O 11:00 wyruszamy na wykupioną w agencji “Rose Tours” całodniową wycieczkę dolmusem (kursowy mikrobus) po okolicy. W programie: zwiedzanie podziemnego miasta Dernikuyu, obiad, przejście wąwozem Ihlara, karawanseraj w Aczchisaray, miała być kąpiel w jeziorze, ale podobno wyschło.

W Göreme i okolicy roi się od biur podróży, trzeba przejść kilka i zorientować się w cenach. My płaciliśmy po ok. 12 USD (dużo!). Można też wynająć rower górski lub skuter.

4 dzień

Piesza wycieczka – polecam: szosą do Uchisar, a powrót wąwozem do Göreme. Po drodze można najeść się dzikich winogron.

Potem z Göreme dolmusem (20 tys. TL) ruszamy do Zelve, gdzie zwiedzamy muzeum pod odkrytym niebem – pozostałości kościołów i innych budowli wykutych w skałach (wstęp – ok. 2,5 USD).

W samym Göreme polecam muzeum i… knajpki.

Wieczorem przejazd (4 godz.) autobusem kursowym do Konya. Lepiej wcześniej wykupić bilet, bo autobusy są przelotowe i o miejsca może być trudno.

W Konya nocleg w hotelu “Kösk” (2,5 – 3,5 USD). Adresu nie znam, bo dopadli nas Turcy przed dworcem autobusowym i po ciemku dowieźli na miejsce.

5 dzień ­ Konya

Bardzo ciekawe miasto dla ludzi interesujących się islamem. Należy zwracać uwagę na ubiór – musi być “przyzwoity”. “Zaliczyłam” 7 meczetów – naprawdę ciekawe.

Koniecznie trzeba zobaczyć Muzeum Mevany – założyciela Zakonu Tańczących Derwiszów (wstęp 0,5 USD).

Plecaki przechowaliśmy w recepcji i nocnym autobusem ruszyliśmy w kierunku Antalyi do Aspendos.

Kierowca wysadził nas na skrzyżowaniu i po przejściu ok. 2-3 kilometrów, koło ruin przy “Zeneo Cafe” rozłożyliśmy się na trawie i usnęliśmy…

6 dzień

W Aspendos zwiedzamy starożytne ruiny. Wstęp nie wiem ile kosztuje, bo ścieżką obok można wejść na górę i widać to samo. Wracamy do głównej drogi, łapiemy dolmus i ruszamy w kierunku Perge. Aby tam się dostać, najlepiej łapać autobus albo dolmus do Antaya przez Aksu – tam wysiąść, a dalej przejść pieszo, bo jest niedaleko.

W Perge zwiedzamy ruiny greckie. Dalej do Antalya jedziemy dolomusem (10 tys. TL).Rzeczy zrzucamy w porcie, gdzie pilnujemy na zmianę. Antalya to już turecka riwiera – dość duży kontrast po Kapadocji i Konya. Zwraca uwagę bardzo ładnie odnowiona starówka.

Po zwiedzeniu Antalyi, kursowym autobusem jedziemy do Kemer. Robi się późno, czas pomyśleć o noclegu. Część grupy wybiera nocleg na plaży, a część w hotelu “Pension Esinti” (z basenem!). Po targach kosztuje to po 5 USD na osobę – później okaże się, że był to najdroższy hotel w całej podróży, ale rzeczywiście lux.

“Pension Esinti” ­ adres: 136 sk nr 3. W Kemer tylko główna ulica na nazwę, reszta numery.

7 dzień

Cały dzień lenistwa w Kemer.

8 dzień

Jedziemy złapaną “na stopie” ciężarówkę do Olympos. Niedaleko plaży są tam ruiny miasta greckiego – niezłe. Zostawiamy rzeczy w kawiarni przy plaży pod opieką szefa, bierzemy menażki, zapas wody, jedzenie i wyruszamy piechotą do Yanarta (ok. 3 km) Najpierw maszerujemy drogą, a potem ścieżką pod górę. Ze szczelin skalnych wydobywa się gaz, który sam się pali – darmowy gaz wykorzystujemy do zagotowania obiadu. Wracamy wieczorem i nocujemy na plaży.

9 dzień

Rano łapiemy “stop” do Kaş. Droga jest przepiękna – cały czas wzdłuż morza. Wieczorem jesteśmy na miejscu. Na nocleg wybieramy stopnie starożytnego teatru, prawie w centrum miasta, oczywiście za darmo.

10 dzień

Wolny dzień w Kaş – plaży właściwie tu nie ma, trochę brzydkie zejście do morza, za to woda – extra! Nocleg jak poprzednio, tyle, że wystraszyliśmy randkującą angielską parę.

