USA (kontynentalne) – Michał Kozok

Michał Kozok

21.06 do 5.07.04, łącznie 14 dni, w obiegu dolary amerykańskie

zwiedzanie – w moim paszporcie znajduje się pieczątka z Bliskiego Wschodu, także wjazd do USA był nieco utrudniony przez władze imigracyjne. Ale udało się i znalazłem się w Arizonie, a pierwszą rzeczą jaką ujrzałem po wyjściu z budynku granicznego, była ogromna reklama „wódki wyborowej”. W Tucson chciałem odwiedzić Park Narodowy Saguaro. Niestety brak tam transportu publicznego, więc bez własnego samochodu niewiele można zdziałać. Zrezygnowałem, bo taksówkarze chcieli 50 €. Pojechałem więc autobusem do Phoenix i na całej trasie zaskoczyło mnie, że język hiszpański jest bardziej popularny niż angielski, w autokarze to nawet amerykańskie filmy są po hiszpańsku! W Phoenix wsiadłem już do swojego samochodu (wyjaśnienie w „transport”) i wyruszyłem na podbój Ameryki. Nie jestem w stanie opisać piękna natury z jaką się zetknąłem w stanach Arizona i Utah, łzy cisnęły mi się do oczu.

Wielki KanionNa początek powalił mnie na kolana Wielki Kanion (łatwiej dostępna, bardziej tłoczna część południowa), jest potężny i cudowny, 20-kilometrowy marsz jego krawędzią (Rim Trail) to jak spacer na skraju raju. Można jednak sobie odpuścić nieco zalesiony odcinek od Pima do Mohave Point, a na spektakularny zachód słońca polecam okolicę pomiędzy Hopi i Powell Point. Na pieszą wędrówkę nie zapomnijmy wziąć ze sobą większych zapasów wody, gdyż uciążliwy upał zwiększy nasze zapotrzebowanie. Na terenie parku jeżdżą bezpłatne autobusy przewożące turystów w różne ciekawe miejsca. Dobrze sobie rozplanować wędrówkę tak, aby w godzinach popołudniowych znaleźć się dalej od centrum parku, a wcześnie rano zwiedzić te tereny, przy których znajdują się hotele. Unikniemy tym sposobem tłoków, gdyż Amerykańscy turyści zwykle jeszcze śpią. W ogóle i tak mało chodzą, także trochę marszu i dostaniemy pewną dawkę samotności. Zwróćmy też uwagę, że ze względu na padające słońce lepiej nam będzie spacerować rano w kierunku zachodnim, a wieczorem w przeciwną stronę. Na początku pobytu w USA jeszcze nie wiedziałem, że backcountry office to biuro, które wydaje zezwolenie na nocleg w namiocie na terenie parku. Trzeba się tylko zjawić u nich w godzinach urzędowania (zwykle 7 – 17), mieć rezerwację lub szczęście na wolne miejsce (niektóre parki rezerwują codziennie część miejsc tylko dla turystów, którzy pierwsi przyjdą żądanego dnia rano), uiścić niewielką opłatę i ruszyć na przygodę. Także przespałem noc w samochodzie i z rana kontynuowałem podziwianie, schodząc w dół kanionu tylko nieznacznie z powodu ograniczeń czasowych. Następnie z Grand Canyon Village pojechałem malowniczą drogą Desert View Drive na wschód, która również oferuje widoki na kanion z różnych perspektyw.

Kanion AntelopePóźniej w pobliżu miejscowości Page, zobaczyłem bardzo ciasny i mały, ale wprost bajeczny Kanion Antelope. Znajduje się on na ziemi Indian Navajo, także obowiązuje nas jednorazowa opłata wspomagająca plemię (Navajo Nation Permit 6 €) oraz opłata wstępu do kanionów. Indywidualnie możemy zwiedzić tylko dolny kanion (Lower Canyon, 12.5 €, limit czasowy 2h), a górny (Upper Canyon) zwiedzamy tylko z zorganizowaną grupą (przynajmniej tak jest napisane w LP). Ja wybrałem Lower Antelope Canyon, trochę trzeba się namęczyć aby tu trafić, gdyż oznaczenie nie jest najlepsze. Od Page jedziemy na wschód drogą 98, a po 5 km skręcamy w lewo przed starą cegielnią, znajdującą się po tej samej stronie. Stąd już kawałek szutrową drogą. Kanionu nie widać, gdyż jest to wąska szczelina w ziemi. Indianin zaprowadził mnie do wejścia, po czym zszedłem do kanionu, przedzierałem się krętym korytarzem i wyszedłem po drabinie kilkaset metrów dalej. Warto mieć statyw do zdjęć i być tam w samo południe, kiedy słońce znajduje się najwyżej i wpada najgłębiej w szczelinę nadając czerwonawym ścianom kanionu fantastyczne odcienie.

