Na bocznych ścieżkach Japonii – Bogna Jankowska

Bogna Jankowska

Termin

Sierpień 1996

Waluta

Yen (1USD = ok.110Y, kurs z 1996); wymiana w bankach; należy pamiętać, że przy robieniu jakichkolwiek zakupów płaci się dodatkowo podatek (4% danej sumy); nie daje się natomiast napiwków, niewielkie jest też prawdopodobieństwo, że ktokolwiek będzie próbował oszukiwać.

Noclegi

Najtańsze są schroniska młodzieżowe (yuusu hosuteru), zależnie od pory roku i lokalizacji doba kosztuje ok. 2–4 tys.Y. Trochę droższym rozwiązaniem jest tzw. ryokan, zależnie od standardu od ok. 4tys.Y do… górnej granicy chyba nie ma. Warto spędzić w takim miejscu przynajmniej jedną noc, gdyż ryokan z założenia ma japoński charakter (goście śpią na ziemi w pomieszczeniu wyłożonym matami, mogą skorzystać ze wspólnej łaźni (niektóre ryokany wykorzystują w tym celu naturalne gorące źródła), wieczorem zakładają lekkie, bawełniane kimona w barwach danego ryokanu) i w ten sposób można trochę bliżej poznać kulturę tego kraju. Można też spróbować przenocować w świątyni buddyjskiej. Czasami mnisi prowadzą płatne noclegownie, a czasami działa to na zasadach gościnności. Warunki w świątyniach są na ogół spartańskie

Komunikacja

Pociągi i autobusy są punktualne, wygodne i… bardzo drogie. Przy większych odległościach autobusy są trochę tańsze. Dobrym rozwiązaniem w przypadku podróżowania pociągiem jest tzw. seishun juu hachi kippu. Bilet taki kosztuje ok.12 tys.Y (można go kupić m.in. na stacjach kolejowych), dostaje się blankiet, z miejscem na przybicie pięciu stempli, każdy stempel (datownik) upoważnia jedną osobę do podróżowania na wszystkich trasach do godz. 24.00 danego dnia. Na jeden blankiet może podróżować kilka osób (czyli np. jedna osoba może podróżować przez pięć dni (niekoniecznie kolejne pięć dni) albo pięć osób przez jeden dzień (wtedy oczywiście trzeba podstemplować od razu cały blankiet). Są jednak pewne ograniczenia:

  • bilet taki można kupić tylko w okresie wakacji szkolnych (koniec grudnia – początek stycznia, marzec – kwiecień, lipiec – sierpień),
  • można podróżować TYLKO zwykłymi pociągami (te, które zatrzymują się na każdej stacji),
  • pociągi takie zwykle nie kursują między godziną 0 a 4 w nocy,
  • bilet ten można wykorzystywać na liniach “JR” – przesiadając się na lokalne linie prywatne trzeba dokupić zwykły bilet.

W sumie jednak, jeżeli się dobrze ułoży trasę, podróżowanie w ten sposób może być 4-5 razy tańsze niż w przypadku zwykłych taryf. Ogromną zaletą jest też fakt, że można wysiadać na każdej stacji i np. zobaczyć coś po drodze. Zwykły bilet traci ważność po wyjściu ze stacji. Jeżeli chce się wysiąść po drodze trzeba kupić kilka biletów na mniejsze odcinki, co jeszcze zwiększa koszty. Innym rozwiązaniem jest “rail pass”, ważny na wszystkie pociągi. Można go jednak kupić tylko poza granicami Japonii, w krajach, w których jest przedstawicielstwo Japan Railways. W Polsce nie jest to jeszcze możliwe.

Prom – w zależności od trasy może być trochę tańszy niż pociąg, ale na pewno jest dużo droższy od seishun juuhachi kippu. Słyszałam o pojedynczych przypadkach podróżowania po Japonii autostopem (przykładem może być choćby redaktor tej książki, który objechał Japonię głównie autostopem), nie jest on jednak popularny wśród Japończyków. Autostopowicza skojarzą raczej z desperatem, który potrzebuje pomocy niż z turystą. Do myślenia o autostopie zniechęca też plątanina wielopoziomowych autostrad, na które pieszy praktycznie nie ma wstępu.

