Kreta i Santorini autobusami 2014 – Danuta Wojciechowska

Termin: przełom sezonu: 2-16 maja 2014
Trasa : Chania: Elafonisi-Samaria- Maleme-Agii Apostoli; Rethymno: Preveli; Heraklion: Knossos, Matala, Santorini Island: Perissa, Kamari, Fira, Firostefani, Imerovigli, Oia ; Agios Nikolaos- Elounda- Plaka/Spinalonga/- Sitia-Vai
Przelot : Ryanairem z Katowic- bilet w obie strony do Chani na Krecie – 440 zł.

Podróżowałam sama , przemieszczając się lokalnymi autobusami od zachodniego wybrzeża wyspy aż po część wschodnią. Z poszczególnych miast jechałam na południe, aby zwiedzić najciekawsze miejsca. Z Heraklionu wybrałam się promem na 2 dniowy pobyt na wyspę Santorini.

Przemieszczanie się autobusami po Krecie i Santorini jest łatwe i przyjemne. Autobusy są dosyć często, wygodne, nowoczesne, drogi dobre, perfekcyjnie zorganizowana informacja autobusowa. Na każdym dworcu otrzymuje się wydruk dokładnego rozkładu jazdy, czasem z mapką. Gorzej jest z dojazdem na południowe wybrzeże i do słynnych plaż. Do nich jest mniej autobusów, niekiedy tylko jeden rano i powrotny wieczorem, a przed sezonem może nie być wcale. W tym roku autobusy ruszyły wg rozkładu letniego od 8 maja. Przed tą datą na południe jeździły rzadziej lub wcale. Na rozkładzie otrzymanym na dworcu, koniecznie należy zwrócić uwagę na datę jego ważności, wypisaną w górnej części kartki. Bilet kupiony w kasie należy zachować, gdyż na trasie są częste kontrole. Do autobusu wchodzi się środkowymi drzwiami. Nikt nie zwraca uwagi na nr miejsca, kto pierwszy wchodzi, ten zajmuje dogodniejsze miejsce. Na każdym bilecie wydrukowany jest nr autobusu na dany kierunek, którego to należy wypatrywać w górnej części przedniej szyby. Tuż przed odjazdem należy uważnie słuchać ogłaszanych komunikatów, gdyż czasem w ostatniej chwili zmieniają numer autobusu. Gdy się przegapi, można bez problemu jechać następnym.
Ceny przejazdów:
Chania-Maleme /16 km/- 2.20 euro, Chania-aeroport /14km/- 2.40 euro, Chania-Agii Apostoli/5 km/-1,10 euro, Chania-Samaria Gorge/42 km/+Chora Sfakion–Chania/73 km/- razem w obie strony 14.30 euro, prom z w Agia Roumeli /Samaria/ do Chora Sfakion- 11 euro, Chania –Elafonisi-20 euro w obie strony, Chania-Rethymno/78km/-6.20 euro, Rethymnon-Plakias/41km/ + Plakias-Preveli/ 12 km- 1.60 euro/ – razem 4.50 euro, Rethymno-Heraklion/78 km/-7.60 euro, Heraklion- Knossos/5 km/-1,50 euro, Heraklion- Matala/70 km/- 7,80 euro, Heraklion-Agios Nikolaos/69 km/-7.10 euro, Heraklion-Santorini Island-26 euro regularnym promem, odpływającym 1 raz w tygodniu /5 godz./+56 euro speed boat, odpływajaca codziennie/2 godz./,Fira-Athinios port-2.80 euro, Fira-Oia- 1.60 euro, Fira-Perissa-2.20 euro, Agios Nikolaos-Sitia/73 km/-7.60 euro, Sitia-Vai/ 24 km/-3.60 euro, Agios Nikolaos-Elounda/12 km/-1.70 euro, Agios Nikolaos-Plaka- 2.10 euro, łódka z Plaka na Spinalonga-8 euro w 2 strony, z Elounda-10 euro w 2 strony.
Noclegi:
Chania : Morfea’s Nest, 47 Zampeliou st. ,Old town, e-mail; info@morfeasnet.gr , tel.(+30) 28210 93120 -26 euro /1 os.z łazienką i kuchenką , 28 euro /2 os.