Następnie przekroczyłem rzekę Kolorado z masywną tamą Powell i wkroczyłem do Utah, stanu Mormonów. Rozpocząłem od Parku Narodowego Zion, gdzie jechałem jak otumaniony krętą drogą wśród czerwonych olśniewających skał. Najlepiej dojechać do parku od wschodu malowniczą drogą Zion-Mt Carmel Hwy, z umieszczonymi punktami widokowymi na tej 18-km trasie. Na terenie parku jeżdżą zbiorowe autobusy, które pną się 11 km w górę Zion Canyon. Istnieje tu wiele pieszych szlaków, od parogodzinnych po kilkudniowe. Godna polecenia jest droga wzdłuż kanionu i rzeki Virgin, gdzie trzeba czasami przejść przez wodę (przy zwężeniu kanionu brak pobocza). Ponowny zachód słońca w niesamowitym krajobrazie, poranny trekking i pędzę do pobliskiego Bryce NP.Bryce NP Wygląda on jak z baśni 1001 nocy – setki różnokolorowych, ciekawie uformowanych piaskowych wieżyczek, wprost niesamowita sceneria. Polecam zejść w dół doliny (popularna lecz tłoczna 4-km pętla Navajo Loop) i przejść przez wąskie wąwozy między podstawami iglic (zwane wall street), zatopionych wśród sosnowego lasu. Jeśli mamy czas można przespacerować się górną krawędzią kanionu (Rim Trail, 8 km) z Bryce Point, przez Inspiration, Sunset, Surrise do Fairyland Point. Tutaj, podobnie jak i w Wielkim Kanionie, bardzo popularne są organizowane konne eskapady.

Po opuszczeniu parku grzałem ile ograniczenie prędkości pozwala (można szybciej o około 5 – 10 mil/h, dla policji to nie problem, po zatrzymaniu poproszono mnie abym zwolnił) i pojechałem drogą nr 12 do Capitol Reef NP – trasa prowadzi jakby przez inną planetę. Nic dziwnego, że Indianie Fremant adekwatnie nazwali tą krainę „Ziemią Śpiącej Tęczy”. Na terenie parku kontynuowałem jazdę drogą nr 24, która jest bezpłatna, jeśli jednak chcemy zjechać w jedną z tras widokowych, musimy zapłacić 5 € za auto. Blisko Centrum Informacji znajduje się pozostałość po osadzie mormońskiej (Fruta Historic District). Tutaj już nie robiłem pieszych eskapad, gdyż zastała mnie noc, a rano chciałem się obudzić już w Canyonlands NP. Park ten okazał się następnym szlagierem, gdzie ze wzgórza przyglądałem się ziemi poprzecinanej masywnymi kanionami. Nie do pominięcia jest Grand View Point, skąd możemy zobaczyć wizję antycznej ziemi. Niestety ograniczony czasem zwrotu samochodu nie zafundowałem sobie ponownie trekingu, zwiedzałem po „amerykańsku”, czyli od auta nie dalej niż 500 metrów.

Arches NPSzybko tego samego dnia odwiedziłem pobliski rewelacyjny Arches NP, gdzie zobaczyłem dziesiątki przeróżnie uformowanych łuków skalnych – stwierdziłem, że to musi być sen. Na terenie parku znajduje się około 2500 naturalnych łuków różnych wielkości (od 1 do 100 metrów długości), powstałych na skutek erozji wietrznej i wodnej piaskowca. Konieczne do zobaczenia są Landscape i Delicate Arch (ten drugi z bliska jak i z punktu widokowego). Poza tym warta oglądnięcia jest także sekcja Window z obiema krótkimi pieszymi trasami. Trochę samotności? Primitive Loop (3 godziny) w Devil’s Garden gwarantuje nam piękne widoki bez tłumów. W parku tym nie ma nic do jedzenia (nawet batoników), także w zagonieniu i zapomieniu już od 24 godzin byłem bez posiłku. Na szczęście nadmiar wrażeń zabijał głód. Pod koniec dnia biegałem już po parku, chcąc zobaczyć jak najwięcej przed zmierzchem.

