KOREA POŁUDNIOWA 2013
Zbigniew Hauser
Bogumił Rzucidło
22 IV – 8V 2013
Liczba uczestników: 2
Wiza: Przy wyjazdach turystycznych do 90 dni obywatele polscy nie muszą posiadać wizy.
Przy wjeździe należy okazać ważny paszport i wypełnić kartę przekroczenia granicy
(dostępną na pokładzie samolotu lub na lotnisku).
Korea Południowa jest krajem rzadko odwiedzanym przez Polaków
(chyba ze względu na wysokie ceny?)
Dolot: Liniami Air France , przez Paryż do Seulu . Bilet promocyjny kosztował
w marcu 2013 r. 2558 złotych.
Pieniądze: 1 USD = 1079 wonów (na lotnisku) do 1120 wonów (bank w Seulu).
1 EURO = 1420 wonów. Jest możliwość wymiany pozostałych wonów na dolary .
Ceny: Korea Południowa jest krajem drogim. Ceny żywności kształtują się na poziomie
2 lub 3 krotnie wyższymi niż w Polsce. Przykładowe ceny: chleb ( kilka kromek watowatego
pieczywa w opakowaniu) 2500 W , 2 jajka 1400 W , kilka sztuk pomidorów 3000 W .Skromny
obiad w restauracji (danie koreańskie) 6000 – 8000 W.
Drogie są też hotele ale nie aż tak jak sugerują (od 50 USD w zwyż! ) autorzy dwóch
relacji z Korei w PŚ. XV i XVI , którzy nie zadali obie trudu zajrzenia do aktualnych
“LP” , gdzie łatwo znaleźliby miejsca w dormitoriach hosteli w cenie 13000 – 20000 W
i “dwójki” w licznych motelach za 35000 do 40000 W. W motelach tych znajdowaliśmy
ręczniki, mydło, a nawet pastę do zębów i szampony a w lodówkach soczki i wodę
butelkowaną . Wszędzie była ciepła woda i ogrzewane podłogi (tzw. ondol – specjalność
koreańska). Wody butelkowanej nie warto kupować, bo wszędzie jest czysta
( na terenie świątyń są ujęcia ze świeżą wodą ) .
Bezpieczeństwo: Korea Południowa jest krajem zupełnie bezpiecznym. Wyjeżdżaliśmy w
atmosferze psychozy, jaka wytworzyła się po informacji w naszych mediach o bliskiej
możliwości wybuchu wojny na półwyspie koreańskim. Na miejscu okazało się, że mieszkańcy
Południa wcale nie obawiaję się ataku z Północy, bo groźby reżimu Kimów trwają już ponad
60 lat. Wiedzą też, że Kim nie dysponuje odpowiednią siłą do wywołania wojny atomowej.
Tak poprzednio jak i teraz chodziło mu o zniesienie sankcji i o pieniądze na ratowanie
kulejącej ekonomiki kraju i na nakarmienie głodującej ludności. Na ulicach Seulu prawie nie
widzi się policjantów, wszyscy się do siebie uśmiechają i obejmują. Mieszkańcy są życzliwi
wobec nielicznych cudzoziemców i pomimo bariery językowej pomagają im jak mogą.
Jedynym problemem (poza cenami) jest porozumiewanie się, bo angielski zna niewielu
(chyba jeden na kilkuset!). Przydaje się wyuczenie choćby kilkunastu podstawowych słów
koreańskich ( w Polsce w sklepach podróżniczych dostępne są rozmówki). Zastanawialiśmy
się jak obywatele tego wysoko rozwiniętego kraju radzą sobie w stosunkach z zagranicą
bez znajomości jakiegokolwiek języka. Kłopoty językowe mieliśmy zwłaszcza na prowincji.
Głównym celem wyjazdu było zapoznanie się z tradycyjną Koreą i jej zabytkami, z których
wiele znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Kultura koreańska
ukształtowała się na skrzyżowaniu kultur chińskiej i japońskiej, z których wiele zapożyczyła
zachowując jednak wyraźną odrębność.