Nea Hora Beach: Constatinos Studios , tel.0030 6945557526, -12 euro/os.- dormitory 3 os. z łazienką i kuchenką.
Agii Apostoli: Niris Hotel, Herakleous st., tel.(0030)2821033034- 10 euro/os.- dormitory 4 os.wspólne dla obu płci, z łazienką i kuchenką dla 8 osób, w tym 1 pokój przejściowy.
Rethymno : Youth Hostel , 41 Tobazi Street, w centrum, w pobliżu kościoła, tel.+30 2831 022848 -10 euro, 8-os.,oddzielne dla kobiet I mężczyzn, kuchnia przy recepcji, /przerwa od 13-17/,prysznice i wc w innym budynku.
Heraklion: Youth Hostel, 5 Vironos str., w centrum starego miasta, tel.+30 2810 286281- 10 euro/ pokoje 8-os. oddzielne dla kobiet i mężczyzn, brak kuchni.
Agios Nikolaos : Regina Hostel, Teotokopoulo 13-15, Tel.+30 6932727212, e-mail: reservations@hostel-crete.com – 15 euro / os. -2 lub 3 os. pokoje z kuchenką, łazienką, balkonem, dziedzińcem ze stołem, krzesłami , parasolem, hamakiem; bardziej przypomina pensjonat niż hostel, możliwość uczestniczenia w lekcjach tworzenia mozaiki, udzielanych przez właścicielkę ElviręPitropaki -artystkę. Bardzo dogodne położenie, 2 min. od centrum, jeziora i 10 min od dworca, przy bardzo spokojnej uliczce.
Perissa /Santorini Island/- Youth Hostel Anna, Perissa Beach, tel.+30 22860 81943, email: annayh@otenet.gr – 6 euro/os, pokoje 4 os. z łazienką, zamykane, dla każdego oddzielnie zamykana szafka na rzeczy. Blisko plaża , przystanek autobusowy, sklepy i restauracje.
Czas na Krecie jest przesunięty o 1 godzinę do przodu w stosunku do czasu polskiego.
Bilety wstępu: Knossos- 6 euro, Muzeum archeologiczne w Heraklion – 6 euro. Można kupić bilet łączony za 10 euro; Samaria National Park-5 euro; klasztor Moni Preveli na wzgórzu, przy końcowym przystanku autobusu w Preveli- 2.50, Spinalonga-2 euro.
Potrawy; Wszystkim dobrze znane smaczne dania greckie. Moją uwagę zwróciła potrawa kleftiko; przyrządzana z mięsa jagnięcego i warzyw i jedzona w pergaminowym pakunku oraz horiatiki – wiejska sałatka grecka. Pojedyncze greckie dania mięsne są w cenie ok. 8.50-10 euro. W niektórych restauracjach za 10 euro można znaleźć specjalną ofertę dla dwóch osób. Na szybko można zjeść szaszłyki wieprzowe/souvlaki/ za 1-1.50 za sztukę lub za 3 euro gyros czyli kebab włożony w kieszonkę chleba „pita ‘’ z dodatkami tj. cebulą, pomidorami, frytkami i sosem tsatsiki.

Internet: drogi, w Chani, w kawiarni internetowej Planet, niedaleko dworca-1 euro/0.5 godz., a za wydrukowanie 1 strony 0.30 euro; na dworcu za każde 15 min. należy wrzucić monetę 50 centów,
Na Santorini internet jest jeszcze droższy- 1.50 euro/15 min , a przy głównej drodze wyjazdowej z dworca-2,50/1 godz. Wszędzie jednak bezpłatne jest wi-fi. W Rethymno można skorzystać bezpłatnie z Internetu na recepcji. W Chani w Constantino’s Studios mieszkańcom przysługuje 0.5 godz. gratis.
