Kambodża, Południowy Wietnam 2012

Kambodża, Południowy Wietnam

Ryszard Oszal

Termin – styczeń – luty 2012 (5 tygodni)

Ekipa – 5 osób

Lot – Warszawa – Moskwa – Bangkok

Aeroflot 770$

Pieniądze – Tajlandia 1$ = 30 BHT

Kambodża 1$ = 4 000 Rieli

Wietnam 1$ = 21 000 Dong

Pogoda – gorąco (320), tropik, bez deszczu. Dobry termin dla Europejczyków.

Zakwaterowanie – czyściejsze niż parę lat temu. W dwójce spaliśmy w trzy osoby, a więc wychodziło to jeszcze taniej. Przeważnie było jedno szerokie i jedno wąskie łóżko.

Mieszkańcy – przyjacielscy, mili, uczynni. Słabo lub wcale nie mówią po angielsku.

Bezpieczeństwo – bezproblemowo, bezpiecznie, nawet nocami.

Transport – np. całonocna jazda autobusem 10$

BANGKOK

Lądowanie na lotnisku SUVARNABHUNI INTERNACIONAL AIRPORT. Nowe, wielkie lotnisko funkcjonujące od paru lat. Jest parę opcji taniego dotarcia do centrum
z lotniska (do dzielnicy BANGHLAMPOO).

  1. Najłatwiejszy – TAXI. Jeżeli jest grupa 4 osobowa to jest to niedroga opcja. Normalnie
    z lotniska chcą 30$. Trzeba wyjść na górny poziom na odloty. Stoją tam TAXI, które przywiozły klientów na lotnisko. Trzeba energicznie negocjować i można za 10$ jechać, a więc na osobę wypada 2,5$. Jedzie się około 1h do dzielnicy BANGHLAMPOO.

  2. Shuttle bus bezpłatny z pod lotniska do CENTER OF TRANSPORTATION. Przesiadka na nr 555 do DIN–DAENG RD (1,10$). Przesiadka na nr 171 lub 12 (0,30$)
    i wysiadka przy DEMOCRACY MONUMENT przy ulicy KHAO SHAN RD. Czas jazdy 1,5h.

  3. Shuttle bus darmowy z lotniska do centrum transportowego. Przesiadka na minibus nr 551 (1,40$) i przy VICTORY MONUMENT przesiadka na autobus nr 59, 503, 509, 516 (0,60$).

Na lotnisko

Autobus z RATCHADAMNOEN RD nr 503, 59 do stacji PHAYA THAL kolejki naziemnej SCL (SUVARNABHUNI CITY LINE) i kolejka do samego lotniska.

Dzielnica plecakowiczów BANGHLAMPOO i ulica KHAO SHAN ROAD to miejsce gdzie są dziesiątki tanich guesthousów. Kwaterunek SIAN ORIENTAL INN (17$ dwójka). Niestety zmienił się kurs i za 1$ jest 30 BHT, a nie 42 BHT (Bat) jak było parę lat temu.
A więc sam kurs waluty spowodował 30% podrożenie Tajlandii do tego około 20% podwyżki i zrobiła się dla nas Tajlandia o 50% droższa niż 3 lat temu.

Ponieważ jednemu z kolegów linie lotnicze zagubiły plecak, czekamy w Bangkoku na wiadomość oczywiście dzwoniąc na lotnisko.

W Bangkoku fajny guesthauss, czysty, przyjemny BELLA BELLA HOUSE (14$ dwójka).

SOI CHANA SONGHRAM

Następny przy nim totalnie tani i ekstremalny, łazienka na zewnątrz, pokoik malutki – nawet plecaki trudno zmieścić, okienko na korytarz – MARY SOI CHANA SONGHRAM GUEST HOUSE (8$ dwójka).

Upał, duchota 330C jak zawsze w Tajlandii. Czekamy 2 dni i nie ma plecaka.

Jedziemy na wyspę KOH SAMET. Minibus z Khao Shan Road 18$ (osoba), powrotny,
w tym łódź z portu na wyspę. Po około 4 godzinach jesteśmy w małym porcie BAN PHE
i łodzią przepływamy na wyspę (około 0,5 h). Piechotą szukamy lokum. Jest Chiński Nowy Rok i wszystko jest zajęte. Kwaterunek Bungalow 20$ (2 osoby, 100m od plaży). Ładna plaża, turkusowa woda, gorąco, parno – tropiki!

