Wietnam – Artur Anuszewski

Artur Anuszewski

Trasa
Lao Bao – Vinh Moc – Hue – Da Nang – Hoi An – Nha Trang – Da Lat – Sajgon – Tay Ninh – Sajgon – Moc Bai

Termin podróży
13.11 – 25.11.1999

Waluta
1 USD = 14 000 DONG, 1 dong = 10 hao = 100 xu.

Wizę Wietnamu otrzymałem w Vientiane w Laosie. Mając wizę, z wpisanym właściwie miejscem przekroczenia granicy Lao Bao, przekroczenie granicy odbywa się sprawnie. U pograniczników wypełnia się jeden formularz (niebieska kartka z granicy jest żądana później w wielu hotelach – zamiast paszportu), a u celników też jeden z kopią. Wskazane jest wpisanie wszystkich przewożonych pieniędzy i wartościowych rzeczy. Kopię należy zachować. Zaraz za granicą biały budynek z oficjalną wymianą waluty. Często jest zamknięty. Nie jest to problem bo kilkadziesiąt dziewcząt-cinkciarek proponuje wymianę (trzeba się targować). Dobrze jest wcześniej np. u celników lub kierowców ciężarówek dowiedzieć się jaki jest kurs. W 1999 roku płacono 14000 dong. Za 50 USD otrzymuje się zatem 70000 dong co po 1000 dong daje 70 banknotów. Trzeba je dokładnie policzyć jeszcze raz na końcu wymiany (bo ciągle dodają banknoty lub wyjmują, a zawsze jest ich za mało). Po przeliczeniu już nie można ich wypuścić z ręki Jest to bardzo ważne bo w środku pliku może być “Ali Baba” jak to określił jeden z kierowców. Wtedy też dopiero dajemy swoje dolary. Trzeba wiedzieć, że w Wietnamie za wiele usług można, a niekiedy nawet trzeba płacić dolarami (wycieczki, hotele, transport, wstępy). Za granicą zatrzymują się autobusy, których kierowcy proponują przejazd do Hue za 5-10 USD. Znajomi młodzi Japończycy, którzy poszli na dworzec zapłacili za przejazd z granicy do Da Nang po 15 USD, a następnie do Hue 3 USD. Razem można więc na tym odcinku zapłacić wielokrotnie więcej jeśli się nie targuje, a zgadza na proponowane ceny.

Z granicy do Hue zabrałem się mikrobusem z obcokrajowcami, którzy w Hue wykupili całodzienną wycieczkę objazdową (za 12 USD). Kierowca chciał 5 USD skończyło się na 3 USD. Dodatkowo uczestniczyłem w zorganizowanej wycieczce z przewodnikiem. W programie była m.in. wizyta w biednej wiosce mniejszości narodowych, most na 17 równoleżniku dzielącym wcześniej Wietnam, cmentarze wojskowe i zwiedzanie podziemnego miasta Vinh Moc (wstęp 25 000 dong lub 2 USD – bardziej się opłaca płacić w dongach). Miałem dużo szczęścia, że mogłem wszędzie dojechać, bo zaledwie 2 dni wcześniej opadła woda po katastrofalnej powodzi, jaka nawiedziła okolice Hue w 1999 roku.

Najwygodniejszym sposobem podróżowania po Wietnamie jest skorzystanie z oferty jednej z dwóch firm: SINH CAFE lun KIM CAFE. Obie mają podobne ceny i różnią się drobnymi szczegółami. Różnice należy przeanalizować w zależności od naszych oczekiwań i potrzeb. Oferują one przejazdy dobrymi 24- lub 45-osobowymi autokarami na trasie od Hanoi do Sajgonu (piszę Sajgonu, a nie Ho Chi Minh, bo ta nazwa nadal jest używana, zwłaszcza na południu kraju).

Przejazd może odbyć się bezpośrednio lub etapami. Nazywa się to open tour i otrzymuje się open ticket. Między Hanoi i Hue można się zatrzymać w Ninh Binh. Między Hue a Sajgonem w: Hoi An, Nha Trang i Da Lat. Liczba dni pobytu w tych miastach zależy tylko od nas. Nie musimy również zatrzymać się we wszystkich miastach. Pomiędzy miastami realizowany jest również program turystyczny. Autokary zatrzymują w punktach widokowych, przy obiektach turystycznych, plażach itp. Wraz z rozkładem jazdy można otrzymać taki program. Rano autokar podjedzie pod nasz hotel, a wieczorem po przyjeździe do nowego miasta pasażerowie rozwożeni są po hotelach. Autokar zatrzymuje się przed kilkoma hotelikami. Pasażerowie wysiadają, sprawdzają warunki i cenę i jeśli im odpowiada pozostają. Jeśli nie, jadą do następnych. Ceny pokojów 3-5 USD. Jeśli chce się jechać dalej wystarczy zgłosić to w recepcji naszego hotelu. Autokarami tymi jeżdżą prawie wyłącznie obcokrajowcy. Nie ma więc tłoku jak w lokalnych busach. Unika się też naciągania przez miejscowych, a podróż po Wietnamie staje się tania, łatwa i wygodna. Można również w poszczególnych miastach skorzystać z lokalnych wycieczek organizowanych przez te lub zaprzyjaźnione firmy.