PROGRAM
22 kwietnia
Wylot z Warszawy do Paryża o 7.00. Przylot 9.20. Wylot do Seulu o 13.00.
Na pokładzie obfity serwis (soczki bez ograniczeń). Po 12 godzinach lotu nad Syberią
wylądowaliśmy o 7.20 na ogromnym (zbudowanym na wyspie ) międzynarodowym lotnisku
Incheon (60 km od centrum Seulu).
23 kwietnia
Przejazd pociągiem (4600 W) do Seul Station a następnie metrem
(niebieska linia 4) do stacji Hyehwa. Opłata za przejazd metrem zależy od odległości.
W Seulu jest 12 linii metra. Jednorazowy przejazd kosztuje 1200 W . Niestety nie można
było wykupić karty wielokrotnego przejazdu. Bilet należy również odbić przy wyjściu z
metra, a po wyjściu odebrać 500 w reszty z automatu. Niezapomnianym widokiem w metrze
były szeregi stojących lub siedzących pasażerów, z których każdy miał w ręku komórkę.
Nikt z zapytanych nie wiedział, gdzie znajduje się zarezerwowany przez nas hotelik
WindRoad Flower Guesthouse. Podwiózł nas do niego (bezpłatnie) przygodny kierowca.
Dwójka (piętrowe łóżka) kosztowała 35000 W. Sympatyczna właścicielka
(mówi po angielsku ) udzieliła nam wielu informacji. W każdym hotelu obowiązuje
zdjęcie obuwia, przed wejściem do pokoju.
Zostawiamy plecaki i pomimo deszczu ( przez pierwsze dwa dni padało, później była
piękna pogoda) idziemy na zwiedzanie. Najpierw pobliski zespół pałacowy
Changgyonggung ( XV w., wstęp 3000W )
Wstęp do prawie wszystkich muzeów w Korei jest bezpłatny. Do dawnych rezydencji
królewskich i świątyń buddyjskich wstęp od 1500 do 8000 W. W niektórych honorowano
nasze legitymacje.
Następnie przechodzimy do sąsiedniego zespołu pałacowego Changdeokgung.
Duże wrażenie robi tu bogata sala tronowa Injongjon. Podobnie jak w Chinach i Japonii
świątynie i dawne rezydencje były wielokrotnie niszczone i odbudowywane ( zawsze jednak
w dawnym kształcie , z zachowaniem najdrobniejszych szczegółów). Póżniej spacerujemy
po przylegającej do obu zespołów zabytkowej dzielnicy Bukchon Hanok Village, z
licznymi muzeami.
24 kwietnia
Zwiedzamy ( obowiązkowo z przewodnikiem, 1500 W) Sanktuarium
Przodków Królewskich Jongmyo, z którego corocznie w pierwszą niedzielę maja wyrusza
barwna procesja. W położonym w pięknym i zadbanym (jak wszędzie) parku
sanktuarium znajdują się tablice upamiętniające wszystkich królów i królowe dynastii Yi.
Wędrujemy w kierunku Bramy Południowej ( Namdaemun ), która uchodzi za symbol Seulu
( niedawno odbudowana po pożarze ) . Stamtąd już blisko do szklanej budowli ratusza.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się kolejny zespół poałacowy Deoksugung (wstęp 2500W)
Przed jego bramą o 10.00 i 14.00 odbywa się barwne widowisko zmiany warty.
Na scenę wkracza kilka oddziałów dawnej gwardii królewskiej, w tradycyjnych strojach,
przy akompaniamencie gongów i bębnów.
Aleją Sejong-ro dochodzimy do pomnika króla Sejonga Wielkiego, w którego podziemiach
mieści się poświęcone temu władcy muzeum. Za jego czasów ( XV w. ) wprowadzono
w Korei obowiązujący do dziś alfabet Hangul, który zastąpił stosowane dawniej znaki
chińskie.