Dzień 1. Przylatuję na lotnisko w Chani, rozglądam się za informacją turystyczną, niestety puste biurko, żadnych mapek, broszurek. Kolejka podróżnych ustawia się przy wypożyczalni samochodów. Wychodzę z lotniska i kieruję się na prawo, gdzie jest przystanek autobusów , jadących do Chanii. W budce, przy przystanku dostaję rozkład jazdy autobusów. Autobusy do Chanii jeżdżą co godz. , czasem co 0.5 godz. pierwszy jest o 6.30, a ostatnie o 23:00 i 00:30*, ale w pon. i piątki ostatni o 12 w nocy. Z Chanii na lotnisko pierwszy jest o 5:00, potem o 7:00, 8:30, ostatni o 23:00.Po 20 min jazdy jestem już w Chanii, a 15 min. zajmuje mi dojście z dworca do starego miasta, gdzie mam zarezerwowany hotel w samym sercu starego miasta i blisko morza. Na kolację zamawiam w nadmorskiej restauracji typowe danie greckie-kleftiko, przy okazji kelner opowiada mi ciekawą historię tej potrawy , potem spaceruję nadbrzeżem, przy którym tłumnie spędzają wieczór turyści. Wielu z nich przesiaduje w licznych restauracjach, degustując różnorodne potrawy greckie, inni zaglądają do sklepików .Ja kieruję się w okolice portu weneckiego, przyglądam się latarni morskiej, a potem przechadzam się wąskimi , krętymi uliczkami ze starą architekturą wenecką i turecką.
Dzień 2. Jadę autobusem do Maleme, spokojnej miejscowości z rozległą kamienisto-żwirkową plażą, tawernami, apartamentami dla turystów, odległej od Chani o 16 km. W Maleme jest ogromny cmentarz, na którym pochowano Niemców poległych podczas II wojny światowej, w czasie walk na Krecie.  W czasie II wojny światowej znajdowało się tu lotnisko wojskowe. Od przystanku autobusowego pokonuję ok. 1.5 km pieszo. Po obejrzeniu cmentarza i muzeum udaję się na plażę. Woda jest zbyt zimna, aby pływać, pozostaje jedynie zamoczenie nóg. Po powrocie do Chani przechadzam się po starym mieście.
Dzień3. Autobusem nr 21 z placu, niedaleko dworca, jadę do odległej o 5 km Agii Apostoli, gdzie lokuję się w hotelu Niris, w ładnej okolicy, w pobliżu parku i niedaleko od plaży i wybrzeża z ciekawymi klifami. Jest tu też boisko do piłki siatkowej, a na wzgórzu mały kościółek, od którego imienia wzięła się nazwa tej uroczej miejscowości. Wieje nieprzyjemnie chłodny wiatr , ale mała grupka śmiałków pływa w zimnej wodzie. Hotel Niris ma najlepszą informację turystyczną na całej mojej trasie, bardzo rzetelną i wyczerpującą. Mnóstwo bezpłatnych mapek, broszurek i pozycji turystycznych. Tu można kupić bilet na autobus do Chani, kursujący w tygodniu co 20 min. Są też organizowane wyjazdy na Elafonisi Beach i na Balos Beach, a cena jest wyższa tylko o 2 euro od autobusów publicznych. Ja nocuję w 4 osobowym pokoju, do którego przylega inny, także 4 osobowy, ale przechodni, w którym jest wspólna kuchenka. Łóżka są piętrowe i przylegające bliźniaczo do siebie, a płeć mieszana. Taka opcja jest za 10 euro, natomiast za 26 euro można otrzymać pokój 2-osobowy.Do 15 maja nie ma problemu z miejscami, po tym terminie konieczna jest rezerwacja.
Dzień 4. Wracam do Chani i z dworca autobusowego jadę do Rethymno. Z dala widać górującą nad miastem, potężną fortecę wenecką. Po 10 min. jestem już na starym mieście, przy placu kościelnym, w pobliżu którego odnajduję ulicę, gdzie mieści się hostel. W godz. 13.00-17.00 jest oficjalna przerwa w recepcji i kuchni jednocześnie, ale akurat menadżer Alex jest obecny i mogę zostawić plecak. W hostelu jest bardzo towarzyska atmosfera. Starszyzna siedzi i dyskutuje przy stole na tarasie, popijając piwo, młodzi zaś przy stolach wewnątrz. W recepcji jest bezpłatny dostęp do komputera i Internetu. U Alexa można zamówić posiłek , ale informacji turystycznej trzeba zasięgnąć w biurze na początku ulicyTobazi. W biurze w Rethymno kupuję bilet na wyspę Santorini. Ponieważ chcę spędzić na Santorini 2 dni, kupuję bilet na szybki katamaran w kierunku Santorini za 56 euro, a na powrót na tradycyjny, duży prom za 26 euro. Duże promy wypływają tylko raz w tygodniu . Bilet na katamaran lepiej zarezerwować wcześniej. Udaję się w kierunku Fortezzy, zbudowanej przez Wenecjan dla obrony przed napadami piratów. Wchodzę tam do niewielkiego muzeum archeologicznego. Szeroką piaszczystą plażą, w samym centrum podążam do portu weneckiego, mijam liczne restauracje serwujące dania z owoców morza, tj. kalmary, mule, ośmiornice i krewetki, których okazałe składniki, wyeksponowane na wystawach sklepowych, zachęcają do konsumpcji. Wieczorem spaceruję uliczkami starówki, przy których stoją weneckie i tureckie domy.
