Filipiny – Ryszard Oszal

Ryszard Oszal

Przelot: Berlin – Amsterdam – Manila, 700$ (powrotny); Manila – Zamboanga, Linie Cebupacific 70$ (w jedną stronę); Tadoban – Manila 23$ (w jedną stronę)

Ekipa: 2 osoby

Termin: styczeń, luty – 5 tygodni

Waluta: Peso filipińskie, 47 peso = 1$

Pogoda: Gorąco, około 33°C. Nocami często pada. Zmienił się klimat w ostatnich latach. Teraz pora deszczowa to grudzień, styczeń, luty, a więc większość czasu było deszczowo (inaczej niż podają przewodniki).

Wymiana pieniędzy: bezproblemowo w większych miastach

Filipińczycy: znakomite kontakty, uśmiech, uprzejmość, wszędzie można dogadać się po angielsku

Zakwaterowanie: 10-15$ (dwójka)

Wiza: bezproblemowo na lotnisku na 21 dni bezpłatnie (pieczątka w paszporcie)

Przedłużenie wizy: bezproblemowo w IMIGRATION OFFICE w większych miastach, cena ok.  45$

MANILA

Przylot na lotnisko NINOY AQUINO INTERNATIONAL AIRPORT. Wychodzimy z hali wylotów na prawo, łapiemy jeepneya (czyt. dżipneja) 0,20$ do dzielnicy BACLARAN. Piechotą około 1 km docieramy do stacji metra naziemnego. Jest to końcowa stacja na południu Manili. Metro do dzielnicy MALATE 0,30$. Wysiadamy na stacji PEDRO GIL. Zakwaterowanie 100 m od stacji w przeciwną stronę niż zatoka manilska. NEW CASA PENSIONE 1602 LEON GUINTO COR. PEDRO GIL, MALATE 10$ dwójka z wiatrakiem. Fajne miejsce, ale często brakuje wolnych pokoi. Blisko stąd do stacji metra i wszędzie. Email: cove@skyinet.net. Można też zakwaterować się w: CASA DE ANTONIO PENSIONE IN, ADRIATICO STR (10$ dwójka); LOVELY MOON HOUSE PENSIONE, JORGE BOCOBO STR (13$ dwójka z klimą, 9$ jedynka). Ulica naprzeciwko RIBINSON PLAZA 200 m od PEDRO GIL STR.

Więcej informacji o Manili i nie tylko odsyłam do relacji FILIPINY 2008, Ryszard Oszal.

ZAMBOANGA

Na PEDRO GIL ST w Manili na Metale znajduje się parę biur podróży. W jednym z nich kupujemy bilet do ZAMBONGA na MINDANAO, w jedną stronę 70$. Chcieliśmy lecieć na archipelag wysp SYLU, ale niestety jest nieciekawa sytuacja w ich obrębie. Jest niebezpiecznie. Działają tam separatystyczne grupy muzułmańskie i zdarzają się porwania, napady. Do 2000 roku w ogóle nie można było podróżować na SULU i MINDANAO. Tak była napięta sytuacja. Front wyzwolenia MORO dążył do oderwania części Filipin i stworzenia własnego państwa. W wyniku walk w 2000 roku doszło do porozumienia między rządem Filipin a Frontem Wyzwolenia MORO dzięki pomocy militarnej USA. Teraz jest w miarę spokojnie. Nadal odradza się podróżowania po archipelagu SULU i w niektórych rejonach i drogach MINDANAO. Nawet w ZAMBOANGA do niektórych dzielnic np. RIO HONDO nie jest wskazane spacerowanie. I te informacje potwierdzają wszyscy napotkani mieszkańcy, nie tylko policja i urzędnicy. Po wylądowaniu w ZAMBOANGA (jako jedyne białasy) spisali wszystkie dane o Nas i poinformowali nas o miejscach do których nie należy się udawać. Trycykl z lotniska 1$ do ATILANO PENSIONE HOUSE. Przy tym hoteliku jest nowy CASA DON i tam się kwaterujemy 8,5$ dwójka, MAYOR  JALDON STR. Fajny, czysty hotelik z łazienką. Znajduje się on w połowie drogi między lotniskiem a centrum miasta. Można też tam dotrzeć idąc z lotniska około 1 km do większej krzyżówki, złapać jeepneya (0,20$) i wysiąść przy ATILANO PENSIONE HOUSE, lub dojść piechota około 2 km bezpośrednio z lotniska. Hoteliku taniego w centrum miasta DYNASTY PENSIONE HOUSE już nie ma. Z hoteliku do centrum miasta można się dostać jeepneyem (0,20$) lub piechotą, niedaleko około 20 min. ZAMBOANGA to duże miasto, port. W centrum ruch, hałas. Mnóstwo trycykli, jeepneyów. Dużo młodzieży uczącej się. Ludzie są przyjacielscy, uśmiechnięci. W całym mieście białasów w ogóle nie ma. Cała uwaga mieszkańców skierowana na nas dwóch białasów. Ciekawostką miasta jest stary FORT PILAR znajdujący się na brzegu morza. Zbudowany w 1635 roku przez Hiszpanów przechodził różne koleje losów. Burzony, odbudowywany, rekonstruowany, przechodził z rąk do rąk. Zajmowany przez holendrów, Brytyjczyków, amerykanów, japończyków i wreszcie w 1946 roku objęty przez Filipińczyków. Kilkaset metrów od fortu jest wioska muzułmańska RIO HONDO, ale odradzani przez władze miasta nie udajemy się tam. Niedaleko fortu jest hotel lepszej klasy LANTAKA gdzie obok w biurze informacji turystycznej można zaaranżować wycieczkę na wysepkę z żółtą plaża SANTA CRUZ. Trzeba w tym biurze zarezerwować łódź 18$ tam i powrotem. Łódź odpływa z hotelu LANTAKA. Zawsze trzeba rano płynąć gdyż potem jest za silny prąd morski dla małych łodzi. Wysepka znajduje się blisko brzegu miasta około 20 minut łodzią. TALUKSANGAY – muzułmańska wioska około 20 km od miasta też jest kategorycznie niepolecana do zwiedzania, więc nie jedziemy tam. Wioska YAKAN – jeepneya z ZAMBOANGI (0,25$) około 7 km od miasta. Kilka tradycyjnych domów i ludzie, którzy sprzedają swoje tradycyjne wyroby ręcznie robione. Obok wioski jest resort (dość drogie bungalowy około 40$) rekreacyjny z plażą. Z bungalowy są zbudowane wysoko w koronach rozłożystych drzew. Fajnie byłoby pobyć w nich.

