Ararat – Wojciech Smolik

Ararat

Wojciech Smolik

Liczący 5165 m n.p.m. Ararat jest najwyższym szczytem Turcji położonym w południowo-wschodniej jej części, przy granicy z Iranem i Armenią. Jest to góra pochodzenia wulkanicznego, wyrastająca niejako wprost z płaskowyżu. Składa się z dwóch wierzchołków z których pierwszy liczy 5165 m n.p.m. a Cisco 642-436 drugi 3900. Są one oddzielone przełęczą Serdebulak położoną na wys. 2600 m n.p.m.. Według Starego Testamentu to tutaj, po Wielkim Potopie, osiadła Arka Noego. W przeszłości odbyło się wiele wypraw po to by odnaleźć Arkę lecz jak dotychczas bez powodzenia, chociaż w Armenii w miejscowości Echmiazin w najważniejszej katedrze Kościoła Ormiańskiego, wśród różnych relikwi, można zobaczyć oprawiony w złoto fragment (jak twierdzą Ormianie) Arki Noego, który odnalezionej ponoć właśnie na Araracie. Ararat, dla Ormian, jest świętą i narodową górą chociaż całość szczytu należy dzisiaj do Turcji.
Najlepszą porą na wchodzenie na szczyt jest okres od lipca do końca września, przy czym jak twierdzą lokalni przewodnicy, we wrześniu pogoda jest najbardziej stabilna. Wejście odbywa się stokiem południowym a sama droga nie przedstawia specjalnych trudności technicznych i jest osiągalna dla średnio zaawansowanego turysty – trekkingowca. Podczas podejścia, na ostatnich 400–500 metrach konieczne są jednak raki i czekan (lub kijki teleskopowe) ze względu na zalegający śnieg i skorupę lodową. Różnica temperatur może wynosić od 25–30°C na dole do –10 (–15)°C na szczycie.

Czas trwania trekkingu

W zależności od kondycji i stopnia aklimatyzacji 3-4 dni. W moim przypadku wejścia trwało 4 dni. Punktem wypadowym wyprawy jest miasteczko Dogubeyazit. Można tan znaleźć tanie noclegi w cenie 3–4 USD/osobę.

Dojazd

W moim przypadku samolot Turkish Airlines na trasie Warszawa – Stambuł – Van i z powrotem w cenie 450 USD. Z miejscowości Van kursują liczne poranne dolmusze (liniowe mikrobusy) do Cisco 642-436 Dogubeyazit (210 km). Cena przejazdu 5-6 USD. Ponieważ w grudniu 2002 Turcja zniosła stan wyjątkowy na terenie wschodniej części kraju, wyjazd tam, obecnie nie nastręcza żadnych trudności.

Waluta

1 USD = 1,6 mln TRL. (tureckich lirów)

Opis trasy

Dzień 1 • 11 września

Wyjazd z Dogubeyazitu samochodem terenowym (Łada Niwa) do miejscowości Elikoy (mała kurdyjska wioska, 2250 m n.p.m.) skąd wyrusza się już piechotą do pierwszego obozu (Yesil Kamp, ok. 3300 m n.p.m.). Czas przejścia – ok. 4 godziny.

Dzień 2 • 12 września

Dzień aklimatyzacji, tym bardziej, że załamała się pogoda. Małe podejście – około 300 metrów w kierunku szczytu.

Dzień 3 • 13 września

Marsz do drugiego obozu na wys. 4100 m n.p.m. zajmuje około 4 godzin. Około południa rozbicie drugiego obozu. Odpoczynek.

Dzień 4 • 14 września

Rozpoczęcie o godz. 02:30 ataku szczytowego. Wejście na szczyt zajmuje w zależności od kondycji 6–8 godzin. Podchodzi się początkowo w typowo wulkanicznym terenie; spod nóg osuwają się kamienie. Na ostatnich 100–500 metrach potrzebne są raki bowiem droga wiedzie łagodnie nachylonymi polami śnieżnymi. Pobyt na szczycie zajął około 40 minut. Zejście do drugiej bazy skąd po krótkim odpoczynku zejście bezpośrednio do bazy wypadowej (2250 m n.p.m.), a dalej transfer samochodem do Dogubeyazit.

