Salwador, Gwatemala, Belize – Ryszard Oszal

Ryszard Oszal

Termin: styczeń 2007

SALVADOR

Granica EL POY. Przejazd do wioski LA PALMA – 0,60USD, 0,5h. Sympatyczna wioska, miasteczko malarzy. Specyficzne malowidła na ścianach domów, murach. Przede wszystkim słynie z malowideł na drewnie. Jedyne miejsce z taką specyfiką malarstwa.

SAN SALVADOR

Autobus z LA PALMA – 1,80USD, 2h. Miasto hałaśliwe. Pełno kopcących autobusów. Ruch straszny, pełno ludzi. Wszędzie stragany. Głośna muzyka. Krzyki handlarzy. Śpiewy na placach – także religijne.

Taxi – 1USD od osoby z terminalu ORIENTE do hotelu – blisko to było. Przy MERCADO         EX – CAUTEL.

Zakwaterowanie: HOTEL NUEVO AMERICANO – 5USD od osoby. Fajny hotel w centrum, nawet klimatyzacja była. Zamykana brama. Blisko MERCADO, katedry i głównego placu.

W stolicy okazało się wszystko tańsze: jedzenie, zakwaterowanie. Jeżeli chodzi                     o bezpieczeństwo to trzeba uważać. Chodzimy po targu, gdzie ochroniarz informuje nas      o zastrzeleniu tutejszej kobiety strzałem w tył głowy, tydzień przed naszym przyjazdem. Zakupy i spacer tylko głównymi ulicami targu. Zwiedzamy centrum z główną katedrą, gdzie jest pochowany biskup ROMERO zastrzelony podczas odprawiania mszy. Bardzo ciekawy kościół EL ROSARIO. Nowoczesny, określiłbym, że jest w kształcie hangaru. Ciekawie zaprojektowany z witrażami, przez które świeci słońce o każdej porze dnia. Generalnie jest za ponury, za dużo betonu, ale jest to pewna specyficzna budowla.

Jedziemy autobusem podmiejskim na zachód SAN SALVADOR – 0,25USD do pomnika przedstawiającego Chrystusa na kuli ziemskiej: EL SALVADOR DE MUNDO. Jest to bogatsza, przyjemniejsza dzielnica z bankami, lepszymi sklepami. Najciekawsze jednak są place w centrum stolicy wieczorami, gdzie można obserwować Salvadorczyków, ich zachowania, śpiewy, różne kapele grajków i wiele śpiewających grup religijnych                  o charakterze chrześcijańskim. Są to: PARQUE LIBERTAD, PLAZA MORAZAN, PLAZA BARRIOS.

Ominięcie stolicy byłoby wielkim błędem, zobaczyliśmy bowiem specyfikę życia Salvadorczyków.

LA LIBERTAD

Taxi z hotelu do terminalu – 1USD od osoby. Kierowca długo krąży, błądząc. Nie mógł znaleźć przystanku, skąd odjeżdżają autobusy do portu nad Oceanem Spokojnym                LA LIBERTAD – 0,5USD, 1h. autobus nr 102.

Autobus jedzie przez dzielnice SAN SALVADOR, których nie widzieliśmy. Są to nowoczesne dzielnice z marketami, pięknymi willami i rezydencjami. Autobus jedzie krętą drogą cały czas w dół.

LA LIBERTAD – to rybackie miasteczko z betonową przystanią, na której jest targ rybny. Różne ryby i owoce można tu kupić. Dookoła brud, smród, jeden chaos. Ale godzinna przerwa w podróży wystarczy, aby poczuć klimat miasteczka. Tutaj już widać więcej białasów.

LA COSTA DEL BALSAMO PLAYA EL ZONTE

Autobus nr 192 z LA LIBERTAD do PLAYA EL ZONTE – 0,5USD, 1h. Droga biegnie malowniczo nad Oceanem. Wokół skaliste wybrzeże, tunele, plaże, wyschnięte góry spalone słońcem i Ocean aż po horyzont.