Informacja turystyczna

Nazwy miejscowości, stacji, ważniejszych obiektów itp. są zapisane również w alfabecie łacińskim. Bez trudu można zdobyć mapki, foldery i inne materiały pomocnicze. Gorzej jest natomiast z dopytaniem się o drogę przypadkowych przechodniów, bo przeciętny Japończyk bardzo słabo zna angielski, nie mówiąc o innych językach obcych, Przy tym miejscowi są trochę nieśmiali w kontaktach z cudzoziemcami, chociaż gdy nawiąże się już pierwsza nić sympatii, to potrafią być naprawdę mili i pomocni. W razie problemów można skorzystać z telefonicznej, bezpłatnej informacji turystycznej (w jęz. angielskim):

Tokio: 3502-1461

Kioto: 371-5649

zachodnia Japonia: 0120-444800

wschodnia Japonia: 0120-222800

Trzeba wrzucić do automatu monetę 10 Y – automat zwróci ją po skończonej rozmowie.

Shiryokan

Tą nazwą określa się specyficzny rodzaj muzeum, gdzie zgromadzone są na ogół niezbyt wartościowe eksponaty, po prostu przedmioty codziennego użytku z danej okolicy, które nie stoją – jak w tradycyjnym muzeum – w szklanych gablotkach otoczonych czujnikami, ale są przedstawione bardziej przystępnie. Wielu przedmiotów można samemu dotknąć albo popatrzeć, jak działają. W mniejszych miejscowościach zdarza się, że w budynku shiryokanu zbierają się starsi ludzie (jest to rodzaj działalności społecznej ) i robią proste zabawki, tkają płótno, pieką placki ryżowe, itp. Wszystko przy użyciu tradycyjnych maszyn i narzędzi. Zdarza się, że organizują zajęcia z dawnych technik dla miejscowych dzieci. Tacy ludzie zawsze chętnie przyjmą gościa z zagranicy, pokażą eksponaty albo zademonstrują, jak zrobić zabawkę z bambusa.

Bardzo namawiam do odwiedzania shiryokanów (niestety o shiryokany trzeba się dopytać, gdyż na angielski termin ten tłumaczony jest “museum”). Można zaryzykować stwierdzenie, że jeżeli ktoś chce lepiej poznać Japonię, to bardziej skorzysta odwiedzając shiryokan niż Muzeum Narodowe w Tokio.

Przykład: Shitamachi Museum w Tokio, w pobliżu parku Ueno, adres: 2-1, Ueno koen, Taito-ku, Tokio, tel. 3823-7451, wstęp: 200 Y.

Po tych kilku ogólnych uwagach chciałabym zaproponować podróż po Tohoku.Świadomie wybrałam tę właśnie część Japonii, daleką od chętnie odwiedzanych przez turystów Kioto, Nara czy Nikko. Informacja turystyczna w Japonii działa na tyle sprawnie, że zdobycie informacji na temat najważniejszych obiektów nie powinno stanowić żadnego problemu, nawet w Polsce jest trochę materiałów na ten temat.

Tohoku to rozległy region zajmujący połnocną część największej japońskiej wyspy Honshuu. Obszar trochę tajemniczy, zamieszkany przez duchy, o dzikiej i pięknej przyrodzie, zawsze był słabiej rozwinięty ekonomicznie niż tereny położone bardziej na południe. Może własnie dlatego teraz uważa się, że jest to region, gdzie bardzo silnie zachowały się rodzime tradycje. Tohoku leży trochę na uboczu głównych szlaków turystycznych.Czasami oznacza to dodatkowe trudności, ale równocześnie zapewnia jedyne w swoim rodzaju przeżycia.