KAMBODŻA

Krótkie informacje o Kambodży

  • 1$ – 4 000 Rieli. Można płacić dolarami i rielami, trzeba mieć drobne dolary

  • wszystkie drogi w całej Kambodży są już asfaltowe (10 lat temu nie było ani jednego odcinka, a droga POIPET – SIEM REAP uchodziła za najgorszą na świecie

  • wszędzie już dotarła cywilizacja, przemysł przy pomocy Japonii. Nawet na prowincji trudno spotkać tradycyjne domy

  • większość pojazdów to motory. Samochody to przeważnie LEXUS lub TOYOTA CAMRY

  • ceny małe dla turystów ale trzeba się targować. Hotele 5 – 12$ dwójka, bardzo dobry standard. Obiad 1,5 – 2,5$ najtańszy

  • wypożyczenie motoru 7$/dzień

  • tuk-tuk specyficzny rodzaj. Motor ciągnący mini karetę z dwoma siedzeniami. Ponieważ silniki motorów są małej mocy Kambodżanie wymyślili prosty sposób chłodzenia. Baniak plastikowy z wodą umocowany do motoru, wężyk z kranikiem doprowadzający wodę do cylindra. W czasie przeciążenia otwiera kierowca kranik i woda spływa po owiniętej taśmą dolnej części cylindra

  • Kambodżanie mili, przyjacielscy. Z wiosek zrobiły się już miasteczka

  • wizy do ościennych krajów tańsze niż w Bangkoku załatwiane przez agencje podróży,

  • nie ma już ambasady polskiej w Kambodży.

Ceny

zakwaterowanie – dwójka 5 – 10$

obiad – 1,5 – 2,5$

opłaty przy przekroczeniu granicy lądowej – 1$

paliwo – 1$/1l

woda – 1,5 – 0,5$

mango – 2$/1kg

europejskie jedzenie – ceny porównywalne z polskimi lub droższe

owoce morza – kilka razy tańsze niż w Polsce

 

SIEM REAP

Z Bangkoku z Khao Shan Road minibus do SIEM REAP -10$ osoba w jedną stronę.

Po 5 godzinach jesteśmy na granicy. Minibus staje w restauracji przed granicą, wypełniamy formularze wizowe z jednym zdjęciem i załatwiają nam wizę kambodżańską, opłata 38$. To był błąd. Trzeba było dojechać tuk-tukiem do rogatek, przejść odprawę tajską i zrobić wizę bez problemu za 20$.

Przechodzimy do odprawy kambodżańskiej i po formalnościach czeka przewodnik. Wiozą nas autobusem na dworzec, przesiadka i jedziemy bezpośrednio do SIEM REAP. Wieczorem jesteśmy na miejscu. Trudności ze znalezieniem taniego noclegu ale udaje się. Kwaterunek MITRI GUEST HOUSE (8$ dwójka) 062 STEUNG THMEY VILLAGE niedaleko OLD MARKET. Fajny guesthous, czysty, spokojny, na uboczu głównej ulicy.
Z Siem Reap zrobiło się duże miasto. Duży ruch, dużo ludzi, pełno turystów. Także granica kambodżańsko – tajska to całkiem co innego niż kilka lat temu. Kiedyś to były baraki, błoto, kurz, a teraz wielkie bramy wjazdowe, hotele, kasyna. Nie do poznania. Wszędzie dotarła już cywilizacja. W całej Kambodży są drogi asfaltowe. 10 lat temu nie było ani jednej, tylko kurzowe wertepy.

Wynajęcie tuk-tuk na cały dzień do świątyń ANGOR WAT – 10$. Wstęp 20$ (osoba). Jedynie świątynie nie zmieniły się. Stoją i wyglądają tak samo od tysiąca lat. Przejażdżka rowerami wokół SIEM REAP wiejskie klimaty, dzieci.

BATTAMBANG

Autobus z SIEM REAP do BATTAMBANG 7$ osoba, 4h. Po drodze nawala autobus. Łapiemy minibusa i dojeżdżamy do miasta. Kwaterunek przy dworcu autobusowym 5$ dwójka. Dobre warunki w hoteliku. Miasteczko przeciętne, francuska zabudowa, rzeka. Przyjaźni ludzie. Targ, tanie jedzenie.

