Sri Lanka – Bhutan – Indie – Adam Stępiński

Adam Stępiński

Termin : 10  03  –   30  04    2009

Dobra pogoda na Sri Lance – koniec sezonu. Początek pory deszczowej, kwitnienie rododendronów w Sikkimie

Trasa  : Warszawa  –  Zurych  – Kolombo  – Kalkuta  – Siliguri   –  Jangon – przejście do Bhutanu –Siliguri  –  Dardżyling  –  Sikkim  –  Delhi  –  Radżastan  –  Delhi  –  Zurych  -Warszawa. Bilety lotnicze 3.000 PLN  kupione jak zawsze w Aerocenter, Warszawa, Nowolipki 21/ 49.

Ekipa  : mały kapral  Czecha, szeregowi  Ania  i  autor relacji.

Wiza

Sri Lanka  na 30 dni bezpłatna wydawana na lotnisku.

Indie – ok. 180 Pln wielokrotna, załatwiana w ambasadzie w Warszawie, Rejtana 15.

Uwaga : możliwość załatwienia permitu do Sikkimu, na wniosku wypisać miejscowości, które chce się odwiedzić, odbiór pozwolenia łącznie z wizą w ambasadzie.

Budżet  Sri Lanka 1 USD ok. 115 rupii lankańskich RS

Indie 1 USD  ok. 50 rupii indyjskich  RI

Tanie kraje, standard podróży i noclegów wyższy na Sri Lance

Uwaga : bilet lotniczy elektroniczny Kingfishera  Kolombo – Kalkuta załatwiany w Warszawie, korzystna cena, tańszy do Kalkuty niż do Madrasu

Relacja

10 03  Powiało ciepełkiem. Na lotnisku w Kolombo, sprawnie poszło załatwienie wizy (gratis do 30 dni).Pod terminalem zatrzymują się bezpłatne autobusy (malinowe), którymi dojeżdża się do autobusu 187, jadącego do głównego dworca kolejowego Kolombo – Fort, jedzie się ok. godziny. My wysiadamy po kilku minutach, trochę czekamy i wsiadamy w autobus do Anuradapury (209 RS ok. 5 godzin jazdy),jest zatłoczony, ale po jakimś czasie zajmujemy miejsca siedzące. Dojeżdżając trzeba powiedzieć konduktorowi, że chce się wysiąść do hotelu nad jeziorem, zatrzymujemy się w Lake Vive Tourist Guest House za 1000 RS trzy osoby.

11 03  Zwiedzamy pierwszą stolicę Cejlonu, z daleka widać olbrzymią ceglaną dagobę, przy świątyni jest muzeum, mało ciekawe, ale kupujemy w kasie Round Ticket za 50 USD. Bilet obejmuje ważniejsze obiekty w Trójkącie Kulturowym (Cultural Triangle), często pojedyncze wejście kosztuje 25 USD. Przed białą dagobą i drzewem Bo sprawdzają plecaki, należy mieć długie spodnie, zdejmować buty. Rikszą za 250 RS jedziemy do świątyni z pięknymi kamieniami księżycowymi(rodzaj ozdobnych progów) i wracamy do hotelu.

12 03 Płacimy 100 RS i jedziemy na nowy dworzec autobusowy, za 106 RS kupujemy bilet do Polonaruwy  (3 godz. jazdy). Należy wysiadać przy posterunku policji turystycznej, obok znajduje się wygodny hotel Darszani za 1000 RS trójka, po południu do muzeum, ciekawa kolekcja brązów, makiety historycznych budowli, na terenie zadbanego parku pałac konsula, można odbywać sympatyczne spacery wzdłuż brzegów jeziora.

13 03   Wynajmujemy rikszę na cały dzień za 700 RS i zwiedzamy zabytki drugiej stolicy Sri Lanki .Ryksiarz jest znakomicie zorientowany, które obiekty należy zobaczyć i do nich nas zawozi, wszędzie są informacje po angielsku.