Kwaterunek przy plaży EL ZONTE – 15USD – dwójka – HORIZONTE SURF CAMP. Super miejsce przy plaży, czyste pokoje, ogród tropikalny z papugami i ptakami, czyściutki basen, barek z wielkim telewizorem. Wreszcie mamy przyjemniejsze miejsce. Krótki odpoczynek, plażowanie. Plaża jak wszędzie nad Oceanem jest szara ale czysta. Duże fale, które nas przewracają. Wielu białasów przeważnie serfingowców serfuje po falach.

JEZIORO COATEPEQUE; SANTA ANA

Wyjazd autobusem – 1,30USD, 2h. do SONSONATE. Z SONSONATE (duży dworzec autobusowy) do SANTA ANA – 1USD, 1,5h.

Zakwaterowanie w centrum: HOTEL LIBERTAD – 24USD, 4 osoby. Zadbany hotel, wielki pokój, jak to nazwał kolega „grande nord”. Spacer po centrum, kolacja na ulicy. Teatr, kościół, ratusz, park. Taxi na terminal – 1USD osoba. Autobus nr 220 do jeziora COATEPEQUE. Autobus jedzie serpentynami, piękne widoki nad jeziorem i zjeżdża nad brzeg jeziora. Jezioro czyste, tylko wokół kurz, smród śmieci, tak jak w całej Ameryce Centralnej. Hoteliki, restauracyjki, pomosty wychodzące nad taflę wody i łodzie. Wokół krajobraz górzysty z wulkanem SANTA ANA.

Przyjemne miejsce. Lepiej było zatrzymać się nad jeziorem na noc niż w mieście       SANTA ANA.

GRANICA Z GWATEMALĄ

Autobus z terminalu w SANTA ANA  (bez opłat). Granica – bezproblemowo – bez pieczątek. Wymiana pieniędzy na granicy również bezproblemowo 1USD = 7,5Q (kecal).

Autobus z granicy z SAN CRISTOBAL do GUATEMALA CITY – 5,5USD, 4 h.

GWATEMALA CITY

Autobus jedzie przez nowoczesne górzyste dzielnice stolicy. Markety, banki, biura, apartamentowce w stylu zachodnim. Jesteśmy zaskoczeni. Każdy z podróżników mówił        o GWATEMALI jako o najbiedniejszym kraju w Ameryce Centralnej. Niestety (i dobrze) wszystko się zmienia i świat też idzie do przodu w szybkim tempie. Cywilizacja                    i industrializacja postępują bardzo szybko.

Dojeżdżamy do terminalu w 4 strefie. Taxi do 1 strefy – 1USD od osoby (parę kilometrów). Zakwaterowanie: HOTEL FENIX 7a Av 15-81 – 20USD – 4 osoby. Takie sobie warunki, ale    w centrum.

GWATEMALA CITY  – to jedno z najniebezpieczniejszych miast w Ameryce Centralnej. W myśl porad podróżników z terminali autobusowych i odwrotnie, bierzemy taxi. Absolutnie nie poruszać się w pojedynkę po zmroku, a w dzień też – problematycznie          w pojedynkę. Minimum cztery osoby – to bezpieczna grupa. Zresztą w hotelu potwierdzili te ostrzeżenia. Niektóre rejony miasta w ogóle się nie odwiedza, wręcz unika ze względu na bandytyzm.

1 strefa – to zabudowa kolonialna. Ulice przecinają się pod kątem prostym. Zwiedzamy gwarny targ wieczorem niedaleko hotelu, ale poruszamy się w grupie i jeden obserwuje drugiego. W dzień spacer po centrum. Główny plac PLAZA MAYOR, gdzie odbywają się wszystkie uroczystości. Katedry z pamiątkowymi tablicami informującymi o pielgrzymce Papieża Jana Pawła II do GWATEMALI.

PALACIO NACIONAL – pałac narodowy na placu przy katedrze. Spacer ulicami, ale tylko tam gdzie jest ruch i coś się dzieje. Unikamy pustych ulic.

