Oman – Adam Stępiński

Adam Stępiński

Termin 6-22 listopad 2007

Uczestnik 1

Wymiana pieniędzy 1 Rial -1000 baizas, 1 USD 380 b, lepiej wymieniać banknoty studolarowe, transakcji można dokonać w każdym większym miesicie czy miasteczku, w piątki banki zamknięte.

Przykładowe ceny: napoje zimne gazowane, małe butelki 200 baizas, 1,5 litrowa woda 300 b. chleb ok. 300 b. Narodowa potrawa omańska – biriani, ryż z mięsem (do wyboru kurczak lub baranina) surówka ok. 700 b. (duża porcja), herbata czarna lub z mlekiem 50 b., kawa Nesca 100 b. Istnieją hipermarkety, w których żywność jest tania.

Elektryczność: w większości hoteli działają polskie grzałki.

Czas + 3 godz.

Myślę, że wielu z nas podczas nudnych lekcji w szkole grało w „inteligencję” i łatwo przypominało sobie państwo na „ o „ – Oman.

Sułtanat Omanu otworzył swoje granice kilka lat wcześniej, ale z chwilą zaistnienia możliwości otrzymania wizy na lotnisku( za 6 Riali) podróżnicy z Polski ruszyli na podbój tego pastwa, o którym wciąż niewiele wiadomo. Straszono mnie, że komunikacja autobusowa nie działa, że hotele drogie, często na obrzeżach miast, iż Omańczycy niechętnie podwożą niezmotoryzowanych turystów, dlatego należy wybrać się do Omanu w grupie i wynająć samochód, przydatny terenowy. Mimo wszystko postanowiłem sam poznać ten kraj w południowo-wschodniej części Półwyspu Arabskiego.

Wybór linii lotniczej jest ograniczony, ja skorzystałem z promocji Swissu, dogodne połączenia z Warszawy via Zurych do Muscatu ok. 2000 zł. Przylatuje się ok. 23.20 i po sprawnym przejściu granicy należy łapać taxi (drogie) do centrum ok. 30 km. Np. do Ruwi, (czyt. Rui),gdzie znajdują się hotele ok. 20 R. przy dworcu autobusowym.

Oszczędnym polecam przenocowanie na lotnisku. Po drugiej stronie szerokiej i ruchliwej trasy są minibusy do centrum 200 baizas. Można nie przechodząc przez ulicę, złapać busik do Wieży Zegarowej w prawo, odwrotny kierunek niż centrum, 100 b. Jeżeli masz zamiar zwiedzać Muscat, nocleg proponuję w Barce, hotel znajduje się prawie przy autostradzie, kosztuje 10 R., a do Ruwi jedzie się 1,5 godziny za 500 b. minibusem.

Trasa

1 i 2 dzień

Spędzam te dni w Muskacie. Stolica Omanu składa się zasadniczo z trzech miast: Old Muscat, Ruwi i Mutrah, w tym ostatnim przewodniki polecają nocleg, może ze względu na przyjemną nadmorską promenadę liczne sklepy z pamiątkami (ceny bardzo wygórowane) oraz hotele.

Między lotniskiem a Muscatem znajduje się Sultan Qaboos Grand Mosque największy i najwspanialszy meczet w Omanie, ukończony w maju 2001 roku, mieści ok. 15 tys. wiernych, dla niewiernych dostępny między 8 a 11.

W starym Muskacie są do zobaczenia, tylko z zewnątrz, pałac sułtana Qaboosa Bin Saida, średniowieczne forty na skałach, strzegących zatoki, nieciekawe Muzeum Bait al. Zubair 1 Rial, Bait Frans (gratis). W Ruwi znajduje się dworzec autobusowy, względnie tanie hotele 20 R. za pokój dwuosobowy i Muzeum Narodowe, przymiotnik „narodowe” dezinformuje, należy pytać o prywatny szpital i muzeum, warto zwiedzić, jeżeli dysponuje się nadmiarem czasu w oczekiwaniu na autobus.

Autobusy kursują da Salalah, Nizwy, Ibry, Sur, Bahla itd., wyruszają ok.7, wczesnym popołudniem ok. 14 i wieczorem o 19 n.p. do Salalah (7,5 R).