Następnie wchodzimy na teren największego i najstarszego zespołu pałacowego
Gyeongbokgung, w skład którego wchodzi kilkadziesiąt budowli. W dwóch z nich znajdują
się muzea – wnętrz pałacowych i Narodowe Muzeum Folkloru. Wszystkie rezydencje
odwiedzają tłumy Koreańczyków, zwłaszcza wycieczki szkolne (cudzoziemców prawie nie
widać).
25 kwietnia
Dwoma liniami metra dojeżdżamy do nowoczesnych gmachów Muzeum
Narodowego Korei, położonych nad stawem w obszernym parku. Są tam zgromadzone
skarby prezentujące trzy tysiące lat Korei, zwłaszcza z czasów rozkwitu królestw Baekje
i Silla (V – IX w.). Wstęp bezpłatny. Na pobieżne zwiedzenie trzeba przeznaczyć
kilka godzin. W drodze powrotnej oglądamy usytuowaną w scisłym centrum handlowym
neogotycką katedrę katolicką. W Korei jest ok. 40% chrześcijan ( przewaga
protestantów) i ok. 40 % buddystów. Reszta to wyznawcy konfucjanizmu, szamanizmu
i innych religii. Chrześcijanie pojawili się tu pod koniec XVIII wieku. Po okresie
prześladowań w połowie XIX wieku (liczni męczennicy), w 1883 r. uzyskali równouprawnienie
z innymi religiami.
Podjeżdżamy też do budowanego od kilku lat supernowoczesnego centrum kulturalno –
informacyjnego Dongdaemun Design Plaza , które ma być otwarte w lipcu 2013 i ma być
wizytówką Korei XXI wieku.
Na koniec wjeżdżamy kolejką (5000 W) na platformę widokową Seoul Tower, skąd
oglądamy zamgloną panoramę 15-milionowego Seulu (las wieżowców po horyzont!).
26 kwietnia
Dalekobieżnym metrem docieramy do położonego o 50 km na południe
Suwonu. Tamtejsza rozległa forteca znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kultury.
Liczne wieże, bramy i pawilony otaczają miasto, w którego centrum stoi pałac królewski.
Z dworca kolejowego w Suwon bezpłatnym autobusem (shuttle-bus ) podjeżdżamy 15 km
do Koreańskiej Wioski Folkloru (autobus kursuje co 2 – 3 Godziny) . Wstęp do skansenu
15000 W (wynegocjowaliśmy wstęp ulgowy 10000 W). Oglądamy tradycyjne budowle z
różnych rejonów Korei. Główną atrakcją są tańce ludowe ( o 10. 00 i 14.00 ) po których
następuje pokaz chodzenia po linie , akrobacje na koniach i na koniec (o 15.00 ) obrzędy
tradycyjnego wesela koreańskiego.
Ostatnim autobusem ( o 16.30 ) wracamy do Suwonu , skąd pociągiem do Seulu.
27 kwietnia
Opuszczamy Seul. Z dworca autobusowego Dongseul odjeżdżamy do Parku
Narodowego Songnisan (16900 W. 4 godz. jazdy). Autobusy w Korei są częste, wygodne
i bardzo punktualne, choć czasem stoją w korkach. Bilety kupuje się w kasie. We
wszystkich kasach pokazywaliśmy karteczki z wypisaną nazwą ( w “krzakach”)
miejscowości do których jechaliśmy. (Lonely Planete podaje te nazwy także w “krzakach”)
W pobliżu stacji autobusowej w miasteczku (a raczej wsi) Songnisan znajdujemy motel za
35000 W/2os. Właścicielka z którą rozmawiamy na migi, wręcza nam wizytówkę wypisaną
tylko “krzakami”. Idziemy 2 km do głównej atrakcji położonego w górach parku świątyni
Popchu, z wielkim złoconym posągiem stojącego Buddy Maitrei (34m wysokości).
Obok niego stoją dwie świątynie (w jednej z nich 6-metrowy siedzący Budda ),kamienna
pagoda i 4 kamienne latarnie. Zarówno sanktuarium jak i sama wieś jest bardzo zadbana.
Wszędzie w Korei zwraca uwagę czystość i porządek.