DIPOLOG DAPITAN

W ZAMBOANGA bierzemy trycykla z hoteliku na dworze autobusowy (1$). Terminal jest kawałek drogi poza miastem. Łapiemy autobus do DIPOLOG (7$, 7 h jazdy). Drogę tą przewodnik odradza, aby pokonać lądem, ale zasięgnęliśmy informacji w Zamboanga i okazało się, że już można w miarę bezpiecznie podróżować. Na całej drodze do DIPOLIG bez przerwy spotykamy posterunki wojska i policji (CHECK POINT), na których się zatrzymujemy i funkcjonariusze sprawdzają wnętrze autobusu. Oczywiście białasy tylko my. Lekkie zdziwienie pasażerów i funkcjonariuszy punktów kontrolnych. Jesteśmy traktowani miło i przyjaźnie. Pytania są tylko o cel podróży. Dojeżdżamy do DIPOLOG na terminal autobusowy. Leje jak z cebra. Przesiadka na autobus do DAPITAN (1$, 40 min). Wysiadka na głównej drodze w DAPITAN. Trycykl do miejsca zakwaterowania (0,5$) JOSE CASA (7$ dwójka). Tani hotelik, warunki przeciętne, przy plaży. Można też: APLAYA VIDA LODGE są tu dwa bungalowy, za 20$ i 12$ (trójka z TV i dwójka). DAPITAN to ciche wypoczynkowe miasteczko z długą szarą plażą. Wokół wiejskie krajobrazy. W centrum plac z kościołem, ratuszem, policją. Przy placu wybudowany jest nowy kompleks handlowy ze stadionem do walki kogutów. Jest to też miejsce gdzie w pewnym okresie życia mieszkał bohater narodowy filipiński JOSE RIZAL, jest tu jego muzeum. Fajne ciche miejsce, spokojne, gdyby plaża miała kolor jasny.

PARK BALIANGAO WETLAND

Z plaży w DAPITAN trycykl do głównej krzyżówki (0,5$). Autobus do CALAMBA (1$, 1h). Z terminalu autobusowego z CALAMBA trycykl do BALIANGAO (2$) do przystani gdzie pływają łodzie do resortu OKLAHOMA. Świetne miejsce, ale drogie. Najtańszy pokój dwuosobowy 30$. Są to domki zbudowane na wystających malutkich wysepkach. Tylko jeden domek mieście się na jednej skalistej wysepce, właściwie skale. Łódź z przystani do resortu OKLAHOMA 1$ od osoby w jedną stronę. Jest to środek parku. Wysepki są na środku zatoki morskiej. Płytka woda około 1m głębokości w zależności od przypływu i odpływu. Jest tam restauracja. Najtańszy posiłek 3$. Wysepki a więc bungalowy są połączone pomostkami, z których można obserwować podwodne życie. Duże czerwone rozgwiazdy, ławice ryb, kraby. Woda o różnych odcieniach lazuru. Nie trzeba wynajmować łodzi do zwiedzania parku, ponieważ wszystko to mamy jak na dłoni.. Namorzyny, wysepki, faunę morską. Ceny wynajęcia łodzi do zwiedzenia parku: 3$/1h za łódź + 1$ od osoby.

