Korea i Japonia (2010) – Krystyna Zarębska

Termin

17 czerwiec – 14 lipiec 2010 (Korea 18.06 -26.06, Japonia 27.06 – 14.07)

Uczestnicy

Krystyna Rynkowska, Tatiana Jarosz, Józef Różański

Samolot Lufthanza: Kraków – Monachium – Seul ; Tokio – Frankfurt – Kraków 3 000 zł

Korea

1USD = 1887,36 ; 1558,53 WONY – kursy zmienne. Na pobyt wydaliśmy 380 USD na osobę.

Wiza na lotnisku.

Podróżowaliśmy głównie autobusami – tanie np.. Kiongiu – Busan 4000 W

Autobusy miejskie 1000 – 1500 W

Autobus z lotniska do centrum Seulu 10 USD

Prom z Busan do Fukuoka 90 000 J + 11 200 J taxa – nam bardzo opłaciło się płacić kartą.

Firma Camellia.

Taksówki w Seulu są dość tanie. W Sokcho do parku Seoraksan lepiej jechać taksówką około 12 000 W (na kilka osób), autobus 10 USD od osoby.

Z Tonghae do doliny Murong jechać autobusem – taksówka 30 000 W!

W Busan są ogromne odległości – lepiej korzystać z metra.

Zwiedzanie strefy zdemilitaryzowanej tylko grupowo – uczestnictwo zgłaszane w hotelu, cena 45 000 W od osoby.

Picie – we wszystkich hotelach automat z wodą (nabieraliśmy do butelek). Jedzenie doskonałe i tanie. W Seulu na ulicach, w trasie na wszystkich dworcach i dużo małych tanich knajpek. Piwo dość tanie i dobre.

Hotele średnio 50 USD za pokój 3 – osobowy – luksusowe – nie udało nam się znaleźć innych; położone zaraz przy dworcach. Tylko w Tonghae musieliśmy jechać do centrum.

Trasa

Seoul – Sokcho – Tonghae – Adong – Kyongju – Busan

Przy planowaniu trasy korzystałam z artykułu Bogny Jankowskiej „Korea Południowa”

Japonia

Pieniądze – jeny Y – kursy zmienne  1USD = 86,32 Y; 84,90 Y; 86,69 Y

Wiza bezpłatna na granicy

Termin wyjazdu był warunkowany okresem oficjalnego sezonu wejść na Fudżi od lipca do sierpnia (nie było kwitnących wiśni ani klonów, ale za to pięknie kwitły hortensje)

Pogoda – koniec pory deszczowej (często lało)

Wstępy – płaci się prawie wszędzie.

W  Kagoshima i Kioto opłaca się zakup dziennych biletów autobusowych.

Jedzenie – dość drogie. Można jeść sushi kupowane w marketach w pojemnikach. Są tanie bary dworcowe. Chleb dość drogi, wędliny dość dziwne. Whiski w cenach przystępnych. Piwo ok. 4USD za ½ litra. Uwaga: wszędzie pije się niegotowaną wodę z kranu.

Hotele są drogie, spanie głównie w stylu japońskim, łazienki klaustrofobiczne.

Kierując się przewodnikiem załatwiliśmy rezerwacje, ale tam gdzie ich nie mieliśmy bez

problemu znaleźliśmy miejsca. Prawdopodobnie nie był to sezon.Podróżowaliśmy głównie pociągami i w tym wypadku konieczne jest wykupienie poza granicami Japonii Japan Rail Pass, który upoważnia do przejazdu (z miejscówkami) wszystkimi pociągami (z wyjątkiem linii prywatnych i Nozomi), autobusami linii JR i promem z Fucuoka do Busan. My wykupiliśmy za 367 Euro na 14 dni w Wiedniu – Travel GmbH Opermring 1/R/503 – 506 – 1010 Viena  tel. 43 (0) 15871073  vienna@his-austria.at

Dworce oznakowane anglojęzycznie i rysunkowo. Na peronach hostessy. Pociągi kursują zadziwiająco punktualnie i często – nie przejmowaliśmy się rozkładem jazdy – zawsze jakiś był. Bagaże można zostawiać w dużych skrytkach – 400Y

Japończycy są uprzejmi, mili i pomocni.