Wracając do motelu jemy obiadokolację w stylu koreańskim, siedząc na podłodze przy
niskich stolikach. Za 7000 W dostajemy gorącą potrawę z jarzyn ( na głównym talerzu)
oraz słynne koreańskie “kimczi” (ostre, przyprawione octem na 7 małych talerzykach).
Dało się to (choć z trudem) zjeść. Boguś jednak odstawił danie ze wstrętem. Ale przecież
trzeba było spróbować narodowego przysmaku. W motelu czekała na nas – jak wszędzie
czysta pościel, ręczniki i podgrzewana podłoga.
28 kwietnia
Odjeżdżamy autobusem do 2-milionowego Daejonu (8 600 W), skąd kolejnym
autobusem (4 400 W) do Gongiu, które w V – VII w. było jednym z ośrodków królestwa
Baekje. Pozostała po nim położona na wzgórzach forteca Gongsanseong (wstęp 1500 W)
na terenie której trafiamy na końcówkę pokazu folklorystycznego.
Zostawiamy plecaki w motelu (35000 W/2os.) i wędrujemy do grobowca króla Muryeong.
W okolicy znajduje się kilkanaście tumulusów (kurhanów) ziemnych porosłych trawą.
Jeden z nich (odkryty dopiero w 1971 r. i uznany wówczas za sensację archeologiczną)
udostępniono turystom. We wzniesionym z cegły i gliny grobowcu oglądam resztki
malowideł. Odległe skojarzenia z grobowcami królów egipskich i majowskich…..
Wędrując wśród tumulusów dochodzimy do Muzeum Narodowego w Gongiu,
prezentującego przedmioty znalezione w grobowcach ( m.in. złote korony i ozdoby).
29 kwietnia
Z dworca lokalnego w Gongiu wyruszamy do Parku Narodowego
Gyeryong-san. Prowadzą do niego dwa wejścia – zachodnie (od strony Gongiu) z terenami
przy świątyni Gap-sa i wschodnie ( od strony Daejonu ) ,z terenami wokół świątuni
Donghak-sa. Wybieramy wejście zachodnie. Po zwiedzeniu świątyni buddyjskiej Gap-sa
dochodzimy (po śliskich kamieniach) do okazałego wodospadu Eunseon, położonego
wśród bujnej roślinności.
Wracamy do Gongiu. Z dworca lokalnego odjeżdżamy do świątyni Magok-sa (40 km,
2 000 W). Wracamy późnym wieczorem.
30 kwietnia
Z dalekobieżnego dworca autobusowego w Gongiu odjeżdżamy do Buyeo
(2 500 W). W pobliżu dworca znajdujemy motel za 30 000 W/2os.
Buyeo to dawna stolica królestwa Baekje (V – VII w.), któremu kres położyła inwazja królów
Silla, wspomaganych przez Chińczyków. W rozległym parku Busosanseong, wypełnionym
licznymi pamiątkowymi pawilonami, dochodzimy do skały Nakhwaam, górującej nad rzeką
Paekma. Wg legendy ze skały tej rzuciło się do rzeki 3000 dam dworskich Baekje, by nie
wpaść w ręce wrogów. Do Pawilonu Białego Kwiatu na szczycie skały prowadzą 102
stopnie. Nagrodą za wspinaczkę jest rozległy widok na rzekę oraz leżące po jej drugiej
stronie Centrum Kultury Baekje.
Następnie oglądamy park rzeźb Gudeurae i przechodząc koło pomników dawnych władców
dochodzimy do Muzeum Narodowego w Buyeo, gdzie zgromadzono kosztowności
pochodzące z wykopalisk.
1 maja
Jedziemy autobusem do Nonsan (2500 W) i podjeżdżamy kilka km taksówką za
4000 W (jedyna taksówka na naszej trasie!). Do świątyni Kwanchok, z 25-metrowym
kamiennym Buddą Maitreja. Same uszy tego posągu, o nazwie Unjin Miruk, mają 3 m
długości. Tak w tej świątyni, jak i w wielu innych miejscach, poczęstowano nas kawą.
