Wszystko w rękach Allaha, czyli relacja z wyprawy do Iranu – Paweł Mańczyk

Paweł Mańczyk

Termin

28 lipiec 2001 – 29 sierpień 2001

Trasa

Katowice – Istambuł – Erzurum – Yausefeli – Tekkale – Yousefeli – Trabzon – Macka (Sumela Manastri) – Erzurum – Dogubeyazit – Maku (granica turecko – irańska) – Tabriz – Rasht (Masuleh) – Teheran – Esfahan – Yazd – Kerman – Bam – Bandar Abbas – Shiraz – Mashad – Teheran – Istambuł – Katowice

Skład grupy

dwie osoby

Wizy

Z turecką nie ma problemu. Można otrzymać ją na granicy za 10 dolarów. Irańską wizę można załatwić w Warszawie w ambasadzie. Turystyczna kosztuje 90 USD, tranzytowa 45. Urzędnicy w ambasadzie są dosyć leniwi, czeka się tydzień na decyzję z Teheranu plus jeszcze tydzień na wyrobienie. My jednak wybraliśmy bardziej ryzykowną opcję i postanowiliśmy wizy załatwić w konsulacie w Erzurum w Turcji Wschodniej (można się starać również w Istambule i Ankarze). Na wizę czekaliśmy osiem dni, co wiązało się z przymusowym zwiedzaniem Turcji wschodniej… Może inaczej – mieliśmy niepowtarzalną okazję zobaczyć ten piękny rejon Turcji, pewnie inaczej byśmy tam nie trafili. Wiza kosztuje również 90 USD.
Uwaga! przy składaniu wniosku o wizę niezbędne jest dostarczenie dwóch fotografii. Kobiety muszą mieć zdjęcia w chustkach przykrywających włosy.
O tym, że nie powinno być w paszporcie żadnych oznak pobytu w Izraelu nie trzeba chyba wspominać.
Uwaga druga!! Od roku 2002 w Iranie nie ma już możliwości przedłużania wiz tranzytowych, więc, jeśli chcemy zostać tam dłużej niż 5 dni należy mieć wizę turystyczną.

Adresy niektórych ambasad i konsulatów

Warszawa
Ambasada Islamskiej Republiki Iranu

ul. Królowej Aldony 22, 03-928 Warszawa
tel. 022/ 617 15 85, 617 42 93; fax 617 84 52
e-mail: iran_emb@hsn. com. pl

Turcja (Erzurum)
Consulate of the I.R. of Iran

Erzurum
Alira Vi Str.
Tel: +90 11/ 84204

Turcja (Istambuł)
Consulate General of the I.R. of Iran

Istanbul
Ankara 1/2 Cad. Cagaloglou
Tel: +90 1/ 5138230

Przewodnik

Nie wydano jeszcze przewodnika po Iranie w języku polskim, są za to świetne wydawnictwa anglojęzyczne. Nie udało się nam kupić „Iranu” z Lonely Planet ani w Polsce, ani w Stambule. Za śmieszne pieniądze, w Erzurum, wykonaliśmy kserokopie kilkanastu stron przede wszystkim z planami miast.

Karta ISIC

Karta potwierdzająca status studenta na całym świecie. W wielu krajach obowiązują zniżki na przejazdy i wstępy do muzeów po okazaniu ISIC-a. Poza tym, kupując kartę automatycznie otrzymujemy ubezpieczenie kosztów leczenia na całym świecie.
W Iranie przydaje się dosyć rzadko. Najczęściej muzea nie dają zniżek dla studentów. Wyjątkiem jest zamek w Bamie, do którego na ISIC wchodzimy za pół ceny.
Za to w Turcji, o ile w poprzednim roku nie było żadnych zniżek dla studentów, tak w tym roku zniżki dochodziły nawet do 70 procent (np. w Haghia Sophia normalnie płacimy siedem milionów, a z ISIC dwa miliony lirów).