14 03 Przed naszym hotelem zatrzymuje się autobus do Dambuli, ale lepiej pojechać na dworzec i zająć miejsce, bo jak się przekonaliśmy autobusy jeżdżą zatłoczone. Za bilet do Dambuli płacimy 67 RS, jedzie się ok. 2,5 godziny, wysiadać przy poczcie w stronę Golden Temple, w okolicy jest kilka hotelików ok. 800 RS za dwójkę i 500 RS za jedynkę. Od Healer Tourist Inn  5 minut  do Golden Temple, wstęp 1500 RS, bilety po prawej stronie od bramy.W pakiecie Round Ticket jest kupon na Dambulę, ale nie chcą go respektować, żądając osobnej opłaty. Dojście po stromych schodach, piękne widoki ze szczytu, w skalnych świątyniach posągi i malowidła, zwracam uwagę na oryginalne portale, do obiektu wchodzimy boso, w długich spodniach, bez nakrycia głowy.

15  03    Autobus 35 RS ok. 1 godz. do Sigiriji, dojście od przystanku w lewo, inną drogą się wraca, aby uniknąć tłumów trzeba być rano np. o 7,30. Malowidła fantastyczne, na szczycie góry ruiny pałacu. Z Dambuli można pojechać do Nalany, najstarszej świątyni hinduskiej na Sri Lance, przereklamowane płaskorzeźby o treści erotycznej.

16  03    Do Candy można dojechać autobusem, który zatrzymuje się przed hotelem, ale lepiej wsiadać na dworcu, klimatyzowany busik za 150 RS jedzie 2 godziny. Wysiadać przy wieży zegarowej. Polecane są hotele po drugiej stronie jeziora, miejsce sympatyczne, ale bez knajpek i sklepów. Rekomenduję Empire Hotel, kolonialna architektura, od  stu sześciu lat w rękach rodziny, która go prowadzi, ceny od 600 RS za dwójkę bez łazienki. Z hotelu blisko wejście do Świątyni Zęba. O 17,30 w centrum kultury przy Muzeum Narodowym pokaz tańca kandyjskiego,  połykanie ognia, chodzenie boso  po rozpalonych węglach. Po przedstawieniu można wejść do świątyni, o 19,30 odsłaniają  relikwiarz zęba.

17  03    Zwiedzamy Muzeum Narodowe, Archeologiczne w dawnym pałacu królewskim, świątynie hinduistyczne, wstęp do kompleksu sakralnego 500 RS, nie respektują Round Ticket.

18  03    Na cały dzień za 1000 RS wynajmujemy rikszę, ma nas zawieść do azylu słoni, zawozi, ale do prywatnego, żądają 2000 RS od osoby, możemy oglądać zwierzęta przez 15 minut, po awanturze chcą tylko 500 RS i możemy karmić słonie bananami, rezygnujemy z wizyty. Ryksiarz  nas oszukał, jedziemy do ogrodu przypraw, wejście gratis, ale wygórowane ceny za produkty, które chcemy kupić.Zatrzymujemy się przed warsztatem naprawczym, kierowca żąda od nas 500 RS za naprawę, zapłaciliśmy już 500 RS za benzynę, odmawiamy, chcemy zapłacić na końcu wycieczki, rikszarz wyrzuca nasze plecaki i odjeżdża, jesteśmy ok. 40 km od Candy,.łapiemy autobus za 30 RS i dojeżdżamy do Ogrodu Botanicznego, 600

RS wejście, drogo, ale warto, wracamy do hotelu ok. 18.

19  03     Ok. 9 wyjeżdżamy do Haton i Dalhoush, aby  wspiąć się na szczyt Adama (2234m. n.p.m.) Zatrzymujemy się Green House 600 RS za dwójkę, hotelik jest tuż przy szlaku. Ok. 3 w nocy wyruszamy, tłum pielgrzymów i turystów, droga pomiędzy straganami i knajpkami, a więc średnia atrakcja.

