Czarnohora – Sławomir Adamczak

Czarnohora

Sławomir Adamczak

Termin: lipiec 1998

Waluta: w Przemyślu: 1 UAG = 1,8 PLN.

Na granicy (po stronie ukraińskiej): 1 USD = 1,98 UAG (kupno) i 2,08 UAG (sprzedaż), 1 DEM = 1,07/1,17 UAG, 1 rubel = 0,305/0,330 UAG.

Przemyśl – Lwów

Wymiana pieniędzy w Przemyślu – pełno kantorów, często nie mają UAG (mafia?). Trzeba kupować USD i wymieniać po stronie ukraińskiej – na granicy jest kantor.

Połączenia autobusowe Przemyśl – Lwów: 8.00, 10.10, 10.40, 12.00 – tak jest na rozkładzie jazdy, ale możliwe, że jeżdżą częściej (w odwrotną stronę co godzinę). Przejazd trwa 2-4 godz. (99 km, w zależności od sytuacji na granicy) i kosztuje 15 zł. Wjeżdżając na Ukrainę, należy obowiązkowo wykupić ubezpieczenie (w okienku na granicy, po stronie ukraińskiej): do 5 dni za 4 USD (oczywiście wszyscy takie wykupują, bo jest najtańsze); 6-16 dni za 9 USD.

Lwów

Piękne centrum, mocno kontrastujące z blokowiskami na obrzeżach. Autobus z Przemyśla dociera do dużego dworca na obrzeżach miasta. Stąd do centrum albo trolejbusem #3 (30 kopiejek) albo taxi (10 UAG).

Noclegi – najprościej zgadać się z taksówkarzem, który zawiezie do zaprzyjaźnionej rodziny wynajmującej pokoje. Cena za nocleg – ok. 7,5 UAG/os. + 10 UAG dla taksówkarza za dowiezienie.

Przejazdy komunikacją miejską we Lwowie (tramwaje, autobusy, trolejbusy) kosztują jednorazowo 0,3 UAG. Bilety kupuje się u konduktora.

Lwów – Iwano-Frankiwsk (Stanisławów)

Jeśli chcemy jechać w Gorgany, powinniśmy dojechać do miasta Kałusz. Z Lwowa kilka autobusów dziennie. Cena 4,7 UAG, (ok. 3 godziny). Stąd autobusem, np. do miejscowości Jasień w Gorganach. Z Kałuszy można też dojechać do pobliskiego Iwano-Frankiwska. Co kilkadziesiąt minut kursują prywatne mikrobusy (1,5-1,7 UAG; 1 godz. jazdy). Za ok. 6 UAG możemy dojechać autobusem z Lwowa do Iwano-Frankiwska (4 godz.). Można też pociągiem, ale jest ich tylko kilka dziennie i długo jadą.

Iwano-Frankiwsk

Autobusy z Lwowa (i z Kałuszy) zatrzymują się najpierw na dworcu na obrzeżach miasta, a dopiero potem na głównym – w centrum. Jeśli chcemy nocować w Iwano-Frankiwsku, warto wysiąść na tym pierwszym. W pobliskim bloku znajduje się hotel Drużba (nocleg ponoć ok. 10-12 UAG). W mieście jest też hotel Ukraina, ale ceny są tam wyższe. Rolę komunikacji miejskiej spełniają zazwyczaj mikrobusy. Pojedynczy przejazd kosztuje 35 kopiejek. Jedynym ciekawym obiektem w Iwano-Frankiwsku jest budynek dworca autobusowego/kolejowego w centrum.

Kamieniec Podolski

Istnieje bezpośrednie połączenie autobusowe z Iwano-Frankiwska. Dwa autobusy dziennie – 7.50 i 14.25 (cena 8 UAG, ok. 6 godz.). Dużą niedogodnością jest fakt, że w autobusie można natknąć się na grupę nieprzyjemnych w obyciu i zapachu Cyganów.

Dojazd do Czarnohory

Najsensowniej jest dojechać do Worochty, Łazeszczyny, Jasinii lub Kwasów. Kilka bezpośrednich połączeń autobusowych i kolejowych z Iwano-Frankiwska dziennie. Pociąg (najtańszy wariant – z drewnianymi siedzeniami) kosztuje 2-3 UAG i jedzie niewiele szybciej od roweru. Autobus jest z grubsza dwa razy szybszy i dwa razy droższy.