Trasa

Fukuoka – Kagoshima – Osaka – Kioto – Nagoja – Nara – Tsumago – Matsumoto – Takajama – Nagoja – Odawara – Hakone – Kawaguchiko – Nikko – Tokio

18 czerwca

Po 9 godz. lotu ok. 5.30 lądujemy w Seulu. Pochmurno, powietrze ciężkie.

Autobus do centrum nr 6011 odjeżdża ze stanowiska 11 A. Kierowca w białych rękawiczkach pakuje a potem wydaje bagaż. Po godzinie jesteśmy w centrum na przystanku An-Guk. Szukamy hotelu – wszyscy bardzo uprzejmie przemawiają po koreańsku i pomagają. W efekcie błądzimy po mieście przez 2 godziny. W końcu trafiamy do polecanego Guest House Beewow; Unni -Dong Jongno – Gu – zdecydowanie miły ale zapchany. Bardzo mili angielskojęzyczni młodzi właściciele kierują nas do sąsiedniego hotelu Garden City (45 000 W)

Mamy mało czasu – więc od razu:

Najpierw Changdeokung i Biwon – obok hotelu – kompleks pałacowy. Wstęp 2 x – część  główna 300 W.

Biwon Secret Garden 1 500 W – warto – dodatkową atrakcją był pochód “dworzan z cesarzem”

Potem taksówką do parku Tiapkol z bardzo starą pagodą – obudowana szkłem – trudno zrobić zdjęcia. Po zmierzchu wędrujemy po cudownych uliczkach pełnych powiewających chorągiewek. Palą sięlampiony, liczne kramy – restauracyjki, wspaniałe zapachy. Za 6 USD objadamy się w trójkę.

19 czerwca

O 7.00 wyjazd spod hotelu do DMZ (strefa zdemilitaryzowana) W autobusie turyści wszelkich narodowości. Pogoda mglisto – deszczowa, widzimy głównie pomnik i zasieki z drutów kolczastych. Duże wrażenie robi Tunel Wolności (oglądamy oczywiście tylko mały odcinek). Oba państwa oddzielone są szerokim pasem ziemi niczyjej – zajętej przez tutejszą florę i faunę żyjąca bez ingerencji człowieka.

Po powrocie zwiedzamy ogromny kompleks pałacowy Geongbokgung – nie trafiliśmy na zmianę warty. W drodze powrotnej trafiamy do starej bardzo zadbanej dzielnicy Hano – tradycyjne domy a w nich wspaniałe butiki – drogie ciuchy i stylowe knajpki.  Dzień kończymy w restauracji gdzie wysłuchujemy arii z Toski w wykonaniu niekoniecznie trzeźwego Koreańczyka.

20 czerwca

Rano głosujemy w Ambasadzie Polski. Taksówką jedziemy na dworzec i po 3 godzinach jazdy autobusem jesteśmy w Sokch’o – miejscowości nadmorskiej. Motel tuż, tuż

– w kiosku obok dworca mapki turystyczne. Staramy się zwiedzać miasto (straszny upał). Do zobaczenia most i jezioro z promem, plaża, i latarnia morska.

21 czerwca

ziemy autobusem lokalnym (przystanek naprzeciwko dworca) do wspaniałego parku Seoraksan – 2 000 W. Ogromny teren, górzysty, można zrobić trekingi o różnym stopniu trudności, nawet wielodniowe. My wjechaliśmy kolejką linową za 60 000 W od osoby i potem poszliśmy na dość ostry szczyt (po jego zdobyciu można kupić sobie medal) Odwiedziliśmy ogromnego Buddę i zachwycający w scenerii górskiej kompleks świątynny. Powrót taksówką na dworzec i jedziemy do Tonghae gdzie jesteśmy o zmierzchu. Hotel daleko od dworca “Picasso” – 40 USD. Dostaliśmy plan miasta i okolic. Jest Internet.

22 czerwca

urung (4 500 W) Rozbestwieni wzięliśmy taksówkę – 30 000 W !!

Bagaż zostawiliśmy w biurze przy wejściu do parku. Wspaniała pogoda i widoki. Dużo czerwonych klonów i delikatnych kolorów, rzeki z ogromnymi głazami. Dwa przepiękne kompleksy świątynne. Droga do wodospadu (który kazał się dość wątły) przez las po stromych kamieniach, dość trudna. Dużo pasiastych wiewiórek i miejscowych turystów – rewia mody sportowej.