Pieniądze

Najlepiej wziąć w twardej walucie typu dolary, ewentualnie EUR i wymieniać je na miejscu. Uwaga! W Turcji jest inflacja – najlepiej wymieniać pieniądze częściej, a mniejsze kwoty. W Iranie wymieniamy w banku lub u konika; stanowczo polecam pierwszy sposób, kurs jest podobny, w banku czasami lepszy, niestety trwa to jakieś dwadzieścia minut.

Ubiór

W Iranie wymagane są długie spodnie u mężczyzn. Czy można chodzić w szortach, nie próbowaliśmy, ale człowiek czułby się raczej nieswojo. U kobiet strój ukrywający wszelkie okrągłości kobiecego ciała, ręce (długi rękaw!) oraz chustka przykrywająca włosy. W praktyce turystki nosiły przewiewne płaszcze lub po prostu szerokie spodnie oraz koszulę z długim rękawem.
Uwaga! W Mashadzie w kompleksie meczetów Imama Rezy zalecany, wręcz niezbędny jest strój z długim rękawem u mężczyzn.

Szczepienia

Iran wydaje się krajem bezpiecznym, niemniej jednak należy zachować podstawowe środki ostrożności. Zalecane są szczepienia na żółtaczkę typu A i B.

Lekarstwa

Przewodniki wypisują długie listy lekarstw na wszystko. Poniżej przedstawiam te medykamenty, które zabieram zawsze; z doświadczenia wiem, że mogą się przydać:
– Smecta – na biegunkę; nigdy jej za wiele,
– Nifuroksazyd – na biegunkę,
– Gastrolit – pomaga uzupełnić brak elektrolitów w organiźmie po dolegliwościach układu pokarmowego,
– Tabletki od bólu gardła – bardzo częsta dolegliwość. W autobusach i hotelach klimatyzacja bardzo często chłodzi powietrze do 18 stopni, co po wyjściu na zewnątrz do 40-to stopniowego upału nie wróży dobrze dla naszego gardła,
– Naproxen – niestety godziny spędzone w autobusach w pozycji siedzącej powodują, ze puchną nogi w kostkach. Dobrym sposobem na tę niedogodność jest właśnie naproxen.
Ta skromna lista nie oznacza, że nie należy brać innych lekarstw. Jednak właśnie te kilka pozycji mnie pomogło w trudnych chwilach podróży.

Co zabrać

Ciężki bagaż może skutecznie zepsuć nawet najciekawszy wyjazd, dlatego należy dokładnie przemyśleć zawartość plecaka. Poniżej lista rzeczy (czasami oczywistych, czasami mniej) które uważam za niezbędne (lub zbędne) podczas wyprawy:
– karimata – przeziębienia od podłoża nie musimy się obawiać. Zamiast karimaty można wziąć matę z folii aluminiowej; lżejsza, i mieści się w plecaku,
– śpiwór – przydaje się, często miasta położone są w środku pustyni, a tam jak wiadomo noce są dosyć zimne. Poza tym klimatyzacja w hotelach staje się normą, no i wtedy w nocy również nie jest najcieplej,
– kurtka polarowa – NIE WARTO! jest tak gorąco, że ten polar będzie się śnił po nocach… zamiast niego w zupełności wystarczy koszula z długim rękawem,
– jedna para długich spodni i kilka T-shirtów,
– proszek do prania i sznurek na pranie – w czymś te T-shirty musimy przecież wyprać,
– sandały (bezpiecznej lekkie, przewiewne buty – przyp. red) w takich temperaturach konieczne,
– żywność – nie warto wieźć zbyt dużej ilości jedzenia z Polski. W Iranie żywność jest bardzo tania i bardzo smaczna. Kilka zupek chińskich i trzy konserwy na podróż powinny w zupełności wystarczyć,
– drugi, mały plecak – na butelkę wody i aparat fotograficzny,
– dwie rolki papieru toaletowego – w Iranie o niego ciężko,
– latarka,
– kuchenka gazowa i butle epigas – mieliśmy, ale spokojnie obylibyśmy się bez kuchenki gazowe,
– grzałka,
– nakrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne,
– pamiątki z Polski: np. pocztówki z polskimi krajobrazami. Zawsze miło komuś coś podarować dla upamiętnienia znajomości. Dla męskiej części naszych znajomych warto zabrać parę ilustrowanych magazynów dla panów (uwaga na granicy!).