20  03     O 11,30 autobus do Haton, skąd o 14,30 pociąg (2 klasa 160 RS) do Elli (5 godzin) zatrzymujemy się w hotelu Garden Viev Inn 800 RS, polecany Rainbow nie istnieje.

21   03      Rano jedziemy autobusem do Wellawaya, przesiadka do Buduruwagala Temple, przy przystanku muzeum, gratis, jedziemy rikszą  za 200 RS  do ruin, okazałe kilkumetrowej wysokości posągi Buddy. Po południu do Bandaraweli na skale ponad świątynią płaskorzeźba kilkumetrowej wysokości, w świątyni realistyczne malowidła prezentujące życie Buddy.

22   03     Wybraliśmy się na spacer do fabryki herbaty, zapomnieliśmy, że jest niedziela i wszystko zamknięte, w sklepiku paczka herbaty za 160 – 180 RS. Idziemy na mały szczyt Adama, droga przez wieś, mamy okazję przyjrzeć się pracy ludzi, wycinają stare krzewy herbaty, sadzą młode ok. roczne, do pierwszego zbioru rosną przez trzy lata. Wędrujemy ok. 2 godzin, widoki na górę Ella z rozpadliną skalną i jaskinią  Ramy oraz wodospadem.

23   03      Wcześnie rano o 7,00 wyjeżdżamy autobusem do Matary, żegnamy więc góry, podróż trwa ok. 5 godzin. Z Matary komunikacją miejską  na plażę Polhena. Zatrzymujemy się w Sri Lanka Guest House  (850 RS) krótka plaża, ale piękna rafa, niestety brak knajpek.

24   03      Przemieszczamy się do Marissy, duży wybór hoteli, w różnej cenie, my płacimy 800 RS, mieszkamy tuż przy plaży, ale przy ruchliwej szosie .Obiady po 200 RS jemy u naszej gospodyni.

25   03      Spacerujemy po plaży, poszukuję rafy, bezskutecznie, obserwuję kraby pustelniki, które wędrują z muszlami ślimaków na grzbiecie. Nocą przypływają duże żółwie i składają jaja. Nasz gospodarz zabezpiecza je przed kłusownikami.

26   03     Co chwila jadą autobusy do Gale 30 RS ok. godziny. W forcie Guest House na Rampa 3 nie istnieje, ale dalej jest Resthouse za 800 RS. Jestem zachwycony kolonialną architekturą  miasta, kościół z czasów Portugalczyków, kościoły anglikańskie, meczety, malownicze uliczki, dużo galerii, muzeum w dawnym domu bogatego kupca.

27   03       Jedziemy do Hikaduwy, nocujemy w Hansa Surf Hotel za 600 RS, w knajpkach drożej niż w poprzednich miejscowościach. Za  wycieczkę łodzią  ze szklanym dnem żądają 1500 RS za 1 godzinę, wytargowałem 500 RS za półgodziny, łodzie nie przystosowane do wsiadania z wody. Piękny ogród koralowy przy samym brzegu, jednak często pływają lodzie i  trzeba uważać. Przy hotelu Koral na plaże wychodzą morskie żółwie, można je karmić morską trawą, która sprzedawana jest turystom.

28  –   30  03  Odpoczywamy, pływamy, idziemy na spacer do rybackiej wsi Dodaduwa, obserwujemy olbrzymie jaszczury, przyglądamy się ręcznemu wyrabianiu sznurów z naturalnych włókien. Niestety prymitywne pomosty rybackie pozostają puste, ludzi – czapli nie ma, to nie czas na wędkarzy – tłumaczy nam hotelarz.