Targujemy cenę taksówki i jedziemy na dworzec kolejowy i dalej pociągiem – do Andong za

11 000 W. (30 min spóźnienia). Hotel Blue Shezi – ulica naprzeciw dworca – extra 45 000 W. Spędzimy tu 2 noce.

23 czerwca

Zwiedzanie

Skansen Hahoe – odjazd autobusem 67 ze stanowiska na ulicy przy dworcu kolejowym – dojazd do punktu informacyjnego – dalej autobus wahadłowy do kas przy wsi. Można tu spędzić cały dzień i jest możliwość nocowania w oryginalnych domkach. Ludzie mieszkają tu od pokoleń.

Powrót do miasta i autobusem 65 (1 500 W) jedziemy do Tosan – Sowon – instytut konfucjański. Od przystanku idziemy ok. 3 km szosą. Kompleks świątynny szaro-różowo- niebieski ze wspaniałą atmosferą. W drodze powrotnej nie mamy autobusu i podwozi nas przemiła Koreanka.

24 czerwca

Autobusem (obok dworca kolejowego) jedziemy do Kyongyu (dawna stolica królestwa Sohiella) Hotel Blue More tuż obok dworca, 50 USD, bardzo elegancki prysznic z bajerami, sedes podgrzewany, wc z przeszklonymi drzwiami z widokiem na jadalnię. W biurze turystycznym dostajemy mapkę i zgodnie z zaleceniami jedziemy taksówką do VII-wiecznej Pagody Bunhuangasa (1 500 W) – cała w lampionach, ogromny dzwon obok.  Anapji – królewski ogród wypoczynkowy (4 000 W) nieco nas rozczarował. Potem długo szukamy Kyerim z powyginanymi fantastycznie drzewami – lepiej go oglądać wieczorem kiedy jest podświetlany. Obok obserwatorium astronomiczne z VII wieku (maleńką kopię widzieliśmy w Seoulu). Grobowce królewskie w dobrze utrzymanym parku Tumuli – są to durze kopce, podobne widzieliśmy w innych miejscach.

25 czerwca

Rano autobusem nr 11 z naprzeciw dworca jedziemy do świątyni Bulguska (4 000 W) potem przesiadka na autobus lokalny nr 12 – przystanek naprzeciwko informacji.

Jedziemy serpentynami przez piękny las iglasto – liściasty. Widoki wspaniałe: pasmowo ułożone góry przykryte mgłami. Na szczyt góry można też dojść od świątyni Bulguska. Wstęp do Seokguram Grotto 4 500 W + 1000 za bicie w dzwon. Dość stromą drogą dochodzimy do granitowego Buddy z VII wieku. Piękny i ogromny – robi wrażenie.

Wracamy do hotelu po bagaż, jemy pyszności w jadłodajni na dworcu. Kupujemy bilet do Busan za 4 000 W i za 50 min. jesteśmy na miejscu. Dworzec w Busan jest ogromny, wielopoziomowy z wejściem do metra. Wychodzimy z dworca kiedy spadają pierwsze krople deszczu.  Bierzemy taksówkę do portu (Ferry do Fukuoka)  Zapłaciliśmy 26 000 W – cena za strach przed metrem. Kupujemy bilet na prom do Fukuoka za 90 000 W (płacenie kartą bardzo nam się opłaciło) + 11200 W gotówką – taksa. Leje deszcz – szukamy bliższego hotelu i trafimy na dość podły i wcale nie tańszy.

26 czerwca

W strugach deszczu staramy się zwiedzać Busan – docieramy tylko na Busan Tower, z której oglądamy głównie mgły. W hotelu usiłujemy wysuszyć nasze ubrania. O 15.00 bierzemy taksówkę za 2 600 W i jedziemy na przystań. ok. 19,00 zaczyna się zaokrętowanie. Mamy kabinę na 16 osób ale jesteśmy sami. Spanie japońskie. Korytarze i sanitariaty lśnią czystością. Dużo młodzieży. Żegnamy Koreę w deszczu.