Wyruszamy

Dojazd do Stambułu

Tym razem, w odróżnieniu od roku poprzedniego, do Stambułu jechaliśmy bezpośrednim autobusem z Katowic (150 USD w obie strony). Trafiliśmy na tureckie biuro „Özlem Tour” którego pośrednikiem jest „Rego Bis” z Katowic. Jadąc byliśmy bardzo niezadowoleni; w autobusie sami handlowcy-przemytnicy wypalający papierosy całymi wagonami i pijący hektolitry wódki. W drodze powrotnej dwoje studentów turkologii, którzy jechali tą linią już któryś tam raz z kolei, oświecili nas jednak, że to jest jedyny przewoźnik, który jeździ szybko i sprawnie, a liczba sprzedanych biletów jest równa liczbie miejsc w autobusie. Wierzymy im na słowo.

Ze Stambułu do Iranu

Można jechać na dwa sposoby. Wiele osób w Stambule kupuje bilet prosto do Teheranu (koszt ok. 30 USD, podróż trwa ok. 40 godzin), inni robią tak jak my: jadą transportem kombinowanym zwiedzając przy okazji Turcję (przecież nie mieliśmy wiz irańskich i musieliśmy przeczekać tydzień w Turcji wschodniej). W takim przypadku, aby dostać się do Iranu należy autobusami dojechać do Dogubeyazit i dalej dolmusem na granicę, potem piechotką na stronę irańską i z granicy taksówką do miejscowości Maku. Stamtąd można już złapać autobus do Tabrizu.

Transport w Turcji

Z przemieszczaniem się po Turcji nie ma żadnego problemu. Wygodne autobusy, (najczęściej luksusowe mercedesy) zawiozą nas dosłownie wszędzie. Wystarczy przyjść na dworzec, a naganiacze biur przewozowych sami zaprowadzą do odpowiedniego okienka.
Niestety ceny nie są zbyt niskie. Za kurs ze Stambułu do Erzurum (1200 km) musieliśmy zapłacić ponad 20 USD.

Transport w Iranie

Transport autobusowy w Iranie jest bardzo dobrze rozwinięty. Niestety w każdym mieście są co najmniej dwa dworce autobusowe i to w dodatku położone na peryferiach, więc bez taksówki się nie obędzie. Należy również pamiętać o tym, żeby kupować bilety z wyprzedzeniem. Dobrym sposobem jest zaraz po przyjeździe do jakiegoś miasta od razu zaopatrzyć się w bilet w dalszą drogę. Bardzo praktyczne, chodź niezbyt wygodne jest podróżowanie nocą. Odległości są ogromne i autobusy jadą czasami nawet po kilkanaście godzin. Zyskujemy wtedy, gdyż nie płacimy za nocleg w hotelu.
Kolej, niestety jest słabo rozwinięta. A szkoda, bo bardzo wygodna. Za niecałe 3 USD przejechaliśmy trasę z Teheranu do Esfahanu w wagonie sypialnym pierwszej klasy.
Samolot, można by rzec, dobry i tani. Co prawda pół roku po naszym powrocie TU-154 (właśnie taki jakim lecieliśmy) rozwalił się o skały w północno wschodnim Iranie. Ale cóż, podobno samolot to i tak najbezpieczniejszy środek transportu, no i pozwala zaoszczędzić kilkanaście godzin spędzonych w autobusie. Połączeń jest dużo, choć warto zrobić wcześniejszą rezerwację (będąc w Teheranie kupiliśmy bilety na samolot z dwutygodniowym wyprzedzeniem), gdyż chętnych zazwyczaj jest więcej niż biletów. W naszym Tupolewie lecącym z Shirazu do Mashadu leciało 150 pasażerów i nie było ani jednego wolnego miejsca.