11 dzień

Z Kaş do Patara jedziemy dolmusem. Od postoju dolmusów w Patara na plażę maszerujemy ok. 2 km. Wstęp na plażę i do ruin (w ramach jednego biletu) kosztuje 1 USD. Zwiedzamy ruiny miasta, w którym urodził się św. Mikołaj (ten historyczny). Piaszczysta plaża jest najpiękniejsza wśród tych, jakie widziałam w całej Turcji. Nie można tylko na niej nocować, bo jest to miejsce wylęgu żółwi. Z Patary do głównej drogi maszerujemy, potem jedziemy autobusem do Fethiye. Przy okazji – tutaj pierwszy raz w sklepach widziałam ceny na towarach. Z Fethine (gdzie do zobaczenia są wykute w skałach grobowce likijskie) o 23:00 ładujemy się do autobusu liniowego jadącego do Pammukale. Dziwi tylko to, że tego autobusu nie było w rozkładzie jazdy. Warto wiedzieć, że w Fethiye można zostawić bagaż w biurze przewoźnika, u którego wykupiło się bilet.

12 dzień

Około czwartej rano przyjeżdzamy do Pammukale. Po ciemku wchodzimy po wapiennych tarasach, które są główną atrakcją tej miejscowości, na górę. Rozkładamy się na nocleg na polu pomiędzy wapiennymi tarasami a ruinami. W ciągu dnia pilnujemy na zmianę rzeczy. Okazuje się, że w hotelu “Palmyra”, który jest położony nad samymi tarasami wapiennymi, jest niezły basen. Wprawdzie wstęp zarezerwowano dla gości hotelowych (nocleg ok. 60 USD), ale wystarczy wejść pewnym krokiem albo przejść między recepcją a restauracją.

Noc spędzamy w tym samym miejscu i też jest przyjemnie, tym bardziej, że przyplątał się bezdomny pies, który po poczęstowaniu starymi konserwami, bardzo nas pilnował.

13 dzień

Rano schodzimy w dół. O 9:15 łapiemy kursowy autobus do Selçuk, dokąd docieramy po około 3 godzinach jazdy. Zaraz po wyjściu z autobusu propozycje “Pension! Pension!” – to naganiacze, którzy oferują noclegi w cenie ok. 2-3 USD od osoby. Koło Selçuk znajdują się ruiny starożytnego Efezu – można dostać się tam pieszo, bo to niedaleko. Wstęp do ruin kosztuje 4,5 USD. Mnie nie było żal zapłacić, a komu żal – są dziury w płocie.

14 dzień ­ Selçuk

W Selçuk zwiedzamy ruiny bazyliki św. Jana, położony obok bazyliki piękny meczet “Iysabei” oraz Muzeum Archologiczne z wykopaliskami z Efezu, starą łaźnią i kolekcją sztuki ludowej.

Popołudniowym pociągiem trzy godziny jedziemy do Izmiru. Jesteśmy chyba jedynymi obcokrajowcami w pociągu, a sama podróż to niezły folklor. I jeszcze jedno – radzę z toalety skorzystać przed wejściem do pociągu.

15 dzień

Nocą przyjeżdzamy do Izmiru. Na dworzec autobusowy jest blisko, dlatego o drogę nie warto pytać kierowców dolmusów, bo stwierdzą, że to bardzo daleko. Okazuje się, że wkrótce odjeżdża kursowy autobus do Ayvaliku. Nie dojeżdżamy do końca, tylko wysiadamy na skrzyżowaniu do Bergamy. Jest noc, wypatrujemy więc oliwny gaj na wzgórzu i układamy sie do snu.

Rano docieramy dolmusem do Bergamy. Po wykupieniu biletów na dalszą drogę zostawiamy bagaże w biurze przewoźnika i ruszamy na zwiedzanie (Akropol – ok. 3-4 km pod górę i Muzeum Archeologiczne z wykopaliskami z Pergamonu). Przed wejściem do Muzeum, po prawej stronie – czyste i darmowe toalety. Po południu, po dwu godzinach jazdy dolmusem jesteśmy w Ayvaliku. Tanie hoteliki można tutaj znaleźć idąc z centrum i mając morze po prawej ręce. Jest też trochę opuszczonych willi – tam nocleg darmowy.

16 dzień

Wykupujemy, bezpośrednio na jednym z zacumowanych w porcie statków, całodzienną wycieczkę. Za 6 USD mamy obiad, żeglugę, postoje na pływanie i nurkowanie (można poprosić załogę o wypożyczenie maski i płetw).