27 czerwca   Witaj Japonio

Wyokrętowanie, wymiana pieniędzy i autobusem nr 12 jedziemy na ogromny dworzec Hakate. Zmiana karnetu Exchange Order na Japan Rail Pas (zielone okienko) Bierzemy bilet do Kagoshima z przesiadką w Kumamoto – 3min. czasu na przesiadkę – ale pociągi stają na tym samym peronie – drzwi w drzwi. W Kagoshima dworzec kolejowy jest także wielki. W informacji załatwiają nam hotel tuż obok dworca – styl japoński – 8 000 Y. Kupujemy dzienne bilety na autobus View City po 600 Y i jedziemy do ogrodów Sanganmae (1 500 Y) Bardzo ładne z widokiem na czynny wulkan Sakurajima oblany wodami zatoki Kinko. Zwiedzamy rezydencję Jso wzniesioną około 350 lat temu – dość surowa z pięknymi malowidłami na ścianach. Potem płyniemy promem (150 Y) na wulkan Sakurajima.

28 czerwca

Rano bierzemy w kasie bilet do Kioto z przesiedką w Hakata i Osace – idzie nam gładko. Czas przejazdu: Kagoshima – Hakata – 1 godz. 22 min.; Hakata – Osaka 3 godz. 24min.

W Osace – bagaż do schowka i czas na zwiedzanie tarasu widokowego na 39 piętrze budynku Umeda Sky (700 Y). Przejeżdżamy przeszklonymi ruchomymi schodami miedzy dwoma wieżowcami. Wspaniałe widoki na Osakę.

Przejazd Osaka – Kioto – 14 min. Imponujący przeogromny dworzec w Kioto położony na osi północ – południe. Po stronie północnej stoją wszystkie autobusy i z tej strony zlokalizowane są obiekty do zwiedzania. Jesteśmy o godz. 17.54 i dość długo szukamy zarezerwowanego hotelu Dolphins przy Kujo Dori – 12 000 Y za dobę. Pokój z łazienką durzy, czysty – spanie japońskie.

29 czerwca

Bilety dzienne na wszystkie autobusy miejskie (po 500 Y) kupujemy w hotelu. Jedziemy do wybudowanego w 1603 r. Zamku Nijo (600 Y). Cedrowy , pięknie rzeźbiony, elementy mozaikowe, maty, malowidła na ścianach – rozległe geometryczne wnętrza. Otoczony fosami i wspaniałymi ogrodami.

Potem linią 101 jedziemy do Złotego Pawilonu (400 Y) – cudo pokryte grubo złotem z feniksem na dachu – odbija się w stawie. Otacza go piękny ogród z japońsko strzyżonymi drzewami  (okropnie dręczą drzewa).

Z trudem docieramy do Ryoanji (500 Y). Idziemy bardzo długo – nie jak podają przewodniki -20 min. Oglądamy skalny ogród Zen, 1000-letni staw z trzema kaczkami i oszałamiającą zieleń mchów, które lśnią w ulewnym deszczu.

30 czerwca

Rano jedziemy do Srebrnego Pawilonu, który wcale nie jest srebrny bo szogunowi się zmarło zanim go posrebrzył – jest jednak bardzo pieky w proporcjach. Ogród jest pełen mchów, drzew – wszystko bardzo wysmakowane. Usypana z piasku góra Fudżi, stylizowane fale, strumyki, kamyki i wodospadziki.

Potem przejazd do Kioto Gosho – Pałac Cesarski 1331 – 1863. Zwiedzanie bezpłatne – ale tylko 2 razy dziennie o  10.00 i 14.00 – z przewodnikiem, w ogromnym tłumie i bardzo szybko. Pozwolenie na wejście uzyskujemy w biurze w parku zewnętrznym – sprawdzają paszport. Imponujący kompleks – wspaniałe kolory, przewaga złota, zieleni i cynobru. Wnętrza duże, oszczędne w formie. Wszystko otaczają baśniowe ogrody.

1 lipca

Rano autobusem nr 100 jedziemy do świątyni Sanjusangendo poświęconej Bogini Kanon (600 Y). Brązowy 120 – metrowy budynek a w nim 1001 drewnianych identycznych boginii. Pośrodku jedna Kanon – siedząca. Ładne budynki klasztorne – w kolorze cynobru.

Mieliśmy kłopoty z odnalezieniem świątyni Kiyomizu ( z 709 roku) położonej na szczycie góry Otova. Na końcu idzie się śliczną wąską uliczką do czerwonej bramy a potem schodami do wspaniałej drewnianej świątyni, z której tarasu jest widok na Kioto. Zadaszenie głównego holu jest podparte olbrzymimi filarami cedrowymi. Piękne lampiony. Potem wędrujemy starymi urokliwymi uliczkami, a zwłaszcza ulica Sannezaka. Cały czas w dół między sklepikami, restauracyjkami w atmosferze starego Kioto. Dużo dziewcząt w kimonach, są też gejsze  z typowym makijażem.