Język

Stosunkowo dużo osób włada językiem angielskim. Często młodzi ludzie zagadywali nas na ulicach, pytali, czy (dla treningu) mogą z nami porozmawiać po angielsku. Niemniej jednak warto poznać kilka podstawowych zwrotów w farsi (języku nowoperskim), ułatwia to komunikację na bazarach, podczas kupowania biletów itp. Przekonaliśmy się o tym, kiedy to pewnego razu kupiliśmy bilet autobusowy przekonani, że odjazd jest o godzinie 12 w nocy. Dopiero w hotelu oświecono nas, że mamy odjazd dwanaście godzin wcześniej, czyli o 12 w południe.

Woda

W Iranie woda pitna jest za darmo. W każdym autobusie steward roznosi wodę dzbankami po całym autobusie, a idąc ulicą na każdym kroku spotkać można srebrne lodówki, swego rodzaju saturatory, które ochładzają do niemalże zera bezwzględnego wodę – kranówkę. Wystarczy podstawić kubek, lub butelkę i odkręcić kurek. Ciekawy widok stanowią kubki przypięte łańcuchem do wspomnianych lodówek – jeden kubek dla całej ulicy. Dlatego warto nosić własne naczynie.
Uwaga na zęby!!! Woda jest strasznie zimna. Irańczycy chlubią się tym, że w całym Iranie woda z publicznej sieci wodociągowej nadaje się do picia. My również z tej dogodności korzystaliśmy i o dziwo nie pochorowaliśmy się.

Hotele

Ze znalezieniem noclegów nie mieliśmy większych problemów. Często były to po prostu najtańsze pozycje z Lonely Planet, ale nie zawsze. Czasami po prostu prosiliśmy taksówkarzy o zawiezienie do taniego hotelu, oni z reguły wywiązywali się wzorowo z powierzonego im zadania.
Często zdarzało się, że taksówkarz woził nas od jednego hotelu do drugiego w poszukiwaniu wolnych miejsc. Ceny noclegów raczej są stałe: od 3 USD od osoby.

Iran – przykładowe ceny

Kursy walut (sierpień 2002; aktualnie można sprawdzić w internecie np. www.oanda.com)
W Turcji: 1 USD = 1450000 LIT
W Iranie: 1 USD = 7953 IR
Uwaga, ceny podane w dolarach amerykańskich ( USD = dolar, c = cent)

Żywność:
– chleb, tak zwany nan – 2 c
– napój orzeźwiający (Zam-Zam, Coca-Cola, Iranda, Parsi cola itp.) – 7,5 c
– tradycyjny irański posiłek w restauracji – ok. 75 c
– kebab z ryżem i mięsem z kurczaka – 1,5 USD
– pomidory, ogórki, cebula na bazarze – 10 c za 1kg
– ciastka w cukierni (bardzo dobre) – 1,3 USD za 1kg
– lody włoskie z automatu – 15–25 c

Transport:
– autobus miejski – 1,2 c w Teheranie; 6,5 c w Esfahanie
– metro w Teheranie – 6,5 c
– taksówka w obrębie miasta – w Teheranie ok. 1 USD; inne miasta – 40–60 c
– mikrobus za miasto (40–60 km) – 30–50 c
– autobus dalekobieżny (bez klimatyzacji) – ok. 1 USD za 300 km
– autobus dalekobieżny (z klimatyzacją; rzadkość!!)- ok. 1 USD za 200 km
– pociąg: Teheran – Esfahan sypialny, pierwsza klasa: 2,9 USD
– samolot: Teheran – Esfahan, Teheran – Shiraz, Teheran – Mashad ok. 14–20 USD; Shiraz – Mashad (1000km) 24 USD