Taxi z hotelu na terminal autobusowy. Autobus – 3,5USD, 3,5h. – 1 osoba do PANAJACHEL . Zamknięty bramą mały plac z autobusami i ochroniarzem ze strzelbą gotową do strzału. Jesteśmy ostrzegani przez obsługę autobusu o niebezpieczeństwie. Duże plecaki chowają nam na dachu pod plandeką. Radzą nam zdjąć i schować zegarki i inne wartościowe rzeczy schować. Małe plecaki karzą trzymać obiema rękami przed sobą. Największe zaskoczenie dla nas. Wyjeżdżając z terminalu karzą położyć się na siedzeniach, aby nie było nas widać przez okna. Wszystkie polecenia skrupulatnie wykonujemy. Poza miastem możemy usiąść na siedzeniach i obserwować życie stolicy.

Ale i tak na którymś z przystanków widzimy przestraszenie w oczach kierowcy i jego pomocnika. Wchodzi dwóch facetów całkiem przeciętnie wyglądających, kręcą się po autobusie, rozmawiają przez komórkę i wychodzą. Widzimy po twarzach i gestykulacji jak wielką ulgą dla nich było opuszczenie autobusu przez tych ludzi. Niestety chyba nie byliśmy do tej pory świadomi niebezpieczeństwa. Strach w oczach obsługi autobusu był wielce wymowny.

PANAJACHEL, SOLOLA

Przejeżdżamy ze stolicy przez góry. Drogi dojazdowe do stolicy są dwupasmowe. Podziwiamy górskie widoki. Mieszkańcy to typowi Indianie tradycyjnie ubrani. Dominuje kolor niebieski.

Po drodze wysiadamy w miasteczku SOLOLA, gdyż odbywa się tu właśnie targ. Gwarne, wąskie uliczki. Jest to miasteczko położone w górach, a więc uliczki są strome. Główny plac, park, katedra, uliczki – wszystko zastawione straganami. Całe spektrum ludności indiańskiej. Z głośników słychać płynącą muzykę w stylu indiańskim. Wyroby typowe dla tego regionu. Wszystko co potrzebne do życia, do domu można było kupić na targu. Trzeba przyznać, że był to lokalny targ, a więc pamiątek typowych dla turystów było mało. Ale nie chodziło nam o zakupy. Przede wszystkim obserwacja życia ludności tubylczej.

Zjazd autobusem – 0,25USD z SOLOLA do PANAJACHEL.

Zakwaterowanie: POSADA DON PEDRO – 5USD od osoby. Czysty, cichy hotelik – polecam.

Jest to miejscowość nad przepięknie położonym jeziorem ATITLAN. Wielkie jezioro         w dolinie, wokół wierzchołki wulkanów. Miejscowość jest dość gwarna. Główna ulica – promenada to hoteliki, biura podróży, sklepiki, stragany z pamiątkami. Jest to typowe miejsce turystyczne pełne białasów. Jedno z ładniejszych miejsc w GWATEMALI                i AMERYCE CENTRALNEJ. Konieczne trzeba je odwiedzić będąc tutaj.

Łódź opływająca jezioro, południowa wycieczka, po drodze wioski nad brzegiem jeziora -10USD od osoby.

ANTIQUA

Pakiet autobusowy (luksusowe autobusy) kupiony w agencji ze względu na brak czasu – 40USD od osoby.

Pakiet ten zawierał:

  • autobus do ANTIQUA,
  • tour na wulkan PACAYA,
  • autobus do GWATEMALA CYTY,
  • autobus do RIO DULCE.

Zakwaterowanie w ANTIQUA – HOTEL UMMA GUMMA – 7USD od osoby. Były też hoteliki – 4USD od osoby.

Hotel dla plecakowców, takie nieduże dwuosobowe pokoje, słabej klasy. Natomiast atmosfera znakomita. Internet za darmo. Możliwość rezerwacji każdego przejazdu wycieczki. Telewizor. Na dachu bar i widoki na okoliczne wulkany i góry, ale niestety          w chmurach.