ILIGAN

Z resortu OKLAHOMA łódź do przystani 1$ od osoby. Trycykl z przystani do terminalu autobusowego w CALAMBA 2$. Autobus z CALAMBA do OZAMIS (1$, 1h). Autobus z OZAMIS do ILIGAN (1,5$ , 2h). W OZAMIS po przyjeździe z terminalu do portu trzeba wysiąść z autobusu, zapłacić opłatę portową (0,15$) i wsiąść na prom pieszo. Po przepłynięciu zatoki (około 0,5h) wsiadamy do autobusu już na promie i kontynuujemy podróż do ILIGAN. Wszędzie na MINDANAO są dobre drogi asfaltowe i betonowe, przeważnie kręte, pagórkowate lub górskie. Często pada deszcz przeważnie w nocy. Po drodze mijamy wioski z zabudową drewnianą jak i murowaną. Drewniane domki są zbudowane z drewna, materiałów bambusowych. Dachy kryte liśćmi z drzew kokosowych lub blachą falistą. Na nabrzeżach morskich chaty rybackie i specyficzne łodzie filipińskie. Składają się one z głównego wąskiego kadłuba i bocznych pływaków zrobionych z bambusa. Z daleka na morzu taka łódź wygląda jak wielki pająk sunący po tafli wody. Z dworca autobusowego ILIGAN jeepney do centrum (0,20$) do MAX INN HOTEL (poprzedni nazywał się ILIGAN STAR INN 8$ dwójka). Tani hotelik na QUEZON AVE. Koło katedry w centrum miasta. Pokoje niezbyt czyste z wiatrakami., ILIGAN to duże miasto. Wokół niego są ciekawe wodospady do obejrzenia. Godzinę drogi z IULIGAN jest ciekawe miasto MARAWI i jezioro LANAO. Jest to centrum kultury muzułmańskiej na Filipinach. Niestety nie pojechaliśmy do MARAWI ze względu na niebezpieczną sytuację w tym rejonie. Kategorycznie odradzano nam zwiedzanie MARAWI.

MARIA CRISTINA

Jeepney z ILIGAN do bramy elektrowni wodnej (0,20$) około 4 km od miasta. Wodospad jest na terenie zapory i elektrowni wodnej. Trzeba zostawić bagaż na bramie, zarejestrować się i przejść pieszo w górę rzeki około 1 km. Po drodze trzeba uważać na skały spadające na drogę. Przed wodospadem jest budynek elektrowni. Jeden z pracowników kieruje nas na platformę widokową. Wodospad jest imponujący. Cała rzeka spada z hukiem z wysokiego skalistego klify. Wokół fontanna wody i mgiełka rozpryskującej się wody. Cały widok szpecą zabudowania elektrowni.

Wodospad TINAGO

Jeepnay z ILIGAN do wioski BURUN (0,25$) około 10 km od miasta. Z wioski BURUN trzeba przejść jeszcze 2 km w górę drogi. Wejście do wodospadu (0,25$), schodzi się schodami w dół. Wodospad jest wysoki, wpada do wartkiego górskiego potoku. Wokół wszytko jest mokre od rozbryzgującej wody. Wodospad jest umiejscowiony w górach powyżej wiosek. Schodząc od wodospadu dochodzimy do basenu. Jest to miejsce gdzie obok basenu jest stacja poboru wody dla miasta ILIGAN. Basen jest znakomity (wejście 1$, miejsce zadaszone z ławkami 2$), sytuowany na zupełnym odludziu na wsi wśród palm i tropikalnej roślinności. Woda czyściutka, przeźroczysta, przyjemna w tym upale. Schodząc powrotem przez wioski do głównej drogi obserwujemy życie wiejskie, uprawy, rosnące drzewa z egzotycznymi dla nas owocami. Atmosfera sielska, wiejska, spokojna, bez zgiełku miasta. Przy głównej drodze jadąc do ILIGAN znajdują się też źródła TIMOGA. Jest to kompleks wypoczynkowy z źródłami, basenami, całą infrastrukturą wypoczynkową.

CAGAYAN DE ORO, BALINGOAN

W ILIGAN jeepnay z hoteliku do terminala dworcowego (dość niedaleko). Autobus do CAGAYAN DE ORO (1,5$, 2h) przyjeżdża w mieście na inny terminal. Stąd jeepnay na terminal AGORA (0,20$). Z terminalu AGORA autobus do BALINGOAN (1$, 2h). Cagayan de Oro to duże przemysłowe miasto z portem. Słynie z wielkiej przetwórni ananasów DEL MONTE. Niedaleko od miasta znajdują się wielkie plantacje ananasów. Natomiast BALINGOAN to miasteczko gdzie z przystani wypływa się promem na wyspę CAMIGUIN.

Wyspa CAMIGUIN  (czyt. Kamigin)

Prom z BALINGOAN do BENONI na wyspie Camiguin (2,5$, 1h). Pedicup (coś w rodzaju małej ciężarówki z miejscami do siedzenia wzdłuż burt) 2$ do SEASCAPE HOUSE obok JASMINE BY THE SEA (10$ bungalow 3 osobowy). Ośrodek znajduje się na plaży. Niestety plaże na wyspie są ciemne lub szare. Jest to wyspa wulkaniczna z nieczynnymi wulkanami – na razie. HIBOK-HIBOK to najwyższy wulkan. Można się na niego wspinać. Przewodnik kosztuje 8$ od osoby. Jest to jednodniowa wspinaczka. Niestety cały czas wierzchołek był w deszczowych chmurach, więc zrezygnowaliśmy ze wspinaczki. Wypożyczamy motocykl (8$ / 1 dzień) i objeżdżamy wyspę.