Lato w Japonii to pora nieustających świąt ludowych od tych najbardziej znanych (np. Gion w Kioto) do lokalnych organizowanych w obrębie jednej wioski. Na mnie największe wrażenie wywarły tzw. Trzy Wielkie Festiwale Touhoku (Tohoku San Dai Matsuri). One to właśnie stanowiły ramy czasowe mojego wyjazdu. Bardzo zachęcam do wzięcia udziału w tych festiwalach.

Dojazd: W czasie San Dai Matsuri kursują dodatkowe pociągi.

Nocleg: Warto zarezerwować wcześniej, gdyż chętnych do wzięcia udziału w zabawie jest naprawdę dużo. Schroniska młodzieżowe, z tego co mi wiadomo, były tylko w Hirosaki (tel.33-7066), nad jeziorem Tazawa (w pobliżu parkingu od strony pomnika smoczej piękności) i w Sendai. W pozostałych miejscach trzeba szukać ryokanów. Z tych, które ja odwiedziłam tylko jeden wydaje mi się godny szczególnej rekomendacji. Był to jeden z 6 ryokanów zespołu Nyuto-onsen-Magoroku, głęboko w górach, w pobliżu jeziora Tazawa, z gorącymi źródłami pod gołym niebem i wspaniałą atmosferą (tel. 46-2224).

Diennik podróży

1. dzień

Przyjazd do Aomori.

Zostawiam bagaż w ryokanie i zwiedzam miasto. Najciekawsze wydało mi się Muzeum Munekata Shiko, gdzie można obejrzeć zbiór jego drzeworytów (wstęp: 200 Y). Warto też zajrzeć do nebuta no sato (można obejrzeć najlepsze z ogromnych, papierowych figur używanych podczas święta nebuta) oraz do Muzeum Keikokan (sztuka ludowa i rzemiosło). Wieczorem rozpoczęcie festiwalu nebuta. Tłumy ludzi obserwują paradę drewnianych wozów, na których ustawione są ogromne, papierowe, podświetlane od środka postacie smoków, wojowników czy demonów. Akompaniamentem jest dźwięk bębnów i fletów. W miarę upływu czasu publiczność się ożywia, zaciera się różnica pomiędzy oglądającymi a oglądanymi, wszystko kończy się późno wieczorem. Jednak to dopiero początek, bo nebuta potrwa jeszcze kilka dni, aż do finałowej parady figur na otwartym morzu.

2. dzień

Hirosaki.

Zwiedzanie można zacząć od Hirosaki City Sightseeing Information Center i na podstawie dostępnych materiałów ułożyc trasę. Namawiam do obejrzenia Zamku Hirosaki, pięciokondygnacyjnej pagody i świątyni Chosonji. Hirosaki znane jest też ze swojej kolekcji zabytkowych budynków w stylu zachodnim W czasie trwania nebuta odbywa się tutaj miejscowa wersja tego święta (neputa). Kakunodate to bardzo ciekawa miejscowość, której główną atrakcją są stare rezydencje samurajów. Kilka z nich jest otwarte do zwiedzania. Kakunodate jest również znane z alei wiśniowych drzew, które podobno wyjątkowo pięknie kwitnie wiosną Na koniec wyprawa nad jezioro Towada, malowniczy zakątek, z wysepką, na której postawiono małą świątynię (możliwe są rejsy spacerowe).

3. dzień

Tazawa-ko to najgłębsze jezioro Japonii. Wiąże się z nim legenda o pięknej dziewczynie, która zamieniła się w smoka. Na brzegu od strony Katajiri stoi jej wizerunek, a z drugiej strony jeziora znajduje się Goza no ishi-jinja, świątynia jej właśnie poświęcona. Wieczorem trwa festiwal kanto w Akita (drugi z Wielkich Trzech). Główną atrakcją są tutaj wysokie na kilka metrów drewniane szkielety, do których przymocowane są papierowe lampiony. Uczestnicy pochodu najpierw trzymają je poziomo, potem podnoszą do pionu, a w końcu prawie nimi żonglują opierając całość np. na głowie.

4. dzień

Rano wycieczka na półwysep Oga. Trafiam na chrzest statku, w którym biorą udział m.in. miejscowe demony. Udaje mi się nawiązać z nimi bliższą znajomość. Przejazd do Sendai. Po drodze zwiedzanie świątyni Chuson-ji.