Czarnohora

Po sieci polskich przedwojennych schronisk nie został ślad. Z tego, co wiem, są 3 turbazy (wieloosobowe noclegownie): na Zaroślaku, w Dol. Łazeszczyny i w Kwasach. Nocleg (przynajmniej w Dol. Łazeszczyny) kosztuje 1 UAG/os. W pozostałych miejscach nocowałem w namiocie „na dziko”.

Jeśli startujemy w Worochcie, podobno można tam wynająć samochód terenowy, który zawiezie nas na Zaroślak pod Howerlą (cena nieznana, ale nie może być wysoka, bo z usługi tej korzystali napotkani turyści z Krakowa).

Z Łazeszczyny można dojść do turbazy w Dol. Łazeszczyny. Jest to 9 km mozolnego marszu główną, szeroką drogą w górę doliny. Pierwsze kilka kilometrów to wychodzenie główną drogą malowniczej wsi. Tuż przed turbazą docieramy do pola namiotowego. Za polem droga skręca w prawo (przez most na rzece) i za zakrętem pierwsze zabudowania z prawej strony to turbaza. Jest nieoznakowana! Gospodarz lubi Polaków. Z turbazy można w kilka godzin dojść na Przełęcz Harmanieską, między Howerlą a Pietrosem (wciąż główną drogą, najpierw wzdłuż rzeki, potem zakosami do góry). Część tej trasy oznakowana jest czerwonym szlakiem. Jest to jedyny szlak, jaki widzieliśmy w Czarnohorze. Z przełęczy można iść w lewo na Howerlę – 2061 m n.p.m) – ok. 4 godz., łatwa orientacja; w prawo na Pietrosa (2020 m n.p.m, ok. 2 godz.), też łatwa orientacja, choć kilka minut za skrzyżowaniem należy z głównej drogi skręcić w wyraźną ścieżkę w prawo. Przełęcz jest dobrym miejscem do rozbicia namiotu.

Z Howerli główna grań Czarnohory prowadzi do dalekiego Popa Iwana. Trasa jest ponoć łatwa orientacyjnie, nawet we mgle, dzięki starym słupkom granicznym i szerokiej ścieżce, po której się idzie. My jej nie zrobiliśmy ze względów pogodowych.

W Jasinii nie spotkaliśmy się z żadną ofertą noclegową, ale podobno można spać u miejscowych, w prywatnych kwaterach. W centrum, przy dworcu autobusowym, a raczej: w miejscu, gdzie zatrzymują się autobusy, jest kilka sklepów i knajpek. Szlak (?) na Pietrosa zaczyna się przy dworcu kolejowym (ok. 1,5 km główną drogą od autobusowego, potem przed cerkwią w lewo).

Odjazdy pociągów z dworca kolejowego w Jasinii:

0.03 – Rachiw, 2.04 – Lwów, 5.05 – Rachiw, 9.00 – Iwano-Frankiwsk, 10.39 – Rachiw, 13.06 – Rachiw, 15.01 – Kołomyja, 16.10 – Iwano-Frankiwsk, 19.43 – Kołomyja, 22.39 – Rachiw.

Szlak na Pietrosa (5-7 godz.; trudny orientacyjnie)

Zaczyna się na dworcu kolejowym. Trzeba przejść przez tory i którąś ze ścieżek po zboczu do góry (pamiętajmy o braku oznakowań). Idzie się przez prywatne pola, ale nie ma co się tym przejmować. Należy dojść na szczyt wzniesienia. Znajduje się tu droga, którą kierujemy się w prawo. Dobrym punktem orientacyjnym jest poradziecki pomnik. Jest to kilka wielkich, czerwonych bloków skalnych. Stoi on przy drodze, którą powinniśmy się poruszać. Droga ta doprowadzi nas w wysokie partie gór. Przed nami kilka godzin marszu wzdłuż pól z porozrzucanymi gdzieniegdzie zabudowaniami, potem przez las (częściowo stromo do góry) aż do dużej łąki, gdzie latem Hucułowie wypasają bydło. Stoi tu kilkanaście szałasów. Na łące skręcamy w lewo i idziemy w stronę przeciwległego zbocza. Droga nieco rozmywa się wśród traw, pojawia się dopiero przed zboczem. Skręca tu ostro w lewo (pod górę). Idziemy nią jeszcze kilka kilometrów przez las. Po drodze niewielka polanka z drewnianym korytkiem dla bydła (samemu też można się napić). Idziemy dalej drogą pilnując, aby po prawej ręce mieć zbocze prowadzące do góry, a po lewej na dół. W pewnym momencie droga osiąga grań, po czym przewija się na drugą stronę zbocza (idąc dalej miałoby się „przepaść” po prawej stronie). W tym miejscu schodzimy z drogi!!! Kierujemy się do góry w lewo, wąską ścieżką. Idąc dalej drogą, prawdopodobnie zeszlibyśmy na dół do innej doliny, w pobliże strefy przygranicznej, a tam już trzeba mieć pozwolenie. Ścieżką dochodzimy do grani, gdzie skręcamy w prawo i idziemy do góry. Ścieżka jest ledwo widoczna, a czasami wcale jej nie ma, ale nie musimy się tym przejmować. Ważne, aby trzymać się szczytu wzniesienia. Wkrótce przekroczymy górną granicę lasu i znajdziemy się na połoninie. Z lewej strony, głęboko w dole, mamy widok na jeszcze jedną łąkę z huculskimi szałasami. W tym miejscu, nieco w lewo, w dół od grani, znajduje się przyjemne miejsce na biwak (bez wody). Stąd ok. 30 minut marszu w górę i dochodzimy na szczyt Pietrosula, skąd po skręceniu w prawo (na południe), po następnych 40 min. mozolnej wspinaczki osiągniemy wierzchołek Pietrosa (2020 m). We mgle mogą być duże kłopoty z orientacją.