MAMBAJAO (czyt. mambahao)

Główne miasteczko wyspy. Targ, kościół, urzędy, market, Internet, sklepy i dużo ludzi. Droga betonowa, biegnie wybrzeżem wokół wyspy. W  BONBON wybuchł stary wulkan (OLD VOLCANO) i pogrzebał wioskę na wybrzeżu wyspy. Teraz jest tam krzyż wybudowany na wysepce w zatoczce. Miejsce to nazywa się …CEMENTERY  SUNKEN. Kierujemy się za starym wulkanem w głąb wyspy w górę celem dotarcia do wodospadu TAWASAN. Przed wodospadem chce koniecznie z nami iść przewodnik (2$) więc prowadzi nas ścieżką przez las, przez rwącą górską rzekę docieramy do wodospadu. Fajny, orzeźwiająca woda, można się kąpać. Powrót na główną drogę motorem. Obiad w przydrożnej budce. Ryż, mięso, warzywa 1$. Wokół wyspy obserwujemy wioski, szkoły wiejskie. Dzieci chodzą w jednakowych mundurkach w danej szkole. Niektóre domki są mniej zamożne, drewniane, kryte liśćmi. Inne murowane kryte blachą falistą. Jeszcze inne to okazałe wille. Docieramy do BENONI. Przed Benoni jest laguna a przy niej restauracja gdzie serwują świeże ryby. Siada się między innymi w domkach na palach na lagunie. Kelner pokazuje do wyboru kilka ryb na tacy. Wybieramy dwie i czekamy. Obiad dla dwóch osób kosztował 5$, 2 ryby, ryż, warzywa, sos, napoje. Atrakcją tej restauracji są ryby pływające koło nas. Wielkie podobne do tuńczyków około 1 m długości. Resztki z obiadu rzuca się im. Pożerają na wyścigi w mgnieniu oka wszystko, kości także. Następnie jedziemy do gorących źródeł. Za Mambajao trzeba skręcić w lewo i w górę jechać około paru kilometrów. Są to ARDENT HOT SPRINGS, wstęp 0,5$. Jest to wypoczynkowe miejsce u stóp wulkany Hibok-Hibok. Jest kilka basenów z ciepłą wodą wybudowanych z tradycyjnego kamienia. Mostki, schodki, wodospady. Zadaszone miejsca do siedzenia. Restauracja, trawniki, sklepiki. Takie miejsce piknikowe. Na wyspie spotkaliśmy już więcej białasów. W całym Mindanao było ich niewiele lub wcale.

DAVAO

Z Camiguin z Benoni prom do BALINGOAN (2,5$, 1h). Przejście pieszo (10 min) na terminal autobusowy. Autobus do CAGAYAN DE ORO (1,5$, 1,5h). Przyjazd na terminal AGORA. Łapiemy autobus do DAVAO (8$, 9h). Autobus stawał co chwilę. Trzeba dopłacić 2$ i wziąć autobus, który ma mniej stopów. Przejazd w Davao jeepneyem (0,20$) na SAN PEDRO STR. Zakwaterowanie EL GUSTO FAMILY LODGE, A. POCHON STR (6$ jedynka). Łóżko wąskie, także w 2 osoby ciężko byłoby się wyspać. Standard pokoi słaby, ale w środku jest łazienka. Ciche miejsce przy centrum miasta. Obok jest wiele hotelików o tym samym i lepszym standardzie. (np. 20$ dwójka). Informacja turystyczna i biuro emigracyjne są w innej części miasta (koło VICTORIA PLAZA) niż to jest zaznaczone w przewodniku. Przedłużamy wizę bez problemów (obok jest ksero), nie trzeba fotografii. Koszt przedłużenia 70$ (drogo). Jednakowa ważność 39 dni więcej niż wbili nam na lotnisku po przylocie. Krótszej i tańszej nie ma. Musieliśmy dwa razy jechać przez miasto, bo zapomnieliśmy długich spodni. W krótkich do niektórych urzędów nie wpuszczają. Z hoteliku można jechać do Victoria Plaza jeepneyem ROUTA 10, lub ROUTA 4 (0,20$). W biurze emigracyjnym spotkaliśmy paru białasów. W całym Davao (ponad 1 mln mieszkańców) ani jednego białasa, oczywiście oprócz nas. Obok biura jest informacja turystyczna, właściwie departament turystyki w nowoczesnym wielkim biurowcu na 5 piętrze. Chcemy się dowidzieć jak dotrzeć samemu na najwyższą górę APO (około 3000 m). Proponują nam tylko zorganizowaną wycieczkę za 200$ od osoby, 3 dni. Oczywiście rezygnujemy. Czekamy na poprawę pogody. Gór nie widać, są spowite w chmurach deszczowych. W oczekiwaniu plątamy się po mieście. Ruch duży, spaliny, hałas. Wszyscy są mili, przyjacielscy. Pełno sklepów, marketów. LONG HUA chińska świątynia obok w uliczce taoistyczna świątynia z czerwoną pagodą. Mało ciekawa świątynia. NATIONS PARK, PALMA GR STR – niedaleko san Pedro Str. Fajny przyjemny park. Tropikalne rośliny, mostki, fontanny, muzyczka, ławeczki – świetne miejsce, przyjemne, spokojne. Katedra – nowoczesny betonowy budynek koło ratusza. Niedaleko San Pedro Str. Generalnie DAVAO, jako miasto jest mało ciekawe. Taktowaliśmy je, jako baza wypadowa do trekkingu na górę APO. Niestety pogoda nie poprawiła się i zrezygnowaliśmy z trekkingu.