5. dzień

Wycieczka do Yamadera, malowniczej świątyni położonej na zboczu góry. Wejście do świątyni zaraz przy stacji kolejowej, potem już tylko schody, schody, schody. Bardzo polecam to miejsce (wstęp wolny). Wieczorem w Yamagata kolejny festiwal, hanagasa, czwarty w rankingu Tohoku. Kolorowy korowód tańczy charakterystyczny taniec. Na głowach wszystkich słomiane kapelusze ozdobione kwiatami ze wstążek i papieru – nieodłączny rekwizyt tego święta.

Powrót do Sendai.

5. dzień

Zwiedzam okolice Sendai. Na pewno warto zobaczyć Matsushima (wyspy porośnięte sosnami). Miejsce to jest uważane za jeden z trzech najpiękniejszych widoków Japonii. Możliwe są rejsy statkiem (w zależności od długości trasy i klasy statku od 1400 Y do 2900 Y; zimą są zniżki). W pobliżu rozległa zabytkowa świątynia – Zuigan-ji (wstęp 500 Y).

Powrót do Sendai.

6. dzień

W Sendai trwa trzecie święto z Trzech Wielkich, tanabata. W odróżnieniu od poprzednich dwóch ogromne dekoracje (tym razem są to jakby ogromne wisiory) nie są noszone w procesji, tylko porozwieszane w mieście. Ludzie świętują, chodząc pomiędzy dekoracjami i przyczepiając napisane na karteczkach prośby.

Wieczorem powrót do Kanto.

Na koniec, niezależnie od wyjazdu do Tohoku, chciałabym zaproponować dwie jednodniowe wycieczki (z Tokio): do Kawagoe i Boso No Mura. Kawagoe jest wspominane w przewodnikach, ale o Boso No Mura w żadnym ze znanych przewodników nie widziałam nawet wzmianki.

KAWAGOE to miasteczko w pobliżu Tokio (dojazd prywatną linią Tobu Tojo z dworca Ikebukuro w Tokio – 400 Y), znane głównie ze swoich zabudowań z okresu Edo, z czasów kiedy Edo, późniejsze Tokio, zostało stolicą Japonii (XVII w.). Było wtedy nazywane “małym Edo” i coś jeszcze zostało z atmosfery tych czasów. Zabudowania to głównie spichlerze, w tej chwili zamknięte albo zamienione na piekarnie tradycyjnych ciastek. Warto też zobaczyć tutejsze świątynie buddyjskie, m.in. trasę pielgrzymkową poświęconą Siedmiu Bogom Szczęścia. Można urządzić z Tokio całodzienną wycieczkę.

BOSO NO MURA leży na półwyspie Boso w prefekturze Chiba. Dojazd linią Narita JR (w kierunku lotniska). Trzeba wysiąść na stacji Ajiki i wsiąść tam w autobus jadący do Ryukakuji-dai Shako. Wysiada się na przystanku Boso no Mura. Trafiamy do rodzaju skansenu (po angielsku określany jako “interactive museum”). Na około 19 hektarach rozmieszczone są budynki (kopie) stylizowane na okres Edo. Zabudowania zarówno miejskie jak i wiejskie, są jednak tylko tłem dla zabawy w historię. W poszczególnych domach “rzemieślnicy” uczą, jak wyplatać maty z ryżowej słomy, jak przygotować herbaciane liście do zaparzania, jak piec ryżowe ciasteczka. Można też ubrać się w samurajską zbroję i skorzystać z wielu innych atrakcji. Dodatkowo organizowane są pokazy i projekcje filmów video. Wstęp na teren muzeum jest bezpłatny, płaci się natomiast za udział w poszczególnych warsztatach (100-200 Y). Jeżeli ktoś planuje wziąć udział w takich zajęciach, to lepiej zarezerwować sobie wcześniej miejsce. W danym dniu może się okazać, że jest już komplet chętnych (tel. 0476-95-3333).


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u