31   03     Pociągiem o 6,40 jedziemy do Kolombo – Fort, przed 10 jesteśmy gotowi do wyjścia na miasto, bagaże w przechowalni, sprawdziliśmy, z którego przystanku odjeżdża 178 na lotnisko. Blisko dworca kolejowego jest dzielnica handlowa, do historycznego centrum trzeba pojechać komunikacją miejską. Warto zwiedzić Muzeum Narodowe, okazały gmach Parlamentu, świątynie różnych wyznań.

O 16 jesteśmy na lotnisku, ale nasz samolot odleciał wcześniej, o zmianie godziny odlotu nie poinformowano nas, załatwiono nam bilety nazajutrz, bezpośrednio do Kalkuty. Jedziemy do Negobo, dużo autobusów, szukamy bezskutecznie hotelu polecanego w przewodniku, zatrzymujemy się  w innym za 800 RS.

1   04     Wieczorem jesteśmy na lotnisku w Kalkucie, decydujemy zostać w dormitorium za 400 RI, aby rano od 8,00 kupić bilety kolejowe na trasę, którą zaplanowaliśmy w Indiach.

2   04     Kasa kolejowa znajduje się na terminalu międzynarodowym, tuż przy wyjściu, po lewej stronie, udało się kupić bilety (slipery – kuszetki) na 22,05 na pociąg do New Jalpaiguri, z dworca Sealdah, bezpośredni autobus z lotniska. Wymieniamy dolary na rupie indyjskie RI, trudno jest znaleźć bank, w którym można dokonać. tej operacji  Zwiedzamy „ „umieralnię” Matki Teresy, która jest obok świątyni Kali, obecnie można ją zwiedzać z przewodnikiem, który stara się wyciągnąć pieniądze na ofiarę, na kwiaty.

3  04     W New Jalpaiguri jesteśmy o 9,00, rikszą za 100 RI jedziemy na dworzec autobusowy. Obok dworca kolejowego są busiki  i jeepy nawet do Nepalu i Bhutanu, Dardżylingu i Sikkimu. Kupujemy bilet 80 RI do Jangon, dużo hoteli przy bramie Bhutanu, z dworca autobusowego trzeba wziąć rikszę. Zatrzymałem się w Tibetan Gust House 150 RI.

4  04     Nie udaje się naszej trójce przejść do Bhutanu, kilka lat wcześniej nie było żadnego problemu, obecnie tylko Hindusi i Japończycy mogą przechodzić bez wiz. Można obserwować ulice w Puselingu, Bhutańczycy przechodzący na stronę indyjską są ubrani w oryginalne stroje, zwłaszcza mężczyźni, w Jangon płaci się zarówno w  rupiach indyjskich jak też w ngultrumach. W południe wracamy do Jalpaiguri, o 15,45 odjeżdża ostatni autobus do Kurseongu, zatrzymujemy się w hotelu Styams Batloi 800 RI, trochę dalej od głównej drogi, przy stacji jest Guest House drogi i niewygodny.

5   04      Moje kumpele od  świtu biegają na stację kolejową, kasa ma być otwarta o 6,30, a pociąg do Dardżylingu o 7,00, na rozkładzie jest o 11,00, w rezultacie przyjechał o ok. 13 i odjechał po 15, w międzyczasie był o 14,30 (diesel), ale nie było miejsc, bilety sprzedawane są, kiedy wiadomo ilu pasażerów wysiadło. Wyjechaliśmy prawdziwą ciuchcią parową, w 1 klasie  bilet 150 RI, w drugiej nie było miejsc, dopiero przed 19 byliśmy w Dardżylingu, Toy Train jedzie bardzo wolno, cztery godziny ślimaczego tempa nam wystarczyło. Niestety z najwyżej położonego  Observatory Hill (2127 m. n.p.m.) nie było żadnej widoczności, zatrzymaliśmy się w Hotel Tarang 900 RI.