Dzień kończymy w Parku Maruyama, kóry nas rozczarował.

2 lipca

Zostawiamy bagaż na dworcu w Kioto i jedziemy lokalnym pociągiem do Nara (pierwsza stała stolica). Pociąg czysty, przestronny. Dużo dzieci jedzie do szkół. Z dworca autobus nr I ze stanowiska drugiego. Najpierw Świątynia Todaiji (500 Y). największa na świecie drewniana budowla – w holu głównym 15 m  Budda i ogromne filary cedrowe. Potem przez park uroczą drogą obramowaną omszałymi lataniami – do Kasuga Taisha. Cynobrowe filary i 3 tys. latarni z kamienia i brązu – pięknie i nastrojowo. Wszędzie nachalne daniele  – zjadły nam mapkę.

Ostatnim zabytkiem jest świątynia Kofunkuji ze złotym pawilonem (30 Y) i pieciokondygnacyjna pagoda z 730 r. Do Kito wracamy ze stacji Nara Stadion (są dwie stacje), odbieramy bagaż i jedziemy do Nagoi. Już ciemno, informacja nieczynna, wielu informatorów tłumaczy nam po japońsku i rysunkowo gdzie jest nasz hotel. W końcu kapitulujemy i bierzemy taksówkę – niedrogo!!! Nasz zarezerwowany Nagoya New Rolen Hotel 1-8-40 Nishiki, Nara – Ku (12 690 Y) – wspaniały, śpimy w łóżkach.

3 lipca

Taksówką za 680 Y jedziemy na dworzec i ruszamy w Alpy Japońskie. Pociąg do

Nakatsugawa jedzie 48 min. Tu przesiadamy się w autobus za 570 Y z kierowcą w białych rękawiczkach i służbowej czapce. Jedziemy 20 minut do Magome. Leje deszcz – więc nici z planowanego trekingu do Tsumago. Łapiemy autobus za 300 Y i zaraz jesteśmy na miejscu. Ulewa – ale para japońskich staruszków daje nam parasole. To miasteczko to cud, pomimo ulewy jest przepięknie, przeważnie stare drewniane domy z ogródkami. Zwiedzamy dwie stare  kupieckie posiadłości. Oczarowani wracamy do autobusu, oddajemy parasole i żegnani przez naszych przyjaciół jedziemy do Nagiso. Droga biegnie dolną pięknej, szerokiej rzeki Kiso. Na małym dworcu w Nagiso zawiadowca wsadza nas w pośpiechu i bez biletów do pociągu do Shinano gdzie mamy przesiadkę do Matsumoto. Dojeżdżamy o 16.30, w informacji załatwiają nam hotel ”1,2,3” z japońskim śniadaniem, internetem i łóżkami.

4 lipca

Pada. Po śniadaniu wędrujemy do zamku Matsumoto – tzw. Kruczego zamku z 1504 r. (wejście 600 Y). Otoczony fosą z karpiami – prowadzi do niego czerwony most, ma sześć pięter, na które wchodzi się boso po drabiniastych wąskich schodach. Bardzo ponuro, są muzealne okazy broni. Po wyjściu trafiamy n ogromny festiwal (Matsuri) – kilkanaście wozów ciągniętych sznurami przez mężczyzn w kimonach z przepaskami na głowach. Dekoracje, lampiony, tańce i śpiewy. Na ulicy Nakamachi jemy makaron gryczany i pijemy sake.

Wsiadamy do autobusu Expres do Takayamy – jedzie bardzo szybko malowniczymi serpentynami nad górskimi potokami, między górami o wysokośi do 3 000 m. po drodze dużo tuneli. Po dwóch godzinach jesteśmy w Takayamie. Hotel Hana 15 min. od dworca. Spanie japońskie, śniadanie kontynentalne – 1 100 Y za noc.