Dzień 5. Zamierzam jechać na południe wyspy, na Preveli Beach. Autobusy kursują jednak jeszcze według rozkładu zimowego , odkładam więc tę wyprawę na drogę powrotną /rozkład letni zaczął się w tym roku 8 maja i od tej daty ruszył dopiero transport publiczny na południe wyspy w kierunku słynnych plaż/. W Heraklionie udaję się do hostelu w centrum starego miasta, ok. 1 km od dworca. Nie ma tu niestety kuchni. Wracam na ten sam dworzec, naprzeciw portu , gdyż stąd bardzo często odjeżdżają autobusy do pobliskiego, bo oddalonego o 5 km Knossos. Bilet za 1.50 euro kupuję w małej budce, spod której odjeżdża też autobus. Wstęp do ruin -6 euro, można kupić bilet kompleksowy do ruin i muzeum archeologicznego za 10 euro. Po zwiedzaniu zabytków cywilizacji minojskiej , położonych tarasowo na zboczu ruin pałacu króla Minosa, królowej Pazyfae i ich syna Minotaura , wracam do Heraklionu, gdzie przechadzam się główną ulicą starówki, wzdłuż której znajduje się większość zabytków: kościół Agios Titos, Loggia ,bazylika Św.Marka,  fontanna Morosiniego – wybudowana w 1628 , nieco dalej Platia Kornarou i Fontanna Bembo a na prawo Platia Agia Ekaterinis z trzema światyniami, m.in. z piękną katedrą.
Dzień 6. Udaję się do kościoła Agios Markos z 1239 r., a potem do Muzeum Archeologicznego przy placu z pomnikiem wolności. Po obejrzeniu wspaniałych eksponatów idę na dworzec autobusowy Chanio Porta, odległy o ok. 2 km od hostelu ; łatwo tam dojść ulicą prowadzącą od fontanny Morosiniego. Jest to drugi dworzec w Heraklion, z którego odjeżdżają autobusy m.in. do Matala. Jest ich niewiele, zwłaszcza poza sezonem i zawsze należy pytać o aktualny rozkład w kasie biletowej, gdyż zarówno na planszy na dworcu autobusowym, jak i w Internecie oraz w broszurkach hotelowych mogą być niezgodne z faktycznymi odjazdami, o czym przekonałam się na własnej skórze, sugerując się broszurką otrzymaną na recepcji w hostelu i zapewnieniom ze strony obsługi, że dane są aktualne. Przez to miałam mniej czasu na pobyt na plaży Matala. Autobus jedzie 2 godziny, a końcowy przystanek jest tuż przy plaży, zamkniętej z jednej strony klifem z wydrążonymi w skale jaskiniami, które w latach 60-tych zamieszkiwali hipisi. Obecnie można je tylko zwiedzać. Jaskinie były niegdyś miejscem pochówku zmarłych. Plaża jest szeroka, ale niezbyt duża, ale klify z grotami sprawiają, że jest to miejsce bardzo urokliwe. W kurorcie Matala jest wiele miejsc noclegowych i liczne restauracje. Po powrocie do Heraklionu oglądam wenecki port .
