Życie i praca na wyspie Afrodyty – Cypr – Anna Piątkowska

Życie i praca na wyspie Afrodyty – Cypr

Anna Piątkowska

Kalimera! (gr. Dzień dobry) – witam Pedra, mojego greckiego szefa i kilku stałych, leniwie sączących poranną kawę bywalców coffee shopu, w którym pracuję od miesiąca. O 7.15 przychodzi Taimar – 25letni chłopak z Estonii, a zaraz po nim Fulla – żona Pedra, jego prawa ręka, a nasza niejako ‘matka zastępcza’. Zaczyna się codzienny ruch. Atmosfera jest rodzinna, wszyscy tu się znają i lubią. Większość to mężczyźni: prawnicy, szefostwo pobliskich sklepów, pracownicy National Banku, poczty i Urzędu Miasta Limassol. Turyści to wyjątek. Kawiarenka jest ukryta za rogiem krętej uliczki i ciężko tu trafić. Chyba że ktoś zaczyna mnie śledzić badawczym wzrokiem, gdy idę lub wracam z tacą pełną szklanek i filiżanek. Moja praca polega bowiem przede wszystkim na dostarczaniu kawy i innych specyfików pod wskazany adres. Takich coffee shopów jest na Cyprze sporo. Praca w nich to doskonały sposób na poznanie cypryjskiej mentalności i kultury. No i na zarobienie kilkuset funtów. Trzeba mieć jednak dobrą kondycję i mocne nogi, bo chociaż klienci są stali, a droga do nich krótka, to wierzcie mi, w 35-stopniowym upale (a taki zaczyna się na Cyprze już w maju) z tacą, która może ważyć nawet 3kg (do każdej małej filiżanki kawy dodaje się tradycyjnie szklankę wody) odechciewa się wszystkiego.

Cypr nie jest jednak jakąś rajską wyspą jak może się wydawać przed przyjazdem tutaj. Szczerze mówiąc byłam nieco rozczarowana – zwłaszcza architekturą (wszędzie beton, beton!), brakiem zieleni i parków, ścieżek rowerowych (nie mówiąc o zwykłych chodnikach!) oraz ogólnym wyglądem miast – Limassol na przykład jest brudne i niezadbane. No i ważne: bez samochodu nie bardzo da się tu żyć. Każdy Cypryjczyk posiada kilka aut (w zależności od ilości osób w rodzinie) i w zasadzie nie używa swoich nóg na odległości większe niż 100 metrów. Komunikacja miejska w Limassol to kilka zżeranych przez rdzę brytyjskich autobusów z czasów kolonialnych, które jeżdżą raz na godzinę i tylko w dni powszednie. W weekend w ogóle nie można ruszyć się za miasto, chyba że jest się szczęśliwym posiadaczem jakiegoś grata albo ma się 60 funtów na wynajem. Można też chodzić wszędzie pieszo, co jest rzadkością wśród miejscowych, ale tradycją wśród przyjezdnych. W zasadzie nóg i rowerów używają wyłącznie obcokrajowcy: imigranci z Azji oraz siła robocza z nowych krajów Unii. Najwięcej jest Polaków, których zatrudnia się o wiele chętniej niż np. Ukraińców czy Bułgarów, jakkolwiek brak znajomości języka angielskiego, bez względu na wiek, bardzo utrudnia porozumiewanie i bywa przyczyną trudności w znalezieniu pracy. Podobnie jak nadużywanie alkoholu i brak odpowiednich kwalifikacji, który najczęściej wychodzi na jaw już w miejscu pracy. O Polakach pracujących na Cyprze można by napisać osobną rozprawę, ja zamierzam się skupić raczej na osobliwościach życia i pracy przeciętnego nie-obywatela tej wyspy.

Kiedy jechać? Gdzie pracować?

Cały rok jest dobry choć najlepiej we wrześniu (sierpień to miesiąc urlopów, wszystkie firmy i budowy stoją w miejscu), w ośrodkach turystycznych typu hotele, kawiarnie, restauracje, tawerny zawsze można coś znaleźć pod warunkiem, że zna się angielski albo grecki, często przydaje się rosyjski.

Najlepiej szukać pracy w większych miastach (Larnaka, Nikozja, Limassol, Pafos) i na własną rękę, bez korzystania z pośredników. Strzeżcie się pracy na wsiach, słyszałam z wiarygodnych opowieści, że to niewola!