Całodniowa wycieczka tuk-tukiem kambodżańskim. Motocykl ciągnie mini karetę dla czterech osób, 7$ dla 4 osób. Ciekawa wycieczka. Przejażdżka NORRY tzw. bambusowym pociągiem (5$/osoba), spotykanym tylko w Battambangu. Platforma – drezyna napędzana silnikiem, po torach kolejowych. Prymitywne dwie osie, na nich platforma z bambusa
i silnik. Jeżeli naprzeciwko spotkają się dwie platformy – jedną rozmontowujemy w 30 sekund, kładziemy obok torów. Reszta z naprzeciwka przejeżdża. Potem z powrotem montujemy dwie osie, platformę w dwie osoby na tory i jedziemy dalej. Po drodze sielski, wiejski krajobraz. Pola, wiejskie zabudowania.

Dojeżdżamy do PHNOM SAMPEAU do świątyni na szczycie góry. W grocie ludzkie czaszki – pozostałości po ludobójstwie czerwonych Khmerów.

PHNOM PENH

(czyt: Pnom Pen)

Bilet z Battambang do stolicy Phnom Penh 7$. Bilety autobusowe w Kambodży można kupować w kasie na przystanku, w autobusie lub w hotelu czy agencji podróży. Przeważnie kosztuje tyle samo, a z hoteliku odbierają i podwożą pod autobus, a więc nie ma sensu na własną rękę szukać przystanku, dworca. Po drodze psuje się autobus. Próbujemy coś naprawić, zaizolować pęknięty przewód wodny ale woda gotuje się nadal. Chyba poważna awaria silnika. Udaje się złapać mikrobus 4$ od osoby. Dojazd do centrum Phnom Penh do centralnego bazaru – PSAR THMEI. Ciekawa budowla w kształcie okrąglaka ze skrzydłami bocznymi. Przejście piechotą około 1,5 km do CAPITOL GUEST HOUSE 14 Ph 182 przy PSAR O RUSSEI (bazar rosyjski). Ceny 5 – 8$ dwójka. Kultowy guesthouse przy ruchliwej krzyżówce czysty. Miejsce, gdzie wszystko można załatwić. Są też hoteliki niedaleko w obrębie kilometra prawie luksusowe 10-14$ dwójka.

Ludność stolicy 10 lat temu około 1 mln mieszkańców, a więc w stosunku do innych stolic azjatyckich to mała mieścina. Przez miasto przepływają rzeki TONLE SAP i MEKONG. Miasto przecinają numerowane ulice – PHLAU. Z północy na południe nieparzyste
z numerami rosnącymi od rzeki na zachód. Ze wschodu na zachód parzyste o numerach wzrastających ku południowi.

Obecnie już nie mamy ambasady polskiej w Phnom Penh. Do dzisiaj willa stoi pusta.

W całej Kambodży możemy płacić zarówno dolarami jak i rielami. Dobrze mieć banknoty 1, 5, 10, 20$, gdyż ceny są niewielkie. Resztę można otrzymać zarówno w dolarach jak
i w rielach. Ceny w sklepach i całej Kambodży są podawane w dwóch walutach. Przejazd motocyklem (popularny środek transportu) może kosztować 1 – 2$.

Zwiedzamy Pałac Królewski, Srebrna Pagoda (należy pamiętać o długich spodniach, zakrytych ramionach), WAT PHNOM.

Muzeum TUOL SLENG – tragiczna karta historii ludobójstwa narodu kambodżańskiego
w czasach rządu Czerwonych Khmerów 1975 – 1979r. Coś strasznego.

Załatwiamy wizę wietnamską w jednej z agencji podróży, 40$ miesięczna, jednokrotna,
a więc taniej niż w Warszawie. Na wizę czekaliśmy 1 dzień.

SIHANOUKVILLE

(obecnie PREAM SIHANOUK)

Autobus z dworca autobusowego niedaleko PSAR THMEI – 5$ osoba, 4h. Sihanoukville jest rozległe. Tuk-tuk z dworca do plaży OCCHEUTEAL – 1,5$.

Guesthouse 200m od plaży – 12$ dwójka przy ulicy PH 14 MILTHONA.

Jeden z tańszych, trochę ciemny pokój i dokuczają komary.

Plaża długa, ładna.

Zwiedzamy okolicę piechotą, motorem. Sihanoukville słynie z plaż. Jedno z ładniejszych miejsc w Kambodży. Dużo restauracji z owocami morza. Dużo turystów, białasów. Centrum miasta zupełnie nieciekawe. Miasto rozlokowane na wzgórzach.