Początkowo myślałem, aby zrezygnować z któregoś parku i zobaczyć mniej lecz spokojniej, ale nie żałuję, najadłem się i odreagowałem zmęczenie później. Fakt, przesadziłem z zwiedzaniem w ostatnich dniach, ale warto było. W amerykańskich parkach narodowych, w centrum informacji Visitor Centre, znajdujące się w wszystkich poprzednich parkach, otrzymamy rzetelną informację wraz z mapami i opisami poszczególnych atrakcji, rozkładem jazdy i trasą bezpłatnych autobusów (shedlue bus, jeśli takie są w parku), informacje o pieszych wędrówkach z ich skalą trudności i ramami czasowymi. Niekiedy polecane są różne warianty zwiedzania (teoretycznie najciekawsze) z uwzględnieniem czasu potrzebnego na wizytę. Znajdziemy nawet wskazówki o której porze dnia pada najlepsze słońce na dany obiekt fotograficznego pożądania. Broszury te są ogromnym ułatwieniem w zaplanowaniu zwiedzania, zawierają wszystkie niezbędne informacje. Już zbliżając się do parku zauważymy znak z podaną częstotliwością radiową, na której nadawane są informacje dla turystów.

droga w UtahJeśli podróżujemy grupą, takie zwiedzanie może być całkiem tanie. Najtańszy wstęp do parków to zakup National Pass za 50 €, bilet jest ważny cały tydzień na samochód osobowy, niezależnie od ilości pasażerów. Można oczywiście płacić w każdym parku osobno, ale wychodzi to 10 lub 20 € za jednorazowy wjazd. Jeśli przyjedziemy do parku kiedy bramki są jeszcze zamknięte, też nie ma problemu, gdyż istnieje możliwość samoobsługowej zapłaty. Wypełniamy druk z danymi samochodu i właściciela, wkładamy go do koperty wraz z pieniędzmi i wrzucamy do specjalnej skrzynki.

Dojazd do stolicy Kolorado to jeszcze dwukrotne zatrzymanie mnie przez policję na sygnale (bez problemów po wylegitymowaniu). Z dostarczeniem samochodu jednak spóźniłem się, limit dystansu także przekroczony, a mimo wszystko obeszło się bez żadnych konsekwencji. Stany mile mnie zaskoczyły.

Kilka miesięcy temu jedna z czytelniczek „szlaków” (strona internetowa www.szlaki.pl, gdzie umieszczałem swoje relacje) napisała do mnie e-maila i po krótkiej ciekawej korespondencji zaprosiła do siebie w Denver. Skorzystałem więc z oferty i zawitałem do mieszkania Kasi i jej męża Kevina, Amerykanina. Zobaczyłem więc Amerykę od wewnątrz, gdyż starali się pokazać mi jak najwięcej typowego życia w Stanach. Po pierwszym zapoznawczym wieczorze hamulce puściły i wszystkim było cały czas wesoło, czasami chyba aż za bardzo. Miło też było pogadać trochę po polsku. Zwiedzaliśmy okolicę z m.in. trekingiem w wysokim, sypiącym śniegiem Rocky Mountains NP, wjazdem samochodem na szczyt 4350 metrowej góry Mt. Evans, wizytą w awangardowym Boulder, pobyt w amfiteatrze Red Rock itp. Aktywnie też uczestniczyliśmy w życiu miejskim Denver, a jedną z oryginalnych, lecz kontrowersyjnych atrakcji miasta jest dyskoteka urządzona w budynku nieczynnego kościoła, w Polsce chyba nie byłoby szans na otwarcie czegoś takiego. Bardzo mi się tu podobało i zamiast 2, zostałem tutaj 6 dni, a na dodatek Kasia i Kevin zdecydowali się na długi weekend ruszyć w stronę północną tak, że dalsze zwiedzanie USA kontynuowaliśmy razem w ich samochodzie.