6    04      Ok. czwartej zostałem obudzony, aby pojechać na wycieczkę (100 RI).Z Tiger Hill 2590m.npm. nic nie widać. Jesienią, przy dobrej pogodzie widoczny jest nawet Everest. Zwiedzamy buddyjski klasztor w Ghoon oraz pomnik bohaterskich Gurkhów, którzy służyli w brytyjskiej armii kolonialnej. Obecnie na wielu sklepach, hotelach i restauracjach są napisy: Free Gurkholand, powiewają narodowe flagi. Czecha, która przejęła kierownictwo wyprawy, ciągnie Anię do Gangtoku, ja zostaję  w Dardżylingu jeszcze dwie noce w hotelu Himshikhour za 100 RI.

7   04     Zwiedzam Muzeum Himalajów i Everestu, nie znajduję żadnych polskich akcentów. Pomnik pierwszego zdobywcy Edmunda  Hilarego jest obok kamiennej płyty na miejscu kremacji Szerpy Tenzinga. W muzeum prezentowane są portrety kolejnych zdobywców Everestu i Szerpów, którzy im towarzyszyli, sprzęt wspinaczkowy zarówno ten historyczny jak też  współczesny, w kompleksie muzealnym jest hotel dla wspinaczy. Interesujący jest ogród zoologiczny, można zobaczyć zwierzęta, żyjące w Himalajach np. czarnego niedźwiedzia, małą pandę, wilka, tygrysa bengalskiego, panterę śnieżną  i mglistą itp. Bilety 30 RI obejmują Instytut Himalajów i ZOO. Warto przyjrzeć się miastu, zwłaszcza angielskiej architekturze kurortu górskiego. Odwiedziłem Tea Factory w Happy Valley, fotografowałem kobiety zbierające młode listki herbaty.

8   04     Bardzo często odjeżdżają jeepy do Gangtoku 130 RI, jedzie się ok. 4 godzin, trzeba kupić bilet na miejsce przy oknie, ale nie po stronie kierowcy, po drodze piękne widoki, nareszcie zobaczyłem  ośnieżone góry. Po drodze w punkcie granicznym sprawdzają paszporty i permit, pozwolenie wjazdu do Sikkimu załatwiliśmy łącznie z wizą indyjską w ambasadzie w Warszawie. Zatrzymuję się hotelu Palkhil 700 RI za trzy noce, pokój wygodny, o świcie widok na Kanczendzongę

9   04     miejskim autobusikiem wybieram się do Instytutu Tybetańskiego, obok jest biała stupa – pomnik ważnego Panczenlamy, ogromny klasztor, schodzę trochę w dół  do ogrodów pamięci i do dolnej stacji kolejki linowej 60 RI. Trzeba koniecznie wysiąść na górnej stacji, większość hinduskich pasażerów  bez wysiadania zjeżdża w dół. Od górnej stacji Gangtok Ropeway jest bardzo blisko do kaplicy królewskiej i pałacu ostatniego władcy niepodległego Sikkimu, który przestał istnieć w 1975 roku! Wychodzę przez drugą bramę wprost na park przy White Memorial Hall i Flower Complex z piękną kolekcją storczyków, za ok. 3 km. można dojść do Enchey Monastery, po drodze świątynia hinduska, można zejść inna drogą obok wieży telewizyjnej do centralnego szpitala, położonego blisko głównego deptaku miasta

10   04     Do Rumteku kursuje zbiorowa komunikacja, jeepy 30 RI w jedną stronę, 5 RI wstęp do klasztoru, ciekawe malowidła i złota stupa W miasteczku możliwość noclegu ok. 200 RI, pokoje z widokiem na ośnieżone szczyty.