Noclegi:
– pokój dwuosobowy w hotelu (często klimatyzacja) – 6 USD

Wstępy do muzeów:
– meczety i muzea w pobliżu Khomeini Square w Esfahanie – 3,2 USD
– Persepolis – 3,8 USD
– zamek w Bam – 3,8 USD normalny; 2 USD ulgowy na kartę ISIC
– kościoły armeńskie w Esfahanie (polecam) – 65 c

Poczta, telefon, biurokracja:
– znaczek na kartkę do Europy – 6,5 c
– kartka pocztowa – ok. 25 c
– rozmowa telefoniczna lokalna – 0,7 c
– rozmowa telefoniczna z Polską (min. 3 minuty) – 55 c za 1 minutę

Całkowity koszt wyprawy
Podczas całej wyprawy (33 dni w trasie w tym 20 dni w Iranie) wydaliśmy 510 USD.
Znaczące wydatki:
– dojazd: Katowice – Stambuł – Katowice – 150 USD,
– wizy – 100 USD,
– autobus Stambuł – Erzurum – 24 USD,
– autobus Teheran – Stambuł – 21 USD,
– samolot Shiraz – Mashad – 24 USD,
– reszta, czyli nieco ponad 200 USD to już koszty życia w Turcji i Iranie czyli hotele, wyżywienie, wstępy do muzeów, przejazdy lokalne, pamiątki, napoje chłodzące, lody i przesmaczne irańskie wyroby cukiernicze.
Podana kwota nie obejmuje kosztów filmów fotograficznych.

Co warto – czyli moje subiektywne zdanie na temat tego, co w Turcji Wschodniej oraz Iranie jest ciekawe.

Turcja Wschodnia

Erzurum – jedno z najbardziej ortodoksyjnych miast w Turcji. Na mnie zrobiło średnie wrażenie. Architektura średniowiecznych meczetów miesza się z nowoczesnością w niezbyt udany sposób. Układ ulic jest strasznie chaotyczny. Starsze pokolenie mieszkańców bardzo przyjazne, ale dzieciaki jak widzą turystę, od razu chcą pomóc, oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem.
Yousefeli – w Lonely Planet czytamy, że słynie z tego, iż nie popełniono tam dotychczas żadnego poważnego przestępstwa. Bardzo miłe miasteczko, ze wszystkich stron otoczone wysokimi górami. Architekturą przypomina alpejskie miasteczka jakie spotykamy np. we Włoszech. Tylko strzeliste minarety trochę nie pasują. W centrum miasteczka znaleźliśmy hotel za 1,5 dolara za osobę (!). W Yousefeli wiele biur turystycznych ogłasza się, że organizuje raftingi górskie.
Dört Kilise – jak sama nazwa podpowiada, są to ruiny czterech kościołów armeńskich. Aby tam dojść, trzeba się najpierw dostać z Yousefeli do wioski Tekkale. Trasa jest bardzo ciekawa, gdyż prowadzi zboczem góry, gliniastą drogą n-tej kategorii (o asfalcie można zapomnieć). W Tekkale jest miły hostel (niestety dużo komarów), a do samych kościołów prowadzi górska droga wzdłuż szemrzących strumyków długości ok. 7 km (w jedną stronę).
Trabzon – miasto nad Morzem Czarnym nastawione raczej na „turystów” z Rosji i Gruzji. Mnóstwo ogłoszeń armatorów promów do Soczi i Batumi, wszystkie tańsze hotele opisane po rosyjsku. Warto zobaczyć dom – muzeum z lat dwudziestych, oraz letnią rezydencję Ataturka. Niestety willa znajduje się trochę daleko od centrum; bez taksówki nie da rady.
Sumela Manastri – naprawdę warto zobaczyć. Piękne bizantyjskie klasztory wtopione w pionową ścianę skalną. Najprościej wsiąść do busa jadącego z Trabzonu prosto do Sumeli albo próbować stopem przez miasteczko o nazwie Macka. Niestety w Macce nie ma tanich hoteli; ceny noclegów zaczynają się od 20 USD wzwyż.