ANTIQUA – to stara stolica GWATEMALI. Ulice brukowane kamieniami. Sympatyczne kolonialne domy, kościoły. Niektóre zburzone na skutek trzęsienia ziemi. Nie odbudowane, pozostawione jako pamiątka dla potomnych.

Była niedziela i trafiliśmy na festiwal religijny. Procesja, orkiestra, scenki rodzajowe            z życia Jezusa. Na ulicach tradycyjne zespoły grające typową muzykę indiańską na instrumentach ludowych.

Wyjście na wulkan PACAYA – 5USD ÷  10USD od osoby. Jeden z niewielu wulkanów, gdzie widać spływającą lawę.

RIO DULCE

Wyjazd z ANTIQUA autobusem wg wcześniej wykupionego pakietu do GWATEMALA CITY, przesiadka z drzwi do drzwi (względy bezpieczeństwa) do RIO DULCE.

Zakwaterowanie – BONGALOWY TORTUGAL – 5USD od osoby. Specyficzny bongalow –       4 osoby na piętrze, na palach, na rzece DULCE przykryty tylko dachem z liści. Po bokach, wszystko bez ścian. Śpi się pod moskitierą, nad wodą. Z boku zachód słońca. Marini –          w niej jachty z całego świata. Wszystko połączone kładkami drewnianymi. Czyściutko. Toalety. Znakomite, niedrogie miejsce. Łódź z miasta, tam i z powrotem za darmo. Więcej przepłynięć – płatne. Można też dojść piechotą do miasteczka. Super wypoczynek, super miejsce. Łódź, spływ rzeką DULCE do LIVINGSTON  i z powrotem (przystań koło mostu) – 22USD od osoby. Średnio ciekawy spływ, ale sympatyczny, pogoda tylko nie dopisała. LIVINGSTON – to mały porcik nad Karaibami, nic ciekawego. Można stąd płynąć dwa razy w tygodniu do BELIZE – 22USD od osoby – w jedną stronę.

Podczas spływu rzeką obserwacja ptactwa, wiosek nadbrzeżnych. Między wioskami Indianie zajmują się małymi dłubankami, jest to specyficzne dla tego regionu.

Kajaki w hotelu są darmowe, więc płyniemy nimi do fortecy SAN PHILIPE – 1,5h w dwie strony.

FLORES

Autobus z RIO DULCE do SANTA ELENA – 7USD, 4h. Taxi z terminalu do FLORES – 0,5USD od osoby, około 1,5km.

Zakwaterowanie – CASABLANKA HOTEL – 5,5USD od osoby. Pierwszy hotel na wyspie przy grobli; czysty, widok z tarasu na groblę i jezioro. W dzień trochę głośno, ponieważ znajduje się przy ulicy.

SANTA ELENA – to nieciekawe miasteczko. FLORES – sympatyczne domki w wąskich uliczkach na wyspie na jeziorze PETEN JTZA. Jest to baza wypadowa do TICAL – ruin mayowskich.

Minibus do TICAL – 7USD w dwie strony. Wyjazd rano. Wstęp – 7USD. Przyjazd po południu. Znakomicie utrzymane i odrestaurowane świątynie Mayów.

BELIZE

Jedyny kraj w Ameryce Centralnej – anglojęzyczny. Kraj zamieszkany przez Murzynów, niezbyt przyjaźnie nastawionych do białych.

Autobus z FLORES do BELIZE CITY, bezpośredni – 17USD, 5h.

Przejście graniczne bezproblemowo w miejscowości MELCHIOR DE MENOS. Opłata po stronie gwatemalskiej – 1,5USD. Po stronie belizyjskiej trzeba oddać artykuły żywnościowe, szczególnie owoce. Nie można przewozić tych artykułów.

Autobus czeka, aż wszyscy się odprawią. Autobus przyjeżdża do stolicy BELIZE na przystań koło SWING BRIDGE.