Yellowstone NPPo nocnej jeździe obudził nas stan Wyoming ze swoim niesamowitym górskim krajobrazem Parku Narodowego Grand Teton. Jadąc z południa w Moose proponuję jechać mniejszą dróżką w lewo, która prowadzi bliżej tych malowniczych ośnieżonych granitowych szczytów. Później wariowaliśmy w Yellowstone NP, (obowiązuje jeden bilet na oba te parki za 20 €, bo mój National Pass stracił już swoją ważność). To kolejny powalający na kolana park narodowy: przepiękne kolory, wysoko buchające gejzery, zwierzęta. Mogłem z bliska przyjrzeć się jeleniom, wielkim – jakby z innej epoki – bizonom, no i udało mi się zobaczyć czarnego niedźwiedzia wraz z małymi. O to w której części parku znajdują się obecnie bizony pytajmy strażników, a powinno nam się udać zobaczyć wielkie stada tych roślinożernych olbrzymów. Z krajobrazów polecam przede wszystkim zobaczyć Canyon Country z niezłym kanionem i Gayser Country wzdłuż rzeki Firehole (park posiada połowę światowych gejzerów). To właśnie tu liczne mostki zaprowadzą cię tuż nad najbardziej kolorowe i piękne kompozycyjne punkty, z jeziorkami i gejzerami (kolory zależą od obecności bakterii i algów oraz składu występujących skał). Jeśli mamy mało czasu to polecam skupić się przede wszystkim na Lower, Midway Geyser Basin i Old Faithful, potężny i regularnie buchający gejzer (średnio co 79 minut wyrzuca wrzątek na wysokość do 55 m).

kozice, Glacier NPPóźniej wybraliśmy się do stanu Montany do Glacier NP na treking (po stronie kanadyjskiej park ten nazywa się Waterton NP), gdzie spędziliśmy noc w namiotach. W “grizzlylandzie” pogoda co prawda nie dopisywała, lecz dzięki temu byliśmy na szlaku Iceberg (15 km w jedną stronę) prawie samotni, a góry wydawały się być jeszcze bardziej dzikie. W Visitor Centre pożyczyliśmy kontener żywnościowy, tak aby niedźwiadki nie wyczuły naszych smakołyków. W parku warto przejechać się drogą Going-to-the-Sun Road, prowadzącą z wschodniego do zachodniego krańca. Trasa prowadzi przez przełęcz Logan, gdzie za parkingiem przy Visitor Centre swoje miejsce wypasowe wybrały sobie dzikie bighorn sheep (podobne do naszych muflonów), a w okolicy miałem szczęście zobaczyć także rzadkie białe górskie kozice. Tutaj skały, które maja 100 milionów lat leżą pod masą starszych, dwumiliardowoletnich kamieni. Ewenementem na skalę światową jest fakt, iż wskutek nasunięcia się płyt tektonicznych, ekosystem pólnocno–zachodniego Pacyfiku leży w obrębie innej wyżyny, 50 km w jej głąb. Wskutek tego rozmaitość biologiczna jest tutaj unikalna.

Przyszedł jednak czas rozstania – Kasia i Kevin musieli wracać do codzienności w Denver – mam nadzieję, że będę mógł się kiedyś odwdzięczyć gościnnością. Ja zostałem na kempingu i przypatrywałem się fajerwerkom z okazji Dnia Niepodległości Stanów Zjednoczonych.

miejscowość lub stan obiekt cena w € €/ 1os czas ocena uwagi
Page, Arizona Lower Antelope Canyon wstęp 12.5 € + opłata Navajo 6€ €18.5 2 h super
Północna Arizona Grand Canyon NP

National Park
Pass 50 €/ auto
(sam niestety)
7 dni ważnosci

€50.0 dzień super darmowy transp.
Południowa Utah Zion NP dzień warto darmowy transp.
Bryce NP dzień warto darmowy transp.
Capitol Reef NP 3 h warto bez chodzenia
Canyonlands NP 3 h warto bez chodzenia
Arches NP dzień super
Colorado Rocky Mountains NP 5 h ok darmowy transp.
Denver kościół dyskoteka 10 € €10.0 5 h ok może szokować
Wyoming Grand Teton NP 20 €/ auto (3os) €6.7 2 h ok bez chodzenia
Yellowstone NP dzień super
Montana Glacier NP 20 €/ auto (3os) €6.7 2 dni ok
deszcz, BRFC do pożyczenia
€91.9

noclegi – w miastach spodziewajmy się cen w dormitoriach od 20 € w górę. Także pierwszą noc w USA spędziłem na dworcu autobusowym Greyhounda w Phoenix, nikt mi nie zwrócił uwagi, że rozłożyłem się z karimatą i śpiworem na podłodze między krzesłami, nikt się też nie pytał, czy posiadałem bilet autobusowy.