Wyspa SAMAL

Jeepney z hoteliku w kierunku SASA (dość daleko) do promu na wyspę. Cały czas się jedzie prosto LEON GARCIA STR. Wysiadka przy promie opłata 0,20$ i płyniemy przez cieśninę około 20 minut. Wypożyczamy motocykl (8$ cały dzień) przy przystani promów i trochę objeżdżamy wyspę. Na brzegach wyspy znajdują się tylko prywatne działki i resorty. Aby wypocząć na plaży trzeba zapłacić wstęp do resortu 2-4$. My wchodzimy do BLUEJAZ RESORT. za 2$ od osoby. Jest to ośrodek strzeżony, ogrodzony z parkingiem, basenem, zjeżdżalnią wodną, restauracją, bungalowami i kawałkiem żółtej plaży około 50 m odgrodzonej betonowymi wałami. Jest to resort bardzo zadbany, nawet piasek na plaży był przesiewany i dzielony na mniejszą i grubszą granulację. Ceny zakwaterowania drogie, od 20-50$ za pokój.

BUTUAN

Rano spod hoteliku jeepney do terminala autobusowego ECOLAND. Autobus do Butuan (10$, 7h). Po drodze autobus się psuje, przesiadamy się do następnego. Bez problemu zwracają cześć kosztu biletu. Zakwaterowanie IMPERIAL HOTEL (6$ dwójka) SAN FRANCISKO STR. Musiałem najpierw rozgnieść plątające się 2 duże karaluchy. Ten typ pokoju miał słaby standard i duszno było, gdyż nie było okna. Przewodnik pisze, że w Butuan w hotelu Balangay organizują wycieczki do ciekawych miejsc wokół miasta i do najciekawszego miejsca: największych rozlewisk, bagien na Filipinach znajdujących się wzdłuż rzeki AGUSAN. Niestety jest to nieprawda. Ani w hotelu, a ni w informacji turystycznej nie potrafili nam wytłumaczyć jak tam dojechać i gdzie wynająć łódź. Samo miasto jest nieciekawe. Ale słynie z kilku miejsc. Była tu znaleziona najstarsza łódź. Znalezisko datuje się na 320 r. naszej ery. Należy jeepneyem udać się do wioski LIBERTAD (0,20$). W wiosce z krzyżówki trycykl (0,70$ tam i powrotem) do muzeum, które jest w miejscu wykopania łodzi. W sumie odkryto ich dziewięć. Jedna jest w muzeum narodowym w Manili. Jest tam też kilka trumien z drewna ze szkieletami, w jakich chowano wtedy tubylców. Jest przedstawionych kilka zdeformowanych czaszek. Mieszkańcy tamtych regionów w owych czasach praktykowali zwyczaj deformowania, spłaszczania przedniej części czaszki poprzez przywiązywanie kawałka deski do czoła wciskając go. Proces ten zaczynali od najmłodszych lat, kiedy jeszcze czaszka była miękka w trakcie rozrostu. Butuan był także miejsce gdzie po raz pierwszy wylądował na tej ziemi Magellan w 1521 roku i celebrowana była pierwsza msza 31 marca 1521 roku. Do tej pierwszej mszy pretenduje także LIMASAWA na wyspie LEYTE. I to jest punktem spornym do dzisiaj, gdzie była odprawiana pierwsza msza przez Magellana. Oglądamy także wielkie 500 letnie drzewa  w miejscowości MAGELLANES. Na końcu San Francisko str jest terminal wodny na rzece AGUSAN skąd płynie łódź do wioski Magellanem (0,5$, 40 min), która znajduje się przy ujściu rzeki do morza. Ciekawa szeroka rzeka. Wokół wiejskie zabudowania. Rybacy pływający po rzece na wąskich dłubankach wyciosanych z jednego kawałka drzewa. Spław drewna. Barki transportujące towary. Najważniejszej rzeczy, czyli rozlewisk, mokradeł na rzece AGUSAN nie udało się zobaczyć. Aby zorganizować jakąś wycieczkę łodzią na rozlewiska należałoby starać się to zrobić gdzieś w okolicach miasteczka SAN FRANCISKO. A to jest około 2h drogi od Butanu w stronę Davao. Nie mieliśmy czasu się wracać.