Dzień 7. Rano płynę katamaranem na wyspę Santorini. Po 2 godz. jestem na miejscu , a w porcie oczekuje na mnie kierowca z hostelu w Perissie, gdzie zarezerwowałam nocleg, a transport z portu jest bezpłatny. Po 20 min. jesteśmy w Youth Hostel Anna, przy Perissa Beach. Za pobyt w 4-osobowym pokoju z łazienką płacę 6 euro. W pokoju jest jednak tylko 1 osoba. Każdy ma do dyspozycji własną szafkę zamykaną na klucz. Udaję się na pobliską plażę, ładną i długą, z licznymi barami i tawernami. Chodzę boso po gorącym, czarnym, wulkanicznym piasku. Woda niestety jest zimna i po kąpieli długo ogrzewam się pod gorącym prysznicem w hostelu. Dalszą część dnia przeznaczam na zwiedzanie stolicy Santorini, do której jadę autobusem. Fira/Thira/ ze swoimi białymi budynkami, położonymi kaskadowo na skałach, tuż przy morzu urzeka niesamowicie. Z dworca idę w górę w kierunku potężnej budowli katedry ortodoksyjnej , a dalej na punkt widokowy na kalderę, powstałą po wybuchu wulkanu. Idąc uliczką dalej widzę napis „Cable car ‘’i strzałki prowadzące do kolejki linowej, którą za 5 euro można zjechać do starego portu, podziwiając widoki uroczych domków na skałach . Ja kieruję się na lewo i decyduję się na zejście do Old Port szerokimi, ale bardzo wyślizganymi schodami, często pokrytymi odchodami osiołków, które spełniają tu rolę taksówek turystycznych. Schodów jest chyba 500 i łatwiej było mi nimi wchodzić pod górę niż schodzić, ze względu na wyślizgany materiał. Po wejściu z powrotem na górę mam okazję obserwować zachód słońca z widokiem na okoliczne wysepki i kalderę. Niektórzy obserwują zachód słońca jedząc kolację w którejś z zawieszonych nad przepaścią tawern. Do Perissy wracam ostatnim autobusem o godz.22

Dzień 8. O godz. 7 wyruszam górską trasą do Kamarii, sąsiedniej turystycznej miejscowości z dobrze zagospodarowaną, 2- kilometrową, wulkaniczną plażą, nadmorską promenadą, licznymi restauracjami, barami i dyskotekami. Aby dostać się z Perissy do Kamari trzeba przejść przez góry, albo płynąć 20 min. taxi wodną, lub jechać do Firy, a dopiero stamtąd autobusem docelowo. Perissa oddzielona jest bowiem od Kamari skalnym klifem Mesa Vouno, wychodzącym z morza na wysokość 360 m, na którym znajdują się ruiny starożytnej Thiry. Trasę zaczynam od 30 minutowego przejścia drogą asfaltową, mijając białe domostwa, a potem przez 40 min. wspinam się w górę ścieżką prowadzącą w lewo od kościółka w skale. Ze szczytu wspaniale widać Perissę. Na górze znajdują się pozostałości po starożytnej Tirze.  Tu właśnie w 8 w. p.n.e. zbudowano dorycką stolicę. Zachowały się ruiny antycznych budynków, sanktuariów i świątyń różnych bogów, rzeźby, a także antyczny teatr. Schodzę krętą drogą do Kamarii, a do Perissy wracam znów górami, zatrzymując się przy kościółku, usytuowanym wysoko na skale. Po kąpieli ruszam autobusem do Thiry. Planowałam zostać tu 2 noce, lecz ostatni autobus z Perissy odjeżdża o 21.20, a prom mam o 3.40 rano, więc zabieram plecak, aby go zostawić w dużej restauracji w Thira, aż do północy. Uzgodniłam to dzień wcześniej. W Thira spaceruję wąskimi uliczkami z licznymi sklepami jubilerskimi i różnorodnymi pamiątkami , potem idę do górnej części miasta, gdzie znajduje się katolicka katedra pod wezwaniem Św. Jana Baptysty ,która po trzęsieniu ziemi została odrestaurowana . Potem kieruję się do odległej o 1.5 km Firostefani, idąc w górę po schodkach. Jeszcze dalej przechodzę przez Imerovigili , kolejną wioskę zbudowaną na skraju przepaści, n a klifie jeszcze wyższym niż Thira, ze wspaniałym widokiem na kalderę. Podążam trasą wzdłuż morza przez 3 godziny do położonej na północy , słynnej miejscowości Oia . Z Fira do Oia można dojść w ciągu 4 godzin. Ostatnią godzinę daruję sobie i dojeżdżam autobusem. Oia jest bardzo mała, ale uroczo położona na krawędzi klifu. Tutaj spotykam wielu profesjonalnych fotografów i modelek, młodych Japonek w długich , plisowanych spódniczkach i fantazyjnych kapeluszach, fotografujących się na tle malowniczych krajobrazów, ze spektakularnym widokiem na wulkan i białe domy, wydrążone w wulkanicznej skale. Wszystkich przyciągają piękne widoki i magiczne zachody słońca. Przed zachodem słońca turyści zbierają się licznie w 1 punkcie i przygotowują się do robienia zdjęć i podziwiania tego wspaniałego widoku. W Oia codzienne obserwowanie zachodu słońca stało się rytuałem . Ja też upajam się niezapomnianym zjawiskiem, a potem autobusem wracam do Fira. Ostatni autobus z Oia do Fira jest o 21.30. W stolicy mam dużo czasu, aby pospacerować po prawie pustych uliczkach. Autobus do portu odjeżdża o 12.30 i o 2.30. Mój prom odpływa o 3.40. Czekam w porcie na poczekalni, ale ponieważ prom płynie z Aten i Mykonos, a odcinek Santorini-Kreta jest ostatnim, prom trochę spóźnia się, zdążyłam się więc zdrzemnąć. Na promie też śpię.

Dzień 9. Po pięciu godz. jestem w Heraklionie. Bezpośrednio z dworca naprzeciw portu jadę autobusem do Agia Nikolaos. Na dworcu otrzymuję mapkę z rozkładem autobusów , lecz nikt nie chce udzielić żadnej informacji słownej. Odsyłają mnie do biura turystycznego obok. Udaję się do zarezerwowanego wcześniej Regina Hostel, położonego , ok. 700 m od dworca, w uliczce, do której dochodzę po schodach w górę, ok. 200 m od jeziora w centrum. W drzwiach głównych od ulicy jest klucz, co świadczy o niesamowicie bezpiecznej okolicy. Dostaję pokój z kuchenką i łazienką, przylegający do artystycznie urządzonego podwórka wewnętrznego. Właścicielka Elwira Pitropaki jest artystką, wykonującą mozaiki. Akurat kończy zajęcia z paniami i mam okazję obejrzeć ich prace. Dla chętnych udziela w domu lekcji mozaiki, a wszystko odbywa się w pięknej scenerii ze wspaniałym widokiem z jej balkonu na jezioro i rosnące przy domu drzewko cytrynowe. Elwira jest bardzo gościnna i otwarta. Ten hostel w zupełności przypomina pensjonat. Tutaj wreszcie zrelaksowałam się całkowicie. Przechadzam się deptakiem przez centrum miasta. W centrum znajduje się połączone z morzem  kanałem , słynne słodkowodne jezioro – Wulismeni. Od strony wyższego brzegu jest ładny widok na morze, mostek i liczne tawerny.

Dzień 10. Jadę na plażę Vai. Najpierw autobusem z Agia Nikolaos dojeżdżam do Sitia górską drogą z serpentynami. Siadam z lewej strony w autobusie, gdyż na lewo są wspaniałe widoki na morze, plaże i zatoczki. Z Sitia mam autobus bezpośrednio na plażę Vai. Jest niedziela, a ja jestem jedyną pasażerką autobusu na plażę, tak samo jest również w drodze powrotnej. Dojazd jest łatwy, dobra droga asfaltowa, a trasa malownicza . Wszyscy więc przyjeżdżają tu samochodami. Około 1 km po zjechaniu z głównej drogi jedziemy ładną aleją palmową prosto na duży parking. Jestem jeszcze przed południem i ludzi niewiele. Przed wejściem i po bokach, w oddali od wody rośnie alejka palm, pod którymi można schronić się w upalne dni. Plaża jest szeroka, położona w ładnej zatoce, otoczonej formacjami skalnymi, ale nie ma tu nic szczególnego, co mogłoby wprawić w zachwyt. Owszem, jest punkt widokowy na skale z zatoką, przejrzysta woda , restauracja, bar. Pływam, lecz woda jest chłodna. Jest jeszcze przed sezonem, więc nie ma parasoli, dodających kolorytu, a wczasowicze leżą na ręcznikach. Do Agia Nikolaos wracam z przesiadką w Sitia, tak jak poprzednio.