Zwiedzamy plażę SOKHA. Na całej plaży rozlokowany jest luksusowy resort.

Plaża Niepodległości. W wiosce przy plaży wzbudzamy ogólne zainteresowanie. Biedne domy, niektóre to właściwie szopy. Rybacy sprzedają ryby i różne owoce morza: krewetki, małże, kałamarnice.

KEP

Minibus prosto z guesthousu z Sihanoukville do Kep 5$ (5h). Wysiadka przy plaży miejskiej. Kwaterunek SEASIDE GUESTHOUSE 8$ dwójka.

Kep powstało około 1908 roku jako kolonialny kurort dla francuskiej elity. Po odejściu Francuzów zaczęli przyjeżdżać tu miejscowi. Obecnie plaża jest mało ciekawa. Miasteczko to właściwie kilka dróg. Ciekawe miejsce to KRAB MARKET. Można tu kupić
i ugotowane na miejscu spróbować kraby i inne produkty łowione przez rybaków. Kraby łowi się tuż przy targu i gotuje się bezpośrednio po wyłowieniu. Cały KEP to cicha, spokojna miejscowość niedaleko granicy wietnamskiej. Można się wybrać na wycieczkę na króliczą wyspę KOH TONSAY.

 

 

 

 

 

 

 

WIETNAM

Minibus z KEP (Kambodża) do HA TIEN Wietnam 8$, 3h.

Przejście graniczne po stronie kambodżańskiej praktycznie w polu, baraki, dojazd wertepami ale odprawa bezproblemowa.

Wejście do Wietnamu przez okazałą bramę wjazdową z flagami socjalistycznego Wietnamu. Czerwona flaga z żółtą gwiazdą na środku. Rzucają się w oczy plakaty, flagi
i napisy rewolucyjnych haseł z podobiznami wielkiego HO CHI MINH-a (Ho Szi Min).

WYSPA PHU QUOC

(czyt: Pu Kok)

Z HA TIEN minibus do przystani około 3 km (po drugiej stronie miasta) i łódź na wyspę 11$, 1h. Łódź przypływa do przystani BAI VONG po wschodniej stronie wyspy. Cała zatoka jest bardzo płytka, pomost ma chyba kilometr długości, cały betonowy. Łapiemy minibus, 2$/osoba do miasteczka po wschodniej stronie DUONG DONG.

Na południe od miasteczka rozciąga się kilometrami długa plaża LONG BEACH. Minibus obwozi nas po guesthousach. Ponieważ jest Chiński Nowy Rok to nie ma za dużo miejsc.

Ceny 15 – 25$. Zakwaterowanie PHUONG BINH HOUSE 25$/3 osoby. Nowe murowane bungalowy na plaży z barem, leżakami.

Zakupy na targu w miasteczku. Mały port, wąskie uliczki, typowy targ miejski. Egzotyczne owoce, ryby, owoce morza.

CANTHO

(Kanto)

Bilet w guesthausie kupiony na łódź i autobus 20$/osoba. W sumie jechaliśmy cały dzień. Minibusem do przystani. Łodzią do Ha Tien. Z Ha Tien autobusami z przesiadkami do Cantho.

Cantho to duże główne miasto delty Mekongu. Główny węzeł komunikacyjny. Szeroki, wielki Mekong i kanały, rzeki. Główne miejsce gdzie płynie się na pływający targ.

Kwaterunek HOTEL RESTAURANT 31 (7$ dwójka) 31 D NGO DUC KE. Fajne pokoje. Ruchliwe miasto, białasów trochę. Targ miejski. Duży pomnik HO CHI MINH-a, bulwary nadrzeczne.

Łodzie do zwiedzania delty Mekongu można na przystani wynająć. My spotkaliśmy pewną panią, co chwilę ją spotykaliśmy, a ona znalazła nas wszędzie. Nazwaliśmy ją „babcia od wszystkiego”. Śmialiśmy się, że ta osóbka 1,40m w kapeluszu, dosłownie tego wzrostu, może załatwić nawet mercedesa na części. Ostro targując się kupujemy u niej wycieczkę 15$ (3 osoby) łodzią w deltę Mekongu i pływający targ niedaleko CanTho. Trochę się obawialiśmy ale okazała się w porządku, zachwalając siebie.