Pracodawca generalnie ma obowiązek ubezpieczyć, ale różnie to bywa. Nie chcę nikogo zniechęcać, ale podczas mojego pobytu poznałam osoby, które miały problemy z pracodawcami (brak świadczeń, zwolnienia bez wypłacenia pieniędzy lub pensja mniejsza niż było to wcześniej ustalone). Polacy często pracują na czarno, nie rejestrują się w Urzędzie Imigracyjnym po 3 miesiącach pobytu i w razie komplikacji nie są w stanie nic zrobić. Prawo zawsze będzie po stronie Cypryjczyka – tak jest w praktyce.

Co, gdzie i za ile?

Dojazd na wyspę – ja korzystałam z cypryjskiego biura CTBA, które mieści się w Warszawie przy ul. Chmielnej (wejście przez bramę do kamienicy). Przelot w 1 stronę to wydatek 645-650zł, w dwie w zależności kiedy jest powrót: od 999 do 1200zł. Czasem można trafić na promocje, zwłaszcza przed świętami.

Z lotniska w Larnace do centrum miasta są autobusy za 1F lub 2Euro. (1Funt Cypru = ok.7zł/1,90E) Można też dojechać do innych miast: Nikozja – 5F; odjazdy o 6.25, 8.40, 10.40, 12.40, 14.40 i 15.55, w soboty o 7.10 i 10.40; Limassol – 5,5F w godz. 7.40, 9.40, 12.40, 16.40, a w soboty o 7.40 i 12.40. Możliwy jest też dojazd do Aya Napy o 8.40, 9.40 i 15.10, te same godziny obowiązują w soboty. W niedziele połączeń brak i w zasadzie pozostaje nam tylko zwykła taksówka. Podany przeze mnie plan połączeń obowiązywał przez cały mój 6m-czny pobyt na Cyprze, więc myślę, że się nie zmienił. Zresztą mało co się tam zmienia, a zwłaszcza godziny przyjazdów i odjazdów autobusów.

Na wyspie kursuje też niebieska linia Travel Taxi. Są to 12osobowe busy, które kursują pomiędzy miastami. Przejazd zamawia się telefonicznie. Kierowca przyjeżdża pod wskazany adres i zawozi nas tam gdzie chcemy. Taxi Travel nie kursują jednak w niedziele, nie odbierają też pasażerów z lotniska, chociaż ich tam zawożą (sic!) i mają ograniczony czas kursowania (od 6.00-19.00 latem, zimą do 17.00) W Limassol jest jeszcze biała linia autobusowa (Intercity bus), która zawiezie nas do stolicy i zielona (Greenline) kursująca między większymi miastami.

Czy wystarczy do „pierwszego”?

Mnie wystarczało, a nawet zostało, ale trzeba się nastawić, że Cypr jest drogi. Zwłaszcza dla mężczyzn, którzy muszą porządnie jeść, żeby mieć siłę pracować. Pracując w restauracji czy coffee shopie problem ma się z głowy, chociaż i tak zawsze są jakieś wydatki na żywność. Poza tym mieszkanie (wynajęcie za miesiąc – ok. 60-200F + opłaty). Kto nie chce lub nie ma siły chodzić pieszo kupuje sobie rower (ok.100F) lub starego grata (ok.350F). Trzeba jednak ciągle pamiętać, że ruch jest lewostronny, a kultura jazdy pozostawia wiele do życzenia. Tutaj zawsze samochód ma pierwszeństwo.

Zarobki

W zależności od posady – od 250 do 1000F np. kelnerka 350-400F+napiwki+wyżywienie; barman – 600F+to samo, spawacz – 500F, pokojówka – 400F, robotnicy na budowach – ok. 750-800F. Zaznaczam, że większość tych sum to połowa pensji przeciętnego Cypryjczyka.

Żeby nie umrzeć z głodu:

Odwiedza się supermarkety lub bazary z warzywami, ale ceny są o niebo wyższe niż w naszem kraju ojczystem! Najlepiej zabrać zapasy z Polski typu puszki, kasze, ryż, herbata, płatki śniadaniowe itp. o ile chce się oczywiście zaoszczędzić. Jeśli komuś jest wszystko jedno, to nie będzie patrzył na ceny. Mimo to, jest na Cyprze trochę rzeczy, które można spróbować np. słodycze czy tradycyjne potrawy takie jak mousaka (ziemniaki zapiekane z bakłażanem), souflakia (mięso w chlebie pita z sałatkami) czy papryka nadziewana fetą. Mi jednak kuchnia cypryjska nie przypadła do gustu (mało ryb, tłusto i brak przypraw), więc stołowałam się najczęściej w libańskich knajpkach (tanio, smacznie i bez wieprzowiny – duża kanapka z kurczakiem i warzywami to tylko 1F!, falafel – 5 kulek, podobnie).