Dzień 11. W Agia Nikolaos w informacji turystycznej w pobliżu przystanku autobusowego, dostaję broszurki i dane dotyczące Spinalonga, wyspy odległej kilkanaście km od Agia Nikolaos, niegdyś weneckiej , a potem tureckiej warowni, obecnie znanej głównie jako miejsce zesłań chorych na trąd. Aktualnie wyspa jest niezamieszkała. Z tego przystanku planuję jechać do miejscowości Plaka, skąd wyspa widoczna jest z bliskiej odległości. Autobus jeździ tam rzadko, więc jadę najpierw do Eloundy, z której odpływają łodzie motorowe co 30 min na wyspę za 5 euro w 1 stronę. Miasteczko jest niezwykle urocze, ciekawa jest też trasa z Elounda do rybackiej wioski Plaka, odległej o 5 km. , którą przebyłam nabrzeżem, podziwiając wspaniałe widoki .W okolicy Plaki zatrzymuję się na punkcie widokowym, skąd z bliskiej odległości mogę przyglądać się wyspie Spinalonga. Z Plaki płynę na wyspę za 4 euro w 1 stronę. Wstęp dodatkowo wynosi 2 euro. Wspinam się stromą ścieżką na górę fortu, oglądam budynki leprozorium i cmentarz trędowatych. Z Plaki wracam do Agios Nikolaos, mijając po drodze Elounda, a potem do Rethymno, aby następnego dnia pojechać na Preveli Beach. Mieszkam w tym samym hostelu, co poprzednio.

Dzień 12. Plecak zostawiam w hostelu i pierwszym autobusem, o godz. 9.00 jadę do Preveli. Autobus zatrzymuje się w nadmorskim kurorcie w Plakias. Tam wszyscy przesiadają się do skoordynowanego czasowo busika i na tym samym bilecie po 12 km krętej i wąskiej , górskiej drogi dojeżdżają do Piso Moni Preveli , położonym na wzniesieniu, na końcu drogi. Bilet wstępu -2.5 euro. W godz. 13.30-15.30 klasztor jest nieczynny. Przy wejściu jest niewielkie muzeum , a w nim cenne ikony. Znajduje się tu krzyż, na którym jest drzazga z krzyża Chrystusa, uznana za relikwię. Na dziedzińcu jest kościół, a z dwóch jego stron cele mnichów . Jest też zagroda ze zwierzętami i ptakami, tj. pawie, kaczki i lamy. Z monastyru schodzę drogą asfaltową w dół, ok. 1.5 km, mijając ogrodzony pomnik, upamiętniający walkę Aliantów i mnichów przeciw hitlerowskim okupantom, co jest przedstawione w postaci obelisku pośrodku oraz mnicha i żołnierza po bokach. Dochodzę do rozwidlenia drogi po prawej stronie. którą idę do parkingu, a potem schodzę w dół zbocza, najpierw schodami, a niżej kamienistą ścieżką , a po ok. 20 min. jestem na plaży. Z góry jest wspaniały widok na palmy i rzekę wpływająca do morza o cudownym zielonym kolorze i lasek palmowy po obu jej stronach oraz plażę. Na plaży jest cafe bar i tawerna. Spaceruję skalistym wąwozem, wzdłuż rzeki pośród gęstego lasku palmowego z typowymi palmami kreteńskimi , a później pływam, ale woda jest dosyć chłodna, a na dodatek wieje wiatr. Sama plaża jest niewielka, ale urokliwa ze względu na usytuowanie pośród skał i kanionu. Rzeka, która u ujścia wąwozu Kourtaliotiko przepływa przez plażę, tworzy mały staw, a następnie wpływa do morza. Właśnie ta cała sceneria, szczególnie widziana z góry i nietypowe dojście sprawiają, że to miejsce zachwyciło mnie najbardziej. Z Plakias i sąsiednich miejscowości można tu przypłynąć łódką. O 18.30 i wracam autobusem do Rethymno. Trzeba wziąć pod uwagę, że są tylko 2 autobusy powrotne: o 11.30 i 18.30, a z Rethymno 3 kursy: o 9.00, 11,00 i 18.00. Po odebraniu plecaka z hostelu , jadę do Chani. Tym razem mieszkam w Nea Hora Beach w Constatino’s Studios , w 3 osobowym pokoju z kuchnią, balkonem i łazienką za 12 euro. Constatino’s Studios jest miejscem, gdzie są pokoje 1 lub 2 osobowe, recepcja, internet /dla mieszkańców 30 min dziennie gratis/ i tam należy się zameldować. Jest to ok. 15 min. od dworca, natomiast do dormitoriów, zlokalizowanych nieco dalej, bo 25-30 min. od dworca, właściciel dowozi samochodem.