Przyjemna kilkugodzinna wycieczka małą łodzią motorową kierowaną przez inną babcię wietnamkę. Parę razy śmieci wkręcają się w śrubę ale babcia znakomicie daje sobie radę. Bardzo ciekawy targ. Wszystko odbywa się na środku rzeki. Kupno, sprzedaż, przeładunek towarów. Płyniemy kanałami i odnogami rzek wśród bujnej tropikalnej roślinności. Wokół zabudowania, wioski, normalne życie toczące się wokół.

BEN TRE

Ponieważ drogo chcieli w agencjach podróży w Cantho za przejazd do Ben Tre (10$/osoby) pojechaliśmy na dworzec autobusowy, 1$ od osoby motocykl i za 4$ autobusem dojechaliśmy do Ben Tre. Nieduże, spokojne miasto gdzie można też płynąć łodzią po delcie Mekongu.

Kwaterunek w centrum PHUONG HOANG (7$ dwójka) przy jeziorze: 28, HAI BA TRUNG, PHUONG2. Oczywiście na każdym kroku w Wietnamie są okazalsze budynki
w centrum miast, wsi Komitetów Ludowych. Na każdym kroku jest dużo plakatów rewolucyjnych, socjalistycznych haseł, w szczególności z Ho Chi Minhem.

HO CHI MINH CITY

SAIGON

Obie nazwy są stosowane obecnie. W 1976 roku Sajgon przemianowany na Ho Chi Minh City. Z dworca autobusowego z Ben Tre bilet do Sajgonu 2,5$. Przyjazd na dworzec MIEN TAY w Sajgonie oddalony od centrum około 10 km. Można jechać do dzielnicy guesthausów PHAM NGU LAO autobusem nr 102 (0,20$) i wysiąść przy markecie BEN TANH MARKET. Nas było pięciu a więc taxi wyszła po 1,5$.

Kwaterunek SONG HAI (10$ dwójka) 185/4 Pham Hgu Laos t. Dist.1

Pham Ngu Lao – to dzielnica taka jak Khao Shan Road w Bangkoku. Mnóstwo guesthausów, jeszcze więcej agencji podróży. Niedaleko targ z pamiątkami i podróbkami markowych światowych producentów. Wszystko tu można załatwić tanio co potrzebuje plecakowy turysta.

HOTEL YUAN ANH (12$ dwójka), fajnie, czyste pokoje.

W Sajgonie kupujemy bilet do Bangkoku liniami AIRASIA, 85$ w jedną stronę. Trzeba pamiętać przy kupnie biletu o ilości (wadze) bagażu. Za to się płaci.

LONG HAI

W Sajgonie autobus nr 26 naprzeciwko hali targowej THAI BINH w dzielnicy PHAM NGU LAO do dworca autobusowego MIEN DONG (0,20$), 0,5h. Autobus miejski dojeżdża do samego wejścia dworca. Można jechać za 2,5$ większym autobusem lub 4$ minibusem. Jedzie się przez duże przemysłowe miasto VUNG TAU około 3h. Dworzec jest około kilka kilometrów od brzegu morza. Motocykl 1$ dowozi nas do MILITARY GUEST HOUSE 298 – znajdujący się na plaży socjalistyczny, ogrodzony kompleks z kantynami, boiskami. 9$ dwójka, pokoje czyste, kilkupiętrowy kompleks.

Long Hai to miasteczko rybackie, senne, ciche. Nic tu nie ma oprócz świątyni na wzgórzu. Unikać trzeba w weekendy, gdzie sajgończycy przyjeżdżają całymi autobusami. Jest tutaj wiele guesthausów. Oczywiście wzbudzamy zainteresowanie jako nieliczni, a często jedyni białasy.

MUI NE

Autobus z Sajgonu, bilet kupiony w agencji 8$, 6h jazdy. Jeżeli bilet kupimy
w agencji to zawsze zabierają nas bezpośrednio z hotelu i wysadzają w miejscu przeznaczenie pod hotelem.

Kwaterunek w środku miejscowości (nie znam nazwy) 500m od plaży na wzgórzu guesthous w uliczce wśród mieszkańców 8-10$ dwójka. Reszta zakwaterowania jest na plaży ale 15-25$ dwójka. Nie jest już to wioska. Kilkukilometrowa droga i wzdłuż niej nowe zabudowania resortów, hoteli, restauracji, barów, sklepów przygotowanych szczególnie na turystów białasów. Większość obecnych to Rosjanie. Ceny też odpowiednio większe.