Na szczycie Pietrosa znajduje się duży kamienny kopiec. Stąd wyraźną ścieżką można zejść do Przełęczy Harmanieskiej (ok. 45 min).

Uwagi ogólne:

n   Ceny benzyny: 95 oktanów – 0,62 UAG/1 litr; 76 oktanów – 0,45 UAG/1 litr,

n   Zaopatrzenie sklepów spożywczych w podgórskich miejscowościach to głównie wielkie, twarde chleby,

n   Najlepsze ukraińskie piwa to Obołoń (żółty) i Sławuticz (niebieski). Ceny zbliżone do naszych,

n   Najlepszy termin na odwiedzenie Czarnohory to druga połowa sierpnia i początek września (najlepsza pogoda). Byliśmy na początku lipca i podczas kilku dni spędzonych w górach widoki mieliśmy przez kilka minut (reszta w gęstej mgle i najczęściej w deszczu),

n   Pozwolenia są wymagane na wstęp do strefy przygranicznej (miasto Rachiw, wieś Bogdan, okolice na południe od Popa Iwana),

n   W Czarnohorze nie ma szlaków turystycznych, tak więc bez dobrej mapy i kompasu jesteśmy skazani na porażkę. Dobra mapa to przedwojenna polska WIG-owska „setka” (1:100 tys.). Jest ona dołączona do przewodnika M. Olszańskiego i L. Rymarowicza „Powroty w Czarnohorę”. Mapę i inne opracowania Wojskowego Instytutu Geograficznego (np. Gorgany) można kupić w sklepie Wierchy w Krakowie.

Ciekawostki:

1. Na przejściu granicznym w Medyce po ukraińskiej stronie znajduje się budka kontroli ekologicznej.

2. Perukarnia to po ukraińsku fryzjer.

3. W Kałuszy między blokami pasą się konie.

4. Ściany większości przystanków autobusowych ozdobione są postaciami, kwiatkami, itp., poukładanymi z ceramiki lub małych kamieni.

5. Wszyscy bez wyjątku turyści z byłej WNP, których widzieliśmy, zdobywali szczyty Czarnohory w adidasach. Łatwo ich po tym rozpoznać.

6. Jeśli zobaczysz turystów w polarach, krzątających się przy namiotach typu igloo, możesz śmiało podejść i zagadać do nich po polsku.

7. Spotykani przez nas ukraińscy turyści byli bardzo sympatyczni i życzliwi – w stopniu rzadko już u nas spotykanym.

8. Czarnohorskie krowy uciekają na widok człowieka z kijem, natomiast zupełnie lekceważą człowieka bez kija.

9. Podczas naszego pobytu na Ukrainie nie mieliśmy żadnych problemów z bezpieczeństwem.

10. Jeśli będziesz podróżować pociągiem, niech nie zdziwi cię widok konduktora.

11. Kiedy Ukraińcy grają w statki, na górze, zamiast A,B,C,D… itd., piszą Respublika. Tak też nazywa się tu ta gra.

12. Jeśli nie trafisz akurat na kilkutysięczny zlot młodzieży, masz duże szanse zdobywać szczyty Czarnohory w samotności.

Posted in |

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u