Wracając do Buyeo zwiedzamy grobowce królów Baekje (wstęp 2000W). Ze znajdujących
się tam licznych tumulusów udostępniony jest jeden. Wewnątrz ściany pokrywają
malowidła przedstawiające stylizowane smoki i węże. Na koniec jemy kolejny obiad
koreański – risotto z ryżem za 5900 W oraz kluski z warzywami i dodatkiem nieodzownego
“kimczi” ( na 6 talerzykach) za 3500 W.
2 maja
Opuszczamy Buyeo i jedziemy najpierw do Daejon (7 1OO W).Miejskim
autobusem nr 2O1 (1 2OO W) przejeżdżamy na dworzec wschodni, skąd odjeżdżamy
do 3-milionowego Daegu (93OO W) Po drodze, w barze samoobsługowym jemy kurczaka
z ryżem za 2 7OOW. W Daegu musimy wsiąść do metra (czerwona linia) , by przejechać
na dworzec Seangdang, skąd odjeżdża autobus do Haein-sa (6 800 W). W miasteczku
znajdujemy przytulny motel (35 000 W/2os.) i podchodzimy 2 km do położonej w górach
świątyni Haein-sa, wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa Kultury.
Wspinamy się po długich schodach do głównej świątyni. Jeszcze wyżej znajduje się
obszerny pawilon mieszczący “Tripitaka Koreana”, czyli zbiór 81 258 płytek drewnianych
z wypisanymi na nich świętymi tekstami buddyjskimi. Ten unikatowy zabytek ocalał
pomimo licznych najazdów i pożarów. Pawilon mieszczący tę świętość narodową Korei
opasany jest sznurem i strzeżony przez wartowników. Nie można podejść bliżej ale tablice
widoczne są przez kraty. Podobno turyści mogą nocować w klasztorze i uczestniczyć w
modłach mnichów o 3.30 i o 18.30 . My jednak wybraliśmy nocleg w wygodnym motelu.
3 maja
Wracamy autobusem do Daegu i z tego samego dworca Seangdang odjeżdżamy
do “koreańskiego Krakowa” – Gyeongju ( 6 400 W). W pobliżu dworca znajdujemy
Hanjin Hostel (35 000 W /2os.) którego właściciel (o dziwo!) mówi po angielsku. Dostajemy
od niego szkicowe mapki okolicy i idziemy na zwiedzanie.
Gyeongju było stolicą potężnego królestwa Silla. Jego władcy, po pokonaniu królestw
Baekje i Koguryo, ok. 668 r. zjednoczyli pod swym berłem całą Koreę. Królestwo Silla
przetrwało do 935 r.
Liczne zabytki Gyeongju rozproszone są na dużym obszarze. Na zwiedzenie wszystkich
trzeba wielu dni. Musieliśmy więc wybierać. W centrum miasta oglądamy tumulusy królów
Silla. Podobnie jak w poprzednich miastach jeden z nich udostępniony jest zwiedzającym.
W pobliskim parku oglądamy unikatowe obserwatorium astronomiczne Cheomseongdae
z VII w., uważane za najstarsze obserwatorium na świecie. Następnie podchodzimy do
miejscowego Muzeum Narodowego, rozmieszczonego w kilku budynkach. Główny z nich
jest obecnie zamknięty, ale najważniejsze obiekty (złote korony i fragmenty wyposażenia
grobowców) przeniesiono do innego budynku i udostępniono zwiedzającym. Sympatyczny
to gest wobec gości. W innych krajach muzea bywają po prostu zamknięte do odwołania!.
Zaczyna padać deszcz i robi się chłodno. Kończymy więc zwiedzanie przy stawie Anap,
nad którym kiedyś znajdowała się rezydencja królewska a obecnie jest to bardzo
zadbany park z licznymi pawilonami.
4 maja
Autobusem112 (przy dworcu) jedziemy (1 600 W) do najważniejszych obiektów
dawnej stolicy – świątyni Bulguk-sa i groty Sokkuram. Oba są na liście Światowego
Dziedzictwa Kultury UNESCO. Wzniesiona w 751 r.świątynia Bulguk-sa (wstęp 3 000 W,
nie działają legitymacje) jest największą i najstarszą świątynią buddyjską w Korei.