Mui Ne to słynne miejsce dla kiteservingowców. Plaża około 10km. Duże fale przeważnie. Organizujemy wycieczkę poza Mui Ne, 7$ od osoby. Kanion wydmowy wyżłobiony przez rzeczkę brązowego koloru. Cały czas idziemy, brodzimy płytką rzeczką w górę przez wioski do wodospadu. Wokół stromy piaskowy brzeg. Wioski z polami ryżowymi, plantacjami mango. Zagrody, zwierzęta domowe. Nie są to już prymitywne wioski. Cywilizacja dotarła wszędzie. Powrót przez wioskę rybacką. Ciekawa wytwórnia konserwowanych w okrągłych kadziach w soli małych rybek, cuchnie niemiłosiernie.

Wioska rybacka.

Setki małych łodzi rybackich w zatoce. Ewenement wietnamski – koszykowa łódź, balia pływająca. Jest to łódź okrągła średnicy 2m, wyplatana z bambusa i nasączana, uszczelniana lepikiem od zewnątrz. Głęboka na 80cm. Nigdzie w Azji nie spotkałem takich koszy pływających.

Wydmy

Dość daleko jedzie się jeepem, kilkadziesiąt kilometrów. My akurat mamy do dyspozycji rosyjskiego Uaza. Wydmy znakomicie wyglądają. Wielkie góry piasku, które wiatr przesypuje z miejsca na miejsce. Dość trudna wspinaczka na wydmy. Usypujący się piasek.

Dojeżdżamy do białych i czerwonych wydm. Przy jednych wydmach jest jeziorko lotosowe. Całe zarośnięte liliami wodnymi i lotosem. Trzeba pamiętać o nakryciu głowy. Słońce ostro operuje.

DALAT

Bilet na autobus kupiony w agencji w Mui Ne, 8$, 5h. Autobus kilka godzin wspina się serpentynami w góry Centralnych Wyżyn Wietnamu. Autobus podjeżdża pod guesthaus.

Kwaterunek PHUONG HANH (12$ dwójka) 80-82, 3/2 street. Piękne, czyste pokoje, 200m od głównego targu w centrum miasta. Wokół pełno hotelików od 8-15$ dwójka. Musimy pamiętać, że miasto leży na wysokości 1500m. W dzień jest gorąco, około 300, w nocy około 200C. Chyba, że pada deszcz, co raz się zdarzyło, trzeba ubrać długie spodnie i długą koszulę.

Dalat w czasach kolonializmu francuskiego ze względu na klimat pełnił rolę kurortu. Jest tu rześko. Klimat europejskiego ciepłego lata, a nie parno, duszno, gorąco jak w całej Azji. Góry porośnięte sosnami, wodospady, jeziora. Piękne parki, ogrody. Kolonialna, francuska architektura.

Bardzo dużo turystów – Wietnamczyków. Młode pary, zakochani spędzają tu miłe chwile. Śmiejemy się z Wietnamczyków kupujących po zachodzie słońca ciepłe wełniane czapki, kurtki, swetry, a nawet (ha ha ha) nauszniki. Próbujemy na tym targu małży i skorupiaków smażonych, gotowanych. Dużo obierania, mało mięsa.

Ciekawe miejsca do zwiedzania.

Crémaillére

Kolejka, która łączyła Dalat i Thap Cham Phan w latach 1928 – 1964. Została częściowo odrestaurowana i jest atrakcją turystyczną. Można o 1400 przejechać się do wioski T-RAI MAT i z powrotem (6$/osobę).

Letni Pałac BAO DAI

Cesarska willa z 1933 roku w żółtym kolorze otoczona ogrodami. Można zwiedzać całą willę 1$ osoba. W środku wyposażone hole, pokoje, łazienki, pamiątki ostatniego cesarza wietnamskiego.

Ozdobne pagody, świątynie

Katedra katolicka

CRAZY HOUSE

Ciekawy dom. Obecnie też guesthause. Betonowa plątanina schodów, mostków, pokoi, pomieszczeń w bajkowych kształtach w ogrodzie (1,5$ wstęp).