JABONGA (czyt. habonga) nad jeziorem MAINIT

Autobus z terminalu w Butanie (1,5$, 1h) do krzyżówki przy wiosce Jabonga. W Butanie nie trzeba jechać na terminal, autobusy są za miastem. Wystarczy stanąć na drodze wylotowej, każdy autobus zatrzymamy kiwnięciem ręki. Z krzyżówki głównej trycykl do wioski (0,80$) około 8 km. Wioska, część domów, szkoła zalana przez wody jeziora. Na końcu wioski jest nieczynny bungalow, trochę zalany, ale gdyby był potrzeba można by się przespać tam. Można płynąć łodzią do KITCHARAD (czyt. kiczarad) po drugiej stronie jeziora. W rezultacie nie płyniemy. Leje deszcze, nic nie widać wokół. Woda czysta w jeziorze, fajna, można się kąpać. Przyjemna sielska, wiejska atmosfera. Cisza, spokój. Niestety z powodu deszczowej pogody opuszczamy wioskę. Trycykl do krzyżówki (0,80$). Autobus z krzyżówki głównej do Sangao (1,5$, 2h). Może lepiej byłoby zatrzymać się w miasteczku KITCHARAD, ale musiałaby być pogoda ku temu, a nie chmury i deszcz. Tych miejscowości nie ma w przewodniku LONELY PLANET.

SURIGAO

Terminal autobusowy znajduje się daleko koło lotniska. Jeepnay do centrum (0,20$). Zakwaterowanie GARCIA HOTEL, SAN NICOLAS STR (6$ dwójka) w samym centrum. Dość znośne zakwaterowanie za tą cenę, czysty pokój, insektów nie ma. Surigao to miasto ponad 100 tysięczne. Oczywiście duży ruch. Pełno trycykli. Targ, przystań portowa, ratusz, park centralny. Do tego leje jak z cebra cały czas przez 2 dni. Jest to baza wypadowa na wyspę SIARGAO i inne pomniejsze wysepki. Łodzie wypływają z przystani portowej przy BORROMEO STR. (4$, 2h) o 6 rano i w 12 w południe, są duże promy. Płynie się około 4 godziny (3,0$). Ludzie jak wszędzie są przyjemni, mili, przyjacielscy. Informacja turystyczna znajduje się w samym centrum w parku Rizala (przewodnik ma inną lokalizację). Nie należy wierzyć w to, co mówią w informacji, mało wiedzą i nie pokrywa się to z rzeczywistością. Szczególnie trasy, terminy i miejsca wypłynięcia łodzi. Plątamy się po mieście, targu i porcie w deszczu.

Wyspa SIARGAO

Prom duży na końcu Boromeo str 12 w południe (3,5$, 4h). Jest to terminal promowy. Odprawa prawie jak na lotnisku, łącznie z rentgenem. Morze wzburzone, pada, fale czasami za duże. Ciężkie chmury deszczowe nad nami, ale ze względu na wielkość promu (towarowo, samochodowy) fale i bujanie nie są bardzo odczuwalne. DAPA – porcik promowy na wyspie. Parę ulic na krzyż. Motocykl z Dapa do GENERAL LUNA ( w skrócie G.L – czyt. dżi,el) 2$, 0,5h. General Luna – sympatyczna miejscowość z piaskowymi, bitymi ulicami. Zakwaterowanie PATRIK’S ON THE BEACH. Świetny bungalow na plaży w tropikalnym ogrodzie 14$ dwójka. Tak niska cena jest tylko dla nas. Z właścicielką trochę porozmawialiśmy. Jest to filipinka, która ma męża Niemca, który mieszkał w USA, a nazywa się Mikołajczyk. Tak, ma polskie korzenie. Jego rodzice wyemigrowali po II wojnie światowej z Polski do Niemiec. Przy tym ogrodzie jest świetna żółta plaża. Można zakwaterować się też naprzeciwko PATRYK’S w ROBINSONS (10$ dwójka). Tam się stołujemy. Obiad – ryż, mięso warzywa, cola (1,5$). Wyspa Siargao jest dużą wyspą. Słynie przede wszystkim z miejsca o nazwie CLOUD NINE (piechotą z G.L. 40 min). Jest to światowej sławy miejsce surfingowe. We wrześniu odbywają się tu zawody zarówno krajowe jak i międzynarodowe. Można płynąć na jednodniowe wycieczki na wysepki koralowe (6$ osoba). Ewenementem jest rafa, właściwie bariera rafy przed wyspą odległa około 1 km, która chroni ją przed wysokimi falami. Także tajfuny są tu najsłabsze. Co ciekawe, cały czas w dzień i nocą słychać stłumiony pomruk jakby w oddali było lotnisko i startowały samoloty. To fale w oddali rozbijają się o tą rafę (jest ona kilka kilometrów długa) i słychać stłumiony szum, pomruk. Świetnie uspokajająca atmosfera. Nie słyszałem nad morzem jeszcze takich dźwięków. Wypożyczamy motocykl (10$ / dzień) i zwiedzamy wyspę. Paliwo w sklepie spożywczym w butelkach litrowych od coca-coli 0,80$ / 1 litr. Główna droga wokół wyspy jest betonowa, z przerwami bita, kamienista. Boczne są bite, piaskowe, kamieniste. Przy Cloud Nine obserwujemy rodzinkę zajmującą się orzechami kokosowymi zerwanymi z palmy kokosowej. Jedni rozłupiają, drudzy czyszczą, inni rozpoławiają. Całe sterty tych orzechów leżą podzielone. Najpopularniejszym drzewem w tej części Filipin jest palma kokosowa. 1 kg orzecha kokosowego jest skupowane za 0,30$. Z Dapa udajemy się w kierunku DEL CARMEN. Przed Del Carmen spotykamy tutejszego mieszkańca i organizujemy wycieczkę łodzią (10$, kilka godzin). Płyniemy namorzynami. Kiedyś było tu mnóstwo krokodyli. Teraz też są, ale mieszkańcy większość schwytali. Zresztą często krokodyle wychodziły na brzegi wiosek i atakowały zwierzęta, ludzi. Wypływamy na morze. Bezludna wysepka z formacjami skalnymi ukształtowanymi przez fale. Ostre brzegi skał, trzeba uważać. Wewnątrz zarośla, tropikalna roślinność, ciężko przejść. Dopływamy do chaty zbudowanej na palach na morzu. Jedna odosobniona chata w zatoce morskiej, wokół woda. Pytamy się, co robią. Okazuje się, że nic, odpoczywają. Pod chatą mają zagrodzoną siatkę z rybami. Palenisko. Na pięterku spanie. Jest tu cała rodzina, łącznie z psem. Oczywiście jest łódź. Tylko łodzią mogą tutaj dopłynąć. Ciekawy sposób życia. Dopływamy do wioski SAN FERNANDO. Jest to najstarsza wioska na Siargao. Wyszli po nas notable wioskowi. Mała wioska, kilkaset ludzi. Usytuowana na pagórkowatej wyspie wokół namorzyn. Stąd rozpościera się ładny widok wokół. Na wierzchołku górki jest zrobiona antresola do podziwiania okolicy.