BELIZE CITY

Zwiedzamy centrum w ograniczonym zakresie i to w grupie. Jest nas cztery osoby. Niestety stolica jest niebezpiecznym miejscem. Główna ulica w kierunku katedry. Zatrzymuje nas policja, informując gdzie możemy się bezpiecznie poruszać. A więc ulica główna do katedry – dalej nie. Ulice wokół portu. I tak w ciągu trzech godzin doświadczamy kilku niegroźnych zaczepek ze strony Murzynów. Akurat do portu przybiły łodzie z turystami z wielkich wycieczkowców zakotwiczonych na redzie. Bardzo dużo białasów, strefa wolnocłowa, dużo tańszych towarów. Udaje się nam wejść do strefy wolnocłowej, zrobić zakupy i wyjść. Nie zdążyli nas skontrolować, tak dużo było turystów. Jest dużo na ulicach wałęsających się Murzynów z dredami – żuli, menelów, czy jak tam ich zwać.

Jemy na ulicy smaczne i tanie buritos – 0,5USD, 1 szt. (trzema można się najeść do syta).

BELIZE CITY  ma zabudowę kolorową, po części drewnianą, jednopiętrową. Jest tutaj specyficzna zabudowa karaibska. Jedyny mankament – to nieprzyjaźni Murzyni, szczególnie pogardliwie traktujący białych.

COYE COULKNER

Łódź z przystani koło  SWING BRIDGE na wyspę COULKNER – 7,5USD, 1,5h.            w jedną stronę. Pierwsza o 7oo a ostatnia o 1630.

Zakwaterowanie 200m od przystani na głównej ulicy MARLINY’S GUEST HOUSE – 7,5USD osoba. Widok na morze i palmy. Taras na główną uliczkę. Część ludzi spaceruje boso. Wyspa ma kilka uliczek piaskowych, malutkie lotnisko, policję, elektrownię, bary, plaże, przystanie. Sielska atmosfera, muzyka regge, kilka sklepów. Po ulicach poruszają się rowery i elektryczne samochodziki typu MELEX.

Wycieczka na rafę koralową. Pół dnia – 22USD od osoby. Świetna sprawa. Rafa znajduje się     2 km od wyspy. Ładniejsze co prawda widziałem w Egipcie, ale tutaj pływałem między dużymi płaszczkami – nawet można było ich dotknąć, gdyż przewodnicy karmili je rybami. Nawet podpłynął jeden rekin, ale gatunek roślinożerny. Jest on koloru brązowego, ale wygląd też ma groźny. Dużo kolorowych ryb i kolorowej rafy.

Fajny jest bar, gdzie grają muzykę na żywo – BAR OCEAN SIDE. Kupuje się tylko drinka lub piwo. Podłoga jest piaskowa. Jest tak głośno, że nie słychać własnych myśli. Świetne miejsce, wszyscy na luzie.

AMBERGIS COYE

Łódź z CAYE COULKNER do SAN PEDRO – 7,5USD, 0,5h.  w jedną stronę. Jest to większa wyspa, a SAN PEDRO to miasteczko z dwoma ulicami brukowanymi i kilkoma piaskowymi. Dużo hotelików, sklepów, plaże, przystanie dla jachtów i łodzi.

Na północy wyspy przesmyk, a nad nim most.

JUKATAN, MEKSYK

Pieniądze – peso meksykańskie, 1USD USA = 10 ÷ 11 peso.

Zakwaterowanie – minimum 10USD od osoby.

Ceny – krótko, węzłowato – takie jak w Polsce.

Transport – bezproblemowy, nocny także.

Autobus z BELIZE CITY – 10USD z przystani koło SWING BRIDGE bezpośrednio do CHETUMAL w Meksyku.

Na granicy autobus czeka aż wszyscy przejdą odprawę paszportową i celną.

Uwaga!

Opuszczając BELIZE lądem musimy zapłacić 19USD opłaty granicznej (rozbój w biały dzień). Natomiast opuszczając BELIZE samolotem płacimy – 25USD opłaty. Także jak ktoś nie chce odwiedzać BELIZE musi się zastanowić, czy nie jechać z GWATEMALI prosto do MEKSYKU.