A jeśli wybierzecie się do supermarketu to dla orientacji podaję ceny przykładowych produktów: mleko-0,60-0,80F; chleb-0,35-0,90F; jogurt z koziego mleka (pycha!) –0,70-0,90F; bułki słodkie—0,50-1,20F; pomidory-0,30/kg; ziemniaki-0,20/kg; jajka-0,60/6szt; truskawki w sezonie-2F/koszyk; płatki kukurydziane-1,20-1,30F; snikers-0,29-0,30F

A z obserwacji wynika, że…

Cypr to wyspa również oblężona przez Polaków, chociaż nie jest ich tak dużo jak w Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Najczęściej pracują jako spawacze, budowlańcy, mechanicy, barmani czy pomocnicy w sklepach itp. Dziewczyny z kolei zajmują posady kelnerek, barmanek, pokojówek, a te bez znajomości angielskiego są pomocami kuchennymi. Można też zostać pomocą domową u jakiejś cypryjskiej rodziny – na takie zatrudnienie liczą przede wszystkim imigrantki z Indii, Sri Lanki czy Filipin, które dostają pozwolenie tylko na taką formę pracy. Jest ona jednak ciężka i za marne grosze (100-200F!), najczęściej czysty wyzysk człowieka przez człowieka. Niestety, rasizm i dyskryminacja na Cyprze istnieje w całej pełni. Widać to szczególnie, kiedy się wejdzie w środowisko imigranckie. Oni mają na ten temat dużo do opowiedzenia.

Co z tą kulturą?

Grecy uważają, że Cypr to zaścianek i wiocha leżąca gdzieś na końcu Morza Śródziemnego. Coś w tym jest, że człowiek strasznie się męczy tym brakiem przestrzeni, wolności i swego rodzaju ludzkiej empatii. Przynajmniej ja to tak czułam. Drażniły mnie ulice i uliczki pełne samochodów oraz gapiący się z nich kierowcy (bo pieszy poza centrum turystycznym to dla nich fenomen tzn. obcokrajowiec). Ja sama, przemierzając codziennie trasę 3km w 1 stronę, miałam wrażenie, że wyglądam na tzw. chodnikach jak odludek pośród niewidzialnego tłumu. Pewnie byłoby lepiej gdybym miała rower.

Nie mniej jednak, kiedy znalazłam się już w Polsce, zaczęło mi brakować cypryjskiego słońca i wielokulturowości na ulicach. Wyspę zamieszkują liczne narodowości i mniejszości religijne – w porównaniu z Polską Cypr jest barwnym tyglem przenikających się wzajemnie kultur i tradycji. Sami Grecy cypryjscy są świadomi swojej tożsamości kulturowej i są z niej dumni, wielu nigdy nie wyjechało poza wyspę, bo po prostu nie musieli (Po co gdzieś wyjeżdżać? Na Cyprze jest wszystko, mamy góry, mamy morze, mamy słońce – odpowiedział mi Kostas, pracownik biura, na moje pytanie czy chce kiedyś gdzieś wyjechać). Z kolei imigranci, którzy zamieszkują Cypr często są traktowani jako obywatele drugiej kategorii (kilka razy sama się tak czułam), ale nie jest to przecież cechą wyłącznie tego kraju. Podziały społeczne istnieją niestety wszędzie. Mimo to, po pewnym czasie nawet na Cyprze można się poczuć jak u siebie – kiedy się pozna miasto, ludzi, przyzwyczai do klimatu, znajdzie fajną pracę i niedrogie mieszkanko – to zaczyna być całkiem przyjemnie.

Jeśli ktoś myśli o dłuższym wyjeździe na Cypr to na pewno warto to zrobić – tu jest inaczej niż w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Bo niby Europa, ale klimat, mentalność ludzi i atmosfera bliskowschodnia. Bo można pracować, ale jednocześnie mieć nigdy nie kończącą się sjestę…

Posted in |

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u