Iran

Tabriz – w zasadzie nic ciekawego. Wszędzie zatłoczone ulice, huk niemalże nie do zniesienia. Stosunkowo niewielu turystów. Przekonaliśmy się o tym płacąc za noclegi dwukrotnie mniej niż gdziekolwiek indziej w Iranie.
Pierwszy raz do picia w knajpce dostaliśmy wodę z kiszonych ogórków mieszaną z mlekiem z dodatkiem koperku. Rewelacja!
Na uwagę zasługuje tutaj jedynie Bazar, podobno największy na świecie, ponad 3.5 km długości. Cały utrzymany w dawnym stylu; można tu kupić wszystko, szczególnie zaś polecane są dywany. Naprawdę piękne… niestety równie drogie.
Kandovan – wioska niedaleko Tabrizu. Można by rzec, taka mała Kapadocja. Ludzie mieszkają w domach wykutych w skałach. wszędzie mnóstwo kóz. Czas zatrzymał się tu jakieś sto lat temu. Dojazd mikrobusem, dalej taksówką (1.5 USD w obie strony).
Masuleh – wioska bardzo turystyczna w górach Albroz niedaleko wybrzeża Morza Kaspijskiego. Trafiliśmy tam akurat w piątek razem z wieloma miejscowymi turystami. Mimo tego, miejsce naprawdę godne polecenia. Zabudowania położone na zboczu gór w ten sposób, że dachy są jednocześnie ulicą dla domów znajdujących się o jedną kondygnację wyżej. Wszystkie uliczki wąskie i urzekająco gwarne.
Dojazd mikrobusem z Rashtu.
Teheran – stolica, trudno ją pominąć w planach, gdyż jest to główny węzeł komunikacyjny. Są tu trzy gigantyczne dworce autobusowe (każdy w innej części miasta), a poza tym to już tylko huk samochodów, duszne powietrze, smog. Muzea raczej nudne. Warto przejechać się metrem; w tym roku otwarte. Na placu Azadi ogromny łuk triumfalny, wizytówka miasta.
Esfahan – hit turystyczny. Meduin Emam Khomeini, czyli popularny Square wpisany na światową listę dziedzictwa kultury UNESCO. Mnóstwo szlaczków i wzorków na ścianach meczetów. Niestety wstępy dosyć drogie. Poza tym kilka historycznych mostów z XII w. nad rzeką; czasami całkowicie wysycha. Dotarliśmy jeszcze do kościołów chrześcijańskich obrządku armeńskiego. Warto!! Położone w cichej dzielnicy urzekają pięknymi freskami. Niedaleko miasta można zobaczyć „Trzęsący Minaret”… tam nie dotarliśmy.
Yazd – stare miasto w środku pustyni, istny labirynt ulepiony z gliny. Łatwo trafić do Jame Mosque z największymi minaretami w Iranie. Poza tym, Yazd, to miasto – siedziba wyznawców Zoroastrianizmu (w Polsce znane również pod nazwą Zaratustrianizm, lub Mazdaizm). Warto odwiedzić Świątynię Ognia, oraz Świątynię Ciszy. Warto wiedzieć również, że na rondzie Azadi za kompletną darmochę można wynająć rowery, co znacznie ułatwia poruszanie się po mieście.
Kerman – niestety byliśmy tu w piątek i wszystko było pozamykane. Na szczęście znalazł się życzliwy człowiek, który wypożyczył nam rowery, cały dzień jeździł z nami po mieście i bawił ciekawymi opowieściami. Warto wjechać na pobliskie skalne wzgórza, z których jak na dłoni widać panoramę całego miasta.
Bam – kolejne miasto na pustyni, położone około 200 km od granicy z Pakistanem. Warto je odwiedzić z wielu powodów. Po pierwsze znajduje się tutaj wspaniały gigantyczny zamek zbudowany z gliny, a wyglądający jak zamek z piasku. Po drugie, ogromne ilości palm daktylowych. Palmy rosną niemalże wszędzie. Wystarczy sięgnąć ręką i zrywać daktyle garściami. Po trzecie wspaniały hostel, gdzie można spotkać mnóstwo ciekawych ludzi z całego świata. Pod tym względem, chyba najlepszy w całym Iranie.