5 lipca

Co za piękne miasto. Rano idziemy na uroczy targ nad Migawą, która płynie przez miasto. Wędrujemy starymi uliczkami po wschodniej części miasta. Znowu domy kupieckie – ta sama oszczędność w dekoracjach i geometryczne układy. Piękne ogrody. Do zobaczenia pierwszy ratusz. Zwiedzamy skansen Hida (odjazd z dworca autobusowego) pięknie położony i utrzymany, domy  różnych epoki regionów. Wracamy do hotelu, sprawdzamy Internet i ruszamy na sake.

6 lipca

Pociąg do Nagoi jedzie piękną trasą – po dwóch godzinach jesteśmy na miejscu. Zostawiamy bagaż i z dworca Metetsu Nagoja – zaraz obok głównego – linią Inuyama jedziemy 23 min. do stacji Inuyama. Potem nad rzeką Kisu wspinamy się do Zamku. Jest śliczny – ma cztery piętra, schody oczywiście drabiniaste i  na ostatnim piętrze balkonik z widokiem na rzekę i miasto. Wracamy do Nagoi, bierzemy bilet i po niecałych 2 godzinach jesteśmy w Odawarze. Od razu na dworcu kupujemy Hakone Free Pass ( na dwa dni 3 900 Y, na trzy dni 4 400 Y ), który upoważnia do jazdy autobusami, koleją, gondolami i statkiem. Hakone to cały rozległy teren zwany parkiem. Są tu różne miejscowości –  my mieszkamy w Hakone Cho – Hotel Details – za 2 noce ze śniadaniem 25 100 Y. Czysty, duży pokój.

7 lipca

Klęska – rano pada. Po za tym to już drugi dzień naszego Free Passu. Jedziemy autobusem na stację Hakone – Jumoto i kolejką – tramwajem  (Hakone Tozani) jedziemy wśród tunelu z hortensji do stacji Chakokunomori – żeby zwiedzić muzeum na wolnym powietrzu (900 Y – są zniżki dla Free Pass) Fascynujące: rzeźby Moore’a (pawilon), Mills’a, Miro; pawilon Picassa i pawilon Impresjonistów.

Jedziemy kolejką linową a potem gondolową na najwyższy punkt Owakudani i zjeżdżamy nad jezioro Ashino, przez które płyniemy stateczkiem „pirackim” do Hakone Machi. Niestety stale lało i widoki były bardziej zamazane.

8 lipca

Złośliwość losu – piękna pogoda i słońce. Jedziemy do Kawaguchiko skąd Józek wyruszy na Fudżi. Niestety płacimy za bilety bo błędnie wzięliśmy Free Pass tylko na 2 dni. Najpierw Hakone Machi gdzie idziemy zobaczyć punkt kontrolny na drodze do Edo z 1619 r., piękną aleję cedrową i urokliwy, położony nad jeziorem ogród pałacowy Hakone. Przepływamy stateczkiem jezioro Ashino do Togendal gdzie autobusem ze stanowiska nr 1 przy kasach odjeżdżamy do Gotemby. Droga ładna – jedziemy około 1 godziny. W Gotemba zmiana dworca autobusowego i po godzine oczekiwania mamy autobus do Kawaguchiko. Droga wzdłuż większych i mniejszych jezior, ukazuje się Fudżi. Jesteśmy na dworcu (oba – kolejowy i autobusowy są razem) około godz. 14.00 – czeka na nas samochód z Hostelu K’s House mt. Fuji ( jugi@kshouse.jp ) cena za dwie noce 28 000 Y. Kawaguchiko to ładna miejscowość nad jeziorem o tej samej nazwie – promenada obsadzona lawendą, dużo kwiatów. Spod dworca odjeżdżają autobusy turystyczne do 5 jezior. Wieczorem w hotelu przemiłe barbekiu za 500 Y. Józek wyrusza na Fudżi (3 776 m ppm)

9 lipca

My mamy dzień odpoczynku, zwiedzamy miasto i oglądamy Fudżi z dołu. Józek wraca ok. 11.00 – cały szczęśliwy – zdobył Fudżi.