17 dzień

Piesza wycieczka na “Diabelski Stół” – “Şeytan Sofrasi”. Jest to ładne parę kilometrów, ale widoki takie, że warto. O drogę trzeba pytać.

18 dzień

Rano wychodzimy za miasto do głównej drogi. Najpierw łapiemy “stop”, a potem autobusem za 3 USD docieramy do Çanakkale. Część grupy jedzie dolmusem (ok 0,5 USD – 45 min. jazdy) do Troi. Bilet do ruin kosztuje ok. 1,5 USD ale są dziury w płocie… Bilet autobusowy z Çanakkale do Istambułu kosztuje 3,5 USD. Ponieważ odjeżdżamy o 24-tej, bagaże tradycyjnie zostawiamy w biurze przewoźnika.

19 dzień

O 6:00 rano przyjeżdżamy do Istambułu. Najpierw jedziemy metrem, choć kierowcy taksówek i dolomusów straszą, że do metra nie wpuszczają z plecakami. Nie mamy żadnych kłopotów i wkrótce dojeżdżamy do stacji “Aksaray”. Dalej, aż do okolicy Topkapi jedziemy tramwajem. (Uwaga: przy drodze na lotnisko jest stacja Topkapi – to nie to!).

Nocujemy w Youth Hostel koło Aya Sophia. Adres: Cefeteriye Sk. Cena – ok. 2-3 USD (tj. ok. 150 tys. TL). Ceny wstępów w Istambule (IX. 95): Haga Sofia (Aya Sophia) 4,5 USD, Pałac Topkapi 4,5 USD, harem – dodatkowo 2 USD. Pałac i muzeum można zwiedzać indywidualnie, ale do haremu wpuszczają tylko grupy – zbierają je co pół godziny. Uwaga – przy wejściu do Topkapi jest kontrola i takie rzeczy jak np. scyzoryk lepiej zostawić w hotelu. Muzeum sztuki Islamu (przy placu z obeliskiem egipskim) – 2,5 USD, Yerebatan Sarnici (Zatopiona Bazylika) – coś niesamowitego – 2 USD.

20 dzień

Dalszy ciąg zwiedzania Istambułu. Jeżeli przy tym zgłodniejemy to polecam ulicę Divan Yolu, gdzie znajdziemy dużo różnych knajpek i kiosków z jedzeniem.

21 dzień

O 17:00 jedziemy miejskim autobusem na lotnisko. Lot Istambuł – Warszawa przez Bukareszt przebiega bez przeszkód. Odbierając bagaż na Okęciu lepiej go sprawdzić, bo niektórzy z nas mieli dokładnie przeszukane w Bukareszcie plecaki – dlatego co cienniejsze rzeczy lepiej mieć przy sobie.

Zmęczeni, ale pełni wrażeń, szczęśliwie lądujemy na Okęciu.

Koszty

Orientacyjne ceny:

“zapiekanka turecka” (kupiona na ulicy) a składająca się z gorącej bułki, jajka, wędlin , sera, sosu, sałaty i pomidorów kosztuje ok. 30 tys. TL.

duża 1,5 litra butelka wody mineralnej niegazowanej 17-30 tys. TL.

precel podobny do krakowskiego 4-8 tys. TL.

W sumie w czasie 3 tygodniowego pobytu w Turcji wydałam:

1. jedzenie i picie – najwięcej picia (upały!) – 87 USD

2. wstępy do muzeów – 29 USD

3. przejazdy – 62 USD

4. noclegi – 38 USD

5. wiza turecka – 10 USD

6. wycieczki na miejscu – 22 USD

W SUMIE – 248 USD

ad. 1. Jedzenie:

Gorące potrawy najlepiej kupować w ulicznych budkach, bo tam są podane ceny. W restauracji można nieprzyjemnie się zdziwić po otrzymaniu rachunku.

W sklepach na ogół nie ma podawanych cen. Supermarketów praktycznie brak.

ad. 2. Obiekty archeologiczne i muzea

Wstępy dosyć drogie, ale często udaje się wejść bez biletu.

ad. 3. Przejazdy

Najlepiej korzystać z auto-stopu i zatrzymywać ciężarówki. Samochody osobowe zatrzymują się, ale potem kierowcy domagają się pieniędzy. Z kierowcami łatwo jest się dogadać – wystarczy mieć mapę i kartkę z paroma słowami po turecku.

Dziewczyny powinny jeździć w męskim (nie tureckim!) towarzystwie. Autobusy kursowe to miłe rozczarowanie. Klimatyzacja i czysto.

Uwaga! Panowie nie powinni siadać koło Turczynek i odwrotnie. Kierowca i tak rozsadzi. Dobrze jest mieć jakieś cukierki ze sobą. Ja zawsze byłam częstowana przez Turczynki siedzące obok.