CHETUMAL

Przejazd na terminal autobusowy poza miastem. Kilka kilometrów od centrum.       1h piechotą od centrum. Szukamy zakwaterowania. Wszystko minimum – 10USD od osoby, ale nieciekawe nory.

Zakwaterowanie – schronisko młodzieżowe – 5USD od osoby, w piętrowych salach czteroosobowych, pustawe, niedaleko od zatoki i promenady. Około 20 min. piechotą od centrum (jest w ogrodzie nawet basenik, ale bez wody). Ciche, spokojne miejsce – standard schroniska.

Wymiana pieniędzy: 1USD = 10,80 PUSD (peso meksykańskie).

Czyste nadmorskie miasto o szerokich ulicach. Odbywa się akurat tutaj jakaś niedzielna fiesta. Na promenadzie scena, śpiewy, stragany, dużo Meksykanów. Białasów w ogóle.

XCALAK (COSTA DEL MAYA)

Autobus z centrum koło mercado – 6USD, 4,5h. Jest to drogi, ale mały terminal autobusowy położony w samym centrum.

XCALAK (wym. Szkalak) to malutka miejscowość na końcu świat. Jedzie się bardzo długo z CHETUMAL  drogami po horyzont przez nieciekawe tereny. Karłowata roślinność, żadnych skupisk ludzkich. Po drodze tylko jedna miejscowość nadmorska na samej plaży MAJAHUAL.

Jechaliśmy do XCALAK ze względu na vaucher – zakwaterowanie, które dało nam biuro przy kupnie biletu samolotowego w Brukseli. Okazało się, że zlikwidowali nam zakwaterowanie w wykazie komputerowym w Brukseli.

XCALAK – to bezludna miejscowość z plażą na końcu świata, nie warto jechać. Wokół kilkadziesiąt kilometrów zupełnego pustkowia z jedną drogą dojazdową. Jeszcze są pozostałości budynków, które nie są odbudowane w wyniku huraganu MICH.

TULUM

Autobus ze XCACEL do krzyżówki droga CHETUMAL CANCUN – 5USD, 2h.            Z krzyżówki do TULUM – 7USD, 2,5h.

Zakwaterowanie w miasteczku 200m od terminalu RANCHO TRANQUILO. Dormitorium 8 osobowe – 12USD od osoby ze śniadaniem obfitym w cenie. Cabanas – 15USD od osoby. Świetne miejsce. Wszystko znajduje się w tropikalnym ogrodzie. Egzotyczne drzewa              i śpiewające ptaki wokół, czyste miejsce.

Z hoteliku jest za – 1USD przejazd taxi collectivo na piękną plażę (około 6km) ale tylko o 9oo. Powrót o 12 oo lub 17 oo.

Collectivo przystaje na plaży przy restauracji meksykańskiej DON CAFETO.

Plaże są przepiękne, żółty, drobniutki piasek. Szerokie, długie kilkukilometrowe plaże. Woda we wszystkich kolorach turkusu. Byłem w kilku miejscach słynnych wybrzeży na świecie, ale tutaj na JUKATANIE są najładniejsze plaże.

Z plaży widok na główną atrakcję TULUM – ruiny Mayów na klifowym skalistym brzegu. Jedyne ruiny budowli Mayów tak usytuowane pięknie na brzegu morza. Wstęp – 4,5USD.

CHICHEN ITZA

Autobus z TULUM do CHICHEN ITZA – 10USD.  Wysiada się przy bramie wejściowej do ruin.

CHICHEN ITZA – to najczęściej odwiedzane ruiny mayowskie na JUKATANIE.  Wstęp – 9USD. Bardzo ładnie odrestaurowane – główna, największa piramida. Największe odkryte boisko do gry w pelotę. Duże jeziorko – oczko wodne – zwane CENOTE. Wzdłuż alejek mnóstwo kramów z bardzo ładnymi pamiątkami. Ceny trzeba wytrwale targować. Widziałem wiele ruin mayowskich, ale te też warto było zobaczyć.