Relacja Józka:

Wybrałem podejście nocą. Ostatni autobus spod stacji Kawaguhiko o 21.10. Dojechałem do 5 – tej stacji położonej na wys. 2 475 m. Rozejrzałem się po okolicznych sklepikach – można kupić grube kije do podpierania. Ja idę tylko z latarką czołową i plecakiem z wodą i grubym ubraniem. Najpierw 1 godzina wznoszącym się traktem, potem droga jak na Rysy – piargi i skały. Ostatnia najgorsza część drogi – pożużlu wykanicznym. Po drodze kilka oświetlonych stacji – ale przebywać tam mogą tylko ci, którzy wykupili nocleg. Ja kupiłem gorące picie – ale musiałem natychmiast wyjść na zewnątrz. Cały czas idzie się zakosami – mijam pojedyncze tori W 4i1/2 godz. jestem na szycie. Jest bardzo zimno, czekam na wschód słońca i  potem z trudem rozprostowuje zmarznięte i sztywne mięśnie. W drodze powrotnej podziwiam widoki, a zwłaszcza piękne jeziora. Bardzo ślisko na piargach.

10 lipca

Odwożą nas na dworzec i pociągiem malowanym w motywy Fudżi, prywatną linią Fujikyu jedziemy za 1110 Y do Otsuki gdzie przesiadamy się na Shinkansena do dworca Shinjuku w Tokio (3 ½ h). Łatwo znajdujemy połączenie do Utsunomija a następnie na pociąg lokalny do Nikko (200km/h). W pociągu wszyscy śpią. Hotel Nikko Park Lodge (uwaga: są dwa o tej samej nazwie) – obok stacji Nikko Station (11 130 Y za noc). Łazimy po urokliwym miasteczku. Potem wspaniała burza z naturalnymi efektami pirotechnicznymi.

11 lipca

Od rana zwiedzanie. Najpierw idziemy długo przez miasto do Cynobrowego Mostu nad rwącą rzeką. Obchodzimy go bokiem – wejście 500 Y. Idziemy w górę przez park mijając posąg kapłana Shodo, który 1200 lat temu założył Nikko. Potem kolejno oglądamy: Piękny ogród przy świątyni Rinnojii salę z pocztem szogunów japońskich, samą świątynię z pięknie rzeźbionymi i malowanymi wizerunkami Bogów Nikko, kompleks świątynny Toshogu (dzieło trzeciego szoguna) do którego idzie się schodami pod ogromną kamienną Tori. Całość – najpiękniejsze chyba w Japonii rzeźby – kapiące złotem i wszelkimi kolorami – ale w świetnym stylu. Na świętej stajni sławne trzy małpy: nie widzieć, nie słyszeć i nie mówić zła. Nad wejściem do mauzoleum Tokugawy śpiący kot z Nikko. Do mauzoleum piekielna droga schodami – trochę nam przeszkadza deszcz.

Po kilku godzinach zachwytów wracamy do Tokio. Pomyliliśmy dworce – w Nikko są dwa, jeden tańszy. My płacimy o 1000 Y więcej (skończył się nam Japan Rail Pass). Wysiadamy na dworcu Ueno – nasz Hotel Oak jest niedaleko – taksówka 700 Y.

12 lipca

Zdobyliśmy metro – nawet nie tak strasznie. Doskonała informacja i pomocni pracownicy. Godzina szczytu: same czarne garnitury i głowy, dość brutalne upychanie w wagonach. Jedziemy szarą linią na targ rybny Tsukij. Objadamy się sushi i innymi surowymi rybami, kawiorem i imbirem (duża porcja 1000 Y) Potem wędrujemy do ogrodu Hama Rikyu (300 Y) – przepiękny z wewnętrzną zatoką, 1000-letnimi sosnami i mostkami. Urok tego 300 – letniego ogrodu psują otaczające wieżowce. Przy molo wsiadamy na statek odpływający do dzielnicy Asakusa (720 Y). Płyniemy rzeką około 50 min. obserwują brzegi i śliczne mosty. Leje deszcz. Idziemy do bramy Kaminarimon z ogromną latarnia w środku. Wędrujemy deptakiem Nakamise Dori i innymi pięknymi uliczkami, kupujemy pamiątki , jemy kartofle kandyzowane w miodzie, ulewa zmusza nas do odwrotu.

13 lipca

Dzień odpoczynkowy. Łazimy po mieście, robimy zakupy i podglądamy codzienność Japończyków.

14 lipca

Opuszczamy hotel o 3.45. Dość łatwo łapiemy taksówkę. Jedziemy na Keiseli Ueno Station i o 5.00 pierwszym pociągiem jedziemy do Nariata Airport. Odlot o 9.35

O18.00 lądujemy w Krakowie.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u