Wyspa LEYTE, PADRE BURGOS

Z Dapa szybka łódź (4,5$, 2h) do Surigao. Pedicap z placu Rizala do portu LIPATA odległego od Surigao około 10 km (0,40$, 0,5h). Stąd duży samochodowy prom do LILAO na LEYTE (5,5%, 4h). Okazało się, że do MAASIN nie ma połączenia z Lipata (zła informacja w informacji turystycznej). Może byłoby łodziami z Surigato. Z LILAO jeepnay do SOGODO (1,5$, 1h). Jest noc i nie ma połączenia autobusowego do Padre Burgos. Bierzemy z Filipińczykami trycykl za 3$ od osoby i w 1,5h docieramy do PADRE BURGOS. Zakwaterowanie DAVILZ TRAVEL LODGE (14$ dwójka). Trzeba wysiąść 2 km przed miasteczkiem lub wziąć trycykl z miasteczka (0,25$), sympatyczne miejsce. Tańszego nie ma w tej miejscowości. Jeden problem, często padało. Padre Burgos jest to miejsce wypadowe do nurkowania, do zorganizowania wycieczki nad zatokę celem obserwowania rekinów wielorybich (kilkanaście do 25 m długości). Niestety w tym terminie (luty) nie ma ich, nie przepływają zatoką. Także punkt wypadowy na wyspę LIMASAWA. Jest to wyspa gdzie Magellan odprawił pierwszą mszę na Filipinach w marcu 1521 roku gdzie dotarł w swojej podróży dookoła świata. I od tej daty zaczyna się chrystianizacja Filipin. Niestety pogoda deszczowa nie pozwoliła na wypad na wyspę.

PALO

Autobus z PADRE BURGOS do SOGODA (1$, 1,5h). Z SOGODA busik z terminalu do TACLOBAN (3$, 3h). Wysiadamy 12 km przed Taclobanem w PALO. Tricykl (1$) i zwiedzamy miejsca historyczne. Tutaj w 1944 roku generał Mc Artur wylądował z wojskami amerykańskimi celem wyparcia wojsk japońskich. W czasie II wojny światowej Filipiny były okupowane przez Japończyków. RED BEACH – plaża, miejsce lądowania wojsk wcale nie jest czerwona jakby z nazwy wynikało. Była to nazwa zakamuflowana w planach wojsk amerykańskich i została do dziś. Jest tam park i ciekawy pomnik poświęcony Mc Arthurowi. Kilka postaci wojskowych naturalnej wielkości (może trochę większych) wychodzi jakby z wody. Na czele oczywiście generał Mc Arthur. Ciekawa, mało spotykana forma pomnika. Niedaleko około 2 km od pomnika i plaży jest słynne wzgórze 522. Tutejsza nazwa GUINHANGDAN HILL. Tutaj były ciężkie walki o to wzgórze. Pochłonęło wiele ofiar amerykańskich żołnierzy. Japończycy zaciekle bronili strategicznego miejsca. Jedyne wzgórze w okolicy. Na każdym wojennym filmie amerykańskim traktującym o lądowaniu na filipinach Mc Arthura są pokazane batalistyczne sceny heroicznej walki żołnierzy o wzgórze 522.