3 – 6 dzień Salalah i okolice.

Przyjechałem nocnym autobusem ok. 7, w mieście po drugiej stronie ulicy, przy której znajduje się dworzec autobusowy, jest Hotel Salalah ** 10R. dwójka. Z mapy Omanu, którą dostałem na lotnisku, wynika, ze w miesicie istnieją hotele jednogwiazdkowe np. An Nasar H., Tumayt Hotel, może tańsze, nie wiem. Schronisko młodzieżowe jest eleganckim kompleksem hotelowym za pokój ponad 20 R.

W centrum znajduje się postój minibusów, które jadą np. do Mughasyl, Thurat, postanowiłem spróbować autostopu.

Pierwszą wycieczkę odbyłem do Mirbatu (ok. 70 km.) uroczego miasteczka ze starymi, kupieckimi domami, niektóre zrujnowane, większość odbudowywana, niewielkim portem i oczywiście ruinami zamku, oczywiście, bo w Omanie znajdują się setki fortów, zamków i twierdz. W centrum miasteczka mały hotelik, ok. 1 km od miasta interesujące mauzoleum Bin Alego. Można spróbować dostać się do Tawi Attair, miejsca upadku ogromnego meteorytu, przepastne zagłębienie wypełnione wodą budzi grozę.

Wracam w stronę Salalah, niecierpliwie wypatruję brązowej tabliczki informującej o ciekawym miejscu turystycznym – jest – Khor Rori 1 km. Okazałe ruiny bram, domów świątyń i pałacu królowej Saby, która stąd wyruszyła na spotkanie a Salomonem. Ze wzgórza malowniczy widok na zatokę, dawniej port, z którego wysyłano w świat żywicę drzewa kadzidlanego. Oman to kraina złota ( na sukach w Muskacie) kadzidła (Frankincense, Boswellia sacra) i mirry (Myrrh Tree, Comniphora abyssinca)., Magiczne drzewa i krzewy rosną zwłaszcza w prowincji Dhotar, której stolica jest Salalah.

Drzewa kadzidlane porastają zbocza Wadi Dorbat, w porze deszczowej ( nasze lato) okazale wodospady, ale również w listopadzie ( pora sucha) miejsce urokliwe.

Drugą wycieczkę 30km. Odbyłem do mauzoleum Nabi Ayub (domniemanego grobu Hioba) sielska okolica, drzewa kadzidlane, beztrosko przechadzające się wielbłądy. Po południu poszedłem do Al. Balid Archeological Park ok. 5 km., ruiny wczesnośredniowiecznego miasta i Muzeum Frankincense Land, w którym można zobaczyć wykorzystywanie żywicy drzewa kadzidlanego.

Następna wyprawa autostopem 30 km. do Mughasyl Bay, urocza zatoka, skaliste wybrzeże, jaskinia, z której są piękne widoki, taras skalny z naturalnymi otworami, z których tryskają fontanny wody morskiej, tylko przy wzburzonym morzu. Przy piaszczystej plaży ( możliwość biwakowania) zespół hotelowo-restauracyjny. Między hotelem a wioską rybacką 500 m. laguna, można obserwować ptaki: białe czapelki, flamingi, kaczki, mewy itd. Za wioską niekończące się plaże zachęcają do opalania, chociaż to kraj muzułmański. Przez wieś prowadzi wygodna droga do granicy z Jemenem.

7 – 8 dzien.

Z Salalah 0 19 wyruszyłem w drogę powrotną do Muscatu, ale wysiadłem ok. 5 km. na przedmieściach Nizwy, poczekałem w meczecie do rana i dojechałem stopem do historycznego centrum dawnej stolicy Omanu. W mieście znajdują się hotele, ale ja pojechałem do Bahla (fort ciągle w remoncie) i do Jabrin, najciekawszego zamku w Omanie. Ładna bryła budowli, piękne, drewniane stropy malowane w arabeski lub z wykaligrafowanymi fragmentami z Koranu, na ścianach freski (zły stan) i ciekawe urządzenia techniczne służące do przepływu wody. Piękne widoki z wież zamku, który jest pod opieką UNESCO