Open ticket na trasie z Hanoi do Hue kosztuje 13 USD (minibus) lub 15 USD (duży autokar), zaś z Hue do Sajgonu kosztuje 20 USD (minibus) lub 22 USD (duży autokar). Podobno lokalne autokary kosztują odpowiednio 9 USD i 14 USD. Różnica zaledwie 10 USD.
– Hanoi-Ninh Binh (100 km) – 2 godziny
– Ninh Binh-Hue (560 km) – 14 godzin
– Hue-Hoi An (120 km) – odjazd 8.00 rano – 4-6 godzin
– Hoi An-Nha Trang (530 km) – odjazd 6.00 rano – 12 godzin
– Nha Trang-Da Lat (215 km) – odjazd 8.00 rano – 6 godzin
– Da Lat-Sajgon (308 km) – odjazd 8.00 rano – 6 godzin

HUE to dawna rezydencja królewska i była stolica Wietnamu. W Hue w Binh Duong Guest House – na 10/4 Nguyen Tri Phuong (prowadzonym przez młode małżeństwo wietnamsko-japońskie) łóżko w dormitory kosztuje 2,5 USD, w pokoju 3-osobowym z łazienką 3 USD. Bardzo czysto. Hotelik bardzo popularny wśród młodych Japończyków. Na miejscu lub zaraz obok można wynająć za pół dolara (6000-8000 dong) rower na cały dzień. Warto nim objechać okolice Hue.

Królewskie grobowce ostatniej dynastii są porozrzucane w odległości 6-10-12 km od miasta. Szczególnie okazały jest kompleks grobowy przedostatniego króla Khai Dinh’s Tomb (10 km). Wstępy wszędzie po 55000 dong (lub 5 USD – lepiej płacić w dongach). Podróż łodzią (od 8.00 do 16.00 godz.) do grobowców wraz z lunchem kosztuje zaledwie 2 USD. Nie obejmuje ona jednak biletów wstępu, ani transportu od rzeki do obiektów. 5 USD kosztuje objazd okolicy motocyklem wraz z kierowcą. 1 USD kosztuje wynajęcie rikszy na 1 godzinę – trzeba jednak dokładnie ustalić warunki wynajmu. Liczą bowiem sobie również za postojowe. Lepiej więc zapłacić za kurs, a po zwiedzeniu np. obiektu wynająć ewentualnie następną. Wstęp do miasta cesarskiego w Hue kosztuje 5 USD. Za darmo można zwiedzić, położoną nad rzeką 4 km od miasta pagodę Thien Mu i mieszczące się za nią buddyjskie budynki klasztorne.

Będąc w Hue warto spróbować w restauracji Bun Bo Hue zupy o tej samej nazwie z makaronem i mięsem za 5000 dong – lokalna specjalność. Na co dzień można żywić się w restauracji Mandarin Cafe, położonej blisko naszego hoteliku. Jedzenie w Wietnamie jest bardzo tanie. Ciepły posiłek można zjeść już poniżej pół dolara. Butelka coca coli kosztuje – 2000 dong, a 20 bananów 3000 dong. Trzeba się targować lub wiedzieć ile płacą miejscowi.

HOI AN to zabytkowe miasto. Ponieważ autokar przyjeżdża tu o 14 ma się więc całe popołudnie i wieczór na zwiedzanie, jeśli chce się już jechać dalej następnego dnia. Warto tu jednak zostać dłużej. To niewielkie miasto ma liczne zabytki, restauracyjki i mnóstwo sklepów z pamiątkami i tanimi ciuchami. Przenocować można w dormitory w Hoai Thanh Hotel za 3 USD. Za tą samą cenę można dostać łóżko również w innych hotelikach w samym starym mieście. Kolację można zjeść np. w restauracji na wodzie w Floating Restaurant Han Huyen już za 7000-14000 dong. W barach nalewki na żmijach, dania z żab i z psiny (najsmaczniejsze są podobno szczeniaki do 3 miesięcy). Przy biegunce należy zjeść pół ananasa – podobno pomaga.

NHA TRANG /wym. Nia Dżiang/ to portowe miasto. Warto tu spędzić trochę czasu. Na przestrzeni wielu kilometrów ciągnie się tu piaszczysta plaża. Niekiedy fale są bardzo wysokie i silne, a przez to niebezpieczne. Kilka km od miasta jest port morski z licznymi statkami i kutrami. Możliwość wycieczek motorowymi łodziami.