11   04     O 7,00 wyjeżdża jeep za 150 RI do Yuksam. Różne możliwości noclegu, np. za 80 RI. Oglądam kamienny tron królów Sikkimu, rytualne jezioro i plantacje kardamonu

12   04     Idę do gompy Dubdi, pierwszego klasztoru wybudowanego przez króla Chogyola, po drodze kamienne kapliczki ze starymi młynkami modlitewnymi

13   04     Za kilkudniowy trekking do bazy pod Kanczendzongą  żądają bajońskich sum ok. 13,000 RI, można się wybrać bez przewodnika na jednodniową wycieczkę, trzeba uważać we wsi, za punktem informacyjnym, żeby nie pomylić drogi.Szlak przez Park Narodowy Kanczendzonga bardzo wyraźny, nietrudny, mijają mnie turyści z Szerpami, objuczone jaki. Przechodzę  ponad wodospadami, nareszcie mogę nasycić oczy kwitnącymi rododendronami, do łąk pokrytych prymulami trzeba iść dwa dni.

14   04      Idę na spacer do ruin pałacu królewskiego Rabdentse, nie są okazałe, obok stary cmentarz i pięknie kwitnące drzewa rododendronowe, można zejść drogą  w dół w stronę wodospadów Kanczendzongi, ja wracam pod górę do wsi.

15   04      Ok. 7,oo rano jeep do Tashidingu 30 RI, po drodze do klasztoru, po lewej stronie państwowy hotel, dormitorium za 100 – 150 RI Wspinam się ostro w górę z plecakiem ok. 1 godziny, nie mogę dopytać się o tani nocleg obok gompy, zatrzymuje się u  sympatycznej rodziny, płacę 150 RI za pokój i całodzienne wyżywienie, oczywiście wegetariańskie. Syn gospodyni mieszka w Polsce i przygotowuje pewnego chłopca do funkcji rinpocze, uczy go religii i języka tybetańskiego

16   04       Spaceruję po okolicy, w klasztorze przebywa aktualnie trzech Polaków, którzy są szanowanymi lamami. Przy ważnym czortemie  Hong – WaRang – Dol  pisze w kamieniu mantry świątobliwy starzec. Lama Andrzej pomaga mi kupić kamień z wyrytą mantrą Buddy Współczucia, mnisi prowadzą ze mną mądre rozmowy.

17   04       Chociaż to niedaleko, ale prawie pół dnia jadę do Pellingu, jeep 70 RI, 3 godziny do Gayzingu, skąd następny jeep 20 RI ok. godziny do Pellingu. Zatrzymuję się w Tibet Guest House za 100 RI za noc, jest bardzo zimno i wilgotno. Odwiedzam punkt informacji turystycznej, spotykam moje kumpele. Idę do Gangawolingu, klasztoru z 17 wieku, po południu burza, po której odsłaniają się Himalaje.

18   04      Za 150 RI jadę wygodnym jeepem do Rimbi Falls, niewysokie, ale urokliwe wodospady, Rimbi Rock Garden, średnia atrakcja, Kanczendzonga Water Falls, potężny  wodospad i Khechopari Lake – święte jezioro, świątynie, wszędzie modlitewne flagi, nad brzegiem jeziora kalle. Po południu królewski Pemayantse Monastery, malowidła o treści erotycznej, potem jadę do imponujących Radbentse Ruins – druga stolica Sikkimu, muzeum ze znaleziskami archeologicznymi, punkty widokowe w Pellingu, całodzienna wycieczka od 8,30 do 18 z przerwą na obiad.

19   04   Spełnia się moje marzenie, od rana widoczne są Himalaje, ubieram swetry i bardzo szybko wychodzę z hoteliku, robię dużo zdjęć ,ale biegnę do wcześniej upatrzonego punktu widokowego, kwitnące rododendrony na tle ośnieżonych gór, pstrykam fotki bez końca, wyszły.

20   04      O 7,00 przyjeżdża pod hotel autobus do Siliguri, bilety wcześniej kupione za 115 RI, autobus jedzie  ok. 6 godzin, ponieważ zalicza jedną naprawę hamulców, które się naderwały! Oczywiście przekraczamy granicę Sikkimu i Indii .Pociąg miał być ok. 22, ale spóźnił się 11 godzin, nocujemy więc w dormitorium dworcowym za 50 RI

21   04      Ok. 9 wyjeżdżamy, dziewczyny jadą medytować do Bodh Gai, ja do Delhi.