Zwracają uwagę trzy kamienne wielostopniowe pagody. Jedna z nich mieści święte relikwie
buddyzmu.
Kolejnym autobusem ( 1 500 W) dojeżdżamy do słynnej groty Sokkuram, z wielkim
posągiem siedzącego Buddy w otoczeniu wyznawców. Wstęp 3 000 W. I tu
rozczarowanie. W celach ochronnych nad tym wspaniałym zabytkiem wzniesiono najpierw
ozdobny pawilon a później oddzielono Buddę od zwiedzających szklaną ścianą. Tak więc
rzeźb prawie nie widać a o robieniu zdjęć nie ma mowy.
Wracamy do Gyeongju. Podchodzimy 2 km do najstarszej w Korei ceglanej pagody
Bunhwang (wstęp 1 500 W) . Zwracają uwagę płaskorzexby strażników świątynnych
na cokole pagody.
Następnie w amfiteatrze nad jeziorem Pomun ( nad którym zbudowano drogie ekskluzywne
hotele) oglądamy tańce ludowe, przy akompaniamencie wielu instrumentów i śpiewu.
5 maja
Jedziemy do skansenu Yangdang (1600 W, godzina jazdy). Wstęp 4 000 W
( nie działają legitymacje). Na rozległym terenie eksponowane są tradycyjne chaty
z różnych stron Korei. Niektóre z nich są wciąż zamieszkane (możliwość oglądania wnętrz)
Po południu spacerujemy do odległego o 2 km grobowca króla Muyola (wielki tumulus
i nakryta pawilonen ogromna rzeźba żółwia). Na koniec podchodzimy (3 km) do grobowca
generała Kim Yu Shina, który w VII wieku przyczynił się do zjednoczenia Korei pod berłem
dynastii Silla. Na murze wokół grobowca płaskorzeźby różnych zwierząt. Jest to najstarszy
zachowany zabytek z czasów Silla.
6 maja
O 10.00 wsiadamy do dalekobieżnego autobusu do Seulu ( 20400 W, 4 godz.
jazdy, bilety kupione w przedsprzedaży na 3 dni naprzód). Z terminalu busów
ekspresowych w Seulu docieramy metrem do naszego hoteliku Wind Road Flower
Guesthouse. Tym razem płacimy nieco drożej (19 000 W/1os.), bo dochodzą koszta
rezerwacji.
Zwiedzamy położony w samym centrum miasta Namsangol Hanok Village. Park otaczający
ten skansen jest oazą ciszy i spokoju. Można tu czasem zobaczyć barwne tańce ludowe
i obrzędy.
7 maja
Zwiedzamy War Memorial of Korea – muzeum wojny koreańskiej 1949 – 1953
rozmieszczone w kilku monumentalnych gmachach (wstęp wolny). Na ścianach pod
arkadami wypisane są nazwiska poległych żołnierzy z różnych krajów tworzących koalicję
antykomunistyczną.
Na zakończenie zwiedzamy otwarte niedawno Muzeum Sztuki Leeum (drogi wstęp
10 000 W ale uwzględniono nasze legitymacje). Muzeum, mieszczące się w budynkach
wzniesionych przez kilku architektów europejskich, prezentuje dawną i współczesną sztukę
Korei.
8 maja.O piątej rano, autobusem 6011, przejeżdżającym w pobliżu naszego hoteliku
( 10 000 W,kursuje co pół godziny, 1 godz 15 min jazdy) dostajemy się na międzynarodowe
lotnisko Incheon. O 9.25 odlatujemy do Paryża. Przylot o 14.00. O 19.30 odlot do
Warszawy. Przylot o 22.00.
Brak czasu nie pozwolił nam na odwiedzenie dwóch interesujących regionów Korei
Południowej – górskiego Parku Narodowego Soraksan ( przy granicy z Koreą Północną)
i egzotycznej wulkanicznej wyspy Jeju-do, do której leci się niedrogim samolotem lub
płynie promem z portu Pusan.