Dzień 13. Wybieram się do wąwozu Samaria. Są 2 autobusy: o 7.45 i 8.45. Jadę o 8.45 za 14.30 euro w obie strony i po 0.5 godz. jestem już na miejscu w Xyloskalo, gdzie zaczynam wędrówkę. Wstęp 5 euro. 16-to kilometrowa trasa przez wąwóz i dodatkowe 2 km dojścia do morza zajmują mi 5 godz. Niektórzy potrzebują więcej czasu na przejście. Na chętnych czekają też osiołki .Szlak prowadzi cały czas w dół i zaczyna się od schodów, zabezpieczonych drewnianymi balustradami, a potem jest typowa trasa górska. Trzeba więc mieć buty właściwe na górską wyprawę. Co pewien czas są ławeczki , gdzie można odpocząć , napełnić butelki źródlaną wodą i podziwiać widoki. Początkowo skały są wapienne, a za wysiedloną wioską Samaria zaczynają się piaskowce o różnokolorowych warstwach skalnych , w szczelinach których rosną drzewka, a wąwóz staje się bardzo wąski. Przez wąwóz przepływa strumień. Można tu spotkać dziko żyjące kozy kri-kri, będące pod ochroną. Ten odcinek jest najciekawszy. Po opuszczeniu terenu PN w Agia Roumeli, pokonuję jeszcze 2 km odcinek do miejsca, skąd odpływa statek. Można także skorzystać z autobusu, który robi wiele kursów zawożąc turystów do morza za 2 euro. Po takim marszu z rozkoszą wskakuję do morza, aby popływać i nawet woda nie wydaje się być za zimna. Dlatego warto było wziąć ze sobą strój kąpielowy. Ponieważ wzdłuż wybrzeża nie ma żadnej drogi lądowej, wszyscy o godz. 16.30 płyną przez 1 godz. promem do Hora Sfakion/za 11 euro/, a tam już czekają liczne autobusy do różnych miast, których odjazd powinien być o 17.30. Specjalna osoba kieruje turystów do poszczególnych autobusów.

Dzień 14. O 9.00 jedynym autobusem jadę na Elafonisi Beach. Bilet w 1 stronę-10 euro. Na dworcu spotykam młodego Polaka, którego wcześniej miałam okazję poznać w Constatino’s Studios . Dzięki temu mogę przyjemniej spędzić ostatni dzień pobytu na Krecie. Po 2 godz. jazdy jesteśmy nad płytką laguną, z wodą sięgającą w głębszych miejscach do kolan. Przez lagunę przechodzimy boso aż do plaży z charakterystycznym piaskiem o bladoróżowym odcieniu, który jest efektem kruszenia muszli koralowca. Z morza wyłaniają się ogromne głazy i skały, a woda jest klarowna. Plaża jest rozległa, ale przy skałach można znaleźć kameralne miejsca. Woda całkiem znośna do pływania, ale niedługiego, gdyż wieje wiatr. Niesamowicie piękny jest kolor wody, która w zależności od odsłaniania się słońca zza chmur przybiera miejscami kolor głęboko zielony, czasami lazurowy, niekiedy granatowy. Jest to bardzo specyficzna plaża. Wracamy jedynym powrotnym autobusem o 17.00. Następnego dnia z dworca jadę autobusem na lotnisko, a stamtąd mam lot do Katowic.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u