Z mapy wynikało, ze w pobliskiej Al. Hamra znajduje się hotel, informacja okazała się błędna. Z sympatycznymi Francuzami pojechałem do opuszczonej wsi a potem przez pustkowie coraz wyżej i wyżej do Campingu Jabal Shams ok. 3000m n.p.m. Oczarowani patrzyliśmy na Wadi Ghul, to prawdziwy kanion o głębokości ok. 1 km, bardzo wąski na kilkadziesiąt metrów, szalenie trudny do sfotografowania, ale budzący emocje od strachu po absolutny zachwyt. Zatrzymałem się na campingu 15 R. (w namiocie) z kolacją i śniadaniem, nie miałem własnego prowiantu.

9        – 10 dzień

Następnego dnia z Austriakiem zjechałem do Al. Hamra, zwiedziliśmy wieś Bilat Sayt i dzielny kierowca pokonał dystans ok. 70 km w kilka godzin. Droga była bardzo malownicza, ale bardzo trudna, raptowne zjazdy w dół, strome podjazdy i niezliczone ostre zakręty.

Zatrzymaliśmy się w wiosce Misfah ( możliwość noclegu) zjedliśmy lunch, poczęstowani przez sympatycznych Włochów, wieczorem dotarliśmy do Rustaq, niestety hotel był 20 km. od wyjazdu z Wadi Bani AWF blisko zamku Halm.

Rano dnia następnego zwiedziłem zamek w Rustaq, wykąpałem się w gorących źródłach, (1 km) od zamku Ain al. Kasfah. Przejechałem do Nakhl z interesującym zamkiem, w którym są komnaty tradycyjnie urządzane, można się wykąpać w gorących źródłach Ain A Thowarah. Dojeżdżam do Barki, po zakwaterowaniu w hotelu, 10 R. idę na plażę, ok. 4 km, dość brudno jak na Oman, zdechle ryby płaszczki i kolcobrzuchy budziły grozę, morze jednak było czyste i cieple, pływałem niemal w cieniu zamku, który jest otwarty tylko po południu.

11 dzień

Wracam do Muscatu, aby o 14,30 wyjechać do Sur, w mieście trzy hotele od 12 do 15 R. Spotykam tłum turystów.

12-15 dzień

Rano wyruszam do Ras al. Jinz, po ok. 60 km. od Sur, wyraźniejsze drogowskazy kierują 11 km. do Centrum Żółwi przy eleganckiej Al Hold Resort, natomiast trzeba skręcić w prawo i po 1 km. w lewo, potem prosto do Centrum ( Muzeum) Żółwi i campingu, 4 R. dla niezmotoryzowanych, cena obejmuje możliwość biwakowania, sanitariaty z ciepłą wodą, wstęp na plażę i spacer z przewodnikiem o 21.30 w celu oglądania żółwic, które składają jaja na okolicznych plażach. Uwaga na komary, należy mieć preparaty odstraszające. Przy campingu ok. 500m. sympatyczny Tamil prowadzi Coffee-shop, można zjeść śniadanie i zamówić hinduską kolację ok. 900 baisa. Planując wycieczkę do Ras al Jinz należy unikać pełni księżyca, ponieważ wówczas żółwie nie pojawiają się na plaży. Najlepiej obserwować te gady od lipca do września (wtedy można widzieć setki zwierząt), chociaż przypływają tu przez cały rok.

Ostatniego dnia podjąłem ryzykowną ( pozornie) próbę dojechania na lotnisko w Muskacie. O 9 rano wyruszyłem, o 10.30 ok.70 km. byłem w Sur, a o 14.30 odjeżdżał autobus do Muscatu, wysiadłem przy lotnisku 0 18.45, samolot wylatywał o 0.25 dnia następnego.

Zdaję sobie sprawę, ze można było zobaczyć więcej zamków i innych interesujących miejsc, np. pustynie z piaszczystymi wzgórzami, ale ja udowodniłem, iż można podróżować po Omanie samodzielnie, bez samochodu, licząc na pomoc kierowców miejscowych i cudzoziemców, którym serdecznie dziękuję. Wspominam Omańczyków, ich czystość i życzliwość, które zobowiązują turystów do podobnego postępowania.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u