VALLADOLID

Autobus z CHICHEN ITZA do VALLADOLID – 2,5USD. Zakwaterowanie                   w miasteczku koło terminalu autobusowego POSADA EL TERMINAL – 15USD 2 osoby. Nieciekawy, zakurzony hotelik, ale blisko autobusów i blisko centrum. Przeciętne miasteczko, zabudowa kolonialna. Ciekawa katedra, park centralny, dom kultury. Obserwujemy próbę zespołów tanecznych meksykańskich. Ciekawa muzyka oraz tańce.   Na piętrze obrazy, fotografie gloryfikujące rewolucję meksykańską w 1910 r.

Miasteczko to jest bazą wypadową do ruin mayowskich CHICHEN ITZA, w sumie nic ciekawego.

CANCUN

Autobus z VALLADOLID do CANCUN – 7,5USD. Przyjeżdża na główny terminal autobusowy przy rondzie na skrzyżowaniu AV TULUM I AV UXMAL.

Zakwaterowanie – HOSTEL LAUREL 41 – 20USD 2 osoby. Hotel znajduje się przy terminalu autobusowym. Idzie się AV UXMAL i druga przecznica w prawo. Dosłownie 100m od terminalu autobusowego. Jeżeli nie będzie miejsc to zawiozą nas do cichego zakwaterowania około 1km od terminalu. Nas tak zawieźli do bocznej uliczki YAXCHJLAN  i tam zapłaciliśmy 18USD – 2 osoby. Był to mały apartamencik.

Można też poszukać w bocznych uliczkach ulicy YAXCHJLAN (wym. Jaszczilan), ale tylko w bocznych. Na ulicy YAXCHJLAN są kwatery ale po 30USD – 2 osoby. Mam na myśli najtańsze miejsce noclegowe. Także CANCUN nie jest najdroższym miejscem na JUKATANIE.

Zakupy można robić w marketach – najtaniej. Pamiątki w bocznych uliczkach, nie ma głównej AV. TULUM.

Miasto CANCUN – to duży ruch samochodowy. Sklepy, restauracje, markety, główny terminal autobusowy przy rondzie AV. TULUM I AV. UXMAL.

Strefa hotelowa znajduje się poza miastem na wyspie długości około 20km. Z jednej strony karaibskie wybrzeże, z drugiej laguna. Piękne plaże z biało-żółtym piaskiem dostępne dla każdego, nie tylko dla hotelowych gości. Piękna laguna z lazurową wodą. Z dwóch stron można pływać łodziami, skuterami.

CANCUN powstało w latach 70-tych ub. wieku. Wcześniej nie było go na mapie. Znakomite miejsce do 2-tygodniowego wypoczynku. Oczywiście jeżeli ktoś lubi życie hotelowe. Można stąd tanio robić sobie wypady na cały JUKATAN. Wypożyczenie samochodu nie jest tanie. Tydzień z pełnym ubezpieczeniem 400USD – bez ubezpieczenia 260USD. Klimat znakomity. W dzień gorąco, nawet za bardzo. Natomiast nocą rześkie powietrze. Całkiem inaczej niż w AZJI, gdzie dniem i nocą jest sauna.

Z CANCUN można poszukać taniego lotu do Europy za 400USD w jedną stronę, ale nie jest to łatwa sprawa. Generalnie bardzo dużo, przeważająca grupa turystów to Amerykanie.

Z głównego dworca autobusowego jeździ co 0,5h. luksusowy autobus na międzynarodowe lotnisko – 4USD – osoba, 05h jazdy.

PODSUMOWANIE

W AMERYCE CENTRALNEJ przede wszystkim trzeba zwracać uwagę na bezpieczeństwo. Czym większa grupa tym lepiej. Najdrożej jest w MEKSYKU. Wszystkie kraje ujednoliciły ceny.

MEKSYK (YUCATAN) bezproblemowy, bezpieczny również w nocy. Wszędzie ceny podobne:

Zakwaterowanie – 4USD ÷ 8USD od osoby.

Obiad (najtańszy) – 2USD ÷ 3USD.

Aby dokładniej zwiedzić kraje od Panamy do Belize trzeba mieć minimum 3 miesiące czasu.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u