Uwagi ogólne

Obecnie, aby wejście na Ararat było legalne, wymagane jest zezwolenie wydawane przez Tureckie Ministerstwo Turystyki (w Ankarze). Załatwia się je za pośrednictwem Ambasady Turcji (wydział konsularny, ul. Malczewskiego 32, tel. 022/ 6464324) w Warszawie (stan na rok 2002). Po wypełnieniu specjalnego formularza oraz dołączenie 1 zdjęcia czas oczekiwania wynosi ok. 2–2,5 miesiąca. Należy wziąć to pod uwagę planując wyprawę. Pozwolenie to nic innego jak specjalna wiza sportowa która kosztuje 50 USD i jest wbijana do paszportu. Ciekawostką jest to, że nie dość, że tak drogo to w moim przypadku jej ważność wynosiła 12 dni! Normalna wiza turystyczna nie dość, że kosztuje 10 USD to jest ważna przez 1 miesiąc. Dlatego przy wypełnianiu formularza należy podać termin całościowego pobytu w Turcji, wtedy nie będzie problemu. Następną ciekawostką było to, że celnik na lotnisku w Stambule niewiele zrozumiał z mojego pozwolenia wbitego do paszportu. Podobnie zresztą było na miejscu w Dogubeyazicie. Wszyscy oni twierdzili, że powinienem dostać zezwolenie na osobnym piśmie, a nie jakąś tam pieczątkę w paszporcie. Może po zniesieniu stanu wyjątkowego system specjalnych pozwoleń także zostanie zniesiony.
Na miejscu w Dogubeyazit okazało się, że istnieją agencje które oferują wyjście na szczyt bez wymaganego zezwolenia. Celuje w tym szczególnie Parachute Office, znajdujące się naprzeciwko przystanku dolmuszy do Van. Są to typowi naciągacze którzy za 600–700 USD oferują zorganizowanie trekkingu podczas gdy rzeczywisty koszt nie powinien przekroczyć 400 USD. Agencja ta nie jest agencją profesjonalną. Nie dość że ceny są bardzo wysokie to podczas trekkingu są kłopoty w rodzaju braku wody, niesprawnych raków, zbyt mało żywności czy przeciekających namiotów. Osobiście przestrzegam przed licznymi naciągaczami, którzy szukają turystów chcących wyjść na Ararat. Rekomenduję agencje znajdującą się na Murat Camping. Jest on położony w odległości 6 km od miasteczka, przy pięknym pałacu Ishak Pasha. Murat Camping to zarówno pole namiotowe (nocleg w cenie ok. 1 USD/os) oraz motel z restauracją. Są to prawdziwi profesjonaliści (organizują również wyprawy na Demavend w Iranie). Koszt wyprawy na Ararat dla 1-5 osób wynosi 400 USD od osoby. Dla grupy powyżej 5-ciu osób 200 USD od osoby. W cenę wliczony jest nocleg przed i po trekkingu, pełne wyżywienie podczas wyprawy, transport bagażu na mułach, namioty, przewodnik i razie potrzeby sprzęt górski (raki, czekan, śpiwór).
Kontakt: Murat Camping, Dogubeyazit, (Saim Sahin – właściciel i organizator). Telefon: 0504-6350494. Strona internetowa (niestety nie zawsze działa) http://muratcemp.8m.net.
Firma posiada również biuro w centrum Dougbeyazitu. Znajduje się obok Parachutte Office. Lepiej jednak udać się bezpośrednio na kemping z dwóch powodów. Biuro w mieście nie zawsze jest czynne, a poza tym wszyscy naciągacze podają się za pracowników Murat Camping. Oczywiście zezwolenie na wejście na szczyt również jest załatwiane organizatorów trekkingu po wcześniejszym kontakcie telefonicznym. Należy podać dane osobowe i dane paszportu.
Istnieje również w Ankarze biuro Tempo Tour organizujące ekspedycje na Ararat w cenie 390 USD (all included) na warunkach jak wyżej. Internet: e-mail: tempo@tempotour.com.tr; www.tempotour.com/agri.htm. Kontakt telefoniczny: +90 312 4282096, fax +90 312 4261670, 4667676. Wszyscy którzy chcą uniknąć kosztów i mają pozwolenie mogą rozważyć wejście bez przewodnika. Należy dysponować sprzętem turystycznym (namiot, karimata, śpiwór, raki, czekan) oraz odpowiednią ilością pożywienia i wody. Jeżeli chodzi o wodę to w pierwszej bazie nie ma bezpośredniego do niej dostępu. Jej zapas można uzupełnić w strumieniu przepływającym 200 metrów powyżej (na lewo, patrząc w kierunku szczytu). W drugim obozie nie ma już problemu z wodą.
Z bazy wypadowej do pierwszego obozu biegnie górska droga więc łatwo trafić. Do drugiego obozu prowadzi wyraźnie oznakowany szlak (w prawo od szczytu). Ustawione co 100 metrów, małe tabliczki, informują na jakiej wysokości się znajdujemy. Na ostatnim odcinku (atak szczytowy) można przyłaczyć się do innych zespołów bowiem w drugim obozie zawsze ktoś przebywa. Droga powrotna nie przedstawia żadnego problemu. Należy tylko dogadać się z kimś w sprawie transportu z Dogubayazit do bazy wyjściowej (piechotą mało realne ze względu na odległość) oraz załatwić sobie z bazy transport powrotny. Powodzenia.

Rozmaitości ze świata

Największy australijski dom publiczny Daily Planet zapowiedział, że chce wejść na giełdę i działać jako największe imperium seksu. Doradza inwestorom, aby spojrzeli na Daily Planet jak na pięciogwiazdkowy hotel z kompletem gości, czerpiący dochody wyłącznie z opłat za pokoje w wysokości 120 dolarów australijskich za godzinę od każdego gościa.

Posted in |

  • Witaj w świecie globtroterów!

    Drogi internauto, niezależnie czy jesteś uroczą przedstawicielką       piękniejszej połowy świata czy też członkiem tej brzydszej. Wędrując   z  nami, podróżowanie przestanie być dla Ciebie…

    czytaj dalej

  • Jak polscy globtroterzy odkrywali świat?

    Historia „polskiego” poznawania świata zaczyna się całkiem efektownie. Pierwszy – jeżeli można go tak nazwać – polski globtroter był jednym z głównych uczestników…Zobacz stronę

    czytaj dalej

  • Relacje z podróży

Dołącz do nas na Facebook'u