TACLOBAN

Jeepnay z PALO do TACLOBANU (0,30$, 0,5h). Wysiadka w centrum. Zakwaterowanie MANOBO LODGE (11$ dwójka). Fajny, czysty hotelik. Właściciel marynarz wyższej rangi, towarzyski. Był w Gdyni, odbierał statki zbudowane dla Filipin. Częstuje piwem, opowiada o Gdyni, o sobie o Filipinach. Inny hotelik 1km od centrum YOUR HOME PENSIONE (13$ dwójka), LOPEZ JOANA STR. Świetny, czyściutki, telewizor, Klima, standard europejski, oczywiście z łazienką. Tacloban – duże miasto. Stolica LEYTE. Mały porcik skąd odpływają łodzie na SAMAR. Ruch, hałas, sklepy, mnóstwo trycykli. Pada deszcze. Wzgórze, z którego rozciąga się widok na miasto. Targ, sterty śmieci na środku ulicy przy targu. Dzielnica slumsów. Wszyscy przyjacielscy, uprzejmi. Biuro CEBU PACIFIC – udaje się kupić tani bilet lotniczy do Manili za 23$ w jedną stronę, trycykl z miasta na lotnisko 2$, dość daleko – około 10 km.

Wyspa BILIRAN

Jeepnay koło targu w Taclobanie na dworzec autobusowy (pisze na nim NEW TERMINAL) 0,50$. Minibus z dworca do NAVAL na wyspie Biliran (3$, 3h). Zakwaterowanie w NAVAL – ROSEVIC LODGE (9$ dwójka). Niezbyt czyste pokoje, ale hotelik w centrum. Jeepnay z przystani koło targu na północ w stronę ALMERII (0,5$, 10 km). Wysiadka przy AGTA BEACH RESORT 9$ dwójka. Jest to bungalow murowany z Klimą przy plaży. Plaża żółta. Fajne, ciche miejsce. Nic tu nie ma. Plaża, morze, resort, restauracja. W pobliżu też nic nie ma. Jest to wioska bez sklepów, restauracji. A jedzenie w restauracji drogie. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie padało. Niestety odczekaliśmy 1,5 dnia, deszcze nie przestał padać, więc pojechaliśmy do NAVAL. Wypożyczamy motocykl 9$ na cały dzień i robimy objazd. Wreszcie przestało padać, słoneczna pogoda. Udaje się zobaczyć parę ciekawych miejsc. Tarasy ryżowe na wioskach SAMPAO, IYUSAN, SALANGI. Wszędzie budzimy zdziwienie u tubylców. Fajne widokowo, zielone tarasy, pola ryżowe. Oczywiście nie ma porównania do tarasów ryżowych w BANAUE ( na Luzonie na północy Filipin). Biedne zabudowania na wioskach. Ludzie super przyjacielscy. Gdy się zatrzymujemy, kto żyw przybiega i obserwuje nas. Drogi są różne. Większość polne, kamieniste, bite. Wszędzie pełno dzieci. Wszyscy chociaż parę słów mówią po angielsku. Musimy wiedzieć, że przeciętna rodzina w wiosce to 8-10 dzieci, a w mieście 3-4. Wyruszamy w poprzek wyspy na zachód do ciepłych źródeł MAINIT. Droga w większości kamienista (ok. 1h drogi). Znakomite miejsce. Potok z zimną wodą. Obok potoczki z ciepłą wodą wkomponowane w ten krajobraz baseniki wymurowane z kamieni z otworami, przez które przepływa woda. Aby baseniki się napełniły musimy kamieniami i liśćmi zatkać otwory. Wymurowane siedziska, na które spływa ciepła woda (coś w rodzaju masażu wodnego pleców). A jak za ciepło to obok można wskoczyć do strumienia zimnego. Wokół palmy, pola. Zupełnie dziko. Świetne miejsce. Opłata około 0,30$. Następnie docieramy na wschodzie wyspy do plaży w okolicach CULABA. Woda czysta. Plaża to grube kawałki rafy wielkości paznokcia. Na plaży cottage (miejsce zadaszone z ławkami). Wynajęcie 1$. Restauracyjka. Wioska. Oczywiście wszyscy zainteresowani nami. Paliwo można kupić wszędzie w sklepach w litrowych butelkach po coca-coli. Jest ono droższe o 20% niż na stacjach benzynowych. Znakomita wycieczka. Do większości miejsc da się dojechać tylko wypożyczonym transportem. Najlepiej motocykl. Można wynająć też motocykl z kierowcą. Wyspa BILIRAN to świetne miejsce do odpoczynku. Plaże są zarówno żółte jak i szare. Miejsce wypadowe na wysepki koralowe 0,5h łodzią. BILIRIAN jest połączona mostem z LEYTE. Niestety czas kończy się, z Naval na Biliranie jedziemy Tacloban i stąd samolotem do Manili. Krótkie zwiedzanie Manili  i powrót do Europy. Ostatni tydzień pobytu była piękna pogoda, tzn. bez deszczu.


  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u