Panama – Michał Kozok

Michał Kozok

3.05 do 9.05.04, łącznie 6 dni, w obiegu dolary amerykańskie
Opłata wyjazdowa 1 €.

zwiedzanie – z dopłynięciem z Kolumbii nie miałem większych problemów, ale tutaj w Puerto Obaldia utknąłem na 3 dni czekając na jakąkolwiek łódkę płynącą dalej na zachód. Urzędnik wpuścił mnie do Panamy, ale żądał pokazania wylotowego biletu lotniczego – uznał że wylot z Miami jest w porządku. Koszmar, nie mogłem wyjść w góry, bo armia za mną goniła i zawracała (tak dbali o moje bezpieczeństwo), a chcąc iść nawet na plażę 200 metrów za wojskowym punktem, musiałem iść na posterunek policji po zezwolenie, meldować o każdym kroku przed i po „wyjściu”. Nie brakuje też psów policyjnych, które szukają narkotyków w bagażu przyjezdnych. Mało co w tej wsi z głodu nie umarłem, gdyż nie ma tu normalnej jadłodajni, wykupiłem więc prawie wszystkie snickersy ze sklepu. Jest stąd połączenie lotnicze ze stolicą (pas startowy stanowi publiczna droga między domkami).

No ale w końcu rodzina murzyńska wzięła mnie na pokład swojej łódeczki. To było ciężkie, bo przez 16 godzin płynęliśmy łupinką po otwartym morzu, z upchanymi 20 ludźmi. Dobrze że zrobiliśmy przerwę na wyspach San Blas, była okazja przypatrzeć się plemieniu Kuna w ich specyficznych ubiorach. Dalszy rejs znów był podobny, a mianowicie cały czas zalewała nas woda, zimno, łódź spadała z grzywy fali z hukiem (cud że się nie rozleciała), a najlepsze jak się ściemniło, bo nie mieliśmy żadnego oświetlenia. Na dodatek nie wiedzieli, gdzie dokładnie płyną, a z czasem mocny prąd oceaniczny zniósł nas kilkanaście kilometrów od brzegu (to im odpowiadało, bo oddalało zagrożenie złapania przez policję). Nawalił jednen silnik, nie pracował pełną parą. Pod koniec, jak już stwierdzili, iż światła na horyzoncie to pewnie Colon, próbowali przez pół godziny płynąć pod prąd morski, lecz nie przesuwaliśmy się do przodu. Zaczynało grzmieć, paliwa nie zostało już wiele. Mój niepokój wzrastał, bo jeśli nic by się nie zmieniło to wypchałoby nas w końcu na środek morza i nawet jeśli sztorm by nas nie zatopił (w co wątpię, taką łódeczką?!), to gdzie byśmy się obudzili bez jedzenia i wody? Większość z nich spała, piła lub robiła konkurs na najbrzydszego członka rodziny. Nagle cudem naprawili drugi silnik i w środku nocy dotarliśmy do brzegu. Ufff…

Potem było już lepiej, a mianowicie bardzo mi się podobało w Colon, jednym z najbardziej niebezpiecznych miast Ameryki Łacińskiej, większość budynków to rudery, totalny chaos. Nawet miejscowi radzili, abym brał taksówkę, byle tylko nie poruszać się pieszo. Ale tu w Panamie, tak jak w całej Kolumbii, prości ludzie są mili i kochani, nie sposób nie czuć się tu dobrze, jeśli tylko się tego chce.
W klubie jachtowym pytam gościa o możliwość przepłynięcia przez Kanał Panamski, no i kilka godzin później siedzę już na deku jego jachtu. W zamian za pomoc przy trzymaniu lin w śluzach przepłynąłem jachtostopem cały Kanał Panamski – 25 godzin (z noclegiem na łodzi), dostałem też dobre żarcie. Niezłe uczucie jak przeprawiamy się małym jachcikiem w jednej śluzie zaraz za wielkim kontenerowcem. Najpierw musimy przeprawić się przez 3 doki aby wpłynąć na wyżej położony akwen wodny (sztuczne jezioro Gatun), a już prawie w Panama City kolejne 3 śluzy pozwolą wrócić nam do poziomu oceanu. Każda z nich ma 33.5 metra szerokości i obecnie wszystkie wielkie statki buduje się tak, aby prawie na styk mieściły się właśnie w Kanale Panamskim. Jest to również jedyne miejsce na świecie, gdzie okręty marynarki wojennej muszą oddać swoje stery w ręce panamskiego pilota, dowodzącego w tym 75 km labiryncie. My oczywiście też musieliśmy go zatrudnić, ale to nie był mój wydatek ani kłopot. W Panama City z wież obserwacyjnych mamy możliwość oglądania przeprawiających się przez śluzy ogromnych kontenerowców lub możemy wykupić wycieczkę statkiem po kanale (około 180 €).

Teraz szybko mknę do przodu przez Amerykę Środkową nadrabiając zaległości czasowe. Najtrudniejsze już za mną, a teraz mój 5 kontynent – Ameryka Północna!

noclegi – w Puerto Obaldia w jedynym hostelu w wiosce brakowało miejsc z powodu lokalnych wyborów samorządowych lub czegoś podobnego. Pozwolono mi jednak rozwiesić hamak na podwórzu, a kiedy goście wyjechali, dostałem pokój.

miasto hotel i adres N nocleg cena za noc €/ 1os oc uwagi
Puerto Obaldia Pension Cande, k/Immigracion 1 hamak 1 € €1.0 5 brak pokoi
2 łoże matrymonialne 5 € €5.0 5
wiatrak, brak prądu, zimna woda z beczki
Colon
Hotel Garcia, Avenida 4-ta pomiędzy Central i Melendez
1 pokój 2os/ 2os 10 €/ pokój €5.0 7 wc, wiatrak
w transporcie 1 autobus
stopem przez Kanał Panamski 1 jacht
6 €16.0(4)

transport – przeprawa przez Darien Gap to nieprzewidywalne koszty oraz czas. Wszystko zależy od szczęścia, czy uda nam się załapać na łódkę, bo wyczarterowanie trochę by nas kosztowało.

Autobusy w Panamie wygodne, ale drogie.

dzień trasa transport cena w € €/ 1os czas km
115 Puerto Obaldia – Colon łódka motorowa 30 € €30.0 16 h 270
116 Colon – Panama (przez Kanał Panamski) jachtostop z noclegiem w kanale na jachcie 25 h 75
117 Panama – granica z Kostaryką autobus nocny AC + taxi zbiorowa 15.5 € €15.5 8 h 491
transport miejski autobusy, taxi 4.5 € €4.5
€50.0 836

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u