Najlepiej wypożyczyć motocykl 6$/dzień. Należy spokojnie prowadzić motor, nie przejmując się przepisami. Przede wszystkim nie robić energicznych, zdecydowanych manewrów, a wszystko będzie dobrze. Nie należy obawiać się dużego ruchu motocyklowego.

Szczególnie motor nadaje się do wycieczek poza miasto, do wodospadów, jezior, wiosek. Niestety wioski to już pełna cywilizacja. Murowane domy, motory, sklepy, bary, jadłodajnie.

Tradycyjne ubiory i tańce można jedynie zobaczyć na festiwalach i występach.

W centrum miasta jest duże, przyjemne jezioro. Wokoło chodnik. Rowery wodne
w kształcie łabędzi. Bardzo przyjemne miasto.

NHA TRANG

Bilet w agencji w Dalat do Nha Trang 6$ osoba, 5h. Cała droga serpentynami w dół. Do tego kierowca szatan, zwariowanie szybko jechał. Już po godzinie część pasażerów źle się czuła. Stanął na chwilę w lesie. Część pasażerów zwracała. Ja fatalnie się czułem,
o mało nie zwracałem, do tego miałem biegunkę. Coś wcześniej zjadłem ostrego. Przy pierwszym przystanku wybiegłem z autobusu do toalety, potem padłem na ławce, leżąc cały czas. Nie mogłem pić i jeść. Cały czas było mi mdło i osłabiony byłem biegunką. Ledwo dotrwałem do końca podróży.

Wysiedliśmy w centrum Nha Trang. Piechotą około 2 km doszliśmy do dzielnicy guesthausów. Kwaterunek HAI ÂN, 11 Bis Biét Th ust. (8$ dwójka). Dziesiątki hotelików wokoło, 6-15$ dwójka. Leżałem półtora dnia wycieńczony. Chyba odwodniłem się biegunką i wykończony mdłościami leżałem nie mogąc wstać nawet na posiłek.

Jest to namiastka Khao Shan Rd w Bangkoku. Po mieście można poruszać się autobusem miejskim (0,20$ bilet kupowany w autobusie u konduktora).

Nhu Trang to duże nadmorskie miasto. W ostatnim czasie zbudowano wiele kilku dziesięciopiętrowych hoteli. Bardzo dużo turystów, przeważnie Rosjan. Także dużo turystów wietnamskich. Długa plaża. Na północy miasta można zwiedzić wieże Czamów PO NAGAR odrestaurowane (0,70$ bilet). Trafiliśmy na niedzielę i wielu było modlących się Wietnamczyków. Był także ciekawy występ tradycyjnego tańca. Świątynie znajdują się na wzgórzu, skąd rozciąga się widok na miasto, zatokę, rzekę i kamieniste wysepki u ujścia rzeki.

Świetną wycieczkę można zaaranżować w agencji – 7$ od osoby. Całodzienne opływanie paru wysp. Cena zawiera także obiad, owoce, wino. Całodniowy relaks.

Można bez problemu wypożyczyć motocykl, 6$ za dzień i objechać okolicę.

Koło portu kolejką gondolową, wysoko nad powierzchnią morza można przejechać na wyspę, do wesołego miasteczka, parku wodnego VINPEARLAND. Wstęp 40$, wszystko
w cenie. Ze względu na cenę małe zainteresowanie.

Wykupujemy bilet do SAJGONU na autobus sypialny 10$ osoba. Wyjazd 2100, w Sajgonie jest 700. Pierwszy raz jechałem takim autobusem. Jest około trzydzieści parę leżanek, WC. Fajna opcja. Nawet w Tajlandii nie widziałem sypialnego autobusu.

Większość autobusów agencyjnych dojeżdża na dzielnicę guesthausów PHAM NGU LAO, a więc odpada problem przemieszczania się z dworców autobusowych w Sajgonie, które są usytuowane daleko od centrum.

Przejazd na lotnisko w Sajgonie

Bez problemu autobus miejski staje naprzeciwko marketu BEN TANH, numer 152, 0,30$, 0,5h. Lotnisko znajduje się w dzielnicy Sajgonu. Nowoczesne, ładne, styl zachodni. Około
7 km od centrum.

Podsumowanie

Kambodża, Wietnam to ładne, bezproblemowe, przyjemne, bezpieczne zwiedzanie
i podróżowanie.

Jeden problem – nie znają angielskiego.

Rysiek Oszal

email ryszardoszal@wp.pl

tel. 607 209 106


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u