22   04       przed 18 jestem na Old Delhi, z tego samego dworca mam pociąg  o 20,45 do Jodhpuru, odjeżdża wyjątkowo punktualnie.

23   04      Jestem ok. 9 ,pociąg trochę opóźniony, rikszą za 10 RI do Blue Guest House za 150 RI, pokój z wiatrakiem i łazienką. Rzeczywiście gorąco ponad 40 stopni, ale po zimnie w Pellingu, ta temperatura odpowiada mi. Przez niebieskie miasto, przez ścisk tłumu, motorów, świętych krów przedzieram się do twierdzy, jest imponująca, bilet dla seniora 200 RI, normalny 250 RI. Część muzealna obejmuje komnaty maharadży, absolutnie bajeczne. Jestem zafascynowany architekturą i wystrojem wnętrz oraz urządzeniem     naprawdę we wschodnim stylu, bez foteli kanap, szaf, biurek itp. Natomiast poduchy, dywany, kolorowe szybki w oknach, wszystko pomnożone w lustrach.

24   04     Rano miejskim autobusem   jadę do Matary, dawnej stolicy Radżastanu. Symboliczne grobowce maharadżów i ich żon w pięknym parku, w dawnym pałacu bardzo skromne muzeum, kilka kiczowatych pomników bohaterów i świętych, na wzgórzach ruiny twierdz i świątyń

Po południu wybrałem się do Umaid Hawan Palace ,rezydencji obecnego maharadży i hotelu, polecam apartament królewski grand za 4000 USD + podatki. Istnieje możliwość wypicia kawy, trzeba zapłacić 3000 RI + wstęp 50 RI i udać się do kawiarni, odejmą cenę kawy od tej sumy, powinno  wystarczyć. Upał okropny ponad 40 stopni w cieniu, padł mi na mózg, wypijam na ulicy sok z lodem, potem dwa soki z trzciny cukrowej, efekt? W hotelu trzy dni kibluję, dosłownie.

27   04      Pociągiem o 9,00 wyjeżdżam do Bikaneru, ok. 6 godzin, nocuję w hotelu Delux 100 RI w lewo od dworca kolejowego, w pokoju wiatrak, klimatyzacja. Łazienka z ciepłą wodą, zimna tylko w Himalajach. Jadam ryż z bananami i popijam czarną herbatę, tracę siły.

28   04     Z przewodnika to nie wynika, ale do świątyni szczurów Karni Mata jest ok. 30 km. należy jechać autobusem 30 RI . Odwagi! Trzeba zdjąć buty, zapłacić za aparat fotograficzny 20 RI i do sanktuarium, ostrożnie żeby nie nadepnąć na szczura, są trochę mniejsze od tych nie świętych, znanych nam np. ze śmietników. Gdy przebiegnie szczur po nodze przyniesie szczęście! Rywalizują z nimi gołębie, które wydziobują, jedzenie ofiarowane przez wiernych. .Do świątyni przybywają pary nowożeńców w pięknych strojach. Ach Indie, Indie!

0 17,25 pociąg do Delhi.

29   04     Przyjechałem na mniej znany dworzec Delhi Rochilla, do New Delhi jest podmiejski pociąg, ja wybrałem autobus, który zatrzymuje się przy samym  Pahar Ganju, w którym czuję się jak w domu, znajduję hotel za 150 RI, odpoczywam, spotykam  koleżanki, Czecha zamówiła na 22 taxi 200 RI na lotnisko.

30   04   Nocny lot i lądowanie w Europie, mieliśmy mało czasu na przesiadkę do Warszawy, ale wszystko poszło sprawnie. Jak dobrze wrócić do domu!


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u