Po wykupieniu biletu można zostawić rzeczy w biurze przewoźnika. Jest dużo linii autobusowych, a na każdym dworcu jest ich co najmniej kilka. Jeżeli jest potrzeba, zwykle organizują dodatkowy kurs.

Dolmusy, czyli liniowe mikrobusy, to najdroższy, ale i najpewniejszy transport. Trzeba o cenę i trasę pytać kilka razy. Zdarzyło się, że pojazd jechał nie tam, gdzie powiedział kierowca.

ad. 4. Noclegi

Najtańsze to te darmowe, na dziko. Jest to bezpieczny sposób, co najwyżej można wzbudzić zdziwienie Turków.

W pensjonatach, które oferują niskie ceny, mimo to należy się targować i obejść kilka zanim wybierze się właściwy.

ad. 5. Wiza

Wizę otrzymuje się za 10 dolarów na przejściach granicznych. Uwaga! Jest to wiza jednorazowa. Jeżeli zrobimy sobie jednodniową wycieczkę promem z Ayvalik na Lesbos (Grecja), to trzeba uzyskać ją przy powrocie, oczywiście płacąc kolejne 10 USD.

ad. 6. Wycieczki na miejscu

Miejscowe agencje turystyczne organizują wycieczki do większości lokalnych atrakcji, nastawione są niestety głównie na obsługę turystów zachodnich (nie widziałam, żeby o cokolwiek się targowali).

Uwaga: W zestawieniu nie podaję kosztów transportu do/z Istambułu. W zależności od środka transportu (transport lądowy albo lotniczy) przejazd tam i z powrotem może kosztować od 100 (niektórzy podają, że nawet 75 USD) do 300 USD.

Uzupełnienie

W uzupełnieniu podajemy informacje przesłane przez Joannę Rumińską i Joannę Czechowską. Obie wędrowały po Turcji również we wrześniu 1995.

Do Istambułu dostałyśmy sie rumuńskimi liniami lotniczymi Tarom. Tanio i z emocjami, bo zginęło parę rzeczy z plecaków. Dodatkowe atrakcje to podziwianie życia karaluchów na lotnisko w Bukareszcie w czasie długich oczekiwań na kolejne loty i nie zapinające się pasy bezpieczeństwa.

W Ayvaliku tanich hoteli należy szukać kierując się na prawo od dworca autobusowego, w stronę dzielnicy nadbrzeżnej. Nam udało się wytargować cenę 2,5 USD/os w Sehil Otel (obok głośna dyskoteka).

Selçuk ­ w Abasiz Pension można nocować na tarasie za 1,2 USD.

Pamukkale – camping Otel Star na obrzeżach miejscowości kosztuje 1 USD (na tarasie). Komary i kiepskie warunki sanitarne rekompensuje fakt, że prosto z campingu prowadzi malownicza ścieżka do Hierapolis, a do snu ukołysze nas szum wody.

Göreme – świetny nocleg w Keles Family Cave za niewiele ponad 3 USD. Wspaniała panorama i przyjazny właściciel, który lubi żegnać gości wspaniałą kolacją mocno zakrapianą rakiją.

Szczególnie w mniejszych miastach i wsiach łatwo o nocleg i tradycyjny posiłek w domach zaprzyjaźnionych Turków. Należy dodać, że przyjaźń zaczyna się po wypiciu herbaty. Nie ma mowy o płaceniu, ale dobrze jest mieć ze sobą drobne upominki.

W Turcji autobusami podróżuje się szybko, wygodnie i tanio. Często są klimatyzowane, a w cenę biletu wliczone są napoje.

Cirali to punkt wypadowy do Chimery, czyli tureckiego Olimpu. Z Finike trzeba udać się w kierunku Antalyi i poprosić kierowcę, żeby zatrzymał się przy drodze do Cirali (ok. 5 km). Do Cirali można zabrać się autostopem, choć samochody nie jeżdżą tutaj zbyt często.

W Çannakale dobrze jest wynająć dolmus (proste, jeżeli podróżuje się w grupie, a jeżeli nie to można spróbować znaleźć współtowarzyszy na tą trasę) i udać się do Ayvaliku przez Troję. Kosztuje to ok. 7 USD od osoby.

W Turcji honorowane są legitymacje ISIC, ale miejscowi respektują wszystkie dokumenty, byle tylko ze zdjęciem. W ten sposób “zadziałał” okresowy bilet komunikacji miejskiej z Krakowa.

W Antalyi nie warto dać się nabrać na wycieczkę do góskiej doliny Selale – jest to brudny park, gdzie miejscowi urządzają sobie pikniki.

Posted in |

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u