Bandar Abbas – miasto położone nad Zatoką Perską. Stąd właśnie wypływają promy do Omanu i Dubaju. Każdy kogo spotkaliśmy odradzał nam wizytę w Bandar Abbas z powodu żaru, jaki tam panuje. Niestety skutek był odwrotny od zamierzonego. Im bardziej nam odradzano, tym bardziej chcieliśmy tam jechać. Dzisiaj ja też odradzam wszystkim.
Wysiedliśmy z autobusu na dworcu w Bandar Abbas o czwartej nad ranem i od razu oblaliśmy się potem. Temperatura powietrza przekraczała 40 stopni. Czym później tym gorzej. Cały dzień łaziliśmy od jednego pomieszczenia z klimatyzacją do drugiego. Od baru hamburgerami, do budki z Zamzamami, od restauracji do kina (!). Właśnie dzięki tej nieziemskiej temperaturze miałem okazję zobaczyć w kinie melodramat irański, na dodatek mieliśmy wielkie szczęście, bo grała w nim najbardziej znana irańska aktorka.
O godzinie 17 wsiedliśmy w taksówkę na dworzec, a za godzinę autobusem oddalaliśmy się od tego piekła.
Shiraz – bardzo ciekawe miasto i z powodu bliskości ruin Persopolis bardzo turystyczne. Warto tutaj zobaczyć kompleks meczetów, szkołę koraniczną no i oczywiście bazar, najpiękniejszy w całym Iranie.
Mashad – miasto w północno – wschodnim Iranie. Pięćdziesiąt kilometrów od granicy z Turkmenistanem i niecałe 100 km od granicy z Afganistanem. Znajduje się tutaj grób Imama Rezy, potomka Mahometa, dzięki czemu Mashad jest drugim po Mecce świętym miejscem Szyitów. Ściągają tutaj pielgrzymki z niemalże całego świata arabskiego. Jest mnóstwo hoteli, restauracji i ekskluzywnych sklepów. No i niestety trudno o tani nocleg, szczególnie jeśli przyjedzie się w piątek.
Samo miejsce pielgrzymek, to gigantyczny kompleks meczetów wybudowanych wokół grobu Imama. Nad grobem znajduje się kopuła ze szczerego złota. Całymi godzinami można chodzić z miejsca na miejsce i obserwować jak Muzułmanie wyznają swoja wiarę. Kobiety płaczą, mężczyźni śpiewają, czytają głośno Koran. Naprawdę robi to wszystko wielkie wrażenie. Niestety w kompleksie meczetów obowiązuje odpowiedni strój (długie spodnie oczywiście i długi rękaw) oraz całkowity zakaz fotografowania. Nie poleca się odwiedzania Mashadu w okresie Ramadanu.

Rozmaitości ze świata

Właściciel dwóch pubów w centrum Londynu został ukarany grzywną za to, że pozwolił swoim klientom tańczyć, choć nie posiada wymaganej licencji na tego typu działalność. Nie pomogło tłumaczenie, że goście bawili się tak dobrze, że nie posłuchali próśb.

W stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie, kierowcy autobusów wożących studentki do szkoły, będą mogli jeździć tylko w towarzystwie swoich żon. To rozporządzenie ma zagwarantować, że ściśle będzie przestrzegany rozdział płci i nie będzie żadnych kontaktów między kierowcami a studentkami. Kobiety jeżdżące u boku mężów-kierowców będą zarabiać miesięcznie równowartość około 270 euro.

Młoda Nigeryjka, będąca w siódmym miesiącu ciąży, postanowiła ubiegać się o azyl na Cyprze, gdy dowiedziała się, że nigeryjski sąd koraniczny skazał na ukamienowanie inną kobietę, która urodziła nieślubne dziecko. Kobieta najprawdopodobniej uzyska status uchodźcy.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u