Przenocować można np. w hotelu Ha Phuong II. Nie mają tu dormitory, ale gdy chciałem zrezygnować z pokoju za 5 USD spuścili z tonu i dostałem pokój 2-osobowy z łazienką za 3 USD. Dobrze jest mieć wizytówkę lub znać chociażby nazwę tańszego hotelu, a wtedy można za tą samą cenę otrzymać w lepszym hotelu pokój o wyższym standarcie. Żywić się można w licznych restauracyjkach. Sprawdzać należy jednak ceny, bo mogą być one wyższe niż w restauracjach w dobrych hotelach. DA LAT to miasto budowane przez Francuzów. Samo miasto nie jest zbyt interesujące. Za 6,5 USD można wziąść udział w wycieczce do atrakcji turystycznych w okolicy i do mniejszości narodowych. Autokar rozwozi pasażerów do hotelików, gdzie pokoje 2-osobowe są po 6 USD, a 1-osobowe po 4 USD. Najtaniej jest w Huong Tra – 3 USD, ale jest tu brudno i nieprzyjemnie. SAJGON /HO CHI MINH/ to była stolica Wietnamu Południowego.

Autokary Sinh Cafe i Kim Cafe kończą swoją trasę w Sajgonie na ulicy De Tham. Jest to ulica najbardziej popularna wśród turystów w tym mieście. Znajdują się przy niej (lub w bocznych uliczkach) liczne hoteliki i restauracyjki oraz biura podróży. Ze znalezieniem miejsca nie powinno być więc kłopotu. Wynajmowane są pokoje, a nie łóżka. Pokoje 2-osobowe z łazienką są już od 5 USD, 1-osobowe od 4 USD. Jedynie w hotelu 265 (265 De Tham St) na 7 piętrze bez windy można dostać łóżko w dormitory za 3 USD ze śniadaniem. O śniadanie trzeba się upomnieć bo serwowane jest w innym budynku i nieraz “zapominają” o nim powiedzieć. W licznych, na tej ulicy restauracyjkach, można coś zjeść. Ponieważ jedzą w nich prawie wyłącznie obcokrajowcy ceny są tu wyższe niż w restauracyjkach dla miejscowych w innych częściach miasta gdzie porcja ryżu z warzywami, jajkiem, kawałkami mięsa i małą bagietką kosztuje 6000 dong. Można tu także kupić pirackie kopie przewodników Lonely Planet. Te najnowsze, grube jak np. Chiny czy Indie już za 5 USD, cieńsze tomy za 3 USD. Liczne biura podróży (np.Sinh Cafe – 246-248 De Tham) oferują zorganizowane wycieczki. Ceny podobne, ale warto je porównać z oferowanymi programami i dowiedzieć się co ta cena obejmuje. Jeśli nie ma się zbyt dużo czasu warto z proponowanych imprez skorzystać bo ceny są przystępne.

Przykładowe wycieczki:
– Świątynia Cao Dai (codziennie o 12 uroczysta ceremonia) + podziemne tunele Cu Chi (cały dzień, koszt 3 USD + wstęp do tuneli 4 USD/
– Ho Chi Minh city tour (cały dzień, koszt 6 USD + bilety wstępu)
– wycieczka w Deltę Mekongu (cały dzień, koszt 6 USD z lunchem)
– wycieczka w Deltę Mekongu (2 dni, koszt 17 USD z 1 noclegiem, bez wyżywienia)
– wycieczka w Deltę Mekongu(3 dni, koszt 26 USD z 2 noclegami, bez wyżywienia).
Szczególnie polecam tą pierwszą. Poznamy ceremonię dziwnej religii kaodaizm /świętymi są w niej m.in. Budda, Mahomet, Jezus, Mojżesz, Joanna d’Arc, Victor Hugo, Lenin/, a zwiedzając podziemne tunele Cu Chi poznamy jak można było wygrać wojnę z Ameryką.

Sajgon to bezpieczne miasto. Można chodzić samotnie nawet nocą. Napady zdarzają się bardzo rzadko. Trzeba jednak uważać na licznych motocyklistów. Zdarzają się przypadki wyrwania przez nich np. torebek (podobnie jak we Włoszech). Przechodzenie przez jezdnię to także wielka sztuka. Ruch tu jest bardzo duży i nikt nas nie przepuści. Trzeba zdecydowanie wejść na jezdnię i posuwać się do przodu. Podstawowa zasada to nie cofać się.

Osoby udające się do Kambodży mogą w firmie Sinh Cafe za 6 USD kupić bilet na mikrobus o godz. 9.00 rano Sajgon – Moc Bai – Phnom Penh. Granicę w Moc Bai przekraczamy pieszo. Po drugiej stronie czeka na nas laotański mikrobus. Przyjazd do Phnom Penh o godz. 17.00.

Rozmaitości ze świata

Szwajcarzy nie chcą zmniejszać dziur w swoim serze, jak chcieliby tego Amerykanie. Zdecydowali więc, że nowe amerykańskie przepisy, na mocy których dziury w szwajcarskim ementalerze miały być zmniejszone, nie mają mocy prawnej. Nowe amerykańskie prawo, które weszło w życie przewiduje, że dziury w serze kategorii “A” powinny mieć od 0,95 do 2,06 cm szerokości. Szwajcarskie Stowarzyszenie Ementalera ogłosiło jednak, że uświęcony przez wielki tradycyjny rozmiar dziur w szwajcarskim serze jest dwukrotnie większy.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u