Na zorganizowanym kempingu spędziłem tylko 1 noc (przy granicy z Kanadą), płacąc po targowaniu połowę ceny za namiot, czyli 8 €. W Stanach organizacja takich kempingów jest doskonała, lecz niestety niepraktyczna pod względem finansowym dla samotnych podróżników – płacimy za zajmowane miejsce, niezależnie czy będziemy sami czy też 7-osobowym vanem.

W Glaciar NP za zezwolenie na rozbicie namiotu na terenie parku (tylko w wyznaczonych miejscach) zapłaciłem 4 € (za osobę). 5 pozostałych nocy przespałem w samochodzie, najczęściej na terenie lub w pobliżu parku narodowego. Niestety w odwiedzonych przeze mnie stanach USA spanie we własnym aucie jest nielegalne, musiałem się więc z tym kamuflować. Pozostały tydzień spędziłem u znajomych w Denver.

transport – autobusowy przewoźnik Greyhound posiada dobrą sieć przewozów po USA, oferując dobre ceny za bilety czasowe (od 4 do 60 dni) z dowolną ilością przejazdów, lecz niestety nie dojeżdża do większości ciekawych parków narodowych.

Pozostaje nam dodatkowo skorzystać z niełatwego w Stanach autostopu lub z drogich prywatnych usług przewozowych (nie wszedzie istnieją). Przykładowo dojazd z Flagstaff do Wielkiego Kanionu (gdzie nie dojedziemy Greyhundem), wynosi ponad 20 €.

Na szczęście w większości parków w wysokim sezonie letnim istnieje darmowa, szybka, częsta i wygodna usługa transportowa tzw. shuttle bus (Grand Canyon, Zion, Bryce, Rocky Mtn).

Zion NPPo nocy spędzonej na dworcu autobusowym w Phoenix (ceny noclegów zbyt wysokie) poszedłem na miasto w poszukiwaniu firmy zajmującej się dostarczaniem samochodów. Z firmą tą kontaktowałem się już od paru dni przez internet (www.autodriveaway.com), rezerwując sobie interesujący mnie samochód. Perfekcyjny układ – firma ma klientów, którzy zostawili im auto i potrzebują go w innym miejscu Ameryki, a oni szukają kogoś kto im ten pojazd za darmo dostarczy. Akurat potrzebowali kierowcy do Denver, więc było to dla mnie idealnie, jedyne koszty jakie poniosłem to paliwo i jednorazowa opłata rejestracyjna (10 € za wejście do systemu komputerowego). Po 15-minutowych formalnościach, 300 € depozytu, wynegocjowaniu 1225 mil limitu i otrzymaniu 4 dni na wykonanie zadania (początkowo chcieli mi dać na trasę Phoenix – Denver 1100 mil i 3 dni) – siedziałem w swoim kochanym Plymouth Breezer. Ruszyłem przed siebie taki szczęśliwy, jechałem i zatrzymywałem się kiedy chciałem, spałem w samochodzie, wszystko takie proste. Przydała się karta kredytowa, gdyż w nocy stacje benzynowe czasami są tylko samoobsługowe (płatne kartą).

dzień trasa transport cena w € €/ 1os czas km
161 Nogales – Tucson ( Arizona )
minibus
8 € €8.0 1 h 100
161 Tucson – Phoenix
autobus Greyhond
17 € €17.0 1.5 h 203
162 Phoenix – Grand Canyon samochód z firmy do dostarczenia paliwo 105 € olej 3 € opłata dla firmy 10 € €118.0 4 dni 377
163
Grand Canyon – Zion NP ( Utah ) (przez Antelope Canyon )
441
164
Zion NP – Canyonlands NP (przez Bryce NP i Capitol Reef NP)
549
165
Canyonlands NP – Denver ( Colorado ) (przez Arches NP)
780
166-170
Denver i okolice (Mt Evans, Boulder , Red Rock, Rocky Mountains NP)
samochodem ze znajomymi
5 dni 500
171
Denver – Yellowstone NP (Wyoming ) (via Grand Teton NP)
samochodem ze znajomymi
paliwo 90 €/ 3os €30.0 4 dni 2010
172
Yellowstone – Glacier NP ( Montana )
173-174
Glacier NP
175
Babb (Glacier NP) – granica z Kanadą
autostop 20 min 30
transport miejski autobusy 2.3 € €2.3
€175.3 4990

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u